Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Sposób na... => Wątek zaczęty przez: dario0023 w 09.03.2015, 18:57
-
U mnie na zbiorniku występuje podobno ładny wegorz i w tym sezonie chciał bym spróbować ową rybę złapać.
Podstawą to zestaw gruntowy specjalny haczyk i co jeszcze by się przydało?
Czy warto nęcić węgorza?
-
ja jak poluję na "wegorka" używam gruntówki i spławik na gruncie zakładam filet z uklei a na spławik zakładam 4-7 dendroben i w miare często przerzucam zestaw dodatkowo nakłuwam filet atraktorem o zapachu krwi
-
A umnie sprawdza sie stara sprawdzona szkola
swierza krew trzeba miec dojscie do rzezni lub ubojni wlewasz do litrowego sloja w zakretce dwie male dziurki słój obciazasz spuszczasz nalepiej na stoku przy starym korycie rzeki np na zaporowce
lub jakis kanalek
przywiazujesz do niego sznurek na koncu bojke i masz markera
zestaw koszyk zanetowy do srodka gompke moczysz ja w tej samej krwi co masz w sloju
przypon a na haku klasyka czerwone , rosowka, lub mala ukleja
sposob na lodz
-
Nocna zasiadka na odpowiedniej miejscówce. Przynęta mocno aromatyczna. Może być dipowana ukleja, może być pęczek rosówek.
Najlepiej zrobić wywiad u miejscowych speców, jeśli to możliwe.
Czytałem gdzieś-kiedyś, że można nęcić rosówkami, ale nie potwierdziłem tego doświadczeniem.
Znajomy spec od węgorza w tydzień (łowiąc co noc) wyciągnął ze trzy węgorze i był bardzo happy, więc łatwo nie jest. Węgorz to mocno wymierający gatunek w Polsce niestety.
-
Na węgorza nie potrzeba żadnego specjalnego haka... Ogólnie nie lubie udzielać rad w momencie kiedy domyslam się, że ryba ma zostać zabita.
Warto wiedzieć, że węgorz jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem, w Polsce jest tylko dlatego, że się nim zarybia. A zarybia gdyż bez węgorza rybacy pójdą z torbami, bez tej ryby nie zwiążą końca z końcem. Byc może wkrótce wprowadzony zostanie zakaz połowu larw węgorza - i okazac się może, że o te rybę będzie znacznie trudniej. Warto miec to na uwadze.
Żadna ryba nie połyka tak przynęty jak węgorz - dlatego lepiej stosowac zwykłe haki. Jeżeli złowi się rybe niewymiarowa ma ona szansę na przeżycie - z połkniętym hakiem wielozadziorowym jest już gorzej... Maciek podał dobry sposób na zwabienie węgorza. Mając na haku rosówkę, filecik z uklei - lub włos z połówką uklei lub ogonem płotki - mozna złowić i węgorza i sandacza, trafić może się też i szczupak.
Na pewno warto nęcić. Węgorz lubi pellety - i czesto korzysta z karpiowej 'stołówki'... Polecam siekać uklejkę lub kilka i dodać do miksu z pelletami, siekaną dendrobeną, białymi... Pozwoli to na szybsze zwabienie węgorza.
-
Niestety masz racje Luk. Węgorz ma największy problem z C&R, a dokładnie z jej brakiem :( Tym bardziej, że mamy straszną lipę z węgorzem. Ja węgorza ostatnio jadłem kilkanaście lat temu i mam z nim problem. Z jednej strony jest pyszny, a drugiej... no strasznie go mało w naszych wodach. Żal go zjadać.
W mojej okolicy ostatnio jedno jezioro (prywatny dzierżawca, pozwolenia ekstremalnie drogie) zarybili toną węgorza. Po czym ich nadworny łowca zaczął się wypowiadać o walorach smakowych tej ryby w domyśle dając znak, że skończy na patelni.
Mi tej ryby szkoda, zwłaszcza, że Chińczycy położyli na nią łapę dość mocno.
-
Chińczycy kupuja larwy i je hodują w sztucznych warunkach. U nas w Polsce natomiast węgorz jest juz bardzo rzadki. Okazy po 3 kilo to juz 'rzadka rzadkość', lowi się sznurówki z zarybień głównie. W latach 70 Polska stała się liderem jeżeli chodzi o węgorza. Po upadku komuny zaczęto odławiac ten gatunek, w takim stopniu, że teraz trudno o niego niestety. Rybacy łowia jak popadnie i ile wlezie, nie maja żadnego umiaru. Na Mazurach obstawiają sieciami wszystko, nawet przepusty, ujścia kanałów... Wędkarze natomiast wegorzowi nie chca 'popuścić' ze względu na jego walory smakowe. Nie wrózy to dobrze temu gatunkowi niestety.
Jeżeli sie go zabiera, to przynajmniej warto zrobić tyle, aby niewymiarowe ryby miały szansę na przeżycie... Stąd moja prośba o uzywanie zwykłych haków, jak np. Drennan Specimen z mikrozadziorem - nr 4 lub 6.
-
Artykuł, który pokazałem kilka dni temu, w sprawie przekrętu u ichtiologów dotyczył głównie węgorza.
Badania skupiały się na wyhodowaniu sztucznego narybku tej ryby. W pewnym momencie w świat poszła plotka, że się udało. Nie wiadomo kto to zrobił, ale nie było mocnego sygnału dementującego te info.
Informacja o tym rzekomym sukcesie, to był światowy hit w kręgach ichtiologów. Gdyby się udało w rzeczywistości, to moglibyśmy byc dumni z polskiej nauki bardzo. Niestety, nie wyszło.
-
ja osobiście nie łowie już tej ryby z powodów jak pisali koledzy wyżej jeżeli zdarza mi się jako przyłów i ma głęboko hak odrazu odcinam haczyk z przyponem nie biorę go do ręki nawet.
-
Gdy jeszcze było sporo węgorza w Dzierżnie mieliśmy tam swoją tajną przynętę którą było mięsko z odwłoka raka . Zawsze złowiliśmy przynajmniej jednego mimo że nikt w naszym sąsiedztwie nie miał brania. Teraz na ślasku jest tak mało węgorza że bez sensu się na niego nastawiać
Wiem że jeśli nawet węgorz połknie haczyk głęboko to obcięcie przyponu daje mu szansę na przeżycie, ma bardzo mocne soki trawienne
-
Panowie nie chciałem abyście przez ten post zrozumieli mnie w ten sposób że wegorz ma trafić na patelnie ryby wypuszczam a już na pewno te które są u schyłku wyginięcia.
Nigdy w życiu nie udało się mieć wegorza na kiju a słyszałem że to waleczna ryba.
