Skip to main content

Nęcenie długoterminowe - część pierwsza

  • Utworzono

Jak skutecznie nęcić, aby zwabiać największe z ryb? co robić i czego używać? Gienek 'Druid' dzieli się swoją wiedzą!

Postaram się spełnić Twoje marzenia, ale od razu mówię, że musisz się przyłożyć, musisz się napracować i łatwo nie będzie. Jeśli już się poddajesz, bo jesteś leniuchem – nawet nie czytaj tego dalej.

Napiszę Ci, jakich zasad MUSISZ przestrzegać. Potraktuj ten artykuł jak elementarz nęcenia permanentnego. Nadmieniam, że to, co piszę odnosi się do wód stojących w Polsce (czytaj – wód, gdzie zabiera się ryby do zjedzenia), niezbyt rybnych i niezadbanych. Pamiętaj, że jeśli zastosujesz moje zasady i będziesz zabierał wszystkie większe ryby, które dzięki temu złowisz, swoim zachowaniem sprawisz, że Twoja woda będzie jałowa po 3 latach. Zmieni się ona w wodną pustynię, więc proszę Cię o umiar, a najlepiej daruj wolność tym pięknym zwierzętom.

Najpierw zastanów się czy:

Dasz radę być z 5 razy w tygodniu, przez kilka miesięcy w roku nad wodą, w której masz zamiar łowić. Jeśli nie, bo masz nad nią za daleko lub masz na to za mało czasu, nie jest to dla Ciebie.

Masz łowisko blisko domu lub w drodze do/z pracy, gdzie są ryby godne uwagi.

Masz możliwość nabywania dużych (lub bardzo dużych) ilości towaru, który potem wrzucisz do wody.

Masz możliwość (czyli czas i miejsce) na przygotowywanie i magazynowanie tego towaru. Mówiąc jaśniej – dostęp do dobrze wyposażonej kuchni z większymi garami, a jeszcze lepiej szybkowarami, dostęp do dużej lodówki i zamrażarki. Chodzi o to, by twoja żona czy mama nie chciała Cię z tym wszystkim z domu wyrzucić. Uspokoję Cię trochę – nie będziemy gromadzić robali czy jakichś śmierdzących rzeczy – bardziej będziesz musiał uważać, by ktoś z domowników nie zasmakował w tym, co przygotujesz i uczty sobie nie zrobił.

 

                                                         

                                          Marker i rakieta do nęcenia to uzyteczna pomoc przy nęceniu!

 

Jeśli na wszystkie ww. aspekty odpowiedziałeś twierdząco – to już jest dobrze. Teraz zastanów się nad miejscem takiego nęcenia, a ja Ci powiem, jakie to miejsce musi spełniać warunki:

1. Najważniejszy warunek to taki, że znasz to miejsce, wiesz, jaka jest głębokość, jakie jest dno, jakie ryby godne uwagi. Najlepsze będzie miejsce, gdzie już parę razy połowiłeś z efektami.

