Chciałbym opisać w tym temacie ciekawe moim zdaniem zagadnienie. Otóż pewnie wielu wędkarzy zadaje sobie pytanie jak z tematu wątku, jednak nie wielu decyduje się na sprawdzanie tego. Taka próba czasem spada na nas samoistnie pod postacią okazałej ryby. Starając się zatrzymać silnego karpia uciekającego w zaczepy, myślimy o tym czy wytrzyma nam sprzęt i czasem nie wytrzymuje. Najgorszy niesmak pozostaje wtedy gdy połamie się wędka, która raz, że jest nowa, a dwa "Pan sprzedawca" zapewnił o niezwykłych możliwościach (tekst z życia "Panie na tym kiju możesz Pan supła zawiązać i nic nie puści").
Pracuję w Niemczech, więc często też robię tam zakupy. Niedaleko mnie jest duży sklep wędkarski, gdzie kupiłem już kilka wędek i za każdym razem miło miejsce ciekawe i interesujące wydarzenie. Kiedy już wybrałem model jaki chcę i podszedł ktoś z obsługi, wtedy z zaplecza przynoszona była funkiel nówka i zaczynało się jej sprawdzanie. Najpierw przelotki każda po kolei czy nie ma żadnych luzów, następnie uchwyt i korek. Jeżeli wspomniane rzeczy były bez zarzutów, to przychodził czas na crash test. Według poleceń musiałem złapać wędkę tak jak trzymam podczas łowienia, koleś chwytał za czubek i ciągnął w dół dotąd dokąd ja miałem siłę, a jak widział że słabnę, to jeszcze robił kilka mocniejszych szarpnięć. Cena i przeznaczenie wędki nie miało znaczenia. Były tam m.in. dwie odległościówki, dwa feedery jakieś spinningi. Po takim teście miałem pewność, że dana wędka nie strzeli mi na rybie z przyczyny znanej tylko jej samej. Wiadomo nie każdy kij da się tak sprawdzić, ale te, które interesują większą część tego forum myślę, że tak.
Inną sprawą jest zakup sprzętu przez internet i tutaj też sami już nie możemy przeprowadzić takiego zabiegu, ale może gdyby sprzedawcy tak robili, na pewno zaoszczędziłoby to wielu przykrych sytuacji nad wodą.
Być może są sklepy w Polsce gdzie można taki test przeprowadzić i w jednym nawet mi się udało

ale czy wszędzie? Na pewno też u naszych sąsiadów z zachodu też nie w każdym sklepie jest taka procedura jak w tym wcześniej opisanym. Nie ukazuje absolutnie żadnej wyższości jednych nad drugimi. Chodzi mi tylko o to, że można kupić wędkę i użytkując ją zgodnie z przeznaczeniem, nie przełykać śliny z sercem w gardle podczas walki z rybą słusznych rozmiarów.
Oczywiście nie namawiam do takich testów w domu, tym bardziej wędek, które mają swoją historię i przejścia, jednak nowe powinny być sprawdzone na początku pod okiem sprzedającego. W każdej półce cenowej może znaleźć się towar z wadą fabryczną, a taki nie powinien trafiać do nas.