Skip to main content

Nęcenie długoterminowe - część druga

  • Utworzono

Druga część rewelacyjnego poradnika dotyczącego nęcenia długoterminowego

 Teraz poruszę temat towaru, który będziemy wrzucać i wytłumaczę, dlaczego ważne są specjalne dodatki i na czym polega personalizacja zanęty.


  Jeśli już tam łowiłeś kilka razy wcześniej, powinieneś wiedzieć jakie są tam ryby (gatunek, wielkość) i na co biorą. Zapewne wiesz też, na co łowią tam inni wędkarze. I teraz uwaga – nie możesz łowić zupełnie na to samo! Powiesz, że to nierozsądne – i częściowo się z Tobą zgodzę. Dlatego, że błędem jest nęcić czymś, czego ryby zupełnie nie znają i nie kojarzą z wyżerką. Ale musisz spowodować, by ryby nauczyły się jeść to, co im zaproponujesz. Podam prosty przykład. 
   

 Załóżmy, że na tej wodzie większość wędkarzy używa kukurydzy konserwowej lub gotowanej. Jeśli Ty będziesz nią nęcił – nie masz pewności czy ryby nie złowi Ci sprzed nosa ktoś inny na Twojej miejscówce lub kilkadziesiąt czy kilkaset metrów obok. Twoja zanęta ma się wyróżniać i być dla ryb czymś o wiele bardziej kuszącym niż ta kukurydza. Głównie musi być czymś bardziej pożywnym. Dlatego daj im np. groch lub łubin – zwłaszcza wtedy, jeśli wiesz, że inni wędkarze go nie używają. Ale nie rób tego od razu. Przez pierwszy tydzień syp kukurydzę, bo to pokarm rybom dobrze znany – ale dodawaj do niej grochu, początkowo niewiele. Według badań naukowych przeprowadzanych na karpiach stwierdzono, że ryby te mają dodatkowy zmysł polegający na wykrywaniu pokarmów wysokobiałkowych, dlatego z dywanu zanętowego na dnie w pierwszej kolejności będą wyjadać kąski najwartościowsze, a dopiero gdy ich zabraknie, zajmą się konsumpcją tego, co pozostanie. Dowodem na to jest wiele filmów wędkarskich kręconych podwodną kamerą. Sądzę, że inne ryby karpiowate postępują podobnie, choć nie mam na to dowodów.

 

Tutaj wypada poruszyć temat personalizacji zanęty – oznacza to, że ten Twój groch ma być dopalony czymś, co będzie wabić dodatkowo ryby a jest niestosowane przez innych wędkarzy. Chodzi tu o zapach i smak. W czystej wodzie można też zastanowić się nad barwieniem, ale ma to drugorzędne znaczenie. Swoisty zapach Twojej zanęty ma się rybom kojarzyć z suto zastawionym stołem. Stałe i długotrwałe podawanie ziarna o tym samym zapachu spowoduje też, że gdy nawet przypadkiem (lub celowo) ktoś Cię podsiądzie i nawet by wiedział, że nęcisz np. cieciorką, to i tak wskóra niewiele, bo mało prawdopodobne jest, że trafi z tym samym zapachem. Mało wędkarzy aromatyzuje ziarna, kierując się trochę niezasadną opinią, że wystarczy ich własny charakterystyczny zapach, by były atrakcyjne. Będą atrakcyjne – ale mogą być jeszcze bardziej i Ty musisz to wykorzystać. Teraz zaskoczę Cię kolejny raz – zapomnij o stosowaniu typowych atraktorów kupowanych w sklepach wędkarskich. No, chyba, że jesteś nieprzyzwoicie bogaty. Chodzi głównie o to, że atraktory wędkarskie nie nadają się przeważnie do gotowania. Stosuje się je na zimno, co powoduje, że są mało trwałe i nie wnikają do wnętrza ziarna. Odwiedź dobry sklep z przyprawami, a najlepiej hurtownię lub znajdź sklep internetowy z dobrymi cenami. Ma to duże znaczenie, bo będziesz tego używał DUŻO!

                               


Autor pozujący do zdjęcia z pięknym linem.

Teraz podam Ci, jakie są przykładowe możliwości aromatyzowania i poprawiania smaku ziarna. Cynamon, kolendra, kozieradka, czosnek, kumin, curry, mie-szanki przypraw azjatyckich np. garam masala, tandoori, goździki, wanilia, tatarak, imbir, kakao, melasa, przyprawy do piernika, koper włoski, anyż. To tylko czubek góry lodowej, bo jest wiele innych, ale te, które wymieniłem wystarczą. Warto stosować do gotowania dodatek soli lub cukru (lub słodziku) – trzeba sprawdzić co lepiej działa w konkretnym łowisku. Jeśli ryby niezbyt pewnie zjadają ziarno, można je dopalić przy pomocy umami, czyli wzmacniacza smaku – glutamianu sodu. 
Przyprawy korzenne stosuje się nie tylko z powodu ich charakterystycz-nego zapachu i smaku, ale też po to, by uczynić ziarno lepiej strawnym, wzmóc produkcję soków trawiennych u ryby i pobudzić głód.

 

Celowo pominąłem na początku główny składnik naszej zanęty, czyli ziarno. Jakie będziemy stosować zależy od kilku rzeczy:
-    jakie gatunki ryb nęcimy,
-    jaka jest ich wielkość,
-    czy jest dużo drobnicy w tej wodzie,
-    jak silna jest populacja ryb,
-    jaką metodą będziemy łowić.

