Zasady skutecznego nęcenia - część 1
- Utworzono
Jak skutecznie nęcić? To wcale nie jest takie proste i nie polega tylko na wrzucaniu wielu kul zanety do wody...
Nęcenie ma na celu zwabienie ryby w miejsce w którym łowimy, czyli w tym w którym znajduje się nasz przynęta. Efektywne nęcenie powinno nie tylko zwabić rybę na krótki czas – również utrzymać ją w łowisku jak najdłużej. Nęcenie nie powinno nakarmić ryb, raczej dostarczyć mało pokarmu który dzięki swemu aromatowi i ruchu cząstek aktywizuje ryby i zachęca je do szukania większych kawałków pożywienia – w tym naszej przynęty.
Nęcenie jest uwarunkowane przez temperaturę wody. Ryby są organizmami zmiennocieplnymi i w miarę obniżania się temperatury ich metabolizm ulega zwolnieniu. Znaczy to, że krew krąży wolniej, wszystkie procesy odbywają się wolniej a co za tym idzie ryba potrzebuje mniejszej ilości pokarmu. Tak więc w zimnych miesiącach – kiedy zejdzie lód na przykład, nęcić należy bardzo skromnie aby nie przekarmić ryb. Wrzucenie dużej ilości zanęty to ‘zabicie’ miejsca w którym łowimy. Nie dość, że ryba ucieka od takich miejsc, to nawet jeżeli się pojawi to jest w stanie nasycić się małą ilością pożywienia. Oznaczać to może bardzo małą ilość brań lub ich brak. W miarę ocieplania się wody możemy dostarczać większej ilości pokarmu. Gdy woda jest ciepła to ryby żerują na najwyższych obrotach i możemy stosować wszystkie taktyki nęcenia.
Na wodach stojących potrzeba mniejszych ilości zanęty z racji tego, że woda się nie przemieszcza lub następuje to w małym stopniu, na rzekach część zanęty jest porywana przez prąd wody więc potrzeba jej więcej. W rzekach ryby szukaja źródła pokarmu i kierują się w nęcone miejsce, wabione przez cząstki zanęty i aromat - czasami zajmuje im dłuższy okres czasu jego zlokalizowanie. W wodach stojących gdzie dryf jest nieznaczny, nieużyta zanęta zalegać będzie na dnie. Aromat roznosi się wolniej, dlatego warto co pewien czas dostarczać porcję zanęty która od momentu kontaktu z powierzchnią wody do opadnięcia na dno zaczyna pracować, smużyć i zostawiać zapach.
Główną zasadą którą każdy łowiący powinien znać jest: zawsze możesz dorzucić zanętę do wody – ale tej którą wrzuciłeś już nie wyjmiesz. Dlatego warto nęcić ostrożnie o ile nie znamy dobrze danego łowiska.
Drugą zasadą jest nęć jak najbardziej dokładnie. Dokładność przekłada się na wyniki. Ideałem jest łowienie gdzie przynęta znajduje się zaraz obok zanęty. Nęcenie ‘na oko’ lub bez wcześniejszego sprawdzenia dna zmniejsza nasze szanse na sukces. Zazwyczaj powinniśmy wybrać kwadrat metr na metr, lub miejsce wielkości pokrywy od kubła na śmieci – i tam łowić i nęcić. Pomyłka o metr lub dwa (lub więcej) to po prostu mniej brań. Najpierw więc gruntujemy i wybieramy miejsce – gdy już je mamy można rozpocząć nęcenie.
Kolejną ważną rzeczą jest zrozumienie, że zbyt duża ilość zanęty, zbyt silny aromat działa odstraszająco w większości przypadków. W momencie gdy wrzuciliśmy wiele kul zanęty na początek sesji i nie mamy brań, dorzucanie kolejnych dużych jej porcji tylko pogarsza sprawę. Najlepszym rozwiązaniem jest łowienie wtedy w innym miejscu (niekoniecznie trzeba zmienić miejscówkę, można łowić kilka metrów od ‘przenęconego’ miejsca). Ilość zanęty nie idzie wcale w parze z ilością ryb w łowisku.
Coraz mniejsza ilość brań w nęconym miejscu to jak najbardziej normalna rzecz. Ryby po pewnym czasie płoszą się – dlatego warto rozpocząć nęcenie kolejnego miejsca, kilka metrów dalej lub bliżej. Tylko czasami jedno nęcone miejsce gwarantuje stałe brania przez całą sesję. Skuteczny wędkarz wie o tym i dopasowuje się do danej sytuacji.
Możemy wyróżnić kilka rodzajów nęcenia:
• Negatywne,
• Pozytywne,
• Nęcenie kilkudniowe
• Dywan zanętowy
Nęcenie negatywne
Według mnie jest to najskuteczniejsza metoda połowu większości ryb, działająca o każdej porze roku. Wymaga ona większego zaangażowania niż tradycyjne łowienie z dużą ilością zanęty. Polega ona na wprowadzeniu na początku sesji małej ilości zanęty (np. kula lub dwie) i stałe donęcanie, w zależności od częstotliwości brań.
