Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: Wojtas w 19.01.2021, 15:21
-
Zastanawiam się , czy macie jakieś sprawdzone proporcje dotyczące doboru średnicy szpuli kołowrotka do średnicy przelotki startowej? Kiedyś myślałem , że większa średnica szpuli pomaga osiągać większe dystanse , ale ostatnie wywiady i filmy Przemka Solskiego dały mi do myślenia. Chciałbym się dowiedzieć jakie są wasze doświadczenia
-
Myślę, że obecnie nie ma sensu schodzić poniżej 50mm. Skoro producenci dają w każdej wędce taką przelotkę to coś w tym musi być, a im większa przelotka tym droższa.
-
Zastanawiam się , czy macie jakieś sprawdzone proporcje dotyczące doboru średnicy szpuli kołowrotka do średnicy przelotki startowej? Kiedyś myślałem , że większa średnica szpuli pomaga osiągać większe dystanse , ale ostatnie wywiady i filmy Przemka Solskiego dały mi do myślenia. Chciałbym się dowiedzieć jakie są wasze doświadczenia
Nie robiłem eksperymentów w tym temacie, ale tez mnie to zaciekawiło. Zauważmy że SLR ma dość duża przelotkę startowa bo cos około 26mm a to sporo jak na kij 11ft.
-
No właśnie i mimo dość dużej przelotki startowej Przemek używa do tego kija Stelli w rozmiarze 4000
-
Szczerze mówiąc, to patrząc na niektóre kije, to też się zastanawiam ;D I nie wiem jak producenci to wyliczają. Taki przykładzik - jak kupiłem odległościówkę Team Mivardi Match 460 to mocno się w głowę drapałem jak ma latać zestaw z tego kijka jak startowa jest malutka, bodajże 16stka, a kołowrotki wielkości 4000? Spodziewałbym minimum 25tki lub 30stki, jak w innych wędkach które mam, a tu zonk.
Ale o dziwo, nie jest źle 8)
-
Nie traktowałbym wszystkiego 0-1, taki np. Ringers łowi sprzętem typowo dystansowym. Każdy pewnie ma swoją filozofię łowienia ale nie powinniśmy uważać jednej osoby za wzór a czerpać od wszystkich.
-
Jak dla mnie ta teoria o za dużej średnicy szpuli to bajka.
-
Jak dla mnie ta teoria o za dużej średnicy szpuli to bajka.
To weź do tej samej wędki podczep kołowrotek ze szpulą wąską, a potem szeroką. Ta sama żyłka. I porzucaj ;)
-
Nie traktowałbym wszystkiego 0-1, taki np. Ringers łowi sprzętem typowo dystansowym. Każdy pewnie ma swoją filozofię łowienia ale nie powinniśmy uważać jednej osoby za wzór a czerpać od wszystkich.
I właśnie weźmy tu przykład Przemka Solskiego i wspomnianego Ringersa. Wędki mają podobne , natomiast średnica szpuli kołowrotka to już spora różnica , a obaj łowią na podobnych dystansach. Finalnie i tak żyłka musi przejść przez przelotkę o tej samej średniczy . I tu właśnie pytanie czy istnieją jakieś proporcje które pozytywnie wpływają na osiągany dystans. Bo jeżeli ultegre podepnę pod kij o przelotce startowej 20mm , to nie spodziewał bym się lepszych rezultatów niż w przypadku kołowrotka typ Black viper lub inne klony .
-
Z tego co kojarzę to Ringer łowi 13-14ft i przelotki też chyba mają większe. Nie jestem specem od dystansu i chyba nigdy nie zostanę. 10ft +Ci4 4k i 40m osiągałem koszykami 20gr, więc może te 70m, dobrym 3,3, można powtarzalnie machać. Dopiero zaczynam przygodę z większymi obciążeniami i dłuższą wędka, do tej pory tylko 3,00 i 20gr. Może więcej do powiedzenia będzie miał ktoś z doświadczeniem, mam nadzieję że się tema rozwinie i sporo się dowiem.
-
Cały poprzedni sezon poświęciłem na badanie tego zagadnienia. Wnioski są całkiem ciekawe.
-
Cały poprzedni sezon poświęciłem na badanie tego zagadnienia. Wnioski są całkiem ciekawe.
Czekam z niecierpliwością ;)
Zaraz się okaże, że będziemy wymieniali przelotki w kijach. 8)
-
Nie wiem, czy etatowi klepacze utartych formułek są na nie gotowi, na te wnioski ;)
-
Dawaj Jacek. Zobaczymy czy nasz świat legnie w gruzach?
-
Nie wiem, czy etatowi klepacze utartych formułek są na nie gotowi, na te wnioski ;)
Możesz mi na pisać na PW :P
-
Wnioski są takie, że wystarczy obejrzeć ruski youtube. Wszystko wyjaśnione jak trzeba. Większa przelotka + mała średnia szpuli = dalej
-
Wnioski są takie, że wystarczy obejrzeć ruski youtube. Wszystko wyjaśnione jak trzeba. Większa przelotka + mała średnia szpuli = dalej
Masz link ?
