Skip to main content

Jesień na kanale

  • Utworzono

Wczoraj wybrałem się na kanał Basingstoke, na moje 'okoniowe' miejsce, aby połowić wreszcie tyczką. Myślałem już wcześniej o tej wyprawie, ale coś stawało mi na przeszkodzie raz za razem...

Po przyjechaniu zdziwiłem się bardzo. Na powierzchni bowiem znajdowała się masa liści, było ich po prostu mnóstwo. Czy dam radę łowić w takich warunkach?

Po ustawieniu wszystkiego zanęciłem dwa miejsca - pierwsze na wprost na 9.5 metrach, drugie zaś na prawo, na takiej samej odległości. W pierwszym użyłem garści zanęty, pelletów 2 i 4 mm oraz z 20 białych robaków, aby wystartować miejsce, w drugim zaś użyłem garści chleba tostowego i samych pelletów. Zrobiłem tak aby zobaczyć, czy leszczowe nęcenie nie będzie skuteczniejsze, na wprost zaś wiedziałem, że nadejdzie okoń, białe więc były obowiązkiem.

W zapasie miałem dendrobenę, ekspandery - chciałem zobaczyć co działa najlepiej. Pojedynczy robak na zestawie z żyłką główną 0.14 mm, hakiem nr 18 i spławikiem Carp AS1 z Drennana o wadze 0.4 grama  rozpoczął sesję. Po dwóch szybkich braniach, udało się złowić małego okonia, po chwili zaś już większego, takiego 25 cm. Kiedy myślałem już, że tempo będę miał dobre - brania ustały. Nie działała też linia 'leszczowa'...

Po jakimś czasie okazało się co było przyczyną - szczupak. Siedział skubaniec w nęconym miejscu i blokował dojście innym rybom.

Zanęciłem trzecie miejsce, na lewo na pierwszej półce, gdzie już wędrowała sama siekana dendrobena i białe robaki. To była miejscówka pod okonia.

Pogoda była pochmurna, zanosiło się na deszcz - ale ryby nie chciały żerować. Po 13 tej bodajże udało mi się złowić ładnego okonia na ogon dendrobeny - tutaj miał już on 30 cm. Typowe płetwy, poniszczone u tego garbusa, były znajome... Przecież ja go złowiłem rok wcześniej! Fajnie spotkać taką rybę ponownie...

Działała tylko miejscówka na wprost, zestaw trzeba było podnosić i opuszczać, aby wymuszać brania. Tak złowiłem leszcza 50 cm i innego 30 cm. Ogólnie brań było bardzo mało.

Po południu, około 16tej, na większy ogon dendrobeny zaciąłem coś większego Ryba dziwnie się zachowywała i po chwili okazało się dlaczego - był to szczupak! Pomimo cienkiego zestawu udało mi się go wyholować - miał 50 cm. Rozbójnik grasował na nęconym miejscu. Na okoniowej miejscówce natomiast miałęm branie i... wszedł kolejny szczupak. Miał 40 cm tym razem. Po jakimś czasie okazało się, że w tej miejscówce dalej rozrabia szczupak!

Oprócz jeszcze  okonków i płotek, nie udał mi się złowić niczego większego, okoń pomimo nęcenia na różne sposoby,  nie pojawił się.

Tak więc wynik sesji to leszcz 50 i 30cm, około 10 okoni, z czego tylko dwa większe - 25 i 30 cm, do tego kilka płotek i hybryd, no i dwa łobuzy - szczupaki 50 i 40 cm.

Teraz muszę staranniej dobierać pory roku do łowienia na kanale. Póki co - trzeba będzie zająć się łowiskami na których liście nie są aż takim problemem...


Cały kanał był pokryty liśćmi, co chwilę też spadały żołędzie do wody, czułem się jakbym siedział obok nęcących kulkami karpiarzy!


Sprawca zamieszania - szczupak 50 cm.