Fishomania 2014 - Mistrzostwa Drużynowe Par
- Utworzono
Fishomania to fantastyczna impreza wędkarska organizowana na łowisku komercyjnym Cudmore...
Jedną z imprez, na którą czekam z wypiekami na twarzy każdego roku jest Fishomania - drużynowe mistrzostwa par. Startuje w nich 8 par z różnych krajów, na łowisku komercyjnym Cudmore.
Pomimo że jest to 'komercja' - obowiązują tam reguły z międzynarodowych imprez spławikowych. Czyli wolno używać tylko metod spławikowych rzecz jasna, tyczek do 13 metrów, zaś z zanęt i przynęt - ich ilość jest ograniczona (16 kilo zanęty i 11 litrów przynęt) i mogą być tylko pochodzenia naturalnego - co oznacza, że najskuteczniejsze - pellety - są zakazane. Tak więc przepisy sprawiają, że trzeba kombinować, gdyż dające najlepsze wyniki taktyki są niedozwolone. Pikanterii dodaje imprezie fakt, że w tym roku pojawiła się również polska para reprezentująca nasz kraj - w osobach utalentowanych wyczynowców Adama Niemca i Wojciecha Kamińskiego. Przyznam, że z bijącym sercem oglądałem na żywo zawody, i liczyłem po cichu na dobry występ rodaków.
Sponsorem zawodów była firma bukmacherska i z jej strony dowiedziałem się, że faworytem byli Anglicy (obstawiano 1:2), zaś ostatnią parą Polacy (tu płacono 33 funty za jednego).
Ekipy które startowały w mistrzostwach drużynowych to: [b]Anglia, Szkocja, Walia, Irlandia, Holandia, Francja, Węgry i Polska[/b].
Arena to to jedno z łowisk w kompleksie Cudmore w kształcie koła z okrągłą wyspą w środku. Sprawia to, że warunki są bardzo podobne i wyrównane. Zwyciężyć można z każdego miejsca - i raczej nie ma tutaj 'złotych' stanowisk jak na niektórych łowiskach, przy których koncentracja ryb jest większa. Gatunki, jakie występują w tej wodzie to karpie, leszcze, liny, płocie, okonie i okazyjnie brzany.
Miejsce pierwsze to nagroda pieniężna w wysokości 10 000 funtów, zaś drugie to 5000 (liczy sie wynik całkowity pary).
Zawody zaczęły się od zdecydowanego dyktatu ekipy angielskiej. Des Shipp i Will Raison absolutnie zdominowali czołówkę tabeli, po drugim ważeniu (po 60 minutach) mając ponad 12 kilo ryb! Inne ekipy miały dużo mniej, druga Irlandia 4710 gram. Polacy zajmowali piątą pozycję z 2320 gramami, tracąc do czwartej Francji zaledwie 20 gram, więc szło im bardzo dobrze.... Węgrzy, których łowiska są bardziej podobne do komercji brytyjskich zajmowali ostatnia pozycję z mizernym wynikiem 380 gram.
Po dwóch godzinach Anglicy mieli już prawie 20 kilo ryb, gdzie druga Holandia zaledwie 8800 gram. Polacy łowili równo i z wagą 5260 gram zajmowali pozycję piątą, tracąc do Walijczyków 220 gram. Węgrzy łowili najsłabiej i waga 510 gram mówiła sama za siebie...
Po trzeciej godzinie sytuacja uległa raptownej zmianie gdyż pojawił się karp, który zaczął solidnie żerować. Polakom udało się wyholować dwa, dzięki czemu awansowali na trzecie miejsce. Okazało się w ogóle, że trenowali wcześniej w Gold Valley Lakes u Willa Raisona (zawodnik ekipy angielskiej jest właścicielem łowiska komercyjnego w Aldershot o tej nazwie)... ;) Nie wszyscy byli gotowi do dużych ryb. O ile polska para używała pulla bung'ów - pozwalających na szybszy hol większych ryb, to Francuzi tego patentu nie mieli. Jeden z nich aby wyholować karpia wstał z siedziska i cofał się do tyłu z 6 metrową tyczka w górze, co wyglądało dość komicznie. Niestety przypon nie wytrzymał i wędkarz musiał po długiej walce uznac wyższość ryby...
Teraz właśnie okazało się, jak różne taktyki się sprawdzają. Anglicy nie przestawili się na karpie - wciąż łowili leszcze, płocie i bonusowe liny. Jeden z Węgrów przestawił się na taktykę karpiową, z dużym czerwonym robakiem na haku i złowił trzy karpie w ciągu 30 minut. Trzeba zaznaczyć, że jeden cyprinus ważył od półtorej kilograma do trzech - co oznaczało, że kilka wiekszych sztuk może całkowicie przetasować pozycję w zawodach.