-
Nie będę udawał, że nie robię "dziwnych" rzeczy, bo fobię, fakt. Całą zimę na przełomie roków 2019 i 2020 spędziłem na dworze, rzucając różnymi zestawami - i spinningowymi, i castingowymi. Oczywiście kombinacje sprzętowe były spore: grubość i rodzaj linki, średnica szpuli kołowrotka, kształt i budowa szpuli, wielkość i rozmieszczenie przelotek, akcja i ugięcie wędzisk oraz ich długości. W zasadzie dzień w dzień brałem do ręki jakiś zestaw i szedłem rzucać. Dalsze testy przeprowadzałem już nad wodą, łącząc miłe z pożytecznym.
Pierwszy wniosek przyszedł szybko, utwierdzając mnie w tym, co już w zasadzie wiedziałem: średnica szpuli i jej kształt przestają mieć znaczenie wraz ze spadkiem średnicy linki, biorąc pod uwagę osiągane odległości. To samo dotyczy przelotek, bo im cieńsza linka, tym mniejszy wpływ ich wielkości i kształtu na osiągane dystanse. Jednak cały czas wpływ na interesujący nas element ma rodzaj zbrojenia, czyli ilość przelotek i sposób ich rozmieszczenia. Zauważyłem też, że spora średnica przelotek nie jest przeszkodą w oddawaniu dalekich rzutów, wbrew temu, co aktualnie twierdzą producenci przelotek. Moda na małe przelotki na pewno nie odzwierciedla możliwości rzutowych kijów tak zbrojonych. Wśród lekkich okoniowych kijów z wklejanką bezkonkurencyjny był ten, który został uzbrojony w przesadnie duże przelotki, mino że blank nie jest stworzony do rzucania na duże odległości. Jednak, jak napisałem wcześniej, przy cienkiej lince różnice się zacierają, ale nie do końca, mimo to nie warto przeciążać w miarę delikatnych kijów sporymi przelotkami. Ciężkie przelotki potrafią uczynić z kija katapultę do lekkich wabików, ale to inna opowieść.
Najciekawsze są wnioski dotyczące wpływu średnicy szpuli na osiągane odległości. Załóżmy, że kołowrotki wielkości 4000 mają średnice szpul rzędu 50-51 mm, np. spinningowe modele Shimano i Daiwy. Te o wielkości 2500 mają średnice w okolicach 45-47 mm. Piszę to, żeby wszyscy mieli jasność, o czym mówimy. Najciekawszy był test z plecionką o "grubości" 0,1 mm, raczej cienką, w miarę poprawnie opisaną (jednak nigdy to nie będzie rzeczywiste 0,1 mm, ale to wszyscy wiemy). Trzeba dodać, że wielu kolegów stosuje plecionkę o takiej grubości do zestawów feederowych, z powodzeniem. Okazało się, że jednym z najlepiej miotających kołowrotków był... "podlodowy" maluch o średnicy szpuli 36 mm. Bez względu na to, do jakiego kija przykręciłem ten kołowrotek, mogłem takim zestawem miotać na takie odległości, jakie bym uzyskał, mając zamontowany do tego wędziska kołowrotek o średnicy szpuli 50 lub 54 mm. Jeśli występowały jakieś różnice, to wyłącznie symboliczne, na wodzie niezauważalne (ślady na śniegu były jednak miarodajnym wyznacznikiem odległości).
W przypadku żyłek sprawa wygląda podobnie, bo im one cieńsze, tym różnice sprzętowe się zacierają. Jest jednak pewien szczegół... Jeśli chcemy łowić grubymi żyłkami, to musimy stosować i kołowrotki ze sporymi średnicami szpul, i kije z dużymi przelotkami. Tutaj nie ma zmiłuj, bo żyłki w granicach 0,28-0,30 mm to często druty, szczególnie w porównaniu do plecionek. Grube żyłki bardzo źle schodzą ze stosunkowo małych szpul, bo też są kiepsko na takich nawijane. Wniosek oczywisty: gruba żyłka wymaga szpuli o stosownej średnicy. Idąc za ciosem, trzeba dodać, że gruba żyłka schodzi ze sporej szpuli dużymi spiralami, których nie można tłumić małymi przelotkami startowymi. W przypadku żyłek trzeba wykazać się sporym rozsądkiem, bo np. nawijanie żyłki o grubości 0,30 mm na szpulę o średnicy 45 mm to spore nieporozumienie. W takim wypadku dużą rolę odgrywa pojemność takiej niewielkiej szpuli, bo gdy zejdzie 20 metrów żyłki, to drastycznie zmniejsza się średnica. Przede wszystkim nie można doprowadzać do tego, żeby ostatnie zwoje linki były wyszarpywane ze szpuli, bo w ten sposób do niczego nie dojdziemy. Linka do końca musi się odwijać ze szpuli lekko, ale to banały. Żyłka powinna do końca odwijać się siłą swojej sprężystości - jeśli tak będzie, to już coś.