Dziękuje ci Luk za informacje na temat haków na wegorza że mogą one uśmiercić rybę, zastosuje drenany takie jak poleciłeś
-
Swego czasu na jeziorze Firlej,tubylec mi opowiadał,że najlepiej węgorze biorą na filet z okonika. Okonie nie miały kiedyś wymiaru i przychodził do mnie jak widział,że łapałem po takie małe okonie. Ja mu dawałem kilka sztuk,a on mi zdradzał małe sekrety tego jeziora. Dzięki takiej współpracy mogłem cieszyć się udanymi wczasami. Piękne liny, karasie,płocie i krąpie(rekord krąpia około 40cm-pewnie jakąś hybryda z leszczem).
-
Dario - nie chodzi mi o Ciebie, bardziej o informację z której korzystają osoby szukające sposobu na węgorza... ;D Łatwo taki wątek zlokalizować w dobrej wyszukiwarce jak Google.
-
Chińczycy kupuja larwy i je hodują w sztucznych warunkach. U nas w Polsce natomiast węgorz jest juz bardzo rzadki. Okazy po 3 kilo to juz 'rzadka rzadkość', lowi się sznurówki z zarybień głównie. W latach 70 Polska stała się liderem jeżeli chodzi o węgorza. Po upadku komuny zaczęto odławiac ten gatunek, w takim stopniu, że teraz trudno o niego niestety. Rybacy łowia jak popadnie i ile wlezie, nie maja żadnego umiaru. Na Mazurach obstawiają sieciami wszystko, nawet przepusty, ujścia kanałów... Wędkarze natomiast wegorzowi nie chca 'popuścić' ze względu na jego walory smakowe. Nie wrózy to dobrze temu gatunkowi niestety.
Jeżeli sie go zabiera, to przynajmniej warto zrobić tyle, aby niewymiarowe ryby miały szansę na przeżycie... Stąd moja prośba o uzywanie zwykłych haków, jak np. Drennan Specimen z mikrozadziorem - nr 4 lub 6.
Kilka lat temu czytałem artykuł dlaczego nie ma węgorza u nas .Po pierwsze to odłowy.Po drugie Azjaci w latach osiemdziesiątych rozsmakowali się w narybku (niestety) węgorza i ceny tego poszybowały kilkaset procent w górę . Nas ponoć nie było stać aby zarybiać tak drogą rybą i nastąpił ,,niż demograficzny" w jej populacji.Dopiero ostatnie lata przyniosły zarybienia niewielkimi ilościami tej ryby.Sam nie jestem bez grzechu , czasami wybieram się na moje tajne jeziorko aby pozyskać tą rybę-jedną z nielicznych ,którą czasem zabieram do domu(może łącznie 4-5 rybek rocznie traci życie przeze mnie) Co zaś do przynęty to jedynie sprawdza się u mnie rosówka lub pęczek dendrobeny, tym samym nęcę.
-
Ja już dawno nie nastawiałem się na węgorza.
Taktykę miałem taką, że jeśli łowiłem w zbiorniku, gdzie polowałem przy okazji na sandacza, to łowiłem dwoma wędkami na trupka. Jeden trup był duży, a drugi mały - z myślą o węgorzu właśnie.
Jeśli zaś sandacza się nie spodziewałem, to łowiłem na rosówki.
Dużą frajdę daje też łowienie węgorzy na spławik ze świetlikiem przegruntowanym zestawem. Często przy takim łowieniu i szybszym zacięciu udaje się wypiąć rybę z haczyka.
-
Chińczycy kupuja larwy i je hodują w sztucznych warunkach. U nas w Polsce natomiast węgorz jest juz bardzo rzadki. Okazy po 3 kilo to juz 'rzadka rzadkość', lowi się sznurówki z zarybień głównie. W latach 70 Polska stała się liderem jeżeli chodzi o węgorza. Po upadku komuny zaczęto odławiac ten gatunek, w takim stopniu, że teraz trudno o niego niestety. Rybacy łowia jak popadnie i ile wlezie, nie maja żadnego umiaru. Na Mazurach obstawiają sieciami wszystko, nawet przepusty, ujścia kanałów... Wędkarze natomiast wegorzowi nie chca 'popuścić' ze względu na jego walory smakowe. Nie wrózy to dobrze temu gatunkowi niestety.
Jeżeli sie go zabiera, to przynajmniej warto zrobić tyle, aby niewymiarowe ryby miały szansę na przeżycie... Stąd moja prośba o uzywanie zwykłych haków, jak np. Drennan Specimen z mikrozadziorem - nr 4 lub 6.
Kilka lat temu czytałem artykuł dlaczego nie ma węgorza u nas .Po pierwsze to odłowy.Po drugie Azjaci w latach osiemdziesiątych rozsmakowali się w narybku (niestety) węgorza i ceny tego poszybowały kilkaset procent w górę . Nas ponoć nie było stać aby zarybiać tak drogą rybą i nastąpił ,,niż demograficzny" w jej populacji.Dopiero ostatnie lata przyniosły zarybienia niewielkimi ilościami tej ryby.Sam nie jestem bez grzechu , czasami wybieram się na moje tajne jeziorko aby pozyskać tą rybę-jedną z nielicznych ,którą czasem zabieram do domu(może łącznie 4-5 rybek rocznie traci życie przeze mnie) Co zaś do przynęty to jedynie sprawdza się u mnie rosówka lub pęczek dendrobeny, tym samym nęcę.
Węgorza obecnie jest bardzo mało. Prawie tyle co nic. Prawda.
Co do ceny narybku...Hmm. Bodaj trzy lata temu rozmawiałem z polskim importerem narybku węgorza ze skandynawi. Wielkość tych węgorzyków średnio 100g, czyli około 10szt/kg. Cena za kilogram 10 euro.
-
Artykuł, który pokazałem kilka dni temu, w sprawie przekrętu u ichtiologów dotyczył głównie węgorza.
Badania skupiały się na wyhodowaniu sztucznego narybku tej ryby. W pewnym momencie w świat poszła plotka, że się udało. Nie wiadomo kto to zrobił, ale nie było mocnego sygnału dementującego te info.
Informacja o tym rzekomym sukcesie, to był światowy hit w kręgach ichtiologów. Gdyby się udało w rzeczywistości, to moglibyśmy byc dumni z polskiej nauki bardzo. Niestety, nie wyszło.
Dominik z tego co wiem to profesorowi Kucharczykowi to się udało (a mam dosyć dobre źródło informacji). Moje źródło mi mówi (a siedzi na kanapie obok), że niestety nasze "lokalne piekiełko" i zawiść "kolegów" doprowadziło gościa na skraj załamania. Jaka jest oczywiście prawda na 100% nie mogę powiedzieć ale wiem, że człowiek ma ostro pod górkę :(
-
A tak btw węgorzy węgorzy :D im cieplejsza noc tym lepiej rosówka,pół uklejki i rzucać blisko brzegu,gdzieś przy roślinności
(http://images68.fotosik.pl/827/9a019654dff19ffbmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images69.fotosik.pl/827/0896c0f99c76d75amed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images67.fotosik.pl/827/f98b011cda1e7db7med.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
U mnie na zbiorniku występuje podobno ładny wegorz i w tym sezonie chciał bym spróbować ową rybę złapać.
