Podobało się, więc na żądanie

Nowy "młody" wędkarzu - niestety, nie zawsze " ma się 'dzień konia' "
Ale nie przejmuj się; słuchaj rad mistrza, którego masz szczęście mieć "na podorędziu" i ucz się. A jak chcesz przyspieszyć wędkarską edukację to spędzaj nocki raczej w towarzystwie Sebka 
Sebek, jakbyś mógł to napisz trochę więcej o mielonych "a la Lucjan"
Tzn. konkretnie chodzi mi już o samo nęcenie i zarzucanie potem zestawów. Trochę kotletów miałeś więc jak to było, np. rozłożone w czasie ? Co się działo, czy musiałeś donęcać, czy cały czas bazowałeś na daniu głównym ?
Tak więc, Jurku, początkowo miałem zanęcić dwa punkty po trzy kule, tak jak było widać na filmie i gdyby ryba nie współpracowała, to miałem co godzinę dorzucać po kuli.
Jednak efekt, jaki udało się osiągnąć, ograniczył mnie tylko do wstępnego nęcenia.
Pierwsze branie było już po około 30 minutach i regularnie co 30, może 40 minut, było branie.
Brania były tylko i wyłącznie na zestawie z koszykiem i przyponie z żyłki.
Nurt ciągnął na 120 gramów i moje zestawy były rzucane około dwa metry w dół rzeki od kul.