2. Staraj się brać pod uwagę miejsca o znikomej lub żadnej presji wędkarskiej. Chodzi o to, by inni obcy wędkarze nie widzieli, że tam nęcisz – a potem łowisz. To może być trudne, ale nie zrażaj się – pomyśl czy możesz nęcić w porach, gdy nad wodą jest najmniej wędkarzy np. w samo południe lub już po ciemku. Dobrym sposobem jest nęcenie w miejscu, gdzie jest dużo roślin na brzegu, ale pas tych roślin musi być wąski, tak byś potem już łowiąc mógł po prostu w tym pasie zielska wyciąć sekatorem małe wnęki na wędziska. Nigdy nie wycinaj więcej, bo to przyciągnie wędkarską konkurencję. Możesz w tym samym celu wybierać miejsca zakrzaczone albo z drzewami nad głową – ale takie gdzie potem małym nakładem pracy będziesz mógł wyciąć parę gałęzi, by się dało w miarę komfortowo łowić. Dobrym pomysłem będzie też nęcenie za szerszym pasem roślin i siadanie z boku, zarzucając potem zestawy nie na wprost – a pod kątem, by łowić w nęconym miejscu. Możesz też posunąć się jeszcze dalej np. specjalnie wyciąć jakiś suchy krzak (nie wycinaj żywego, bo możesz zapłacić mandat) i umieścić go w nęconym miejscu. Jeśli go przywiążesz do sznura, który ukryjesz pod wodą i dowiążesz do ukrytej pod wodą podpórki – nikt Cię nie podsiądzie i nie będzie tam wyławiał ryb, które ty zwabiłeś. W sytuacji, gdy nad wodą, gdzie masz zamiar nęcić, prawie zawsze są jacyś wędkarze, możesz do nęcenia wykorzystać... psa. To nie żarty! Pomyśl – siedzisz na rybach, a nad wodę przyjdzie facet z psem i wrzuca mu piłkę czy patyk do wody, a pies aportuje go – czy długo zwracasz uwagę na taką sytuację? Nie, co najwyżej klniesz trochę pod nosem i prosisz los, by szybko się wyniósł – ale nie przyglądasz się dokładnie co ten facet rzuca psu. Oczywiście musisz wtedy mieć wyczucie, by faktycznie nie była to zbyt bliska odległość od wędkującego, bo gotów Cię zrugać obelżywie albo nawet pogonić. Tak więc zabierasz piłkę tenisową i pomrożone porcje ziarna podobnej wielkości i rzucasz piłkę psu, a rybom ziarno. Nikt się nie zorientuje, że nęcisz ryby.

 

                                

                                     Jeżeli masz psa - wykorzystaj to!

 

Pamiętaj, by zanętę, którą niesiesz nad wodę mieć tak zapakowaną, by nie było widać, co to jest. Najlepsze są stare torby, nie kojarzące się z wędkarstwem. Musisz być ciągle czujny. Uważaj, by nie zostawiać śladów zanęty na brzegu, pojedynczych ziaren, także w wodzie blisko brzegu. Zawsze, gdy zanęcisz, popatrz potem uważnie na ziemię.

 

3. Na wodach, gdzie można używać środków pływających idealnym rozwiązaniem jest nęcenie z łodzi lub pontonu. Jest lepsze niż nęcenie z brzegu, bo duże i ostrożne ryby często nie zbliżają się do brzegów, zwłaszcza, gdy na brzegu panuje hałas. Wtedy bardzo istotną sprawą jest, by nęcić w tym samym miejscu, więc trzeba je oznaczyć w jakiś sposób lub posiadać dobry GPS. Najlepiej znakować, umieszczając znacznik pod samą powierzchnią wody, ale by nad nią nie wystawał. Pomocne mogą być puste plastikowe butelki, bojki wykonane ze styropianu lub wszelakie markery. Jeśli pływa tam wiele łódek, dobrym markerem jest kawał grubej wysuszonej gałęzi, ktoś, kto wypatrzy, nie pomyśli, że to marker. Aby nikt Cię nie widział, możesz nęcić w nocy. Wtedy dobre są markery wytwarzające światło, bo trudniej odnaleźć miejscówkę. Musisz jednak i tu uważać, by ktoś z brzegu lub innej łodzi nie dowiedział się, że nęcisz. Możesz udawać turystę, możesz zabrać dziewczynę na łódkę – wiele chwytów jest dozwolonych po to, by ukryć to, co robisz naprawdę.

Dużym ułatwieniem jest to, że możesz napłynąć na miejscówkę i bez rzucania po prostu cicho zwodować towar. Wiem, że jest to bardziej pracochłonna i dłużej trwająca metoda niż nęcenie z brzegu, ale może się przydać doskonale wtedy, gdy wyjedziesz na urlop nad jezioro i będziesz miał łódkę do dyspozycji. Nawet tylko tydzień nęcenia w tym samym miejscu to już coś.