Podstawą to zestaw gruntowy specjalny haczyk i co jeszcze by się przydało?
Czy warto nęcić węgorza?
Łowiłem skutecznie węgorza na dużych jeziorach w pełni lata w miejscach gdzie sa plaże i w dzien sporo ludzi się kąpie. Neciłem zmielonymi uklejami połączonymi z piaskiem . Brałem wiadro z tą bryją, wchodziłem do wody po pachy i wylewałem. Miałem też przy sobie koncowki zestawów a kolega siedział na brzegu przy wędkach. Spuszczalem zestawy dokładnie w miejscu gdzie była wylana ,,zupa rybna". Na hak zakładalismy połówki uklei , probowaliśmy też rosówki ale wtedy brały małe węgorzyki
Efekty były, nie było praktycznie nocy bez ryby. Najlepsze brania około godz 22-24
Teraz niestety w tych jeziorach prawie nie ma węgorzy, kolega 2 lata temu siedzial tydzień bez brania
-
Artykuł, który pokazałem kilka dni temu, w sprawie przekrętu u ichtiologów dotyczył głównie węgorza.
Badania skupiały się na wyhodowaniu sztucznego narybku tej ryby. W pewnym momencie w świat poszła plotka, że się udało. Nie wiadomo kto to zrobił, ale nie było mocnego sygnału dementującego te info.
Informacja o tym rzekomym sukcesie, to był światowy hit w kręgach ichtiologów. Gdyby się udało w rzeczywistości, to moglibyśmy byc dumni z polskiej nauki bardzo. Niestety, nie wyszło.
Dominik z tego co wiem to profesorowi Kucharczykowi to się udało (a mam dosyć dobre źródło informacji). Moje źródło mi mówi (a siedzi na kanapie obok), że niestety nasze "lokalne piekiełko" i zawiść "kolegów" doprowadziło gościa na skraj załamania. Jaka jest oczywiście prawda na 100% nie mogę powiedzieć ale wiem, że człowiek ma ostro pod górkę :(
Zgadza się. Pewien sukces był. Ostatnio też słyszałem z lepszego źródła, że pewne założenia projektu osiągnięto. Nie jestem ichtiologiem, więc bazuję głównie na "pewnych" źródłach (nie zawsze najlepszych). Nie mniej jednak poszły na to potężne miliony, więc sukcesu spodziewano się milionowego. Takiego chyba jednak nie było i ponoć nawet nie miało być.
Rzeczywiście może wyglądać to tak, że ciężka praca wybitnego ichtiologa poszła w komin z powodu pyskatych pismaków i zazdrosnego środowiska. Pensje na uczelniach są małe. Każdy by chciał grant na grube miliony, więc ta zazdrość jest poniekąd zrozumiała.
-
A tak btw węgorzy węgorzy :D im cieplejsza noc tym lepiej rosówka,pół uklejki i rzucać blisko brzegu,gdzieś przy roślinności
Ja łowie na zbiorniku, gdzie jest coraz mniej roślinności. Jak jest ciepło w nocy pow. 10 stopni, wystarczy założyć czerwonego i czekać chwile. Pamiętam jak pojechałem na nocke pierwszy raz, było ciepło, pierwsze branie było ok. 22:00 i tak do rana mi ryby nie dawały spokoju. 3 węgorze i karpik, pare ryb mi sie spieło lub puste zacięcia.
-
Ja zauważyłem,że im cieplej tym lepiej nawet temp pow 15 stp jest dobra nocą :D węgorz to wciąż tajemnicza ryba.
-
Kiedyś na jednym z mazurskich jezior w samym środku lata , i samo południe gdzie było bezwietrznie i słońce grzało jak cholera, brały tylko same węgorze!. Łowiłem z łodzi zarzucając zestaw pod grążele.Wyobraźcie sobie że nawet nie było skubnięcia innej ryby. Jeśli było branie to był to węgorz. Było to bardzo dziwne gdyż łowiłem na tradycyjne czerwone glizdy licząc na inne ryby. Tego dnia tylko i wyłącznie brał wegorz. Złowiłem 6 sztuk. Do dziś zastanawiam się co mogłobyć tego przyczyną.
-
Panowie a ja sie wybieram na kanal na rybki w niedziele lub poniedzialek i sie zastanawiam czy by nie spróbować wychaczyc wegorza :) jeszcze nigdy nie mialem z nim przyjemnosci :D :D Jak myslicie nie za wczesnie na niego? u mnie juz od 2 tygodni lato pelna para praktycznie wiec i woda nagrzana w miare... Tylko wlasnie nie wiem jak go wogole spróbować podejsc. Zestaw z ciezarkiem i na hak rosowke jedna czy dwie... czy lepiej narazie dac sobie z nim spokój?
-
Spokojnie już można na węgorza siadać :) Wiadomo że kluczowa jest temperatura. Ale niemal zawsze pod koniec kwietnia rozpoczyna się jego ciąg tarłowy i węgorz staje się już bardzo aktywny.
2-4 rosówy na hak i rzucaj raczej na płycizny.
-
sprawdzi się taktyka taka ze sam ciężarek zaczepie i bez żadnych zanet... czy lepiej koszyczek zanętowy i jakaś krew suszona-jesli dostane ja na szybko w sklepie wedkarskim a predzej to tylko ziemia i siekana dendrobena czy rosowka...
-
Na węgorza najważniejszy jest hak. Musi być okrągły i numer co najmniej 1 wzwyż (np. 3/0). Ponieważ łowimy również brązowe lechole, dajmy cienki hak – druciak koloru ciemnego. Czyli nie sumowy, ale delikatny i lekki, jednak duży.
Dlaczego duży hak? Ponieważ węgorz długości poniżej 70 cm (moja miara minimalna) nie połknie haka głęboko. Można go zwyczajnie palcami wyhaczyć i uwolnić. Stosujmy krótkie przypony tak około 25 cm i tnijmy w tempo.
Co na hak? Ukleja bez łba, lub ogonek uklei (raczej na stojące wody jak jeziora). W jeziorach jest najwięcej węgorzy tzw. szerokogłowych.
Na rzeki jak Odra, Wisła, Bóbr, Barycz, Warta (pewnie inne też) z populacją węgorzy wąskogłowych, stosujemy rosówkę, a najlepiej półtora. Pół rosówki naciągamy na żyłkę przyponu, a całą na hak. Wielkość przynęty nie gra roli, ale... hak. Mamy więc zapach i ruch przynęty. Na taki zestaw łowię również złote leszcze latem, nocą w rzekach.
