Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Luk w 27.02.2024, 08:21

Tytuł: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 27.02.2024, 08:21
Mieszkam w UK od ponad 20 lat, wędkuję od kilkunastu, i na moich oczach dochodzi do bardzo dużych zmian. Ostatnio zrobiło mi się smutno, bo mój sklep wędkarski jak się okazuje bankrutuje, i na dniach kończy działalność. A jest bardzo duży. Wg sprzedawców powodem jest głównie fatalny stan rzek, ponieważ od października jedna powódź goni kolejną, co zatrzymało wędkarzy w domach. Do tego oprócz nich rzekomo dwa inne sklepy w Nottinghamshire są zamykane. Przy czym mocno chodzi tu o wędkarstwo brzanowe, bo tutaj jest jego 'serce' i najlepsze odcinki słynnej rzeki Trent. Jednak nie tylko powódź tu jest problemem.

Podczas covidu wędkarstwo odżyło, jak w wielu krajach Europy. Był wzrost liczby wędkujących, jednak od 2022 roku ich liczba znów zaczęła spadać, zmniejszyła się liczba sprzedawanych licencji. U mnie mogłem zaobserwować, że nad rzeką jest zdecydowanie mniej wędkarzy, można by rzec, że sporo odcinków świeciło pustkami. Mniej ludzi jest na komercjach, na targach, kupujących. Młodych wędkarzy jest jak na lekarstwo, średnia wieku u mnie nad rzeką to 60 lat, ja sam jestem tu jednym z najmłodszych wędkarzy. Na fali wznoszącej jest tylko karpiarstwo. Wielu moich znajomych wędkuje znacznie rzadziej niż dawniej, sporo też wyjechało z UK.

Moim zdaniem szykuje się spore załamanie w wędkarstwie, w samej Polsce nastąpi ono z opóźnieniem 5-10 lat. O ile nie musi to być takie złe, bo odejdą głównie wędkarze mocno roszczeniowi, zabierający ryby i żądający możliwości zabierania bez względu na stan łowisk (powinno więc być więcej ryb w zbiornikach), to jednak znaczące będzie osłabienie pozycji wędkarstwa, co może skutkować sporymi restrykcjami. Największym zagrożeniem mogą być tak zwani ekolodzy, z którymi jeżeli się nie dogadamy, to będą nas atakować. Coraz trudniej będzie prowadzić biznesy wędkarskie, bo nie będą się opłacać. Być może tego kryzysu jeszcze nie widać, ale na pewno nadchodzi. W Polsce niestety nie ma organizacji wędkarskiej jak w UK, która mocno działa i stara się zapobiegać tym zmianom. U nas jest skostniałe PZW i bardzo podzieleni wędkarze, polaryzacja jest równie głęboka jak polityczny podział polskiego społeczeństwa. Warto by coś robić, aby nie obudzić się z ręką w nocniku, doświadczając kryzysu, mądrzej jest mu zapobiec.

P.S. Byłem pewny, że wędkarstwo brzanowe jest na fali, i będzie tylko mocniejsze. Niestety, tak się nie stało, tak zwany pik był ze dwa lata temu. Brak takich sklepów jak Future Fishing (ten co zbankrutował) tylko wzmocni ten spadkowy trend.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Majki w 27.02.2024, 08:37
U nas w pl zauważyłem wysyp młodych chłopaków którzy oglądają polskich steamerów z twitcha np
 

nagrania streamów mają często po 300-1mln wyświetleń, dzieciaki u mnie kupują sobie podstawowy sprzęt na okonki i łowią.

Żeby przyciągnąć młodych musi być reklama w ich wieku, nie ma szans żeby 15 latek zaczął się interesować wędkarstwem oglądając panów ~50lat gadających o zawodniczym podejściu do wędkowania bo dla nich to ma być zabawa...
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: krzysssiooo w 27.02.2024, 08:43
Dokładnie tak jak przedmówca napisał, luźniejsze podejście do tematu w rozmowach, częste wizyty w sklepach, internet przede wszystkim i coraz wiecej dzieciaków wybiera moczenie kija zamiast komputera, co jest dużym sukcesem :)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: PrzemekM w 27.02.2024, 08:52
Witam,