Najważniejszy wniosek dla mnie jest taki, że w przypadku stosowania cienkich i bardzo cienkich plecionek średnica szpuli kołowrotka i jej robocza wysokość mają bardzo mały wpływ na osiągane odległości. Mało tego, większe szpule nie gwarantują dłuższych rzutów (nadal mówimy i cienkich plecionkach), czasem jest wręcz odwrotnie.
Na pewno nie napiszę komuś, kto chce kupić kołowrotek do bardzo lekkiego zestawu przeznaczonego do plecionek, żeby wziął rozmiar 2500, a nie 1000, bo z tego pierwszego będzie dalej latało. To mit, które jestem w stanie zburzyć wspomnianym wcześniej mikrusem o średnicy szpuli 36 mm. Jeśli ktoś chce podjąć rękawicę, jestem do dyspozycji ;)
-
Jacku szacun :bravo: :thumbup: :beer:
-
Warto dodać, że te odległości, które wynikają z różnicy to marginalna różnica.
-
Całą zimę na przełomie roków 2019 i 2020 spędziłem na dworze, rzucając różnymi zestawami - i spinningowymi, i castingowymi.
Jacek, Ty jednak normalny nie jesteś. :P
Bardzo ciekawa lektura, wnioski jeszcze bardziej. :thumbup:
-
No i o to chodziło :beer:
-
Czytałem to z coraz większym zdumieniem, aż do momentu...
Jeśli chcemy łowić grubymi żyłkami, to musimy stosować i kołowrotki ze sporymi średnicami szpul, i kije z dużymi przelotkami. Tutaj nie ma zmiłuj, bo żyłki w granicach 0,28-0,30 mm to często druty, szczególnie w porównaniu do plecionek. Grube żyłki bardzo źle schodzą ze stosunkowo małych szpul, bo też są kiepsko na takich nawijane. Wniosek oczywisty: gruba żyłka wymaga szpuli o stosownej średnicy.
Uff... I teraz wszystko pokrywa się z moimi spostrzeżeniami.
-
Jacku wyjaśnij co dla Ciebie oznacza cienka i bardzo cienka plecionka :) z ciekawości zapytam czym rzucałeś i jaką gramaturą. :)
-
Doświadczenia pokazały, że wszystko się odwróciło przy plecionce o "grubości" 0,1 mm, więc taką uznałem za "cienką". Inaczej, w naszym wypadku "cienka" to ta, która potrafi świetnie schodzić ze szpuli o małej średnicy. Zdaję sobie sprawę, że to określenie racze na potrzeby doświadczenia, a nie ogólne, bo łowcy okoni byliby zdumieni ;)
Do testów używałem między innymi plecionki Dragona, czyli NanoCore z oznaczeniem 0,1 mm (jedyna o takiej "grubości" biorąca udział w teście).
-
Ok, napisz teraz jaki nawój stosować.
Powszechnie wiadomo, że stożek jest lepszy przy plecionce - leci dalej.
-
W przypadku żyłek sprawa wygląda podobnie, bo im one cieńsze, tym różnice sprzętowe się zacierają. Jest jednak pewien szczegół... Jeśli chcemy łowić grubymi żyłkami, to musimy stosować i kołowrotki ze sporymi średnicami szpul, i kije z dużymi przelotkami. Tutaj nie ma zmiłuj, bo żyłki w granicach 0,28-0,30 mm to często druty, szczególnie w porównaniu do plecionek. Grube żyłki bardzo źle schodzą ze stosunkowo małych szpul, bo też są kiepsko na takich nawijane. Wniosek oczywisty: gruba żyłka wymaga szpuli o stosownej średnicy. Idąc za ciosem, trzeba dodać, że gruba żyłka schodzi ze sporej szpuli dużymi spiralami, których nie można tłumić małymi przelotkami startowymi.
Dla mnie ma to sens jak się nad tym zastanowić co napisałeś. :thumbup:
Ja bym w tym miejscu pokusił się o stwierdzenie, że odległość pierwszej przelotki przy dużej szpuli kołowrotka i ww. średnicy żyłki musi być też odpowiednia. Żeby podczas rzutu schodzące spirale nie były hamowane/tłumione przez pierwszą za blisko osadzoną przelotką. Chodzi tutaj o to, aby luźno przechodziły przez przelotkę startową. Piszę z perspektywy kijów dystansowych do feedera.
Czy zgodzisz się ze mną ? Czy może źle rozumuję ;)
-
Ok, napisz teraz jaki nawój stosować.