Nęcimy:
Do słoika wkładamy posiekane rosówki i zalewamy olejem słonecznikowym, oraz dodajemy łyżkę wódki (spirytus w wodzie). Odstawiamy/macerujemy kilka dni w chłodzie np. piwnicy. W tej mieszance spirytusowo-wodno-olejowej rozpuszczają się wszystkie składniki mineralne rosówek, które są naszym atraktorem.
Zanęta: ręką wybieramy trochę mułu z łowiska (najlepszy jest dendrytus), po odcedzeniu z wody (odcieknięciu), dodajemy rwanych na 3 części rosówek i całość zaprawiamy niezbyt pachnącą miksturą rosówkową. Dzielimy to na 2 części i do jednej dodajemy wiążącej gliny lub mąki pszennej tortowej (ta część zanęty/kluchy ma smużyć do rana).
(Dokładnie tą miksturę opisałem w Wiadomościach Wędkarskich chyba w 1997 roku, ale nie pamiętam już). Opisywałem swój połów rekordowych rozpiórów.
Wieczorem „klupiemy kilka ścisłych kul zanętowych jednorazowo 2-3 m od siebie”, nie donęcamy, łowimy na krótkiego 3 m feedera lub świecący spławik, (jeśli jest taka możliwość). Dobrym miejscem jest strona naprądowa główki tuż przy wejściu na nią. Zaryzykuję i powiem, że 5-6 m wędką spławikową nie zarzucamy, ale dosłownie wkładamy zestaw w łowisko. Głębokość łowiska około 1,5 m i mniej (czyli płytkie, ale na zewnętrznym łuku rzeki główki).
Łowimy, kiedy jest całkowicie ciemno (nów). Nie używamy latarki w żadnym wypadku, co najwyżej latareczka przerobiona gdzie zamiast żarówki zastosujemy jedną słabą, czerwoną diodę (poświecić pod nogi kiedy „nam się zachce”, lub do założenia przynęty).
Nie chodzimy po główce, przebywamy tam, gdzie pod nogami mamy piasek, trawę, (czyli kilka metrów podstawy główki). Nigdy nie siadamy tam, gdzie są kamienie.
Gdzie są węgorze? Ułatwię Wam zadanie. Przeważnie tam, gdzie w dzień z rana złowimy na spinning szczupaka takiego pod wymiar (nie większego). Oczywiście że są wyjątki, ale w wyjątki teraz bawić się nie będziemy.
Łamania…
PS. Kiedy na węgorza? Kiedy liście rozwijają się na drzewach i kiedy spadają z drzew. Łowimy wówczas duże węgorze, te tzw. schodzące do morza, czyli od 70-90 cm tradycyjnie.
-
:bravo: Dzieki o to mi chodzilo :) Wiec sie chyba zdecyduje i jeden zestaw na wegorza zastawie z rana i pozniej pod wieczór :narybki: ;) zobaczymy moze zlapie w koncu jakiegos :) :thumbup:
-
No, Mirek zapodał ładny opis swojej metody i podzielił się niezłym doświadczeniem! Super :)
-
Super opis metody :thumbup:
-
Wlasnie tez bylem zwolennikiem duzych haków.Mały golec nie połknie głęboko albo w ogóle.
-
Na węgorza najważniejszy jest hak. Musi być okrągły i numer co najmniej 1 wzwyż (np. 3/0).
Ze swojego doświadczenia również polecam większe haczyki.
Osobiście używam 1 lub 1/0, przynęty to rosówki oraz całe uklejki (takie do 10cm)
Uklejki szyję na przyponie tak aby hak wystawał z pyska a ciało było przebite około 5 razy (nie wygina ciała przynęcie)
w sumie jest to zestaw trupkowy pod sandacza, choć mam więcej węgorzy z "niego", zawsze z tą przynętą włączam wolny bieg.
W tym roku spróbuje jak jeden z forumowiczów ucinać łepek, może zwiększy to ilość brań.
Zazwyczaj w miejscu łowienia miałem wsypane z procy kawałki uklejek oraz pellet halibutowy (czy miało to większy wpływ na brania ciężko mi powiedzieć) Co do ochrony węgorza to podniesiony został wymiar ochronny (60cm). Dzięki stosowaniu haków 1 lub 1/0 jestem w stanie dość bezpiecznie uwolnić ryby.
Swoje osobiste rekordy z rzędu pobiłem w kwietniu, nie są ogromne bo 2014 rok to 81cm natomiast w 2015 było 90cm. Temp w nocy schodziła do 5 stopni.
-
Arturze. Jeśli mogę się wtrącić…
Na węgorza wąskogłowego, czyli w rzekach stosuj duże haki nr 1/0 – 3/0, ale cienkie, lekkie, czyli nie sumowe oczywiście. Na hak załóż 2-3 rosówki słusznej wielkości, czyli największe jakie masz. Jedną porwij paznokciami na 2 cm części i załóż aż na przypon. 2 rosówki załóż na sam hak. Masz więc ruch i zapach. I o to chodzi. Całość ściąg do haka i masz piękną, ruszającą się i puszczającą zapach przynętę
.
Na węgorza szerokogłowego, czyli na jeziorach, trupka montuj następująco: Oderwij (nie tnij) łepek uklei. W połowie przebij hakiem na wylot, następnie załóż hak okrągły tuż pod skórą trupka tak, aby jak najwięcej haka schować. Ma tylko wystawić grot haka, by wystawał około milimetr/dwa poza obrys trupka. Teraz na ogonie robisz węzeł cygański lub dwa takie węzły i… do wody.
Takie zbrojenie powoduje łatwe uwolnienie haka z przynęty, a przynęta nie będzie się nadawała do powtórnego użytku (tak będzie zmasakrowana).
Ja węgorze łowię wówczas, kiedy na drzewach pojawiają się pierwsze pąki liści. Drugim czasem jego połowu jest wówczas, kiedy na wodzie pływa dużo liści. To czas tzw. schodzącego węgorza, czyli tego, który do nas już nie powróci. Schodzący węgorz ma co najmniej 70 cm długości, czyli Twoje są jak najbardziej godne „zazdrości”
.
W jeziorach bezodpływowych węgorze dorastają do dużych rozmiarów czego dowodem jest rekord Polski ponad 6 kg Pana Lisowskiego z Legnicy (o ile się nie mylę).
Nęcenie wskazane...
-
Ja swojego pierwszego węgorza złowiłem na rosówki. Zestaw feederowy. Nastawiałem się na leszcze :D
A tu taka niespodzianka. Sznurówka.
-
Kiedy nocą łowię leszcze na rosówki i nimi nęcę, to często przyłowem są węgorze. Lechol słusznej miary podobnie jak węgorz łyknie hak 3/0, więc nie ma obawy o kaleczenie wnętrzności ryb.
