Z racji wielu pytań na PW dotyczących tej pięknej i typowo jesiennej ryby postanowiłem napisać kilka słów jak je łowie.
Miejsce
Moim łowiskiem jest średniej wielkości nizinna rzeka typu kleniowego.
Szybki nurt ,dobrze natleniona woda sprzyja tej rybie.
Głownie szukam wszelkich zaczepów w wodzie,gałęzie,korzenie ,powalone drzewa. Wsteczny prąd jaki występuję w nich sprawia , że miejsce aż pachnie miętusem.
To są podstawowe rzeczy jakie musi spełniać marmurkowa miejscówka.
Podmyte wysokie brzegi też potrafią obdarzyć ładną rybą.
W wielu książkach czy artykułach pisano , że ujścia mniejszych cieków powinny być dobrą miejscówką.
Moje spostrzeżenia na ten temat są jednak inne , rzadko kiedy udawało mi się złowić miętusa w takich miejscach.
Dodam jeszcze , że rzadko kiedy zarzucam zestaw dalej niż 10m , najczęściej łowie praktycznie spod kija.
Zestawy
Łowię zwykłymi feederami lub szklanymi teleskopami.
Miętus nie należy do ryb mega walecznych zazwyczaj po zacięciu czuć rybę na kiju przy powierzchni się trochę pochlapie i z łatwością możemy ją lądować na "klatę".
Dlatego kije do 100 gram spokojnie nam wystarczą.
Kołowrotki też posiadam najzwyklejsze bez udziwnień i wolnych biegów. Ot dobra podstawowa maszynka.
Żyłka główna w moim przypadku to 0.25
Ciężarek 40-60 gram w zależności ile gram jest potrzebne do utrzymania zestawu w miejscówce.
Przypony robię zawsze z plecionki 0.20
Ryba te nie potrzebuje i wręcz nie lubi finezji , a miejsca tym bardziej.
Haki od 4 do 1/0 w zależności od wielkości przynęt jakie posiadam.
Na zdjęciu ciężarek 60 gram i przypon miętusowy.
Przynęty
Rybki, filety to podstawa. Moim zdanie są to najskuteczniejsze przynęty na ta rybę.
Używam najczęściej ogonków z płoci coś około 4-5 cm , czasami pasek leszcza o szerokości 1cm i również długości około 5 centów .
W zasadzie nie zakładam większej przynęty jak podana długość.
Rosówki,czerwone robaki są nie wiele gorsze jednak dużo małych sztuk na nie bierze .
Wątróbka sprawia mi największy zawód bo zawsze mam na nią najmniej brań . A krwistość i intensywny zapach powinny stawiać ją na czele.
Branie
Kilka telepnięć szczytówką i ryba jest już na haku zacina się praktycznie sama.
Ja zazwyczaj zacinam po drugim szarpnięciu szczytówki.
Informuje mnie o tym dzwonek z świetlikiem.
Nie ma co czekać na jakieś spektakularne odjazdy, czy wygięcia kija , zacinajmy dość szybko , aby ryba nie połykała łapczywie naszego haka, co i tak się często zdarza.
Ubiór to podstawa
Nie każdy zdaje sobie z tego sprawy, ale listopadowe noce to nie relaks nad wodą tylko chłód, często deszcz i wiatr.
Należy zadbać o ciepłe buty i kurtkę jak i termos z ciepłą herbata z " prądem "
Aby nas dobrze rozgrzewała.
Zachęcam każdego do spróbowania swoich sił z tym słodko wodnym dorszem.