 Nie ma sensu nęcić drobnym ziarnem jeziora z mnóstwem małego leszcza i krąpia. Nie ma też sensu nęcić bobem wody, w której żyje jeden karp i całe stado drobnicy. Musisz pomyśleć nad kompromisem. Podam Ci to na przykładach.

 Jezioro z silną populacją większego leszcza, płoci, karasia, lina – stosuj jako główny składnik ziarno średniej wielkości, czyli groch, łubin, cieciorkę, soję, ale dodawaj trochę drobniejszego ziarna np. pszenicy. Chodzi o to, że rybie łatwiej jest wybrać większe ziarno i odpłynąć niż mniejsze, którego trzeba długo szukać na dnie.

 Jezioro, podobne jak wyżej, ale są w nim też nieliczne duże ryby – karpie i amury. Zanęta taka sama jak wyżej ale z dodatkiem grubego ziarna (kukurydza big, fasola Jaś, bób) albo kulek proteinowych lub większych pelletów. Nie muszą mieć zapachu takiego jak ziarno, ale powinny być podawane w każdej porcji zanęty w niezbyt wielkiej ilości. Wystarczy 5-10% masy zanętowej.

 Jezioro linowo-karasiowe bez większych ryb. Zanęta drobna – pszenica, pęczak z dodatkiem grochu lub łubinu ewentualnie soi.

 Jezioro obfitujące w duże ryby (prawie nierealne) – kukurydza gotowana, fasola, kulki proteinowe i grube pellety. Mały dodatek pszenicy, rzepiku lub karmy dla kanarków.

 Jezioro obfitujące w drobnicę z nielicznymi większymi rybami różnych gatunków – ziarna średnie, pojedyncze kulki lub pellety.

  A teraz opowiem Ci o teorii czerwonego cukierka. Na stole postawiono tacę, na którą wsypano kilogram zielonych cukierków ulubionych i znanych przez dzieciaki. Między nie wetknięto jeden jedyny czerwony, którego dzieci nie znały. Jak myślisz – który cukierek pierwszy zniknął ze stołu? Nie mylisz się – pierwszy zniknął czerwony. Czy już wiesz, do czego zmierzam? Wiesz, ale to trochę przeczy temu, co napisałem wcześniej o całej tej personalizacji! Ale uwierz mi – ryby, które jedzą przez miesiąc czy dwa ciągle to samo podobnie pragną odmiany, jak i te dzieciaki. Więc gdy już będziesz łowił i po kilku tygodniach nic nowego, ciekawszego nie będziesz miał na haku, wtedy zastosuj zasadę czerwonego cukierka. Teraz mogą Ci się przydać przynęty nowoczesne – minikulki, wałeczki, dumbelsy, półmiękkie pellety – gama jest przeogromna, dobrze to wiesz. Stosuj wtedy takie, które pachną inaczej niż to, co wrzucałeś. Mają inny kształt i kolor. Porównuj efekty łowienia na dwóch wędkach – na jedną zakładaj zielone cukierki – na drugą czerwone. Jednak nęć dalej tym samym, co na początku. Możesz wysnuć wtedy odpowiednie wnioski i łowić jeszcze więcej i lepiej. Jeśli nie lubisz stosować przemysłowo wytwarzanych przynęt, nie masz do nich zaufania – zastosuj jako przynętę coś odmiennego niż ziarna – np. rosówkę, krewetkę, mięsko raka, kawałek paluszka surimi, ślimaka.


Moje sprawdzone przez wiele lat przepisy na miksy zanętowe: 

Miks leszczowo-linowy:


-  50% łubin słodki żółty
-  30% groch 
-  10% soja
-  10% pszenica
Całość gotowana z dodatkiem tandoori, cynamonu (po 1 łyżeczce na kilogram suchego ziarna; dodaj do ziarna po namoczeniu przed goto-waniem), umami (1/4 łyżeczki na 2kg suchego ziarna).

 

Miks leszczowo-karpiowy:
-  50% kukurydza gruba
-  25% groch
-  25% karma dla kanarków (ważne, by wcześniej zalać karmę na pół godziny wodą i po tym czasie usunąć frakcje pływające po po-wierzchni).
Całość gotowana z dodatkiem cukru, mielonej kozieradki i ząbka czosnku (jeden na 2 kilo suchego ziarna), umami jak wyżej.
Wersja druga: melasa, koper włoski. Po odsączeniu gorące ziarno polewamy syropem waniliowym.

 

Miks leszczowo-płociowy:
-  łubin 50%
-  groch 20%
-  pszenica (lub pęczak) 30% 
Całość gotowana z dodatkiem kolendry mielonej (łyżka stołowa na 2kg s.z.), soli i umami jak wyżej.Wersja druga – zamiast kolendry anyż.

 

Mix karpiowo-amurowy:
-  kukurydza gruba - 50%
-  fasola Jaś – 5%
-  pszenica - 15%
-  groch, łubin, soja cieciorka – 10%
-  karma dla kanarków – 15%
-  kulki proteinowe lub grube pellety – 5%
Całość (za wyjątkiem ostatniego składnika) gotowana z dodatkiem tataraku i kozieradki z cukrem i umami.

 

Mam nadzieję. że czytając mój artykuł nie znudziłeś się – był bardzo długi, ale krótszy niż długoterminowe nęcenie. Myślę, że trochę przybliżyłem Ci ten temat, a gdybyś chciał dowiedzieć się więcej – zapraszam na forum SiG.

 

Twój wędkarski kolega – Druid