Ja dziś wybrałem się nad jedno niewielkie jeziorko na Opolszczyźnie.
Ogólnie przyjemnie się łowiło. Jeziorko jest mocno osłonięte od wiatru. Nie padało. Było ok. 7 st.
Postanowiłem łowić w głębokiej części zbiornika, gdzie głębokość dochodzi do 4 metrów.
Na spinning (gumy i koguty z opadu) - zero.
Na żywą płotkę z gruntu - zero
Na martwą płotkę z gruntu - zero
Na koszyczek zanętowy (tak łowił pan Kaziu, z którym byłem oraz 3 pozostałych wędkarzy w pobliżu) - zero.
Ja jedną wędkę założyłem na metodę. Podajnik Prestona XL 30 g + Method Match Mix (70%) + DB XL Carp Pellets - 2mm (15%) + DB Swim Stim Red Krill Pellets - 3 mm (15%).
Rzuty na głęboką wodę (bliżej brzegu) przyniosły głównie leszczyki: 25-35 cm.
Rzuty dalekie (55-60 metrów) na wypłycenie przyniosły 2 karpiki: 32-35 cm i również kilka leszczy.
Na przynęty w odcieniach czerwonego (pellety, dumbbellsy, kulki) nie było żadnych brań. Kryl, truskawka, tutti-frutti - totalna cisza.
Brania były tylko na kukurydzę (1-2 na włosie) lub na suchy makaron. W torbie u pana Kazia znalazłem jakąś taką paczuszkę z przynętą wędkarską (etykieta wskazywała, że ma ona >20 lat). Był to taki jakby suchy makaron gwiazdki (tylko taki dość gruby), który pływał. Założyłem go na włos z PushStopem i na tę właśnie przynętę miałem najwięcej brań

Oba karpiki się na to skusiły.
Wyprawa ogólnie krótka, bo łowiłem od 10:45 do 16:30.
Trochę żałuję, że nie przyjechałem wcześniej. Nie sądziłem, że jeszcze uda się pobawić na feederka.