Skip to main content

Kolejne zakazy w sprawie ołowiu - słuszne czy też nie?

  • Utworzono

Tydzień temu gruchnęła wieść, że do 2020 roku planuje się wycofanie ołowiu wędkarskiego w takiej postaci w jakiej jest dzisiaj. Będą to musiały być inne 'metale' - teoretycznie bezpieczne dla środowiska.

Czytając Anglers Mail i rubrykę Johna Bailey'a trafiłem na bardzo ciekawą 'koncepcję' dotyczącą tego zakazu.

No ale właśnie - skąd się to wszystko wzięło? Skąd te zakazy? Otóż w latach osiemdziesiątych zaobserwowano, że jakaś liczba łabędzi niemych, ginie z jakiegoś powodu, znajdowano martwe sztuki na wodzie lub brzegu. Po przebadaniu ich okazało się, że przyczyną śmierci ptaków był ołów, który jest toksyczny i zjedzony w pewnej ilości powoduje przejście na tamten świat. Oskarżono wędkarzy o nieumyslne zabijanie łabędzi, jednak większość ołowiu pochodziła wcale nie od moczykijów, ale od myśliwych, którzy często polowali na kaczki, a ich śrut włąśnie zalegał na dnie zbiorników.

Fakt który również był istotny - łabędzie które zginęły od zatrucia ołowiem, głodowały wcześniej, gdyż wycięto tam zielsko. Tak więc aktywnie poszukiwały jedzenia i wybierały wszystko z dna!

Nie potwierdzono, aby inne zwierzęta ginęły w ten sposób. Skąd więc ten ban? Wyobraźmy sobie, że obecnie tylko śruciny nr 8 lub wyżej moga być z ołowiu. Większe są na rynku brytyjskim zakazane. Teraz planuje się całkowite wyeliminowanie ołowiu. Wyobraźmy sobie - ciężarki, koszyki...

Trochę to jest robione na wyrost. Nie ma żadnych badań które potwierdzałyby szkodliwość ołowiu w takim wydaniu jaki jest obecnie, czy nie za szybko zakazuje się jego użycia? Według mnie jest to pokaz tego, co mogą robić 'zieloni'. Bo przecież nie trujemy wcale wody jako wędkarze! O wiele gorsze jest użycie zanęt wędkarskich tutaj...

Niestety, możemy się spodziewać coraz większej ilości zakazów. Szkoda, że nie bierze się pod uwagę, że wędkujących jest coraz mniej, i wcale nie tylko oni sa odpowiedzialni za pewne rzeczy. Ptaków w UK jest zdecydowanie za dużo, kto łowi ten wie ile jest kaczek, gęsi... Ich odchody strasznie 'użyźniają' wodę, powodują rozwój glonów, zmętnienie wody i zakwity. Ochrona pewnych gatunków wcale nie wpływa pozytywnie na całokształt, robienie więc 'ołowianych zakazów' jest dość dziwne. Przecież i tak karpiarze w zdecydowanej większości używają powlekanych ciężarków, zaś samego ołowiu jest coraz mniej. Szkoda, że nie myśli się tutaj o wpływie kormorana, wydr, ograniczenia ilości gęsi i kaczek, 'strzela' się do samych wędkarzy. Rozumiem, jeżeli ktoś mógłby pokazać badania, w których potwierdza się szkodliwość wędkarskiego ołowiu...

Tak to już chyba będzie, pozostaje chyba tylko się przyzwyczajać... Zbyt wielu mamy biurokratów i eurokratów, którym płaci się za wymyślanie bzdurnych przepisów.