Nie miałem okazji testować jej nad wodą, ale w domu po spasowaniu z kołowrotkiem MAP CARPTEK ACS 4000FD który z nawiniętą żyłką waży dokładnie 388 gram nie był w stanie nawet zbliżyć się do wyważenia wędki (środek ciężkości był około 20 cm powyżej rękojeści) więc coś musi być nie tak. Tyle ważą kołowrotki innych firm w rozmiarach 5000; żeby wędka nie leciała na "pysk" i była wygodna pewnie musiałbym zastosować kołowrotek w rozmiarze 6000. Dla mnie taki kołowrotek jest już troszkę za duży. Może to tylko mój model tak dziwnie się zachowuje.
Kiedyś już o tym była dyskusja.
Po co wyważać feedera? To nie spinning.
400 gr to pół paczki cukru.
Zabiedzony 14to latek to dźwignie i wyholuje rybę.
To prawda, że dźwignie i wyholuje rybę, ale ile razy jednego dnia to zrobi? Dwa razy, może trzy i będzie miał dosyć. Tak samo każdy dorosły człowiek. Rzucasz tą wędką kilka razy i zwijasz zestaw często z kilkudziesięciu metrów w godzinę i chcesz, żeby wędkowanie sprawiało Ci radość, a w zamian za to oferuje Ci ból rąk.
Nawijałem tym kijem na wspomniany kołowrotek żyłkę i dwa razy musiałem zrobić małą przerwę bo nie szło utrzymać wędki. Może to i błąd, ale ja i pewnie wielu kolegów od wędki średniej klasy wymaga choć tego, żeby kij nie leciał zbytnio na "pysk" i dało go się w miarę wyważyć aby łowiło się komfortowo. Rozumiem, że przy kołowrotku wyważenie przesunięte jest 5 cm ponad rękojeść, ale około 20 cm to niestety jak dla mnie za dużo i ręce po sesji kilku godzinnej co najmniej dostaną popalić.