Ziarna zamiast kul zanętowych.
Łowienia na Odrze uczymy się z każdą wizytą nad tą piękną rzeką. Dzisiaj meldujemy się na łowisku o godzinie 4:30 na dobrze znanym nam już miejscu. Plan na ryby jest jednak zupełnie inny niż dotychczas. Zamiast kul zanętowych mamy przygotowane całe wiaderko ziaren i pelletu zalanych melasą. Zabrany ze sobą sprzęt również ograniczamy do niezbędnego minimum, tym razem nie wzięliśmy siatek, kołyski, wszystkie ryby wracają zaraz do wody z podbieraka, niektóre po szybkiej sesji zdjęciowej

Rozstawiamy się w miarę sprawnie i już ok. 5:00 pierwsze zestawy lecą do wody.
W naszym arsenale przynęt również następują spore zmiany, mieszamy oldschool z nowoczesnym wędkarstwem. 5-6 ziaren kukurydzy na długim włosie, kukurydza z makaronem, 8 gwiazdek makaronu, ozingi, dumbellsy, waftersy, pellety, a wszystko po to, żeby zniwelować do minimum brania krąpi, które dzisiaj nie są naszym celem. Na Odrze jest to praktycznie niemożliwe, ponieważ populacja tej ryby jest ogromna. Moim zdaniem poradziliśmy sobie z tym jednak dobrze, mieliśmy leszcze, sporo płoci i oczywiście krąpie, lecz dzisiaj nie były one tak dominującym gatunkiem jak zwykle.
Ziarna zamiast kul zanętowych to z pewnością kierunek, którym będziemy podążać przy następnych wypadach. Są wygodne, można je przygotować dzień wcześniej, nie zabierają sporej ilości czasu na łowisku, co w przypadku kul zanętowych zajmuje od godziny do dwóch w różnych przypadkach. Ich niewątpliwą zaletą jest również mniejsze wabienie wszędobylskich krąpi, które tylko czekają, żeby zaatakować przynętę znajdującą się na haczyku.
Wyprawa była jak najbardziej udana i już nie możemy się doczekać kolejnego spotkania z Odrą. Następnym razem będzie jeszcze lepiej

Pozdrawiam, Robert.










































