Skip to main content

Rurka antysplątaniowa - dlaczego nie

  • Utworzono

Dlaczego nie stosuje rurek antysplątaniowych? Jakie skutki uboczne przynosi ich stosowanie?

Rurka anty-splątaniowa jest w Polsce powszechnie stosowana w większości zestawów gruntowych.
 
Osobiście nie używam jej i zdecydowanie twierdzę, że przy normalnych zestawach gruntowych do wód stojących – czy jest to koszyk, podajnik do białych robaków – jest niepotrzebna. Oczywiście sama w sobie rurka nie jest aż takim problemem. Jednak często jej użycie wiąże sie z łowieniem z wędką podniesioną do góry – i tutaj skuteczność całej techniki się zmniejsza... Jest to jakby efekt domina, gdzie jedna rzecz pociąga za soba drugą...
 
Przede wszystkim – sama rurka. Nie zawsze jest ona w kolorze dna – i może odstraszać ryby. Zwłaszcza karpiarze doceniają maskowanie – i wiedzą jak istotny wpływ ma ono na ilość brań. O ile byłaby prosta (też takie są oczywiście, ale rzadziej stosowane) – problem by praktycznie nie istniał. Jednak jest one zagięta i stosuje sie ją z kijami feederowymi ustawionymi w strone nieba...
 
Jeżeli chodzi o wędkę ustawioną do góry... Normalnie łowi sie tak na wodach płynących, aby jak najmniejszą ilośc żyłki umieścić w wodzie, co może mieć wpływ na przesuwanie sie koszyka zanętowego i wieszanie się na żyłce różnego rodzaju płynących śmieci. Na wodach stojących nie przynosi to juz korzyści – o wiele lepiej jest zatopić żyłkę na całej jej długości. Jeżeli wędka ustawiona jest ‘do góry’ – o wiele gorzej prezentuje się sam zestaw. Jest on wrażliwszy na wiatr i przypadkowe otarcia ryb, dające ‘fałszywe’ brania. W ogóle ideałem jest łowienie tak, aby żyłka opadła całkowicie na dno, jednak nie zawsze się tak dzieje. Część wędkarzy nie widzi nic złego w ustawianiu feedera ‘do góry’ – jednak można zapytac karpiarzy czy ustawiliby oni tak swoje kije… Odpowiedź byłaby jednoznaczna! Oni maskuja jak najlepiej swoje zestawy i wiedzą, jak duży wpływ ma żyłka i jej ułożenie na ilość brań (zatopienie jej i umieszczenie jej na dnie). Poza tym na rzekach ryba podpływa do koszyka i dłuższego przyponu płynąc ‘pod prąd’ – a więc nie mając kontaktu z dalszą częścią zestawu. Na wodzie stojącej jest zupełnie inaczej i ryby podpływają z każdej strony. 
 
Wyobraźmy sobie zestaw, gdzie niedaleko koszyka żyłka pod kątem 45 stopni idzie do góry. Ryba wyczuwa to często i się płoszy. Przy braku rurki - cały zestaw leży na dnie, ryba nic nie wyczuwa. Oczywiście dlatego też są grunciarze, którzy uważają, że grubość żyłki ma znaczenie przy ilości brań. Trudno się nie zgodzić, jeżeli znajduje się ona przed rybim nosem. W normalnym zestawie jednak leży ona na dnie, i może być mocna, przez co zwiększa się prawdpodobieństwo złowienia czegoś większego. Łowienie z taką żyłką 0.22 - 0.28 mm przy zwykłych feederach daje nam wtedy szansę na wyholowanie nawet kilkunastokilogramowej ryby!
 
Kolejnym problemem związanym z tak ustawioną wędką jest pozycja siedzącego. Przy kiju skierowanym do góry ustawiamy fotel lub siedzisko za wędką. Tutaj nie możemy juz dobrze kontrolować powierzchni wody, patrzymy przecież do góry... Jesteśmy dalej od brzegu, poza tym, co ważne, często zarzuty będziemy wykonywać na stojąco. Jeżeli siedzielibyśmy nad samym brzegiem to można zarzucać na siedząco. Jako, że nasza pozycja jest taka sama – punkt wyjścia sie nie zmienia – i zarzucamy dokładnie (używając klipu na szpuli). Stojąc lekkie przesunięcie w prawo lub lewo zwiększa niedokładność, w zależności od odległości na jaką posyłamy zestaw. 
 
Do brań musimy ponadto się ‘zrywać’ – gdzie trzymając wędkę ze szczytówką przy powierzchni wody możemy ustawić ja tak, że reakcja na branie jest natychmiastowa i wymaga zaledwie podniesienia jednej ręki, która podnosimy kij do góry. Kolejną rzeczą mająca ujemny wpływ będzie częste zarzucanie. Wiem co mówię ;) Jak sie siedzi i można zarzucać bez potrzeby wstawania – to robimy to o wiele częściej. Siedząc za wędkami – utrzymanie regularnego tempa jest trudniejsze. Najzwyczajniej w świecie sie nie chce...
Podstawą dobrego siedzenia nad wodą, jest oparcie krzesła ustawione mniej więcej o 90 stopni do siedzenia. Zapewnia to pozycję , gdzie plecy i kolana tworzą kąt prosty. Taka pozycja to postawa aktywności. Chce się mniej spać, nie jest się tak leniwym. Przy kijach ustawianych do góry, normalnym jest zmiana oparcia tak aby było ona rozchylone. Automatycznie zmienia się aktywność ciała, taka pozycja zbliżona jest do leżącej, przy której łatwo się zasypia. Według mnie tez bardziej bolą plecy! Dlatego między innymi wędkarze łowiący na rozchylonych fotelach często są senni i nie chce się im być tak aktywnym. A najaktywniejsi są wyczynowcy właśnie - siedzący na koszach. Tam pozycja ciała jest 'aktywna' ewentualnie łowiąc tyczką lekko się odchyla aby zbalansowac jej ciężar.  
 