Powiem tak, złowiłem wiele węgorzy, ale pamiętam i mam to odnotowane w swoich wędkarskich notatkach, że z hakiem w trzewiach wypuściłem w swoim życiu tylko 4 węgorze. I tak nie jestem z siebie zadowolony, ale cóż...
Od wielu lat stosuję duże haki i krótkie przypony.
Aby było jasne, moje wędkowanie jest całkowicie odmienne od delikatnego wędkowania zawodniczego.
-
Biorę łopatę i odkopuję :D
Chcę kilka letnich nocek spędzić na łowieniu węgorzy - w mojej okolicy populacja tych ryb nie jest duża, ale na tyle liczna, że warto się na nie nastawić.
Pojawiło się ostatnio takie ustrojstwo:
http://www.wedkarski.com/akcesoria/15926-koszyk-wegorz-feeder-cormoran.html
Cena absurdalnie wysoka jak na kawałek siatki z ołowianą kulką, ale coś takiego mogę sobie zrobić sam za 1/10 kosztów. Przeznaczeniem tego wynalazku jest ładowanie do niego kawałków ryb, rosówek itd. Pytanie tylko, czy jest w ogóle sens się za to zabierać?
-
Ja w zeszłym roku co prawdę bez wyników ale uganiałem się za węgorzem i stosowałem torebki PVA naładowane pelletem węgorzowym z wkładka mięsna w postaci rozciaplanej uklei. Nie wiem czy nie było wegorzy czy pomysł z PVA był zły :)
-
Rozważałem PVA, ale boję się, że jeśli towar, który będę chciał załadować będzie mokry, to siatka puści :-\ Z pelletem nie będzie problemu, ale ja chciałem tam pakować kawałki rybek i robaków.
-
Mi nie rozpuszczało, ale rybka była jedna dodatkowa po jej po pocięciu spryskiwałem ja delikatnie olejem rybnym, pelletu było dużo więcej niż kawałków uklei no i rzucałem od razu po zrobieniu kiełbaski.
-
odkopuje temat, gdzie ich szukać w nieuregulowanej, średniej rzece do 15m szerokości, z dominacją klenia?
-
Macie jakieś rady co do połowu węgorza w płytkim i mulistym zbiorniku? Chce spróbować na rosówki oraz trupka 🙂.
-
odkopuje temat, gdzie ich szukać w nieuregulowanej, średniej rzece do 15m szerokości, z dominacją klenia?
W jakiejś prasie czytałem, że węgorze podobno wyczuwają rozkładająca się padlinę w wodzie z odległości kilkuset metrów.
Niewiem czy to prawda. Ja bym szukał miejsc przy zaczepach, jakiś zwalonych drzewach itp itd
-
Macie jakieś rady co do połowu węgorza w płytkim i mulistym zbiorniku? Chce spróbować na rosówki oraz trupka 🙂.
Nigdy nie miałem szczęścia łowić na dobrym łowisku węgorzowym, ale w starszej literaturze polecają na muliste dno kawałek korka na przyponie.
Plus jakieś akcje typu gąbka nasączona krwią jako "zanęta".
-
Macie jakiś patent żeby więcej węgorzy się zacinało? Ostatnio na brań tylko jedna ryba na brzegu...Łowię na plotki 10-11cm, żyłka pod gumkę z otwartym kabłąkiem więc oporu nie ma. Bardzo często puszczają rybkę albo się nie zacinają. Trupki zbroje za pyszczek haczykem nr 2-4.
-
Mój wujek kiedyś regularnie łowił węgorze co prawda na zestaw żywcowy ze spławikiem . Żywca taka płotkę 11 cm zakładał za grzbiet i ustawiał rybkę z 5cm nad dnem. Nie miał problemu z zacięciem. Może trzeba pokombinować z podwodnym spławikiem jak łowisz z gruntu.
Wysłane z mojego ASUS_X00TD przy użyciu Tapatalka
-
Kiedyś obserwowałem miejscowych łowców węgorzy na jez. Kalwa k Pasymia. Oni twierdzili , że najlepszą przynętą jest ukleja.
Łowili z gruntu lub tuż nad gruntem. Zakładali żywe ukleje za pyszczek a jak zdechły to rozcinali im brzuch, aby krwawił i znów zarzucali. Nie używali rosówek twierdząc że na nie biorą sznurówki. Węgorze brały zarówno na żywe jak i martwe przynęty. Wtedy węgorzy było sporo bo nimi zarybiano. Nie sprawdzałem tego sposobu bo w owym czasie pasjonował mnie spining.
-
Macie jakiś patent żeby więcej węgorzy się zacinało? Ostatnio na brań tylko jedna ryba na brzegu...Łowię na plotki 10-11cm, żyłka pod gumkę z otwartym kabłąkiem więc oporu nie ma. Bardzo często puszczają rybkę albo się nie zacinają. Trupki zbroje za pyszczek haczykem nr 2-4.
zostawiały jakieś ślady na płotce? ciekawe czy to na pewno były węgorze, może coś innego
-
Trzy sztuki zlowilem więc to raczej węgorze. Jedna rybka była odcięta za głową ale reszta miała typowe ślady zgniecenia.
-
Trzy sztuki zlowilem więc to raczej węgorze. Jedna rybka była odcięta za głową ale reszta miała typowe ślady zgniecenia.
Hmm, może po prostu mniejsze sztuki próbowały pobrać płotkę, i nie dały rady, a te złowione sztuki były duże? w jakich miejscach je łowisz?
-
Takie 70-80cm, łowię blisko brzegu na mulistym dnie.
-
Takie 70-80cm, łowię blisko brzegu na mulistym dnie.
To już ładne sztuki trafiasz, może spróbuj na filecika albo sam ogon? ja u siebie na rzece jakoś nie mogę ich zlokalizować
-
Co do głębokiego płykania przynęty przez węgorze to Anglicy wymyślili dość ciekawy patent ze stoperem z grubszej żyłki:
O ile u nas są popularne typowe haki węgorzowe to tam większość łapie na haki karpiowe lub specimen i robią co z dobrym rezultatem.
-
-
-
Witam.
Panowie przypon z czego robicie na węgorza? :)
-
-
Fajne zestawienie zestawów na węgorza:
https://www.nationalanguillaclub.co.uk/eelfishingrigs
-
Fajne zestawienie zestawów na węgorza:
https://www.nationalanguillaclub.co.uk/eelfishingrigs
O kurde Angole to się lubią rozdrabniać i analizować.
O ile chodzi o węgorza jest to najmniej wymagająca ryba pod względem zestawu, przynęt czy technik połowu.
Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka
-
-
-
-
Węgorz za dnia...
zasiadka i nęcenie czy częsta zmiana stanowiska po kilka razy w ciągu dnia?
Co Waszym zdaniem lepsze?