niestety zmiany o których piszesz są bardzo realne i za chwilę dotrą. (w zasadzie już dotarły do nas) Już widzimy że jest coraz więcej łowisk no kill. U mnie już na niektórych łowiskach  wprowadzono zakaz połowu na żywca i trupka. Widzę też co się dzieje w Łowiectwie, "ekooszołomy" uwidaczniają się na każdym kroku. Myśliwi protestują razem z rolnikami a za chwilę dołączą do nich wędkarze. Mnie osobiście zmiany łowisk na no kill nie przeszkadza ale łowienie na żywca lub trupka już tak.
Jak to mówią pożyjemy zobaczymy, lecz optymistycznie to nie wygląda.

pozdrawiam
Przemek
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: azga w 27.02.2024, 09:54
Luk, zasmucę Cię faktem, że ostatnie co się stanie to odejdą mięsiarze, szybciej się frustrują ludzie ze środowiska no kill lub Ci co zabierają sporadycznie. Jesteśmy dla wielu dziwną społecznością, bo nie raz spotykam się z opinią, że w sumie to po co Ty łowisz jak nie zabierasz? żeby poznęcać się nad rybą?

Z tym argumentem ciężko walczyć, społeczeństwo mięknie i to co dla nas jest zrozumiałe, dla innych jest zwykłym sadyzmem. Nie bijąc się z logiką czerpiemy przyjemność z tego, że inny organizm walczy o życie, nie raz okaleczając go lub doprowadzając do śmierci, jako forma spędzania czasu. Obecne podejście do "ekologii" to tylko kwestia czasu zanim nas zaora. Zmiany dla naszego hobby tak czy siak korzystne nie będą, jeżeli utrzymamy nasz europejski zielony trend.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Papi_feeder w 27.02.2024, 10:09
(...)
Z tym argumentem ciężko walczyć, społeczeństwo mięknie i to co dla nas jest zrozumiałe, dla innych jest zwykłym sadyzmem. Nie bijąc się z logiką czerpiemy przyjemność z tego, że inny organizm walczy o życie, nie raz okaleczając go lub doprowadzając do śmierci, jako forma spędzania czasu. Obecne podejście do "ekologii" to tylko kwestia czasu zanim nas zaora. Zmiany dla naszego hobby tak czy siak korzystne nie będą, jeżeli utrzymamy nasz europejski zielony trend.
Z przykrością musze się z Tobą zgodzić. Z przykrością ponieważ sam nie zabieram ryb... a uwielbiam spędzać czas nad wodą.
Ale na początku nie powiem, zdarzały się leszcze do zalewy. Do czasu jak zobaczyłem jak wyglądają po kilku godzinach w siatce... od tamtej pory siatki zabieram tylko na zawody.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: warcianin w 27.02.2024, 10:43
Co zauważyłem u mnie od roku faktycznie widać spadek ludności nad wodą, latem nad rzeką było pełno ludzi teraz przyjezdza się w weekend i jest pusto, sądzę że rybostan oraz duża podwyżka składek zrobiła tutaj swoje, oraz to że niestety wszystko jest tak drogie że ludzie robią po godzinach aby dorobić albo ich po prostu na to nie stać, jak ma opłacić pzw za 600zł i jechać 2 razy bo na więcej nie będzie miał czasu to nie opłaca, tak to wygląda. Druga sprawa przepisy które są wprowadzane odpychają ludzi. Co do młodych wędkarzy można ich zobaczyć ale jest to nie wielka grupa. Jak tak dalej będzie z ekoOoszołomami to nas zniszczą razem z całą Unią....  Dziwię się że wędkarze nie wyszli razem z myśliwymi i rolnikami. Co też ma wpływ na wszystko sytuacja która jest w Polsce budzącą niepokój na temat wojny.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Don_M w 27.02.2024, 11:38
Co do młodzieży i ekoświrów, niestety muszę się zgodzić - sam jak bywam nad wodą to mając 30 lat jestem juniorem, natomiast jeżeli chodzi o liczbę osób nad wodą - tutaj niestety nie zauważam spadku i wciąż są to niestety emeryci wrzucający do siatki wszystko co się rusza, opłacając kartę nawet słyszałem hasła, że w tym roku trzeba będzie zabrać jeszcze więcej, bo opłaty wzrosły - PZW Katowice pozdrawia ;)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 27.02.2024, 15:21
Właśnie to jest ta mentalność - karta musi się zwrócić...
Próbowałem zaszczepić swojemu synowi, ale nie połknął przysłowiowego bakcyla. Przez dwa sezony jeździliśmy, ale później stwierdził, że to nie dla niego. Nie ma zabawy, niewiele się dzieje. Trzeba długo czekać, a młodzi nie mają do tego cierpliwości...
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Tadek w 27.02.2024, 18:05
Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa?
Krew mnie zalewa od samego myślenia, że większa część wędkarzy w Polsce to mięsiarze. Do polskich mięsiarzy dokładają się jeszcze sąsiedzi z Ukrainy. Ci ostatni mają zupełnie gdzieś polskie zwyczaje i przepisy wędkarskie. Tak jest i już. Wyciągam wnioski z tego, co zastaję nad wodą i w swoim otoczeniu codziennym.
Ja natomiast, w oczach większości znajomych (wędkujących i niewędkujących) jestem zwyczajnie głupi, bo ryb prawie nie zabieram (1-3 ryby/rok) i takie łowienie jest bez sensu. Wędkuję w ten sposób - z przerwami - ponad 40 lat. Na duchu podtrzymuje mnie jednak przekonanie (to przekonanie głupiego osobnika), że nie ja jeden jestem taki głupi.