 
 
Krzesło Cuzo firmy Elektrostatyk to jedno z najlepszych krzeseł do łowienia feederem, zwłaszcza aktywnego. Ustawienie oparcia pod kątem zbliżonym do prostego daje możliwość szybkiej reakcji, pozwala na dobre ogarnięcie przestrzeni. Wędki powinny być ustawione tak, aby szczytówki znajdowały się jak najbliżej wody. Gwarantuje to zatapianie żyłki i spoczywanie jej na dnie, co daje świetną sygnalizację brań. Przy wędkach ustawionych do góry jest ona utrudniona, krzesło musi być w pewnym oddaleniu od kijów, aby móc dobrze obserwować szczytówki i ich ruch.
 
Poza tym – nie mamy pełnej kontroli nad tym co sie dzieje na łowisku. Ryba żeruje nie tylko daleko od brzegu – często przy nim. Warto, więc mieć ‘oko’ na wszelki ruch w wodzie, bąbelki powietrza wydobywajace się na powierzchnię itp. Dodam tylko, że dlatego dobrze jest wędke ustawiać pod kątem 45-60 stopni do miejsca, w które zarzucamy, ponieważ siedząc przy wodzie i będąc skierowanym w jej stronę, można obserwować akcję szczytówki. Przy wiekszym kącie albo obserwacja jest utrudniona albo trzeba siąść inaczej (pod kątem) przez co nie obserwujemy dobrze tego co się dzieje na łowisku. Samo siedzenie za wędkami ustawionymi do góry tez utrudnia nam obserwowanie brań, cięzko jest odróżnić wskazania od podmuchów wiatru.
Łatwiej jest napełniać koszyk lub zmienić przynętę – i robi się to o wiele szybciej mając wędki z boku niż przed sobą. Aktywne łowienie z kosza lub fotela, ustawionego przy wodzie nie zmusza nas do wstawania, ja sam często siedzę po kilka godzin bez przerwy. Wszystko można lepiej zorganiozować wtedy, na siedząco.
 
Minusem takiego siedzenia natomiast jest częsty brak miejsca (trzeba się dobrze zorganizować), oraz możliwość wciągnięcia wędki przez rybę do wody – jeżeli zapomni sie poluzować hamulec I nie stosuje mocnych uchwytów. Nie można też rozpalić grilla lub ogniska... ;)
 
Do łowienia z wędką skierowana do góry wybiera sie zazwyczaj tradycyjne kije feederowe o długości 3.60 metra (lub dłuższe). O ile nie ma konieczności posylania zestawów na duży dystans – takie wędzisko jest strasznie niewygodne w użyciu. Podbierak o długości 1.5 metra jest za krótki i musimy się nagimnastykować, aby wyholować rybę (powinnismy mieć dłuższy). Długi kij jest bardziej kłopotliwy na krótszych dystansach oraz w dokładnym zarzucaniu, napełnianiu koszyka czy zmianie przynęty, i co ważne – daje rybie większej (karp, lin, amur) więcej swobody. Hol trwa przez to dłużej – a co za tym idzie możliwośc spłoszenia innych ryb jest większa. Krótszy kij – 3 metrowy jest o wiele wygodniejszy i wg mnie bardziej uniwersalny. Długość natomiast będzie przydatna w momencie, gdy ryba wpływa nam w jakieś zaczepy przy brzegu, lub gdy jakaś przeszkoda znajduje się przy nim.
 
Podsumowując. Uważam, że na wodach stojących ustawianie wędek ‘do góry’ przy łowieniu gruntowym powoduje wiele problemów i reakcję ‘domina’. Niedogodności nakładają sie na siebie utrudniając łowienie i zmniejszając szanse na sukces. Dobry fotel z regulowanymi nóżkami lub kosz wędkarski ustawiony przy samym brzegu i kij skierowany szczytówką w stronę powierzchni daje większą ‘kontrolę’ nad wodą, wędką i pozwala efektywniej łowić. A w zestawie warto mieć kije feederowe o różnej długości – i używać ich w zależności od odległości na których łowimy. Krótsze wędki są wygodniejsze i skuteczniejsze w użyciu, jednak kosztem krótszego zasięgu. Rurka antysplątaniowa nie jest absolutnie  potrzebna gdy używa się odpowiedniego zestawu do łowienia koszykiem. Oczywiście jej używanie nie będzie świadczyć, iż nie będziemy mieli wyników – jednak będą one po prostu słabsze.
 
Polecam spróbowanie zestawów bez rurki!