-
Od kilku lat już węgorzy nie łowię, ale wcześniej najlepsze efekty dawała mi zasiadka i przede wszystkim odpowiednia przynęta, najczęściej świeża martwa rybka ewentualnie żywiec. Inne przynęty np. rosówki kusiły mniejsze węgorze. Chociaż jako ciekawostkę dodam, że największego węgorza (88cm) złowiłem na pęczek białych robaków.
-
Od kilku lat już węgorzy nie łowię, ale wcześniej najlepsze efekty dawała mi zasiadka i przede wszystkim odpowiednia przynęta, najczęściej świeża martwa rybka ewentualnie żywiec. Inne przynęty np. rosówki kusiły mniejsze węgorze. Chociaż jako ciekawostkę dodam, że największego węgorza (88cm) złowiłem na pęczek białych robaków.
Dzięki. Dlaczego nie łowisz węgorzy?
-
Gdy jeszcze było sporo węgorza w Dzierżnie mieliśmy tam swoją tajną przynętę którą było mięsko z odwłoka raka . Zawsze złowiliśmy przynajmniej jednego mimo że nikt w naszym sąsiedztwie nie miał brania. Teraz na ślasku jest tak mało węgorza że bez sensu się na niego nastawiać
Wiem że jeśli nawet węgorz połknie haczyk głęboko to obcięcie przyponu daje mu szansę na przeżycie, ma bardzo mocne soki trawienne
Węgorze łowię już kilkadziesiąt lat. Pamiętam, jak jeszcze z dziadkiem - miałem może z 10 lat - trzymane były w dużej sieci przez noc (to były inne czasy) - haczyki zawsze odcinaliśmy. Nigdy nie bawiliśmy się w ich wyciąganie, bo to zabijało rybę. ALE właściwie zawsze po nocy znajdowałem te haczyki przez węgorza wyplute, a węgorze pływające (haczyki 4-6). Dają te ryby radę. Natomiast nie stosujcie żadnych haków z zadziorami na trzonku. To rybom utrudnia usuwanie haczyków. Więc jeżeli chcecie rybę wypuścić odetnijcie przypon. W większości sobie poradzą.
Tutaj tekst na ten temat: https://wedkarskiswiat.pl/aktualnosci/gleboko-zahaczona-ryba-co-zrobic
I cytuję:
[...] Co więcej, podczas eksperymentów z trzymaniem ryb zauważono najwyższe poziomy śmiertelności u ryb, u których usunięto haczyk. Wyniki śmiertelności były najniższe w przypadku pozostawienia haczyka. Po 48 h, 45,5% ryb z grupy z przeciętą żyłką była w stanie wydalić haczyk, który pierwotnie znajdował się wbity w przełyku, a na końcu 10-dniowego badania 71,4% wydaliło haczyk. Nawet z haczykiem pozostającym w przełyku, ryby były w stanie się odżywiać [...]
-
Od kilku lat już węgorzy nie łowię, ale wcześniej najlepsze efekty dawała mi zasiadka i przede wszystkim odpowiednia przynęta, najczęściej świeża martwa rybka ewentualnie żywiec. Inne przynęty np. rosówki kusiły mniejsze węgorze. Chociaż jako ciekawostkę dodam, że największego węgorza (88cm) złowiłem na pęczek białych robaków.
Dzięki. Dlaczego nie łowisz węgorzy?
Przestałem zabierać złowione ryby, a węgorze często głęboko połykają przynętę i bardzo trudno je odhaczyć i bezpiecznie uwolnić. Odcinanie haczyków także nie gwarantuje, moim zdaniem, ich przeżycia po wypuszczeniu. Przestałem także wędkować w nocy, a najlepsze wyniki miałem zawsze w godzinach od 21 do północy.
-
Węgorz za dnia...
zasiadka i nęcenie czy częsta zmiana stanowiska po kilka razy w ciągu dnia?
Co Waszym zdaniem lepsze?
Węgorzem nie zarybia się na potęgę jak za PRL, dlatego to coraz rzadsza ryba. Nie wiem czy nastawianie się na samego węgorza ma sens, bo nie jest łatwo o niego, więc będa przyłowy. Wg mnie lepiej odpowiednio nęcić miejscówkę aby czekać, łowiąc 'co wpadnie', licząc na węgorza. One mają doskonały węch i potrafią odnaleźć przynętę, pytanie ile ich jest na danym akwenie :) To, co bym robił, to używał dwóch przynęt, czyli np. filet z uklejki czy jakiś kawał mięsa, np. wątróbki, na drugim kiju zaś coś jak kebab z rosówek czy dendrobeny na włosie.
Oczywiście warto mieć na uwadze, że to gatunek zagrożony wyginięciem, więć należy zwrócić mu wolność. Jak piszecie, węgorzowi odcina się żyłkę przy pysku, bez prób usuwania haka. W UK łowi się ich sporo na rzekach jak jest cieplej używając białych czy dendrobeny (zimą nie żerują praktycznie lub są na zimowiskach) i nie widzi się ich martwych, co potwierdza iż to bardzo odporna na kontuzje ryba (jest zakaz zabierania).
-
Od kilku lat już węgorzy nie łowię, ale wcześniej najlepsze efekty dawała mi zasiadka i przede wszystkim odpowiednia przynęta, najczęściej świeża martwa rybka ewentualnie żywiec. Inne przynęty np. rosówki kusiły mniejsze węgorze. Chociaż jako ciekawostkę dodam, że największego węgorza (88cm) złowiłem na pęczek białych robaków.
Dzięki. Dlaczego nie łowisz węgorzy?
Przestałem zabierać złowione ryby, a węgorze często głęboko połykają przynętę i bardzo trudno je odhaczyć i bezpiecznie uwolnić. Odcinanie haczyków także nie gwarantuje, moim zdaniem, ich przeżycia po wypuszczeniu. Przestałem także wędkować w nocy, a najlepsze wyniki miałem zawsze w godzinach od 21 do północy.
to prawda, że nie gwarantuje, ale z drugiej strony przez lata sprawdziłem to organoleptycznie, jak pisałem wyżej - węgorz radzi sobie, jak żadna inna ryba. Wiele razy trzymaliśmy je przez noc i ZAWSZE haczyki były wyplute. PLus jak piszą w artykule, do którego podałem link: na podstawie przeprowadzonych badań - największa śmiertelność była wśród ryb, które zostały odhaczone i wypuszczone. Ja najlepsze wyniki miałem zawsze pomiędzy 19 a 21, ale zdarzały się najlepsze brania i w południe. Wszystko zależy od jeziora i zwyczajów ryb w jeziorze - zakładam, że związane to jest z łatwością zdobywania pokarmu i z charakterystyki rybostanu. Węgorze żerują wtedy, kiedy najłatwiej im o pokarm w danym akwenie. Jednym słowem: trzeba znać jezioro i zwyczaje. Tak, jak z ludźmi: co kraj to obyczaj :).