4. Pomyśl nad metodą wrzucania towaru. Pamiętaj, że to będzie minimum 2 kilo na jeden raz (a w bardzo rybnych wodach może być minimum 5 lub jeszcze więcej, gdy będziesz się zasadzał na większe amury). Idealnie, by dało się wrzucać ręką. Metody są w zasadzie dwie: albo siejesz zamachem, jak pierwotny rolnik-siewca, albo mrozisz towar w takich porcjach, które będziesz w stanie wrzucić. Pomocne mogą tu być stare pudełka wędkarskie z przegrodami, ale raczej komory nie mniejsze niż 7x7 cm. Możesz też wykorzystywać stare reklamówki i w nich formować kule, walce itp., które zamrozisz. Jeśli masz dalej nad wodę – przydatna będzie lodówka turystyczna. Oczywiście możesz korzystać z wszelkich patentów typu spomb, rakiety, proce – ale pamiętaj że zajmie Ci to o wiele więcej czasu i będzie męczące. Jeśli łowisko jest płytkie i nie boisz się tam wejść do wody – ubierz stare trampki, wsyp towar do wiadra zanętowego, wejdź w miejscówkę i tam to rozsyp. Nie martw się, że woda jest tylko po pachy – to spokojnie wystarczy. Zwłaszcza gdy będziesz tam potem łowił w nocy. Pamiętaj jedynie wtedy o tym, by rozrzucać, cofając się. Chodzi o to, by własnymi stopami nie wdeptywać zanęty w dno. Trzeba mieć też ręcznik i buty do przebrania. Popatrz dobrze na swoją wodę – jeśli jest tam sporo kaczek lub co gorsza łysek, miejsce musi być odpowiednio głębokie, bo łyska wyżre ziarno nawet z 4 metrów. Ptaki te uważnie obserwują czy ktoś nie wrzuca czegoś jadalnego do wody i ciężko jest je przepłoszyć. Dobrym rozwiązaniem jest wtedy nęcenie nocne, bo te ptaki to wzrokowce. Bywa, że problemem są raki pręgowane, które potrafią żywić się ziarnem. Jeśli jednak są tam duże karpie, wtedy nie czują się zbyt pewnie.

5. Jeśli masz wątpliwości czy ryby wyżerają to, co wrzuciłeś wcześniej, możesz to sprawdzić na dwa sposoby. Jeśli dasz radę tam wejść – weź podbierak z gęstszą siatką i długą sztycą i pogmeraj nim w dnie, zobacz czy wyjmujesz niezjedzoną zanętę. Jeśli jest tam zbyt głęboko albo zbyt daleko od brzegu, musisz sobie zrobić mały drag. Kupujesz w sklepie akwarystycznym siateczkę do odławiania rybek, wystarczy prostokątna o dłuższym boku 10 cm. Odcinasz uchwyt, do rogów wiążesz grube żyłki, które przywiązujesz do dużego krętlika. W środku siatki od zewnątrz mocujesz gumką lub drutem ogrodniczym ciężarek-oliwkę (masa zależna od dystansu, na jaki chcesz rzucać). Do mocowania ciężarka nie używaj żyłki, bo siateczka jest dość słaba i przy wymachu i rzucie wyrwiesz dziurę w dnie siateczki. Technika sprawdzania jest prosta – rzucasz w nęcone miejsce i przeciągasz siatkę po dnie, sprawdzasz potem zawartość. Metoda ta zawodzi na dnie pokrytym grubym żwirem lub kamieniami, ale takich wód mamy mało. Jeśli siatka za bardzo grzęźnie świadczy to o miękkim grubym pokładzie mułowym,   wtedy trzeba założyć mniejszą oliwkę.

Nie nęć też w miejscach gdzie dno pokrywa roślinność (np. mech wodny, moczarka), bo wte-dy bardzo prawdopodobne jest to, że ryby nie będą potrafiły znajdować i wyjadać dokładnie ziarna, które w końcu zgnije i zadziała bardziej odstraszająco niż wabiąco. Jeśli stwierdzisz, że 24 godziny po nęceniu sporo ziarna leży na dnie, świadczy to albo o tym, że wybrałeś złe miejsce, albo, że sypiesz za dużo jak na możliwości bytujących tam ryb.

 

Autor: Gienek 'Druid' Wrzosok