Dzięki mniejszej ilości zanęty i stałemu jej dostarczaniu mamy do czynienia z ruchem w wodzie. Ryby świetnie reagują na odgłos wrzucanej zanęty (np pelletów, robaków), często widzą i wyczuwają ruch jej składników w stronę dna, co prowokuje je do sprawdzenia co się dzieje i do atakowania naszej przynety. Mała ilość pokarmu sprawia, że ryby zaczynaja rywalizować o niego między sobą. Nie są aż tak wybredne i zdecydowanie są mniej podejrzliwe. Nęcenie czy to ziarnami czy to pinka lub białymi powinno odbywać się według zasady mało i często – dotyczy to metody spławikowej.
Jeżeli nie mamy brań co pewien czas donęcamy miejscówkę, jeżeli ryby już są, staramy się je utrzymać jak najdłużej. Jeżeli co kilka minut dorzucimy kulke zanęty lub 10-15 białych robaków lub pinek w naszym łowisku cały czas coś się dzieje. Jest to najlepsza taktyka łowienia ryb – trzeba ustalić jedynie odpowiedni rytm nęcenia. Zawsze możemy go zwolnić lub zwiększyć. Na dnie nie zalega nam duża ilość pokarmu działającego odstraszająco. Możemy wypróbowywać różne przynety lub składniki zanęt – jest to dużo łatwiejsze niż przy nęceniu pozytywnym. Uzyskujemy dużą ilość informacji które możemy odpowiednio wykorzystać. W części drugiej omówię poszczególne warianty tej metody. Dla niektórych wyda się to być może dziwne, ale w dni gdy ryba żeruje dobrze należy nęcić co kilka minut, czasami co minutę lub dwie, zazwyczaj korzystając z procy. Często można mieć problem z drobnicą, przechwytującą wszystko w górnych partiach wody, wtedy należy formować kulki lub używać większej ilości czy to pinek czy kukurydzy tak aby docierały one do dna. To bardzo ważne ponieważ większe ryby żerują w większości przypadków właśnie na dnie. Możemy łowić z opadu – ale upewniajmy się, że pokarm dociera na dno. Częstym błędem jest nęcenie zbyt małą ilością (nie chodzi tu o tradycyjna zanętę) – mniejsze ryby przechwytują wszystko – tak, że te większe nie są w ogóle zwabiane do łowiska. W takim przypadku nęcenie mało a często powinniśmy zmienić na więcej i często.
Ja często zamykam się w ilości kilograma zanęty na cały dzień – łowiąc na dwie wędki - feederem i spławikówką. Mowa o 12-14 godzinnej sesji. Zawsze mam zapasową zanętę suchą i mogę przyszykować ją jeżeli zajdzie taka potrzeba. wielokrotnie widziałem ludzi mieszających olbrzymie ilości zanęty, i mających mizerne efekty. O wiele lepiej jest użyć udoskonalonej zanęty (zwykłą wzbogacić dodatkami) niż słabszej w większej ilości. Wydamy mniej pieniędzy a wyniki nie będą gorsze. O wiele większy wpływ na sukces ma odpowiednia taktyka, metoda połowu i eliminacja błędów niż jakiś ‘tajemniczy’ składnik.
Nęcenie pozytywne
Jest to metoda nęcenia w cieplejsze zazwyczaj dni. Jej kwintesencją jest dostarczenie dużej ilości zanęty do łowiska i czekanie na pojawienie się ryb. Zazwyczaj ryby odpowiadają dużo wolniej niż w przypadku nęcenia negatywnego, jednak może być ich więcej i z racji ilości pokarmu mogą być one większe. Zazwyczaj na początek sesji formuje się kilka do kilkunastu nawet kul zanęty i wprowadza w teren o powierzchni metr na metr lub większej. Jeżeli nastawiamy się na większe ryby kule dobrze rozrzucić na większym obszarze aby te żerując nie przeszkadzały sobie wzajemnie. Jest to wtedy okazja na wejście większej ilości ryb. Jest tak, że duże ryby wypierają te mniejsze – tutaj jest lepiej bo jeden na przykład karp nie przegoni mniejszych ryb ( przynajmniej nie powinien). Jeżeli łowimy na dwie wędki to obszar 1,5 x 1,5 m lub 1 x 2 metry wydaje się być rozsądny.
Jest to ryzykowna metoda ponieważ jeżeli nie znamy dobrze łowiska nie możemy wiele już zmienić w naszej taktyce – nie można się tutaj już ‘dopasować’ do warunków łowiska.