-
Węgorz za dnia...
zasiadka i nęcenie czy częsta zmiana stanowiska po kilka razy w ciągu dnia?
Co Waszym zdaniem lepsze?
Węgorzem nie zarybia się na potęgę jak za PRL, dlatego to coraz rzadsza ryba. Nie wiem czy nastawianie się na samego węgorza ma sens, bo nie jest łatwo o niego, więc będa przyłowy. Wg mnie lepiej odpowiednio nęcić miejscówkę aby czekać, łowiąc 'co wpadnie', licząc na węgorza. One mają doskonały węch i potrafią odnaleźć przynętę, pytanie ile ich jest na danym akwenie :) To, co bym robił, to używał dwóch przynęt, czyli np. filet z uklejki czy jakiś kawał mięsa, np. wątróbki, na drugim kiju zaś coś jak kebab z rosówek czy dendrobeny na włosie.
Oczywiście warto mieć na uwadze, że to gatunek zagrożony wyginięciem, więć należy zwrócić mu wolność. Jak piszecie, węgorzowi odcina się żyłkę przy pysku, bez prób usuwania haka. W UK łowi się ich sporo na rzekach jak jest cieplej używając białych czy dendrobeny (zimą nie żerują praktycznie lub są na zimowiskach) i nie widzi się ich martwych, co potwierdza iż to bardzo odporna na kontuzje ryba (jest zakaz zabierania).
I w tym cały sens: kiedyś wpuszczano go gdzie się dało (zarybiano). Teraz już znacznie rzadziej wręcz niejako przy okazji. Nie prowadzi się scentralizowanej gospodarki rybackiej i stąd, a że węgorze rozmnażają się tylko w jednym miejscu na świecie, a w wielu krajach szkliste węgorze (narybek węgorza przyniesiony przez prądy oceaniczne i wchodzący do rzek) to był przysmak i wcinano je jak frytki (Francja) no to mamy, co mamy. A szkoda wielka, bo branie węgorza szczególnie na spławik na żywca to magia :).
-
Jak to wygląda?
-
Jak to wygląda?
wieczorem, kiedy na tafli jeziora mamy lustro, duży spławik powoli zaczyna płynąć, zatrzymuje się, płynie znowu. To oczekiwanie na branie, aż węgorz weźmie żywca lub trupka... trzeba doświadczenia i wyczucia żeby wiedzieć, kiedy zaciąć... no niepowtarzalne wrażenie.
-
Węgorz za dnia...
zasiadka i nęcenie czy częsta zmiana stanowiska po kilka razy w ciągu dnia?
Co Waszym zdaniem lepsze?
Węgorzem nie zarybia się na potęgę jak za PRL, dlatego to coraz rzadsza ryba. Nie wiem czy nastawianie się na samego węgorza ma sens, bo nie jest łatwo o niego, więc będa przyłowy. Wg mnie lepiej odpowiednio nęcić miejscówkę aby czekać, łowiąc 'co wpadnie', licząc na węgorza. One mają doskonały węch i potrafią odnaleźć przynętę, pytanie ile ich jest na danym akwenie :) To, co bym robił, to używał dwóch przynęt, czyli np. filet z uklejki czy jakiś kawał mięsa, np. wątróbki, na drugim kiju zaś coś jak kebab z rosówek czy dendrobeny na włosie.
Oczywiście warto mieć na uwadze, że to gatunek zagrożony wyginięciem, więć należy zwrócić mu wolność. Jak piszecie, węgorzowi odcina się żyłkę przy pysku, bez prób usuwania haka. W UK łowi się ich sporo na rzekach jak jest cieplej używając białych czy dendrobeny (zimą nie żerują praktycznie lub są na zimowiskach) i nie widzi się ich martwych, co potwierdza iż to bardzo odporna na kontuzje ryba (jest zakaz zabierania).
kwestia determinacji :D. Jak byłem nastolatkiem bywały letnie miesiące, że w ciągu całego na przykład sierpnia mialem ze dwie sztuki (ale cały miesiąc twardo nad wodą w trakcie wakacji z nastawieniem na węgorza :D). Innym czasem przychodziłem rano i do południa były dwa brania i wyciągnięte dwie grube sztuki po kilogramie (to samo miejsce) - mój rekord węgorza to 2,60 kg. Łowienie węgorzy nigdy nie jest łatwe. Pokutuje, że to toporna ryba. Wcale tak nie jest.
-
Węgorz za dnia...
zasiadka i nęcenie czy częsta zmiana stanowiska po kilka razy w ciągu dnia?
Co Waszym zdaniem lepsze?
Węgorzem nie zarybia się na potęgę jak za PRL, dlatego to coraz rzadsza ryba. Nie wiem czy nastawianie się na samego węgorza ma sens, bo nie jest łatwo o niego, więc będa przyłowy. Wg mnie lepiej odpowiednio nęcić miejscówkę aby czekać, łowiąc 'co wpadnie', licząc na węgorza. One mają doskonały węch i potrafią odnaleźć przynętę, pytanie ile ich jest na danym akwenie :) To, co bym robił, to używał dwóch przynęt, czyli np. filet z uklejki czy jakiś kawał mięsa, np. wątróbki, na drugim kiju zaś coś jak kebab z rosówek czy dendrobeny na włosie.
Oczywiście warto mieć na uwadze, że to gatunek zagrożony wyginięciem, więć należy zwrócić mu wolność. Jak piszecie, węgorzowi odcina się żyłkę przy pysku, bez prób usuwania haka. W UK łowi się ich sporo na rzekach jak jest cieplej używając białych czy dendrobeny (zimą nie żerują praktycznie lub są na zimowiskach) i nie widzi się ich martwych, co potwierdza iż to bardzo odporna na kontuzje ryba (jest zakaz zabierania).
I w tym cały sens: kiedyś wpuszczano go gdzie się dało (zarybiano). Teraz już znacznie rzadziej wręcz niejako przy okazji. Nie prowadzi się scentralizowanej gospodarki rybackiej i stąd, a że węgorze rozmnażają się tylko w jednym miejscu na świecie, a w wielu krajach szkliste węgorze (narybek węgorza przyniesiony przez prądy oceaniczne i wchodzący do rzek) to był przysmak i wcinano je jak frytki (Francja) no to mamy, co mamy. A szkoda wielka, bo branie węgorza szczególnie na spławik na żywca to magia :).
Zapytałem ChatGPT dlaczego wegorza jest mniej. Kwestia nadmiernych połowów jest na dalszej pozycji i tego się spodziewałem.