Powszechnie wiadomo, że stożek jest lepszy przy plecionce - leci dalej.
Ja tutaj niczego nie wymyślę, bo zrobili to lepsi, czyli zawodnicy od rzucania na odległość. Najlepszym rodzajem kształtu nawoju (stożek rozwarty, walec, stożek zbieżny), biorąc pod uwagę osiągane odległości, jest stożek zwężający się w stronę wędziska, czyli odwrotnie niż "słynny" ABS Daiwy.
-
W przypadku żyłek sprawa wygląda podobnie, bo im one cieńsze, tym różnice sprzętowe się zacierają. Jest jednak pewien szczegół... Jeśli chcemy łowić grubymi żyłkami, to musimy stosować i kołowrotki ze sporymi średnicami szpul, i kije z dużymi przelotkami. Tutaj nie ma zmiłuj, bo żyłki w granicach 0,28-0,30 mm to często druty, szczególnie w porównaniu do plecionek. Grube żyłki bardzo źle schodzą ze stosunkowo małych szpul, bo też są kiepsko na takich nawijane. Wniosek oczywisty: gruba żyłka wymaga szpuli o stosownej średnicy. Idąc za ciosem, trzeba dodać, że gruba żyłka schodzi ze sporej szpuli dużymi spiralami, których nie można tłumić małymi przelotkami startowymi.
Dla mnie ma to sens jak się nad tym zastanowić co napisałeś. :thumbup:
Ja bym w tym miejscu pokusił się o stwierdzenie, że odległość pierwszej przelotki przy dużej szpuli kołowrotka i ww. średnicy żyłki musi być też odpowiednia. Żeby podczas rzuty schodzące spirale nie było hamowane/tłumione przez pierwszą za blisko osadzoną przelotką. Chodzi tutaj o to, aby luźno przechodziły przez przelotkę startową. Piszę z perspektywy kijów dystansowych do feedera.
Czy zgodzisz się ze mną ? Czy może źle rozumuję ;)
Kamil, oczywiście masz rację, szczególnie że wspomniałeś o kijach "dystansowych". Wędziska często są efektem kompromisów, więc nie zawsze niewielka odległość pierwszej przelotki od kołowrotka to błąd, wręcz przeciwnie. Takie rozmieszczenie przelotek gwarantuje dobre obciążenie blanku, więc coś za coś. Fakt jest jednak faktem, w przypadku wędzisk do miotania na spore odległości nie ma kompromisów, więc trzeba iść na całość ;)
O jednej rzeczy zapominamy: jeśli dolnik kija jest ustępliwy, nie ma mocy do katapultwania, to można zapomnieć o dalekich rzutach. Wszelkie "paraboliki" i inne galaretki zostają w domu.
-
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
-
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
Serio chcesz pchać stradica 4000 do wędki 10ft? Dla mnie to przerost formy nad treścią. Sam wpiąłem stradica 2500 do acylte 10ft
-
Do 11ft, w końcu kupiłem coś dłuższego :P
Używałem 3 lata Stradica Ci4 4k i byłem zachwycony, 2,5k to dla mnie satnowczo za mało.
-
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
Serio chcesz pchać stradica 4000 do wędki 10ft? Dla mnie to przerost formy nad treścią. Sam wpiąłem stradica 2500 do acylte 10ft
Shimano w rozmiarze 4000 to dość kompaktowy kołowrotek , wiec nie rozumiem dlaczego użycie go do wędki 11ft miało by być błędem. Tym bardziej , że rozmiar 2500 może niezbyt dobrze wyważać kij
-
Używam Daiwy fuego lt 4000 do pickera 3m i nie ma problemu ,lekko i przyjemnie ,nowy stradik też lekki jest ;)
-
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
Serio chcesz pchać stradica 4000 do wędki 10ft? Dla mnie to przerost formy nad treścią. Sam wpiąłem stradica 2500 do acylte 10ft
Shimano w rozmiarze 4000 to dość kompaktowy kołowrotek , wiec nie rozumiem dlaczego użycie go do wędki 11ft miało by być błędem. Tym bardziej , że rozmiar 2500 może niezbyt dobrze wyważać kij
Wyważanie wędki kołowrotkiem to przeważnie efekt placebo.
Dokładanie ciężaru na dźwignie w PUNKCIE PODPARCIA nie ma sensu, chyba, że ktoś trzyma wędkę powyżej uchwytu kołowrotka, za foregrip. Lekka matchówka z kołowrotkiem ważącym 200g leci na pysk tak samo jak z klocem ważącym 600gramów. Nie czuć tego, bo wkładamy więcej siły w utrzymanie całego zestawu w ręce. Większy efekt przyniesie dociążenie na końcu dolnika, jednak po takim zabiegu szczytówka może zataczać koła.
