Witam... chciałem nadmienić, że najpierw ok. 10 lat temu zamieniono rzekę Stradomkę /dopływ Raby/ na wodę nie byle jaką, bo pstrągowo-lipieniową. To znaczy PZDebilju /Copyright Cemper/ zamieniło... Zaraz po tym fakcie w rzecznej/rzeczonej wodzie pojawił się nie kto inny a...ON! Karaś made in Japan. Nie jakiś tajwański, koreański czy wietnamski a prawdziwy japoński, niczym Szimano niezniszczalny. Pstrąga ani lipienia nawet miejscowy sołtys ani ksiądz nigdy tam nie widział ,za to dzieci mogły sobie we wsi połowić karasia na glizdę /przynęta roślinna/ do woli. Nawet mieliśmy w czasie II W.Św. myśliwiec zwany Karaś właśnie. "Chyciłem" w zeszłym tygodniu na Wisełce kilka, że dwa miały nawet ponad 40 cm. Fajna rybka ,silniejsza jak karp nawet , ładna ,ma przynajmniej łuski. Dobrze,że jej Katolicy nie jedzą we wigilię bo pewnie by jej było mniej. Ogólnie myślę, że fajniejsza od karpia, bo mniej komercyjna /kapitalistyczna/.
. Tylko dlaczego upodobała sobie wodę należącą z mocy ustawy do lipienia i pstrąga wbrew ustawie PZDebilju? Proponuję przepis zakazujący karasiowi Made in Japan pływania po wodach terytorialnych górskich pod karą grzywny lub ograniczenia wolności. Słowem karaś wyparł pstrąga and lipienia, których nie było, czyli paranoja made in Poland.