Wielu wędkarzy ogląda zawody wędkarskie lub filmy na których wodę dosłownie bombarduje się kulami zanętowymi. Taka taktyka ma sens na zawodach gdzie jeden wędkarz łowi obok drugiego i stosuje podobne metody – głównie łowienie tyczką lub batem. Zastosowanie tego typu strategii w zwykłych warunkach często płoszy ryby i pomaga bardziej sąsiadom niż nam samym.
Nęcenie kilkudniowe
Polega ono na wprowadzaniu określonej ilości pokarmu – wtym przypadku ziaren (konopie, łubin, kukurydza, groch itp.) lub pęczaku, pelletów i innych tak aby ryby mogły się w miarę nasycić i nabrać zaufania do danego miejsca. Nie nękane przez łowiącego i holowane przez niego ryby odwiedzają takie miejsce coraz częściej. Po kilku dniach osiąga się najlepsze efekty – ryby przyzwyczajone do ‘stołówki’ licznie odwiedzają to miejsce – często są to naprawdę duże sztuki.
Należy pamiętać, że nie powinno się raczej używać zwykłej zanęty sklepowej do tego celu, ponieważ sama w sobie jest trudna do nasycenia ryb. Można jej dodać aby lepiej wabiła, nie warto używać jej samej. Ryba musi się najeść.
W dniu połowu często nie musimy już nic donęcać – jako, że ryby tam są. Warto jednak to zrobić (wielokrotnie w trakcie sesji) ponieważ dźwięk wrzucanych ziaren jest w takim przypadku niczym dzwonek na obiad. Liczbę ziaren jednak ograniczmy tak aby nie nasycić ryb.
Problemem przy tej metodzie jest ilość lub waga składników. Na rybnych wodach w UK łowcy okazów, np. leszczy są w stanie na jedno dokarmianie użyć do kilkunastu kilo ziaren. Może wydaje się to szokujące, jednak pamiętajmy, że leszcz żeruje w stadach kilkunastu – kilkudziesięciu sztuk zazwyczaj i trzydzieści takich kilkukilowych ‘łopat’ rozprawi się z taką ilością karmy bardzo szybko. Karpie również mają duży apetyt i potrafią wiele zjeść... Jednak jeżeli wody nie są aż tak rybne to zbyt duża ilość ziaren lub innych składników może zostać nie zjedzona. My będziemy je dorzucać każdego dnia – a te zaczną kisnąć i o wynikach nie ma mowy.
Dlatego bardzo ważne jest aby uzyć odpowiednich dawek. Musimy to ustalić samemu. O wiele lepiej jest zastosować na początek mniejszą ilość niż większą. Pół kilo, lub kilogram może wystarczyć w zupełności.
I oczywiście – im dłużej nęcimy tym lepsze powinny być nasze wyniki. Ja polecam dla bardziej wytrwałych nęcenie dwóch miejsc – jedno mniejszą ilością karmy a drugie większą. Da nam to więcej informacji o danym łowisku. Możemy tez użyć różnych składników (czy to ziaren, czy pelletów, pokarmu dla psów czy kotów, siekanych robaków, rosówek).
Dywan zanętowy
Dywan zanętowy to specyficzna odmiana łowienia. Tutaj rozrzucamy na określonej przestrzeni drobne cząstki pokarmu – np. konopie lub białe robaki, ochotkę lub dżokersa zmieszanego z gliną lub ziemią. Ryby znajdują tutaj sporo drobnego pokarmu który zajmuje je na dłużej w łowisku. Nasza przynęta wtedy wyróżnia się wtedy znacząco i jest szybszym wyborem dla ryby (np. kukurydza na dywanie z ziaren konopi). Łączy się go zazwyczaj z nęceniem negatywnym.
W Polsce typowy dywan zanętowy robi się używając kul z ziemią czy gliną i dżokersem. Po pokryciu takimi kulami naszego miejsca możemy dodać zanęty lub innych składników. Ryby które się pojawiają zajmują się wydłubywaniem dżokersa z ziemi i nie odpływają tak szybko jak to zazwyczaj bywa. Zanęta dorzucana co pewien czas wydziela aromat, smuży i pracuje na dnie wabiąc ryby. Jest to zwłaszcza dobra metoda do połowu płoci i leszcza, inne ryby też mogą zawitać.
Taki dywan możemy zrobić używając siekanych robaków lub rosówek, martwej pinki lub białych robaków, kukurydzy (ttaj byłbym ostrożniejszy). Wystarczy dodać ziemi z kretowiska aby uformować kule. Ważne aby pokryć odpowiedni obszar w którym łowimy.
Ja polecam używanie ziaren konopi (spreparowanych odpowiednio – moczonych 24 godziny i zagotowanych później przez 15 minut) do tworzenia dywanu zanętowego. Dwie garście konopnych ziaren wystarczą na taki dywan – na haczyk polecam wtedy kukurydzę która świetnie się komponuje. Żółty kolor, smak i zapach, wielkość ziarna powodują, że ryby bardzo szybko je atakują, konopie są bowiem malutkie, nie sycą szybko i ryba woli coś bardziej konkretnego.