-
Shimano w rozmiarze 4000 to dość kompaktowy kołowrotek , wiec nie rozumiem dlaczego użycie go do wędki 11ft miało by być błędem. Tym bardziej , że rozmiar 2500 może niezbyt dobrze wyważać kij
Do 11ft możesz i ultegre 5500 dać, ale do 10ft raczej nie ma sensu ładować 4000.
Generalnie u mnie zasada jest prosta, im lżejszy kołowrotek tym lepiej. Z doświadczenia jeżeli chodzi o wyważenie to 100g=1 cm, więc gra nie warta świeczki. Lepiej mniej męczyć rękę i dać lżejszy kołowrotek lub kupić po prostu dobrze wyważoną wędkę.
-
grzegorz akurat w przypadku gdy łowisz duże ryby delikatnym zestawem a co za tym idzie, hol trwa dłużej, wyważenie i waga ogólna zestawu ma znaczenie. I nie ma tu żadnego Placebo tylko realne odczuwanie wagi co przedkłada się na zmęczenie ręki.
pr00 mogę Ci powiedzieć, że TDR 3012 wyważa Acolyte 11+ zaraz za forgripem. Nie jest idealnie ale ciężko taki efekt osiągnąć, co nie zmienia faktu, że taki komplet bardzo dobrze leży w ręku.
-
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
No właśnie podstawowe pytanie brzmi, co na ten kołowrotek nawiniesz.
grzegorz akurat w przypadku gdy łowisz duże ryby delikatnym zestawem a co za tym idzie, hol trwa dłużej, wyważenie i waga ogólna zestawu ma znaczenie. I nie ma tu żadnego Placebo tylko realne odczuwanie wagi co przedkłada się na zmęczenie ręki.
Waga ogólna zestawu tak. Natomiast nie ma żadnego znaczenia dla Twojej dłoni, że środek ciężkości całej wędki jest kilka centymetrów od rękojeści. To właśnie próby wyważenia na siłę wędki cięższym kołowrotkiem niż nam potrzebny powodują, że potem męczy nam się ręka, bo całość więcej waży.
-
Położenie środka ciężkości wędziska z zamontowanym kołowrotkiem świadczy wyłącznie o wadze tegoż kołowrotka, a nie o odciążeniu szczytówki. Jeśli punkt podparcia zestawu znajduje się w miejscu położenia stopki kołowrotka, jak zazwyczaj, to w przypadku podczepienia ciężkiego kołowrotka dochodzi do sytuacji podobnej do tej, gdy boli nas ząb (kij leci na twarz) i przychodzi rozwolnienie (ciężki kołowrotek), bo wtedy zapominamy o bólu zęba, ale on nadal boli. Dodatkowo mamy sraczkę.
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
Serio chcesz pchać stradica 4000 do wędki 10ft? Dla mnie to przerost formy nad treścią. Sam wpiąłem stradica 2500 do acylte 10ft
Shimano w rozmiarze 4000 to dość kompaktowy kołowrotek , wiec nie rozumiem dlaczego użycie go do wędki 11ft miało by być błędem. Tym bardziej , że rozmiar 2500 może niezbyt dobrze wyważać kij
Wyważanie wędki kołowrotkiem to przeważnie efekt placebo.
Dokładanie ciężaru na dźwignie w PUNKCIE PODPARCIA nie ma sensu, chyba, że ktoś trzyma wędkę powyżej uchwytu kołowrotka, za foregrip. Lekka matchówka z kołowrotkiem ważącym 200g leci na pysk tak samo jak z klocem ważącym 600gramów. Nie czuć tego, bo wkładamy więcej siły w utrzymanie całego zestawu w ręce. Większy efekt przyniesie dociążenie na końcu dolnika, jednak po takim zabiegu szczytówka może zataczać koła.
:thumbup:
-
Dokładnie, można to zmierzyć. Wystarczy oprzeć szczytówkę na wadze jubilerskiej. Podpieramy kij w miejscu, w którym go trzymamy. Sprawdzalem z kołowrotkiem 230 i 600gramow.
Z cięższym zestaw wywierał minimalnie większy nacisk na wagę(1gram różnicy), czyli kij leciał jeszcze bardziej. Fragment stopki wyprzedzał punk podparcia, tak jak to ma miejsce gdy trzymamy między wskazującym a środkowym.
-
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
No właśnie podstawowe pytanie brzmi, co na ten kołowrotek nawiniesz.
Żyłka 0,24 myślę że będzie ok, ewentualnie 0,26.
-
Położenie środka ciężkości wędziska z zamontowanym kołowrotkiem świadczy wyłącznie o wadze tegoż kołowrotka, a nie o odciążeniu szczytówki. Jeśli punkt podparcia zestawu znajduje się w miejscu położenia stopki kołowrotka, jak zazwyczaj, to w przypadku podczepienia ciężkiego kołowrotka dochodzi do sytuacji podobnej do tej, gdy boli nas ząb (kij leci na twarz) i przychodzi rozwolnienie (ciężki kołowrotek), bo wtedy zapominamy o bólu zęba, ale on nadal boli. Dodatkowo mamy sraczkę.
