Skip to main content

Fishomania 2015 - Drużynowe Mistrzostwa Europy Par

  • Utworzono

Drużynowe Mistrzostwa Europy Par to zawody ciszące się sporą popularnością...

Fishomania to jedne z największych zawodów wędkarskich w UK, jest to cykl imprez, w których od kwietnia do czerwca w kilkunastu kwalifikacjach wyłania się szesnastu finalistów, którzy na łowisku Cudmore rywalizują o nagrodę główną, wynoszącą 30 000 funtów. Finał rozgrywany jest w lipcu, na zbiorniku o nazwie Arena, który jest idealnym prawie kołem, z równą wyspą w środku, dający równe praktycznie szanse wszystkim startującym. O ile w sobotę mierzą się ze sobą najlepsi wędkarze komercyjni z UK, to w niedzielę mają miejsce inne zawody - są to mistrzostwa drużynowe, w których rywalizują ze sobą dwuosobowe ekipy państw europejskich.

 

Jako że jest 16 miejsc, w zawodach bierze udział osiem ekip. Są to wyczynowcy z reprezentacji danych krajów, zazwyczaj najlepsi. Tradycyjnie są Anglicy jako gospodarze, Francuzi i Holendrzy. Są też Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy. Dwie pozostałe ekipy często się zmieniają, rok wcześniej byli to Polacy i Węgrzy, tym razem zastąpili ich Włosi i Belgowie.

Stawką jest 10 000 funtów za pierwsze miejsce i 5000 za drugie. Jest więc o co walczyć, ponadto liczy się prestiż. Można tutaj powalczyć z najlepszymi i sporo się nauczyć. Co do przepisów - są one rozgrywane według standardowych reguł spławikowych FIPSed.

 

Łowisko Arena w kompleksie Cudmore ma kształt koła, co daje zawodnikom równe szanse...

 

Cudmore Arena to zbiornik komercyjny, jednak w roku 2015 przeszedł on metamorfozę pod względem rybostanu. Wszystkie ryby odłowiono i odseparowano duże karpie. Wpuszczono natomiast małego karpia, mającego około 20-30 cm, hybrydy F1, jazia, trochę klenia i brzany. Pozostawiono lina, leszcza i płoć. Tak więc samo łowisko posiada przewagę ryb mniejszych, co dało wyczynowcom z innych krajów o wiele większe szanse. Niewielu z nich bowiem łowi wyczynowo karpie na komercji, w czym Anglicy są bardzo mocni. Z drugiej strony ekipy Irlandii, Walii i Szkocji to też wyczynowcy którym nie są obce łowiska komercyjne. Tak więc stawka była wyrównana. Jako, że nie można było używać pelletów, kulek i tym podobnych rzeczy, czyli łowiono w standardowy sposób, to jednak nie wolno było używać ochotki i dżokersa - zabrania tego bowiem regulamin łowiska (w UK zazwyczaj nie dopuszcza się ochotki, oprócz okresu zimowego).

 

Faworytem byli oczywiście Anglicy, Wiil Raison i Dess Shipp to reprezentanci kadry spławikowej, jedni z najlepszych wędkarzy na świecie. Jednak mieli przeciwko sobie innych utytułowanych zawodników. Holendrzy to mistrzowie świata z 2014 roku, świetnie przygotowani i prowadzeni przez menadżera Jana van Schendela zaś Walijczycy to doskonali wyczynowcy, którzy na łowiskach komercyjnych w UK wygrywają wiele zawodów, Cudmore zaś znają 'od podszewki'. Na dodatek jeden z nich brał udział w finale dzień wcześniej. Zaskoczyć mogli Irlandczycy, Szkoci lub Włosi, których reprezentował sam Milo Colombo - właściciel firmy Milo, utalentowany wyczynowiec. Wszyscy byli ciekawi jak sprawdzi się sprzęt Milo w połączeniu z umiejętnościami właściciela firmy. Francuzi i Belgowie też byli brani pod uwagę w walce o tytuł, dlatego można mówić o bardzo wysokim poziomie i dużej niewiadomej odnośnie walki o pierwsze i drugie miejsce. Rybostan był ustawiony pod wyczynowców kontynentalnych tym razem, brak możliwości używania pelletów zaś dawał równe szanse wszystkim - bowiem niewielu zawodników z Europy ma z nimi styczność i doświadczenie w ich użyciu.