Populacje węgorzy na świecie, w tym szczególnie węgorza europejskiego (Anguilla anguilla), znacząco zmniejszyły się w ostatnich dekadach. Istnieje kilka kluczowych przyczyn tego spadku:
1. Zmiany klimatyczne
Węgorze rozmnażają się w Morzu Sargassowym (w zachodniej części Oceanu Atlantyckiego), a młode węgorze (larwy) przemierzają tysiące kilometrów, by dotrzeć do rzek i jezior Europy. Zmiany klimatyczne wpływają na prądy morskie i temperaturę wody, co utrudnia ich migrację.
Globalne ocieplenie wpływa także na ich ekosystemy w rzekach i jeziorach.
2. Zanieczyszczenie wód
Chemikalia, pestycydy i inne toksyczne substancje zanieczyszczają wody, co negatywnie wpływa na zdrowie i rozwój węgorzy.
3. Budowa zapór i tam
Węgorze potrzebują dostępu do rzek i strumieni, aby się rozwijać. Zapory hydroelektryczne, tamy i inne budowle wodne blokują ich migrację i uniemożliwiają dotarcie do siedlisk rozrodczych i żerowisk.
4. Nadmierne odławianie
Węgorze są łowione na różnych etapach życia – od larw (szkliste węgorze), przez młode osobniki, aż po dorosłe. Są cenione w gastronomii, co prowadzi do ich przełowienia.
Handel nielegalny, szczególnie młodych węgorzy, również stanowi poważny problem.
5. Choroby i pasożyty
Pasożyty, takie jak nicienie Anguillicola crassus, atakują pęcherz pławny węgorzy, utrudniając im migrację i przetrwanie.
6. Utrata siedlisk
Urbanizacja, osuszanie mokradeł i zmiany w krajobrazie przyczyniają się do niszczenia siedlisk, w których węgorze rozwijają się i żerują.
7. Nielegalny handel
Szkliste węgorze są szczególnie narażone na nielegalny handel, zwłaszcza w krajach azjatyckich, gdzie są wysoko cenione jako przysmak.
Status ochronny
Węgorz europejski jest obecnie sklasyfikowany przez IUCN jako gatunek krytycznie zagrożony. Wprowadza się różne środki ochronne, takie jak ograniczenia połowów, odbudowa siedlisk czy projekty ochrony migracji, ale odbudowa ich populacji jest trudna i wymaga czasu.
Punkt trzeci trochę dyskusyjny i do końca jasny.
-
Odpowiedź jest dokładnie taka, jakimi informacjami karmiono algorytm.
Większa ci przypadków zgadza się to z prawdą. Niestety obywatele Rosji odpowiedzieliby ci że nie jest to prawda. Mimo iż cały świat uważa inaczej. Po prostu innymi informacjami zostali oni nakarmieni.
-
Tak czy siak węgorza jest mniej i w brytyjskich rzekach. Jak przyjechałem do UK, już prawie dwadzieścia lat temu, to połowy w wielu miejscach na jakiejś robaki były trochę bez sensu, bo brały cały czas węgorze, a po zachodzie słońca wyglądało to jak połowy w jeziorze z plagą sumika. Znam Polaków, którzy worami wywozili węgorze 😡
Teraz jest inaczej, jak łowi się z koszykiem, i łowisko jest już zalecone co oznacza np. stado leszczy, to brania węgorza są sporadyczne.
Ostatnio rozmawiałem z wędkarzami i to samo zauważyli z jazgarzem - nie ma go prawie wcale.
-
Ja przeprowadziłem się na Trent i tutaj węgorza wciąż jest sporo, ale aby go nie łowić w letnie miesiące i we wrześniu białe są raczej niewskazane, dopiero od listopada lepiej wchodzą. Jednak w rozmowie ze starszymi wędkarzami, z artykułów czy z YT można się dowiedzieć, że dawniej było tej ryby tu zatrzęsienie, a teraz jest jej coraz mniej. Jak zaczynałem brzanować, to łowiłem węgorze jeszcze na pellety czy kulki, na Wye miałem tak trzy węgorze jednego dnia. Jednak teraz taki przyłów na te przynęty mi się już nie zdarza.
Ciekawa sprawa - na Trencie pływowym w Collingham jest człowiek, co ma licencję na połów węgorza i zastawione tam pułapki. Brytyjskie prawo jest bardzo dziwne, i ludzie posiadający stare pozwolenia wciąż mogą odławiać węgorza, pomimo iż nałożona jest jego ochrona, do tego w Szkocji nie można go nawet łowić. Co lepsze, jak mówił mi znajomy z Agencji Środowiska, łowienie w sezonie zamkniętym jest dozwolone jeżeli...nastawiasz się na węgorza. Czyli w teorii mając zestawy pod węgorza strażnicy mogą ci skoczyć. Oczywiście jest mało odcinków gdzie to możliwe, bo kluby swoje wody zamykają na 3 miesiące ale jednak jest to gdzieniegdzie możliwe. Pogański to kraj, pogańskie obyczaje :P 8)
-
Są szczegółowe regulacje i pewnie wędki też są wyjęte. Dalej możesz aplikować o połów węgorzy podbierakiem, ale tutaj widzę ograniczenia tylko do rzek uchodzących do kanału bristolskiego, czasowe: od 15 lutego do 15 maja. Do tego określone wymiary podbieraka. Zgaduje, że takich amatorów jest niewielu.
Połowy na specjalne wegorzowe pułapki oferowane są tylko tym którzy je posiadają. Pewnie bardzo ograniczona liczba. Dobrze, że ta wiedza nie była kiedyś powszechna, bo by się okazało, że poławiacze węgorzy zazwyczaj przywołują je słowiańskim przekleństwem znanym na całym świecie.
-
Trochę poczytałem. Za kilkadziesiąt funtów można kupić licencję na połowy młodych węgorzy. Przed Brexitem złowione węgorzyki mogły być sprzedawanebtylko na terenie UE, istniał azjatycki czarny rynek z kosmicznymi cenami. Nie wiem jak jest po brexicie, ale w momencie jak pogłowie węgorza radykalnie zmalało, nie wolno go łowić w UK, ma status taki jak np. Panda a młode są sprzedawane za granicę gdzie koniec końców trafiają na patelnię. Trochę bez sensu.
-
Czyli można je łowić, ale trzeba sprzedać żywe?
-
Tutaj chodzi o młode węgorze, te które np. w Polsce używane są do zarybień.
-
Podobno mogą też raz w miesiącu zabić Szkota. Ale tylko z łuku.
-
No to skoro mowa o Anglii to taka ciekawostka:
Król Anglii Henryk I
Henryk I władał Anglią od 1100 do 1135 roku.
(...) Henryk umarł 1 grudnia 1135 roku w Saint Denis-le-Fermont, w Rouen, w Normandii; legenda głosi, że król zmarł w wyniku przejedzenia minogami (rodzaj węgorza).
https://www.worldhistory.org/trans/pl/1-18575/krol-anglii-henryk-i/
Oczywistą bzdurę odnoście minoga, jakoby był rodzajem węgorza, pozostawiam bez komentarza.