Anglicy w studiu chwalili Polaków, gdyż Adam Niemiec po kilku karpiach wywindował Polskę na drugą pozycję - i naprawdę byli pełni podziwu, że tak dobrze sobie radzą w imprezie która nie jest im bliska. Alan Scotthorne zachwalał zwłaszcza Adama Niemca, który jak się okazało zaprosił go na swoje wesele do Polski. Anglik zachwalał zwłaszcza talent taneczny naszego zawodnika.
Na półtorej godziny przed zakończeniem zawodów Polacy zajmowali czwartą pozycję, zaś indywidualnie prowadził Des Shipp, przed Willem Raisonem i Adamem Niemcem.
Ostatnia godzina to ciągłe panowanie Anglików - z 31 kilogramami, na drugie miejsce awansowała Irlandia, po karpiowych bonusach z 19 kilogramami i 400 gramami, trzecia była Holandia z wynikiem 14 800 gram i czwarta Polska - ze stanem posiadania 14 190 gram. Ostatnia Francja miała 7700 gram.
Wiele radości wzbudził Węgier Zsolt Brichter, który przez 60 ponad minut walczył z karpiem. Ryba całkowicie panowała nad sytuacją, i walka skończyła suie gdy skapitulował... zestaw Węgra. Był to chyba najdłuższy hol w historii łowiska, na dodatek nieudany!
Wojciech Kamiński natomiast pięknie wyholował parę karpi, co bardzo poprawiło wynik Polaków (5700 gram w 30 minut!). Drugi z naszych też świetnie sobie radził, i z pewnością nasza ekipa przez moment łowiła najwięcej.
Na sam koniec serce biło mi już mocno, bo Polacy zajmowali drugą pozycję, za bezapelacyjnie najlepszymi Anglikami. Wyprzedzaliśmy Irlandię i Holandię o kilkaset gram zaledwie i ostatnie minuty miały rozstrzygnąć, kto będzie na 'pudle' a kto poza nim.
Niestety nie udało się naszym utrzymać drugiego miejsca i zgarnąć 2 nagrody - 5000 funtów. Ostatecznie zajęliśmy trzecie miejsce - za Anglikami i Holendrami. Jakby nie było jest to wielki sukces polskiej ekipy i naprawdę wzbudzili podziw swoją postawą i przygotowaniem. Brawo Panowie!!!
Co do postawy pary gospodarzy - to trzeba powiedzieć, że dali pokaz skutecznego wędkarstwa. Ekipy z Walii, Irlandii czy Szkocji to wędkarze łowiący na łowiskach komercyjnych bardzo często, wygrywający tam zawody, - tak, więc nie był to 'pojedynek do jednej bramki'. Ponadto inne pary z 'kontynentu' to też utytułowani wędkarze, mistrzowie świata lub Europy, zarówno indywidualni jak i drużynowi. Des Shipp jak i Will Raison trzymali się twardo ustalonej taktyki - i łowili bardzo równo, polegając na mniejszych leszczach, płociach i bonusowych linach czy karpiach. Szkoci i Walijczycy próbowali skupić się na większych karpiach - jednak nie dało to efektów i w klasyfikacji zajęli odległe miejsca.
Co do występu polskiej pary - Adama Niemca i Wojciecha Kamińskiego - to łowili ze zmiennym szczęściem i tempem - jednak pokazali bardzo wysoki poziom. Przygotowali się bardzo dobrze do zawodów - mieli pulla bungs przy topach tyczkowych i szybko i z wprawą holowali karpie - czego nie dało się powiedzieć o Węgrach czy Francuzach. Szkoda, że zabrakło jednej bonusowej ryby i nie udało się zająć drugiego, premiowanego finansowo miejsca. Mimo wszystko tym występem pokazali klasę i ich połowy były nagradzane brawami przez liczną widownię.
Jeszcze raz gratulacje dla Polaków!
Zwycięscy Anglicy. Des Shipp i Will Raison (obydwoje w środku) z trenerami kadry narodowej Anglii.
Pulla bung. Umieszczony w topie z rurką - pozwala na wyciąganie amortyzatora, co powoduje, iż ryba szybciej się męczy i hol może zostać skrócony nawet kilkukrotnie.
Wyniki:
1. Anglia - 42,770 kg (nagroda - 10 000 funtów),
2. Holandia - 27,900 kg (nagroda - 5000 funtów),
3. Polska - 26,190 kg,
4. Irlandia - 25,250 kg,
5. Szkocja - 23,800 kg,
6. Walia - 21,820 kg,
7. Węgry - 12,460 kg,
8. Francja - 10,420 kg.