Skip to main content

Chleb tostowy - przynęta i zanęta

  • Utworzono

Chleb tostowy jest świetną przynętą i zanętą, zwłaszcza w zimniejszych miesiącach...

Chleb tostowy – popularny na Zachodzie a pojawiający się i w Polsce – nigdy nie cieszył się moim uznaniem. Zawsze byłem zdania, że jeść się tego nie da. Paskudztwo. A jednak okazało się, że ma on swoje dobre strony – ryby go uwielbiają...

Używa się go zwłaszcza w okresie około zimowym, wtedy gdy głównym celem wyprawy jest płoć , leszcz i kleń. Te gatunki zdają się reagować na chleb najlepiej. Wielu Anglików używa chleba jako zanęty i przynęty, do połowu właśnie tych trzech gatunków, w okresie zimy i wczesnej wiosny. Można też robić to w cieplejszych porach roku, aczkolwiek wtedy zanęta lub pellety powinny sprawdzać się znacznie lepiej. Ze względu na skuteczność a przez to i niestety nadmierne użycie przez łowiących (zwłaszcza startujących w zawodach) wiele łowisk komercyjnych zakazuje jego stosowania (zakwasza wodę).

Trudno przetłumaczyć z angielskiego nazwę tego chleba, używanego jako zanęta – liqudised bread -  może spreparowany albo zmiksowany? Jest on dziwnym wyjątkiem jeżeli chodzi o zimową taktykę do feedera – ponieważ w tym czasie zanęta powinna mieć kolor ciemny. Nawet czarny. Jasne kolory bardziej odstraszają ryby w tym czasie ze względu na większą czystość wody zimą. Chleb jest jakby wyjątkiem od tej reguły. Świetnie eksploduje z koszyka lub podajnika do Methody , ma specyficzny zapach i już w momencie gdy feeder ląduje w wodzie zaczyna smużyć – co dodatkowo wabi ryby.

Najlepszym chlebem jest chyba najtańszy, pokrojony chleb tostowy. Miękki, biały, jakby opuchnięty. Ja używam najtańszego chleba z marketu. Na jedną sesję – na wody stojące -800 gramowy ‘bochenek’ (o ile można go tak nazwać) powinien wystarczyć, na rzeki raczej musimy użyć go więcej - dwa lub trzy. Można stosować chleb o różnej grubości kromek.

Do przygotowania chleba potrzebujemy blendera lub ewentualnie miksera oraz woreczki foliowe na żywność z zapięciem.

Chleb, po wyjęciu z paczki, ‘obcinamy’ – czyli usuwamy skórę zostawiając sam miąższ.

obraz
obraz

 

Chleb rozdrabniamy na kawałki i wsadzamy do blendera. Mielimy używając drugiego, szybszego biegu, potrząsając całością, bo nie miksuje się ona tak dobrze jak płyny. Lepiej, aby nie widziały tego nasze małżonki albo rodzice, zwłaszcza matki (blenderowi nic się nie dzieje ale trzeba nim mocno trząść).

 

obraz

 

Chleb rozdrabniamy w kilku etapach, np. po cztery kromki. Po rozdrobnieniu przesypujemy do foliowych worków. Usuwamy nie zmielone kawałki. Chleb można przesiać przez sito o większych oczkach ale nie jest to konieczne.

Mieszanka ma specyficzną konsystencję – jest bardzo miękka i ma mocny aromat. Chleb pakujmy do kilku woreczków foliowych – ponieważ nad wodą szybko traci on swoją świeżość i konsystencję.

 

obraz
obraz

 

Ważne jest, aby się nie przesuszył. Można domowym sposobem usunąć powietrze z worka , wsadzając słomkę do napojów i odsysając  powietrze. Chleb powinien wytrzymać w takim stanie do kilkunastu godzin (jednak nie róbmy tego zbyt ‘mocno’ gdyż zbija się w grudy).

Nad wodą dobrze jest używać mniejszych feederów  – ponieważ chleba wchodzi do niego bardzo dużo (z nawet bardzo mocno ubitego koszyka chleb bez problemu ‘eksploduje’). Można używać też chleba rzucając małe kule, jeżeli łowimy blisko brzegu lub na spławik.