W latach, gdy biegałem z gilem do pasa, w krótkich gaciach i bawiłem się piaskiem, żyło na Ziemi niespełna 3,5 mld ludzi. Po 50 latach (czyli rok 2024) po Ziemi łazi ponad 8 mld sztuk. Czyli ponad 2 razy więcej. Czy w ciągu 50 lat namnożyło się 2 razy więcej ryb? Czy w ciągu 50 lat przybyło rzek i jezior? A może wody przez ten czas zabrudziły się (nie! przecież to niemożliwe)? Może regulacja rzek i jakieś zapory/elektrownie wodne negatywnie wpłynęły na liczebność ryb i przyrody w znaczeniu ogólnym (nie! przecież to wszystko dla dobra Ziemi)? Odpowiedź jest taka, że w ciągu tego okresu czasu wyginęło około 50% gatunków zwierząt i roślin.
Nie, nie jestem eko-świrem lub czymkolwiek eko. Myślę, że bycie eko to hipokryzja.

Wrócę do pytania Luka: czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa?
Moim zdaniem - ostatecznie tak, wędkarstwo zaginie. Będzie elitarnym hobby, dla nielicznych. A ryb wtedy będzie więcej, gdy ludzi już nie będzie.
Co do Polski, to nie wiem, co nastąpi pierwsze: wymarcie pokolenia wędkarzy-mięsiarzy, czy wymarcie (lub wytrucie) ryb.

Takie moje głupie 3 grosze do tematu.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: cthulhu w 27.02.2024, 18:08
Wydaję mi się, że na zanik 🎣 ma również wpływ zmiana pokoleniowa i inne zainteresowania dzieci i młodzieży. Pamiętam jak w czwartej klasie podstawówki jeździło się z kolegami na rowerach na ryby, niekiedy po dobre kilka kilometrów. Obecnie to dzieciaki więcej czasu spędzają nad kompem i telefonem niż na wodą bo po prostu nie sprawia im to takiej przyjemności. Widzę to na przykładzie własnego syna. Smutne to, ale prawdziwe. Na dzień dziecka jak są u nas zawody to dzieciaków mnóstwo no bo są prezenty dla każdego, więc mają frajdę. Rok temu chciałem zapisać syna na zawody, gdzie nagradzane było tylko podium. Zawody się nie odbyły bo nie było chętnych. Nawet nie wiem czy tylko on nie był jedyny wtedy co się zgłosił. Nie kojarzę by potem w ubiegłym roku odbyły się jeszcze jakieś zawody dla dzieci/ młodzieży.
Dawniej też były szkółki wędkarskie dla dzieci. Jeszce kilka lat temu pamiątam jak na zebraniach były nagradzane osoby za pracę z dziećmi. Z czasem one umarły śmiercią naturalną.  W sensie te szkółki, a nie osoby ;) Z braku chętnych.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Alek w 27.02.2024, 19:03
Obecnie to dzieciaki więcej czasu spędzają nad kompem i telefonem niż na wodą bo po prostu nie sprawia im to takiej przyjemności. Widzę to na przykładzie własnego syna. Smutne to, ale prawdziwe.
Witaj w klubie.