To takie pytanie czysto sprzętowe patrząc na eksperymenty Syborga. Większy zasięg uzyskamy kołowrotkiem Daiwa (szpula ABS) czy Shimano (szpula Long Stroke) ? Zastanawiam się nad kołowrotkiem do nowego nabytku i nie wiem czy wziąć TDR 3012 czy Stradic 4000 MHG.
Serio chcesz pchać stradica 4000 do wędki 10ft? Dla mnie to przerost formy nad treścią. Sam wpiąłem stradica 2500 do acylte 10ft
Shimano w rozmiarze 4000 to dość kompaktowy kołowrotek , wiec nie rozumiem dlaczego użycie go do wędki 11ft miało by być błędem. Tym bardziej , że rozmiar 2500 może niezbyt dobrze wyważać kij
Wyważanie wędki kołowrotkiem to przeważnie efekt placebo.
Dokładanie ciężaru na dźwignie w PUNKCIE PODPARCIA nie ma sensu, chyba, że ktoś trzyma wędkę powyżej uchwytu kołowrotka, za foregrip. Lekka matchówka z kołowrotkiem ważącym 200g leci na pysk tak samo jak z klocem ważącym 600gramów. Nie czuć tego, bo wkładamy więcej siły w utrzymanie całego zestawu w ręce. Większy efekt przyniesie dociążenie na końcu dolnika, jednak po takim zabiegu szczytówka może zataczać koła.
:thumbup:
Nic dodać, nic ująć. :thumbup:
-
Okazało się, że jednym z najlepiej miotających kołowrotków był... "podlodowy" maluch o średnicy szpuli 36 mm. Bez względu na to, do jakiego kija przykręciłem ten kołowrotek, mogłem takim zestawem miotać na takie odległości, jakie bym uzyskał, mając zamontowany do tego wędziska kołowrotek o średnicy szpuli 50 lub 54 mm.
Oczywiście, że jest to prawdą. Jednak małe kołowrotki to mały nawój, co przy dalekich rzutach da się mocno odczuć. Ktoś powie to też kwestia przełożenia - tak, ale do feedera przełożenie powyżej 5:1 w tańszych modelach mocno skraca ich żywotność. Większość ma przełożenie 4.6:1 i wtedy szeroka szpula się przydaje jednak nie przy małych przelotkach, gdyż może to skracać dystans rzutu. Co innego kołowrotki z najwyższej półki z przełożeniem ponad 5:1, np. wspomniana wcześniej Stella 4000 od Shimano używana przez Przemka Solskiego. Mówił on na jednym z filmików, że ma nawój ok. jednego metra, więc pewnie ma model z przełożeniem 6.2:1. Ktoś powie do feedera/metody to wystawienie kręciołka na śmierć. Przemek ma je już 6 rok, także jednak cena robi różnicę. No i kolega Jacek tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że rzuty Daiwa SLR 11ft na 80 metr są realne i to nie była literówka Przemka :) Pozdrawiam Woj Tek
-
Przeczytałem 3 razy i nie rozumiem... Co ma przełożenie kołowrotka do odległości rzutów? ???
-
Przełożenie nic nie ma do odległości rzutu. Ma natomiast znaczenie przy ściąganiu zestawu z dużej odległości w przypadku , gdy używamy kołowrotka z niewielką szpula
-
Chciałbym jeszcze wspomnieć o pewnej kwestii, która dotyczy osiąganych odległości, czyli o sposobie układania linki na kołowrotku. Kiedyś wszystkie kołowrotki miały podobną prędkość posuwu szpuli, a uzyskiwany nawój nazywało się "krzyżowym" - ponieważ zwoje prowadzone w górę i w dół przecinały się pod sporym kątem. Przełomem były kołowrotki ze spowolnionym posuwem szpuli, które układały z zasadzie zwój pod zwojem. Współczesne kołowrotki Shimano (od Ultegry "w górę") mają właśnie taki nawój.
Wydaje się, że nie bez powodu Shimano zrezygnowało z klasycznego rozwiązania. Tak się składa, że mam kołowrotek tej firmy, który ma ekstremalnie krzyżowy układ nawoju, bo na jeden obrót korby przypadają tylko trzy nawoje w górę ruchu szpuli i cztery na dół (specjalnie nacięty wałek "worma"), więc poczyniłem pewne obserwacje. Zaletą takiego układu jest całkowita odporność kołowrotka na "brodzenie", nawet jeśli nawinie się sporo za dużo jakiejkolwiek linki. Wada takiego rozwiązania jest niestety taka, że ruch linki w czasie rzutu jest bardzo niespokojny, co w efekcie tłumi rzuty. Biorąc pod uwagę osiągane odległości, idealnym rozwiązaniem jest nawijanie linki zwój pod zwojem, co w efekcie sprawia, że schodzi ona ze szpuli bardzo spokojnie, nie skacząc co chwilę w pozycje ekstremalne. Kiedyś bardzo popularne były szpule "long cast", które miały mały stosunek średnicy do wysokości, jednak producenci poszli inną drogą, nie wiadomo czemu. Okazuje się, że historia zatacza na naszych oczach koło, bo Shimano zwiększyło wysokość szpul w swoich nowych modelach kołowrotków, np. w Stradicu FL (lub w Twin Powerze), którego szpula jest sporo wyższa niż w poprzednim modelu, czyli FK (i CI4+).