 

Każdy z zawodników miał podłączone urządzenie pokazujące aktualne ciśnienie

 

Pomimo, że zbiornik jest okrągły, to nie wszystkie miejsca były dobre. Kierunek wiatru wyraźnie określał strefy, w których grupowało się więcej ryby, oraz takie, gdzie było ich zdecydowanie mniej. Oprócz mistrzostw par odbywały się także tam finały indywidualne juniorów UK, więc do dyspozycji było 2/3 zbiornika. Podzielono go na dwa sektory, i tam losowano miejsca dla ośmiu zawodników z każdego kraju. O zwycięstwie decydowała łączna waga złowionych przez parę ryb, nie było więc punktów sektorowych.

Co ciekawe, uznawane za najgorsze miejsce wylosował Des Shipp, tak więc Anglicy mieli utrudnione zadanie.

Po sygnale startowym rozpoczęto rywalizację. Pomimo, że każdy z zawodników miał tyczkę i zestaw odległościowy, wszyscy łowili tyczką. Niektórzy na krótszym dystansie - 8 metrów, inni na 11.5 lub 13. Ryba współpracowała, aczkolwiek nie było żadnych okazów, przeciętny karp ważył około 200-300 gram, duże sztuki miały ponad kilogram, były jednak niezmiernie rzadko łowione. Tak więc taktyka większości polegała na łowieniu wszystkiego. O ile nęcono kulkami zanęty, siekana dendrobeną, luźno kasterami czy białymi robakami, to jako przynęta dominowały głowy dendrobeny lub kastery. Samo donęcanie miało tu istotną rolę - ponieważ ryby na tym łowisku mają tendencję do nagłego wycofywania się - trzeba było je więc utrzymać. Anglicy stale donęcali małymi kubeczkami zanętowymi na topach, rzucali też luzem po kilkanascie kasterów co minutę lub dwie, w różne strefy łowiska. Podobnie robili Holendrzy, Walijczycy i Szkoci. Francuzi tradycyjnie sporo 'władowali' do wody na początku i donęcali rzadziej. Każda z ekip miała menadżerów lub 'doradców', którzy mogli dostarczać zawodnikom informacji, jak łowią inni, co się sprawdza a co nie. Jako, że ryby ważono co 30 minut (wszystko filmowano na bieżąco, więc liczyło się pokazywanie aktualnych wyników), dostępne były dokładne dane, i można było orientować się jakie postępy czyni każdy z startujących.

Od razu na czoło stawki wyskoczył Will Raison, który łowił jak maszyna. Dla wielu było pewne, że to on uzyska jeden z najlepszych wyników, oprócz dobrego miejsca, ma on bowiem wielkie umiejętności i wiedzę o takich łowiskach. Jednak jeden z Belgów, Eric di Venti, łowił równie skutecznie i szybko. Pozostali zawodnicy nie utrzymywali aż tak wysokiego tempa. Zwłaszcza Des Shipp łowił słabo, mając najgorsze miejsce.

Rybostan Areny składa się z ryb częściowo nowych, które mają tę cechę, że nie będąc łowionymi, nie są nauczone czym jest haczyk, nie znają różnych przynęt. Co jest najważniejsze, wiele z nich, głównie małe karpie i hybrydy F1, po połknięciu przynęty nie uciekają. Dlatego wskazania na antenkach spławików nie są mocne, trzeba było używać bardzo delikatnych zestawów i ultraczułych spławików. 

Po godzinie łowienia wynik przedstawiał sie następująco:

1. Anglia     6.975 kg

2. Walia      4.900 kg

3. Belgia     4.850 kg

4. Włochy     4.825 kg

5. Holandia     4.750 kg

6. Francja     3.100 kg

7. Irlandia     3.050 kg

8. Szkocja     1.400 kg

Anglicy wyraźnie przewodzili stawce, przy czym sam Will Raison złowił 5.500 kg ryb. Jego partner Des Shipp miał więc zaledwie 1.475 kg, co oznaczało, że przy takim układzie inne drużyny mogą objąć prowadzenie, jeżeli dwóch wędkarzy będzie łowić równo. Co ciekawe cztery kraje szły głowa w głowę, i zapowiadała się ostra walka.

Stanowiska na których łowił Des Shipp i jego sąsiedzi były bardzo słabe i dawały indywidualnie ostatnie miejsca. Jednak Anglik i jego taktyka zaczęły przynosić efekty, i łowił on, w przeciwieństwie do sąsiadów coraz więcej i więcej. Tak więc drużynowo po dwóch godzinach prowadzili już zdecydowanie Anglicy. Jednocześnie rozpoczęła się dramatyczna walka o drugie miejsce.

