Skip to main content

Czerwony rak sygnałowy - gatunek inwazyjny

  • Utworzono

Czerwony rak sygnałowy - gatunek inwazyjny w UK, ma bardzo szkodliwy wpływ na wody...

Gatunki inwazyjne jak sama nazwa wskazuje nie są niczym pożądanym - wręcz przeciwnie. Wiele takich gatunków zostało sprowadzonych z myślą o gospodarczym wykorzystaniu lecz w wielu przypadkach, spotykając odmiennie warunki bytowania rozwinęło się w niekontrolowany sposób, mając bardzo zły wpływ na ekosystemy.
Jednym z takich gatunków jest  rak sygnałowy, czyli signal crayfish (Pacifastacus leniusculus). Chcę opisać ten gatunek i jego wpływ na środowisko Wielkiej Brytanii - kraju w którym mieszkam od prawie 11 lat i w którym łowię ryby.


Rak ten został sprowadzony do UK z uwagi na jego smaczne mięso,cenowo bardzo konkurencyjne do innych skorupiaków. Był hodowany w wielu farmach i niestety na skutek braku zabezpieczeń lub uwagi przedostał się do wód naturalnych na południu kraju. W przeciągu kilku -kilkunastu lat zadomowił się na dobre w rzekach, kanałach, stawach i jeziorach południowej Anglii i stale się rozprzestrzenia. Jest duży, dorasta do prawie 20 cm i jest wszystkożerny. Nie ucierpiał na skutek choroby raków( tzw. dżuma racza - Aphanomyces astaci)  i jest na nią odporny, jednak jest jej nosicielem, co ma tragiczny skutek dla brytyjskiego rodzimego białego raka  sygnałowego.  



Rak sygnałowy ma spód sczypiec czerwony, rodzimy angielski rak ma biały i jest mniejszy 



Rak sygnałowy jest wszystkożerny, rozmnaża się bardzo szybko i jest konkurentem pokarmowym wielu wodnych gatunków. Potrafi żywić się ikrą i wylegiem ryb, larwami i organizmami wodnymi i roślinami, co powoduje, że ryby mają znacznie mniej pokarmu. Wykopuje jamy w brzegach zbiorników, uszkadzając je - jest to groźne zwłaszcza na kanałach i rzekach, powodując erozję brzegową.

Jest kanibalem, dzięki czemu duże osobniki żywią się młodymi i populacja nie osiąga 'wielkiej' liczebności. Usuwanie dużych osobników (odławianie za pomocą pułapek) przynosi taki efekt, że w kilka miesięcy później ma się do czynienia z wysypem raków, jako, że młode osobniki nie są pokarmem swych większych pobratymców. Rak brytyjski przegrywa walkę z 'najeźdcą' bo jest prawie dwa razy mniejszy, ponadto nie jest odporny na chorobę przenoszoną przez swego wiekszego krewniaka. Używanie słowa plaga jest jak najbardziej odpowiednie - niektórzy mówią wręcz o katastrofie.  

 

 

Spód szczypiec u raka sygnałowego jest czerwony


Ale co to ma z nami, wędkarzami wspólnego, zapytać można... A więc odpowiadam, ten rak to koszmar. W wodach w których występuje, potrafi 'wejść' nam w łowisko, nęcone miejsce i przechwytuje każdą przynętę, nieważne czy to jest robak, kukurydza czy kulka proteinowa. Przekleństwo! Spławik powoli tonie i wiadomo już co jest grane... Czasami wręcz nie dopuszcza ryb do przynęty i można tylko zaciskać zęby złorzecząc. Ta kreatura potrafi nawet ściągnąć kulkę proteinową z włosa, zabezpieczoną stoperem!

Złowiony jest bardzo żywotny i waleczny. Polskie raki to 'pikusie' przy nim. Mój 'najlepszy' dzień ( o ile można tak powiedzieć wink  ) to bagatela  - 9 złowionych raków na spławikówkę (Basingstoke Canal). Nie wolno ich wypuszczać więc ja je wyrzucam w krzaki... Na wielu łowiskach wyrządziły masę szkód, między innymi na Bury Hill Fisheries, gdzie w głównym jeziorze (Old Lake) dosłownie zeżarły lilie wodne. Russ Evans z którym rozmawiałem (menadżer sklepu na tym łowisku i słynny wędkarz) powiedział, że usunięto około pół tony raków i nic nie pomogło... Lilii już nie ma a raki dalej są. Ja w pewnym czasie rozpoczynałem łowienie od rzucania kawałków kiełbasy w różne miejsca po boku mego łowiska aby odciągnąć te kreatury...Teraz zrobiło się spokojnie ale nie ma się co łudzić... 

Agencja Środowiska wydaje zezwolenia niektórym osobom lub firmom na kontrolowane odłowy sygnałowca. Po opłaceniu licencji i zgody na połów, zarówno z EA jak i od właściciela wody lub dzierżawcy, otrzymuje sie specjalne tabliczki, którymi muszą  być oznaczone wszystkie pułapki. 

 


Tabliczka z numerem na pułapce, jaką otrzymuje się od Agencji Środowiska

 
Co ciekawe rak sygnałowy ma wrogów. Karp i okoń są w stanie żywić się nim i podobno wyczuwaja kiedy raki zrzucają pancerze, ponieważ są wtedy smacznym i łatwym kąskiem. Tak więc przeciwnicy karpi -  może być on  pomocny!  wink Okonie osiągają rekordowe wymiary tam gdzie właśnie występują raki, i to jest podobno tego przyczyną... Na jednym z  karpiarskich forów wyczytałem, że pomimo iż rak 'ściąga' przynety z haków, to jeżeli pojawia się to jest duża szansa, że przyciągnie karpia, tego największego - dla którego nie jest wcale wielkim problemem schrupać skorupiaka. 

Obecnie czerwony rak sygnałowy 'podbija' wody UK, i jego wystepowanie obejmuje coraz większe połacie kraju. Dokonał wielu zmian w wodnych ekosystemach, sądzi się, że bardzo mocno zaburza tarło ryb, żywiąc sie ich ikrą, z drugiej strony jest ich  bardzo mocnym konkurentem pokarmowym. Nadzieją jest zmiana 'przyzwyczajeń kulinarnych' pewnych gatunków. Nie tylko karp i okoń żywią się rakami - robią to też perkozy, norki i wydry. 

Na koniec ważna refleksja - nie powinno się w ogóle sprowadzać nie rodzimych gatunków, ryzyko, że zadomowią się oddziałując niekorzystnie na środowisko jest zbyt duże. Rak sygnałowy jest już obecny w Polsce, miejmy nadzieję, że nie okaże się tak ekspansywny jak w UK.
Polska jest krajem gdzie nie tylko sprowadza się gatunki obce ( przez hodowców na przykład), u nas się je celowo 'wprowadza' - jak na przykład ryby. PZW to sami 'fahofcy' - oni wiedzą lepiej... W Polsce zarybiało się tołpygą która w USA jest prawdziwym koszmarem, na walkę z którym rząd wydaje miliony dolarów.  Po co uczyć się na kogoś błędach, u nas Polak musi być mądry po szkodzie... W wielu okręgach więcej jest wprowadzanych obcych gatunków (karp, amur, karaś srebrzysty) niż rodzimych. To nie jest mądre... Wprowadzenie sumika karłowatego okazało sie dla wielu wód fatalne w skutkach. Chrońmy to co mamy!