Gdybym składał zestaw do dalekich rzutów, na pewno sięgnąłbym po kołowrotek ze spowolnionym posuwem i wysoką szpulą. Trzeba jednak pamiętać, że są wyjątki od reguły, bo pewnych spraw nie można wyliczyć, przewidzieć. Na całość składają się pojedyncze elementy, które łącząc się, dają efekty.
-
Rozumiem Syborg że w bardzo zawoalowany sposób poleciłeś mi Stradica do żyłek :P
-
Moje doświadczenia są takie:
Przelotka startowa ma kluczowe znaczenie. Im dalej osadzona od kołowrotka i wyżej nad blankiem, tym rzuty dłuższe. Ma to większe znaczenie niż średnica pierwszej przelotki. Akcja wędki ma tu oczywiście też niebagatelne znaczenie.
W przypadku kołowrotka z kolei kluczowa jest wysokość nawoju linki, ma większe znaczenie niż średnica szpuli.
Z wysokiej szpuli mniej jej ubywa na średnicy niż z szerszej ale niskiej, mniejsze jest więc haczenie wysuwania w miarę ubywania linki a i mniejsze zwoje są lepiej "przyswajane" przez przelotki. Nawet te mniejsze, czy bliżej/ niżej osadzone.
Wiadomo, że kołowrotek Long Cast to wysoka szpula i duża średnica ale do tego musi być wędka o dużych przelotkach, wysoko osadzonych i w sporej odległości od kołowrotka.
-
Rozumiem Syborg że w bardzo zawoalowany sposób poleciłeś mi Stradica do żyłek :P
To naprawdę udany kołowrotek, więc wiesz ;) Co by nie mówić, to wyszedł im ten nowy Stradic, w przeciwieństwie do niektórych sprzed lat... Można nawet przełknąć brak "białej perły" na nadwoziu.
-
Rozumiem Syborg że w bardzo zawoalowany sposób poleciłeś mi Stradica do żyłek :P
To naprawdę udany kołowrotek, więc wiesz ;) Co by nie mówić, to wyszedł im ten nowy Stradic, w przeciwieństwie do niektórych sprzed lat... Można nawet przełknąć brak "białej perły" na nadwoziu.
TDR też zły nie jest, rozumiem przesłanie, Daiwa będzie do 10ft. Dzięki :beer:
-
........Całą zimę na przełomie roków 2019 i 2020 spędziłem na dworze, rzucając różnymi zestawami - i spinningowymi, i castingowymi. ............
............
Szacunek dla Jacka za wykonanie czasochłonnych testów i do tego w warunkach zimowych przez dwa sezony. :thumbup:
Na zasięg zarzucanych zestawów mają wpływ różne ograniczające oddziaływania. Do nich należą opory powietrza działające na część lecącą oraz opory tarcia wysnuwającej się żyłki w obszarze wędziska i kołowrotka.
Wszelkie opory tarcia żyłki wpływają hamująco na prędkość lotu zestawu i w efekcie na skrócenie zasięgu. W zakresie wędziska siła oporów stawianych lince zależy od jej gładkości, średnicy i sprężystości oraz od jakości, wielkości i ilości przelotek. Większe przelotki, cieńsze oraz mniej sprężyste i mniej zniekształcone linki, to mniejsze tarcia.
Tarcie na przelotkach zmniejszymy kiedy z kierunkiem wędziska będziemy nadążali za kierunkiem opuszczającej je żyłki podczas lotu zestawu.
Z punktu widzenia zmniejszenie oporu żyłki na przelotkach byłoby najlepiej gdyby środki przelotek oraz oś szpuli kołowrotka leżały na jednej prostej. Spełnienie tego wymogu wymuszałoby bardzo wysokie przelotki lub/i nisko osadzony kołowrotek. W praktyce jest to niemożliwe do uzyskania i na przelotce startowej ma miejsce największa zmiana kierunku żyłki, tym większa i powodująca tym samym większe opory im niższa i bliżej kołowrotka osadzona jest przelotka. Dalej i wyżej osadzona zmienia z kolei bardziej kierunek żyłki do następnej przelotki. Potrzebny jest kompromis.
