Dlaczego PZW musi upaść, czyli jak nie zarządzać związkiem
- Utworzono
W tym filmie pokazuję, jak wielkie nieudacznictwo cechuje tych, co zarządzają związkiem.
Ogólnie - stowarzyszenie takie jak PZW musi bazować na tym, aby spełniać oczekiwania szeregowych członków. Musi więc mieć odpowiednią ofertę, aby ci chcieli opłacać składki (czyli mają dbać, aby była ryba w wodzie). Jednak Polski Związek Wędkarski to czysty PRL, gdzie wędkarze są dla działaczy, a nie na odwrót, i takiej oferty się pod nich nie szykuje! Sprzyja się głównie tym, którym 'karta ma się zwrócić'. W efekcie na około 1,5 mln wędkarzy w Polsce 900 tysięcy jest poza związkiem, gdyż ten nie ma im nic do zaoferowania i co gorsze, wcale nie ma perspektyw na zmianę takiej polityki! Tak się dzieje, gdy nikt nie rozlicza włodarzy związkowych i ci robią, co chcą, łamiąc statut i wewnątrz związkowe przepisy. Gdyby jakaś firma tak działała, efektem była by 'efektowna' plajta. Okręgi zarządzane są nieudolnie - w tych, gdzie są rybacy, wędkarzy się wręcz oszukuje, że tak trzeba robić. Największym wałem jest zaś Zarząd Główny PZW, który zamiast wypełniać cele statutowe prowadzi... własną działalność gospodarczą! I to polegającą na sieciowaniu wielkich jezior z terenu Mazur i Suwalszczyzny. Żaden wędkarz nie zgadza się na rybaków w PZW, ale przedstawiciele wędkarzy w ich imieniu prowadzą gospodarkę rybacką, która ich finansuje. To jest 'matrix'! Tak zarządzany twór nie może istnieć długo i właśnie docieramy do ściany. W wodach nie ma ryb, które wytłuczono bezmyślną gospodarką. Dlatego okręgi nie mają wiele do zaoferowania i przy zbliżających się problemach z demografią nastąpi exodus wędkarzy, gdyż większość opłaca składki, bo PZW ma monopol. Bezmyślność tych, co zarządzają związkiem wykorzystują właściciele komercji i tam się udają wędkarze teraz. Zamiast tworzyć łowiska tego typu w okręgach, walczy się z nimi, jak w okręgu opolskim, mazowieckim czy kieleckim. PZW to organizacja, gdzie niewiele rzeczy jest robionych tak, jak powinno się je robić, czyli spełniać oczekiwania opłacających składki. Tutaj wędkarze są dla działaczy. Brak przejrzystości i jawności, przekręty, łamanie statutu, niszczenie tych, co działają lub ośmielają się mówić prawdę powoduje, że przyszłość związku rysuje się w czarnych barwach. Ale może im o to chodzi, aby związek upadł? Komisja statutowa działa rok, a my nie znamy nawet jej składu, nie mówiąc o tym co tam nam szykują. Podstawą powinna być jawność i przejrzystość, jak i zasada 'nic o nas bez nas', ale PZW to bastion PRL-u, z wasalnymi stosunkami, gdzie ci, co są na górze walczą o synekury i tak zwane koryto. Wędkarze, możecie pomóc sami sobie, jeśli będziecie reagować na syf i nie zgadzać się na to, co Wam serwują ci, co kierują tą organizacją. To nie jest ich prywatna firma, ale NASZ związek i oni mają służyć nam i dbać o szeroko pojęty interes szeregowych członków, którymi jesteśmy MY. Nie protestując, wyrażacie przyzwolenie na to, aby działo się to, co się wydarza. Nie trzeba szturmować siedziby związku, wywozić nikogo na taczkach - wystarczy jeśli po prostu wyrazicie swoje niezadowolenie, chociażby odpowiednio komentując!