 

obraz

 

Przynęty jakich możemy używać w tym czasie są przeróżne – łowiąc tyczką chleb jest najlepszy, zaś przy feederze używam kukurydzy lub martwych białych robaków. Można też używać samego chleba na haku, ale przy łowieniu feederem lubię mieć pewność, że przynęta na nim pozostaje. Chleb ma tę właściwość, że  może spaść z haka, zwłaszcza przy mocniejszych i dalszych zarzutach. Nie ma natomiast takiego problemu przy użyciu method feedera. Na haczyk nabija się wtedy kilka krążków zrobionych bread punchem.

Są to specjalne ‘wybijaki’ które wycinają w miąższu dyski i dzięki nacięciu pozwalają na włożenie do niego haczyka i łatwe  ‘nabicie’ przynęty. Warto mieć te lepsze, z mosiężnymi końcówkami, ponieważ lepiej tną chleb. Są one zazwyczaj sprzedawane w zestawach (średnica krążków od 2 do 8 mm lub więcej).

 

obraz

 

Jeżeli używamy chleba tostowego jako przynęty, powinniśmy go odpowiednio przygotować. Kromki, bo obcięciu skórek wsadzamy do mikrofalówki na 10-15 sekund. Po wyjęciu kromkę lekko ‘wałkujemy’, nie za mocno oczywiście. Tak zbity miąższ jest mocniejszy i dłużej można go używać na haku.

Kilka takich kromeczek pakujemy do kilku worków (szybko tracą świeżość) i są one gotowe do użycia. Tutaj warto odessać powietrze dość mocno.

 

obraz

 

Podczas łowienia,  wybijakiem, na twardej podstawie robimy w takiej kromce (lub dwóch, w zależności od rozmiaru przynęty)dziurę. W wybijaku, jego mosiężnej części jest nacięcie, przez które wsadzamy haczyk i nabijamy miąższ. Można stosować jeden dysk chleba  lub więcej (większa ilość lepiej sprawdza się przy łowieniu feederem).

 

obraz
 

Chleb jest mocny dzięki wałkowaniu i podgrzaniu w mikrofalówce i nie spada szybko z haczyka. Jest mocniejszy niż ciasto i świetnie działa na ryby. Po nabiciu na haczyk ma kształt małego krążka. Jest to dobra rzecz do łowienia batem lub tyczką i może okazać się skuteczniejsza niż białe robaki lub czerwone. Oczywiście można również stosować chleb bezpośrednio z opakowania, trzeba wtedy go ‘sprasować’. W wodzie krążek puchnie stając sie idealna przynętą.


obraz

W UK, jest to jedna z podstawowych ‘zimowych’ przynęt na płoć i klenia przy łowieniu spławikiem. Warto mieć go zwłaszcza na łowiskach gdzie dokarmiane są ptaki przez okolicznych mieszkańców, albowiem ryba jest przyzwyczajona do takiego pokarmu. Na łowiskach komercyjnych natomiast wielu wędkarzy korzysta z właściwości chleba, aby skusić letargicznego karpia lub leszcza do brania.

Jest wiele taktyk stosowanych specjalnie do łowienia chlebem tostowym, jednak raczej nie używa się jego wielkich ilości i nie nęci rzucając wiele ‘kul’. Raczej stosuje się kubek zanętowy przy tyczkach do nęcenia punktowego, w przypadku feederów używa się koszyków, na rzekach można stosować specjalne podajniki zanętowe otwierające się przy kontakcie z dnem. Oczywiście ilość jaką nęci się zależy od pory roku i  warunków łowiska. Są wędkarze którzy zużywają kilka bochenków (raczej paczek) podczas jednej sesji łowiąc duże ilości ryb – nie tylko płoć, wzdręgę i leszcza – ale również karpie i hybrydy F1.

Polecam spróbować. Czasami warto użyć jakieś alternatywy do ‘sprawdzonych’ zanęt i przynęt. Kto powiedział, że kleń, płoć i leszcz lubią tylko białe robaki, ochotkę czy pinkę zimą? Może właśnie chleb tostowy okaże się strzałem w dziesiątkę?