W zakresie kołowrotka tarcie linki występuje głównie na krawędzi szpuli. Zależy więc od gładkości i kształtu tej krawędzi i rośnie wraz ze wzrostem średniego kąta nachylenia odcinka żyłki od powierzchni zwoju do krawędzi szpuli względem osi szpuli. Średniego, bo kąt ten zmienia się także wraz z aktualnym położeniem na szpuli schodzącej żyłki i jest największy kiedy znajduje się ona z przodu. Najmniejsze tarcie jest przy małej wartości średniego kąta, czyli wtedy kiedy szpula jest pełna.
Szpule płytkie i szerokie ( wysokie) zapewnią więc z uwagi na ten kąt większy zasięg zarzutów niż głębokie i wąskie (niskie).
Linka schodząc ze szpuli ma spiralny kształt i szczególnie dla sztywnych i grubych żyłek jest on zapamiętany. Spirala ta uderza w najbliższą przelotkę. Im większa średnica szpuli, mniejsza przelotka oraz bliżej kołowrotka tym stawiany opór na przelotce jest większy. Większy jest także opór dla bardziej sprężystych i/lub grubszych żyłek.
Przy większych średnicach szpuli i płytkich szpulach powstaje mniej spiral, ale są większe i każdy zwój stawia większy opór na przelotce. Szpula o mniejszej średnicy lub przy tej samej średnicy, ale z głęboką i wąską (niską) szpulą , to więcej mniejszych spiral, ale jednocześnie mniejszy opór każdego zwoju.
Jak z testów Jacka wynika dla grubych żyłek korzystniejsza jest opcja z większą szpulą.
Trudno ocenić jaki jest względny udział poszczególnych elementów ograniczających odległość zarzucania. Być może, że niektóre są bardzo mało znaczące. Niewątpliwie bardzo widoczny w praktyce jest wpływ głębokości szpuli. Nawijamy więc zawsze do pełna aby mieć większy zasięg.
Chciałbym zwrócić uwagę, że najbardziej zauważalny wpływ wielkości i umieszczenia przelotek, rodzaju kołowrotka oraz żyłki na odległość zarzucenia będzie dla małej masy zestawu. Przy tej samej prędkości początkowej zestawu występujące siły tarcia nie zależą od tej masy i straty energii z tego powodu będą procentowo większe w stosunku do energii zestawu w momencie jego startu niż dla masy dużej.
Te większe procentowe straty energii powodują szybszy spadek prędkości lecącego zestawu i zmalenie odległości zarzucenia. Przy dużej masie pewnych zależności omówionych wyżej możemy nie zauważyć z uwagi na mały ich wpływ na zasięg.
:)
-
Bravo Marian jak zwykle cenna lektura :bravo: :thumbup: :beer:
-
Całkiem zgadza się to z moimi obserwacjami.
Może tylko
... na przelotce startowej ma miejsce największa zmiana kierunku żyłki, tym większa i powodująca tym samym większe opory im niższa i bliżej kołowrotka osadzona jest przelotka. Dalej i wyżej osadzona zmienia z kolei bardziej kierunek żyłki do następnej przelotki. Potrzebny jest kompromis.
Reszta przelotek poza startową musi być też odpowiednio rozmieszczona i tak zwykle jest. Druga przelotka i kolejne muszą już stanowić linię nie zmieniającej już kierunku linki.
-
Koledzy, jest tak a wędka dystansowa- Drennan Acolyte Distance. Ona ma pierwszą przelotkę o niewielkiej średnicy (jak wiele innych modeli Drennana) i położoną dość blisko mocowania kołowrotka. Czy do takiej wędki jest sens montować kołowrotek tzw. Dystansowy np. Daiwa Castizm ze średnicą szpuli, jak doczytałem 65 mm? Z drugiej strony - przecież chłopaki z Drennana raczej wiedzą co robią montując takie a nie inne przelotki w wędce dystansowej. A może nie wiedzą ? :) Sam się obecnie zastanawiam czy średnica szpuli takiej Daiwy castizm czy TDR Distance da nam lepsze odległości (przy dobrej technice rzut) niż średnica 57 mm jaką oferuje zwykła Daiwa TDR 4012.
-
Drennan wypuścił 2 nowe wędki acolyte commercial z poprawionymi przelotkami, które są znacząco większe od starych.
To są ogólnie dość stare wędki typowo pod brytyjskie wody, czyli oczka wodne 50x50 metrów.
Jak mogę polecić to ja do dystansu wziąłem browninga sphere 14ft 145g i jestem mega zadowolony.
A zwykłe aco to polecam raczej krótsze modele 10ft i 11ft. 12ft to już pewnie kłopot z transportem.
-
Ano właśnie szukam kijka do dystansu. Przyglądam się np. Garbolino Distance 420, ale tego Browninga wezmę pod uwagę. Dzięki :)