Ciekawi mnie, jak podchodzą kontrolujący nad wodą do tego tematu. Nie wiem, jak jest nad Waszymi wodami, ale u mnie różnie na to patrzą. Szczególnie niereformowalni są starsi panowie z SSR...
Tu nawet niema co dyskutować. Dziwi mnie, że ktoś mógłby zwrócić uwagę odnośnie markera. Jeśli chodzi o SSR, to nie są uprawnieni do rozliczania tego typu wykroczeń, muszą przekazać to dalej, czyli PSR, lub Policji. Ci ostatni nigdy nie rozliczą nikogo za postawienie markera, bo wiedzą za co mogą rozliczać, nie ma co tu dyskutować, dobrze wiem co piszę, bo sam rozliczam wędkarzy i często kłusowników, taką mam pracę.
Co do sądów koleżeńskich, to trzeba zmienić koło, bo jeśli należymy do takiego koła, w którym zawieszają członków za postawienie markera, to trzeba opuścić takie koło, które po pewnym czasie samo z siebie się rozwiąże. Wiem co piszę, sam należę do koła, w którym było kilkuset członków. Na koniec lutego opłacałem kartę i miałem chyba 67 nr z kolei, co było dla mnie zaskoczeniem. Słyszałem, że ludziska wybywają do sąsiedniego koła (dosłownie drzwi obok w budynku), tam opłacają składki, jest ich sporo ponad tysiąc osób (a były porównywalne). W tym drugim kole nawet jeśli chodzi o nagrody za starty w zawodach, to są eleganckie. Na ostatnie zawody spławikowe za 1 miejsce był do wygrania kombajn Sensasa. W moim kole nawet nie wiedzą pewnie co to takiego i w przyszłym roku planuję również przenieść się "za ścianę".