Milo Colombo - człowiek legenda

 

Po dwóch godzinach zawodów :

1. Anglia 13.675 kg

2. Holandia 9.950 kg

3. Belgia 9.450 kg

4. Włochy 8.925 kg

5. Walia 8.775 kg

6. Irlandia 8.275

7. Francja 7.350 kg

8. Szkocja 5.625 kg

Tak więc, wszystko było możliwe, zwłaszcza Belgia mogła sie wyforsować na drugie miejsce, jeżeli tylko drugi z Belgów, Hans Slegers, łowił by lepiej. Co ciekawe ubrany był on w dżinsy, i w specyficzny sposób podbierał ryby, pomagając sobie nogą. Niestety, ten dość odmienny styl nie szedł w parze z wynikami, gdyż indywidualnie złowił on zaledwie trzecią część tego, co jego kolega z zespołu, Eric di Venti. Ten miał przez moment nawet więcej złowionych ryb niż Will Raison.

Wyraźnie niektóre zespoły zaczęły łapać 'zadyszkę'. Holendrzy na przykład w ciągu godziny złowili zaledwie ponad kilogram ryb, wspólnie. Włosi, czyli Milo Colombo i Claudio Guicciardi łowii w miarę równo każdy, i dzięki temu przesunęli się na trzecie miejsce. Zaskakująco zaś dobrze wypadli Irlandczycy, którzy teraz byli na drugim miejscu. Francja i Szkocja odstawały dość mocno od reszty zespołów, i wszystko wskazywało, że zakończą mistrzostwa na końcowych pozycjach.

Tak więc po 3 godzinach układ przedstawiał się w ten sposób:

1. Anglia 18.625 kg

2. Irlandia 12.375 kg

3. Włochy 12.225 kg

4. Walia 11.750 kg

5. Belgia 11.675 kg

6. Holandia 10.850 kg

7. Francja 9.450 kg

8. Szkocja 7.125 kg

Indywidualnie zaś prowadził Will Raison, mający na oncie 10.875 kg, tuż za nim był Belg Eric di Venti z 9.350 kg, na trzecim miejscu Irlandczyk Vincent Walsh z 7.800 kg, zaś na czwartym już był Des Shipp z imponująca wagą 7.750 kg.

Anglicy byli już nie do zatrzymania, i tylko kataklizm mógł odebrać im prowadzenie. Jednak walka o drugie miejsce trwała w najlepsze. Właśnie wtedy okazało się jak ważna funkcję pełni w zespole menadżer. Jan Van Schendel, który jest właśnie menadżerem reprezentacji Holandii, na podstawie uzyskiwanych wyników przez innych łowiących, zmienił taktykę dwójki Holendrów. Dzięki temu zaczęli oni łowić bardzo dużo i równo, pojawiły się bonusowe liny i leszcze u nich ważące w granicach 800 - 1200 gram. Wiele osób myśli, że daną reprezentację ktoś trenuje, uczy czegoś. Jednak w wędkarstwie spławikowym raczej nie ma trenera. Jak powiedział Tommy Pickering, menadżer ekipy gruntowej Anglii - on nie łowi lepiej od swoich zawodników, więc nie ma ich czego uczyć. Jego zadaniem jest wybór taktyki na zawodach, i jej zmiana jeżeli coś nie gra. Zawodnik nie może robić co chce, gdyż ryzykowne taktyki mogą zagrozić wynikowi całego zespołu, dlatego liczy się dyscyplina łowiących, bo drużynowe miejsce jest najważniejsze. I tak właśnie postąpił 'dowódca' Holendrów. Mistrzowie świata z 2014 roku wyraźnie pokazali co to jest dobra taktyka drużynowa.

Po czterech godzinach zawodów:

1. Anglia 22.900 kg

2. Holandia 16.050 kg

3. Walia 14.650 kg

4. Belgia 14.400 kg

5. Irlandia 14.250 kg

6. Włochy 13.175 kg

7. Francja 11.450 kg

8. Szkocja 8.750 kg

Tak więc ostatnia godzina była bardzo emocjonująca, gdyż wtedy właśnie wielu wędkarzy zaczynało łowić na nęconych liniach blisko brzegu, tam gdzie można łowić największe ryby. Taktyka taka polega na nęceniu takiego miejsca przez kilka godzin, tylko po to, aby łowić przez ostatnia godzinę, lub 30 minut tam. Ryby nabierają wtedy zaufania, i żerują bardzo mocno, pewnie połykając przynętę, przebywają też tam największe z osobników. Jednak o ile rok lub dwa lata wcześniej dawało to spore efekty, tym razem rybostan był całkiem inny, nie było już wielkich karpi, które właśnie żerują w ten sposób. Mimo wszystko  można było uzyskać lepszy wynik, i choć pierwsze miejsce Anglików było już faktem, to walka o drugą pozycję, o 5000 funtów, wciąż trwała.

