Wczoraj czytałem artykuł na pewnej stronie, którą zareklamował rano ktoś na naszym forum. Zauważyłem na zdjęciach, że do pellet feedera, użyto tam oprócz zwykłych pelletów, karpiowych również ciemnych - halibutowych lub pstrągowych.
W kilku innych publikacjach lub filmach zauważyłem, że wielu wędkarzy korzysta z pelletów halibutowych, niekoniecznie wtedy kiedy trzeba.
Problemem jest ilość tłuszczu i białek jaką one zawierają. Nie są one dobre dla ryb słodkowodnych w okresie gdy jest zimno. Nie ma problemu jeżeli używamy ich jako przynety. Gorzej jeżeli są składnikiem naszego miksu.
Oprócz tego, ze bardzo szybko sycą, o wiele dłużej ryba je musi trawić. Przy zimnej wodzie ten okres może wynosić nawet kilka dni i prowadzić może do wielu powikłań. Ryba nie rozumie pewnych rzeczy i chętnie skorzysta z takiej okazji jak pellet halibutowy. Gorzej z jej zdrowiem. Oprócz letargicznego zachowania, ryba ma problemy z wątrobą... Pellety ciemne mają dawkę tłuszczu i białek dopasowaną dla ryb mięsożernych, żyjących w morzu lub rzekach, i dużo się poruszających. Nie są one dobre do końca dla ryb karpiowatych.
Jeszcze jednym problemem jest plama tłuszczu, która czesto pojawia się na powierzchni nad nęconym miejcem. Powoduje ona słabsze natlenianie się wody.
Najlepiej jeżeli zaczniemy ich używać wtedy,gdy woda ma powyżej 10-12 stopni. Też bez szaleństw... Duże ilości pelletów będą bezpieczne dopiero jak jest ciepło.
Pellety szare lub jasnobrązowe są o wiele bezpieczniejsze, ryba szybko je trawi i nie stanowią one dla jej zdrowia problemu. Najlepiej właśnie takie pellety stosować!
Na rzekach ryby poruszają się więcej i potrzebują więcej pokarmu - tam też częściej się wykorzystuje pellety wysokotłuszczowe. Na wody stojące polecałbym stosować je dopiero późną wiosną. Jeżeli mamy do czynienia z wielkimi stadami leszczy - to nie ma problemu, gorzej jak ryb nie ma wiele...
Warto zwrócić uwagę na to co podajemy rybom. Zwłaszcza karpiarze potrafią 'sypać' bez opamiętania, firmom zaś zależy na jak największej ilości sprzedanego towaru. Niestety - nie zawsze rybom to służy, dobrze pokazują to zdjecia wielkich karpi z brzuszyskami jakby połknęły one pokaźnych rozmiarów piłkę do rugby. To nie jest normalne, to są tuczniki wyhodowane właśnie na wysokalorycznych pelletach i kulkach proteinowych.
Na brytyjskich filmach czesto można oglądać duże ilości pelletów halibutowych trafiających do wody - jednak tam ryb jest więcej, warto też i o tym pamiętać.
Jako ciekawostkę podam, że brzanie o wadze 2-2.5 kg, poruszającej sie w silnym nurcie, garstka pelletów halibutowych starczy na tydzień czasu! Nie ma ona w swoim menu tak wysokokalorycznych rzeczy, małe ślimaki, larwy owadow, kawałki roślin, to jest jej dieta. Ryba musi się mocno napracować aby zdobyć tak dużo pożywienia... Dodatowo po użyciu sporej ilości towaru - nie będzie ona jadła przez długi okres czasu, co oznacza mniejszą ilość brań. Wielu wędkarzy się zastanawia, co się stało z rybami, czemu nie biorą. A odpowiedzią nie jest wcale kłusownik, wydra lub kormoran - tylko prozaiczna rzecz - któś przyszedł, nawalił sporo pelletów do wody i ryby 'zapchał'.
Dlatego pomyślmy co kupujemy! Złap i wypuść to za mało, trzeba jeszcze wiedzieć co dla ryb dobre...