Ryobi Artica 6000 po wojażach na morzu, młynek dojechany strasznie, tarcze hamulcowe wszystkie były suchutkie, dostały odpowiedniego smaru shimanowskiego, trzpień blokujący na sześciokącie korby popękany, zamieniłem na nowy bo właściciel dosłał korbę z ułamanym znów knobem a dobrym sześciokątnym trzpieniem blokującym. W rolce nie było łożyska, nie wiem kto to serwisował i kiedy wcześniej ale jak to ktoś poskładał, że łożyska nie włożył tego nie wiem, nie wiem też jak właściciel tym łowił ale na rolce widać ewidentnie użytkowanie bez łożyska, oczywiście poszło nowe łożysko w rolkę ezo smr nierdzewne. Boczki kabłąka masakra, pomyte, wysypana sól, posmarowane, teraz kabłąk zbija jak należy. Oporówka nie miała prawa pracować. W dupce jak i w całym młynku wiaderko soli. Śruba osi była luźno, na ostatni gwizdek młynek trafił na serwis, gdyby się ta śrubka wykręciła to przy wyrzucie szpula z osią poleciałaby w morze. Wżery na przekładni widoczne po otworzeniu młynka - jednak ten młynek na morze nie jest dobrym rozwiązaniem mimo że ponoć jest dedykowany do morskich połowów. Przekładnia od prawej strony uszkodzona, wżery na koszu przeniesienia napędu mimośródu, zalecana wymiana bebeszków bo w takim stanie długo to nie popracuje, narazie poskładane na tych elementach zgodnie z dyspozycją właściciela. W knobie zamieniona tulejka plastikowa na łożysko. Luzy pokasowane, został minimalny na nicie na składaniu korby. Trzecie od dołu foto to pokazówka po serwisie bo oś wkręcona na sztukę tylko gdyż oś zakłada się i dokręca śrubę na klej do gwintów po założeniu koła głównego. Przedostatnie foto przed wkręceniem śruby mocującej oś. No i na koniec foto po serwisie.