Will Raison i Des Shipp złowili w ciągu ostatniej godziny ponad 8 kg ryb, co pokazało jak istotne są znajomości taktyk na łowiskach komercyjnych. Był to prawdziwy koncert tych dwóch wędkarzy. Holendrzy odrobili zadanie domowe, i finiszowali słabiej niż Anglicy, jednak na tyle dobrze, aby utrzymać druga pozycję. Wyraźnie wyprzedzili Belgów, którzy łowili bardzo nierówno, gdyż Eric di Venti był indywidualnie drugi, zaś jego kolega Hans Slegers przedostatni. Najwyraźniej nie odnalazł się on w brytyjskiej rzeczywistości. Walijczycy łowili równo, jednak zbyt słabo by zagrozić drugiej pozycji, zaskoczyli natomiast Włosi, którzy ostatnie przez ostatnie dwie godziny łowili coraz mniej i mniej. Wydaje mi się, że też nie potrafili użyć taktyk komercyjnych, i łowiąc w ten sam sposób, dali się wyprzedzić wszystkim, oprócz Francji i Szkocji.

Największy zawód właśnie sprawili Szkoci. Nie są to wędkarze łowiący w kiltach i gdzieś w górach, mieszkają oni w Anglii i znają łowiska komercyjne bardzo dobrze, wygrywają sporo zawodów. Tak słaby występ był największym chyba zaskoczeniem, Francuzi łowili bowiem równie słabo jak rok wcześniej...

 

Des Shipp i jego całkowity 'urobek'...

 

Tak więc po raz trzeci z rzędu, wygrali Anglicy. Pokazali prawdziwa klasę, i na pewno będą walczyć o miejsce na podium w zbliżających sie Mistrzostwach Świata. Łowisko Arena było przygotowane pod wędkarzy z kontynentu bardziej, posiada ono duża liczbę ryb, jednak o skromnych rozmiarach. Holendrzy po raz kolejny zaś zajęli druga pozycję, udowadniając, że w spławiku są mocni, i tytuł mistrzów świata z zeszłego roku nie był wcale przypadkiem. Walijczycy, Irlandczycy czy Szkoci łowią na łowiskach komercyjnych, często na samym Cudmore, jednak nie byli w stanie pokonać ekipy Holandii. Myślę, że duża zasługa w tym tkwi w osobie Jana van Schendla, który świetnie się sprawdza jako menadżer. Duża atrakcją byli Włosi i sam Milo Colombo, jednak dwóch starszych panów nie dało rady utrzymać tempa. Trzeba też wspomnieć, że jeden z ich pomocników siekał dendrobenę, za co sędziowie przyznali upomnienie, gdyż zawodnik nie może korzystać z takiej pomocy. Mało brakowało, a skończyłoby się na dyskwalifikacji. Zawiedzeni byli Belgowie. Przywieźli oni z sobą ochotkę, jednak nie mogli z niej skorzystać, gdyż regulamin łowiska na to nie pozwala.

 

   

Zwycięska ekipa Anglii i Holendrzy na drugim miejscu - zdjęcia z wręczenia nagród.

 

Mam nadzieję, że za rok dane nam będzie zobaczyć znów ekipę z Polski, którzy są uznawani przez Anglików za jednych z najlepszych w Europie, i którzy tutaj mogliby sporo namieszać.

Jestem pewien, że kolejna Fishomania, to będzie spora dawka emocji, do obejrzenia której zachęcam wszystkich. Sky Sports rewelacyjnie pokazuje przebieg całej imprezy, i naprawdę relacja tej stacji trzyma cały czas w napięciu!

Wyniki końcowe

Klasyfikacja drużynowa

1. Anglia 30.850 kg

2. Holandia 22.775 kg

3. Belgia 19.900 kg

4. Walia 19.675 kg

5. Irlandia 18.250 kg

6. Włochy 16.975 kg

7. Francja 15.350 kg

8. Szkocja 11.250 kg

 

Klasyfikacja indywidualna

1. Will Raison (Anglia) 17.150

2. Eric di Venti (Belgia) 14.750 kg

3. Dieter Friederichs (Holandia) 13.700 kg

3. Des Shipp (Anglia) 13.700 kg

5. John Harvey (Walia) 11.500 kg

6. Jean Desque (Francja) 10.125 kg

7. Nick Howell (Irlandia) 9.125 kg

7. Vincent Walsh (Irladia) 9.125 kg

9. Jurgen Spiering (Holandia) 9.075 kg

10. Milo Colombo (Włochy) 8.950 kg

11. Lee Edwards (Walia) 8.175 kg

12. Claudio Guicciardi (Włochy) 8.025 kg

13. Jamie Masson (Szkocja) 7.400 kg

14. Gilles Caudin (Francja) 5.225 kg

15. Hans Slegers (Belgia) 5.150 kg

16. Brian Clark (Szkocja) 3.850 kg