Cel kul jest w skrócie taki: Wprowadzić coś, co ładnie zwabia ryby, jednak nie daje się im najeść, zmuszając do szukania czegoś do wzięcia - czyli przynęty

Od ciebie zależy co i jak zrobisz. Kule mogą się rozpadać po krótszym lub dłuższym czasie, wszystko jest kwestią tego co i jak robimy. Oczywiście można przyspieszać rozpad kul, robiąc w nich dziurę kciukiem na przykład. Na Batorówkę i zwykłe łowienie ograniczyłbym się do pola 8-10 kul, i czy dasz słodkie czy rybne rzeczy, ryba i tak powinna w to wejść.
Tutaj warto zadać sobie pytanie, czy przy takiej Metodzie nie da to tym bardziej zwiększonego efektu. Trzeba przyznać, ze wielu wędkarzy łowi jednak 'skromnie' i stosuje nęcenie negatywne, małymi ilościami, gdzie często pozytywne da o wiele lepsze efekty. Tutaj jednak sprawa wygląda o tyle dobrze, że kule nie dadzą się 'zjeść'. Nawet jeżeli ryba odpływa na jakiś czas, to mając zakodowane, że zostawia 'michę'. Nic nie szkodzi zresztą łowić w dwóch miejscach i sprawdzać co rybie bardziej odpowiada.
O tej porze roku ryby maja największe apetyty. Jeżeli ich koncentracja jest duża, to na pewno nie odmówią jeżeli 'stół będzie dobrze zastawiony'

Dlatego właśnie tak sobie to rozkminiłem. Bo tu nie chodzi o kule zanęty czy dywan z ziaren i pelletów. Chodzi o coś, co jest jak 'flara' dla ryb, mocno je ściągało, nie dając za bardzo żarcia w zamian

. Nie żadne mocne aromaty, mega chmury. Po prostu dobra 'atrakcja', oparta na tym co dobre i sprawdzone, bez przesadzania. Pomyślmy, kilkanaście kul w polu 2 na 3 metry, daje niezłą woń i sygnał rybom, na wodzie prawie zawsze jest dryf, więc ten aromat będzie ładnie się rozprzestrzeniał. Nie zniknie, będzie cały czas smużył. Same ryby maja zajęcie, bo próbują opracowywać kule. No i płoszą się co jakiś czas, jak jakaś jest holowana.
Trzeba tylko zanęcić celnie i łowić w tym polu

A to nie jest wcale takie łatwe jakby się wydawało, zwłaszcza w nocy