Do polskich mięsiarzy dokładają się jeszcze sąsiedzi z Ukrainy. Ci ostatni mają zupełnie gdzieś polskie zwyczaje i przepisy wędkarskie. Tak jest i już.
O to to.
Ostatnio byłem z kolegą na wypadzie kleniowym. Spotkaliśmy kilku ukraińców, którzy nie omieszkali pochwalić się swoimi zdobyczami. W reklamówkach Szczupaczki i małe Klenie. Na nic tłumaczenia, że okres ochronny i niewymiarowe. Wkurwiłem się w końcu i wygarnąłem, że są gośćmi w Polsce i maja przestrzegać zwyczajów i prawa. Ja się nie podoba to mogą wypierdalać. Skończyło się na tym, że musieliśmy z kolegą wytłumaczyć ręcznie co i  jak. Na koniec wezwałem jeszcze PSR.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 27.02.2024, 20:05
Z tym argumentem ciężko walczyć, społeczeństwo mięknie i to co dla nas jest zrozumiałe, dla innych jest zwykłym sadyzmem. Nie bijąc się z logiką czerpiemy przyjemność z tego, że inny organizm walczy o życie, nie raz okaleczając go lub doprowadzając do śmierci, jako forma spędzania czasu. Obecne podejście do "ekologii" to tylko kwestia czasu zanim nas zaora. Zmiany dla naszego hobby tak czy siak korzystne nie będą, jeżeli utrzymamy nasz europejski zielony trend.

Pytanie jakie powinniśmy sobie zadać, to czy jesteśmy sadystami? Ja nie uważam się za takowego, nie czerpię przyjemności z zadawania bólu. Natomiast uważam, ze wędkarze bardzo dużo robią dla ryb. I tu jest właśnie problem, ze nie potrafimy się przebić czy 'sprzedać', króluje wizerunek wędkarza zdobywcy, w gumiakach co za kołnierz nie wylewa. Wszystko znów skupia się na PZW, które jest wciąż betonem zbrojonym i siedliskiem patologii. Mięsiarze o których piszecie, to nie domena łowisk no kill czy komercji ale właśnie związku wędkarskiego, gdzie promuje się wręcz to co szkodliwe (uogólniam, w wielu miejscach jest postęp i ma miejsce dobra robota)

Czy więc nie powinniśmy mieć pretensji przede wszystkim do samego siebie, że nie potrafimy się zorganizować? Zadbać o nasz interes? Czasami mam wrażenie, że jesteśmy jak ktoś, kto widzi jak złodziej okrada mu garaż lub samochód, i nic z tym nie robimy, machamy ręką. Jestem pewien, ze z ekologami da się dogadać, co lepsze, moglibyśmy ugrać dużo więcej, bylibyśmy silniejsi. Oni sami byliby też dużymi beneficjentami tutaj. Można też szkolić młodzież, docierać do nich przez media społecznościowe, czyli iść z duchem czasu (PZW to niestety skansen). Ale brakuje nam przedstawicieli, czyli właśnie organizacji, która się zajmie tym co trzeba, a nie gości jak te wszystkie Misie, Heliniaki i inne Olejarze. Trudno działać solowo lub samemu tutaj coś czynić, bo to trochę jak chcieć napić się kawy z mlekiem, i aby mleko mieć, kupujemy krowę. W UK problemu z ekologami wielkiego nie ma, bo jest silna organizacja, jest za to widoczny spadek łowiących. I co ciekawe, wizerunek wędkarza tu jest całkiem inny, to pasjonat, łowca, spędzający czas na łonie przyrody. Nad wodą przechodzący ludzie mówią 'dzień dobry', często zagadują.

Co do zabierania ryb, to wg mnie ta moda będzie coraz słabsza, bo ci co to robią to głównie emeryci, więc będą stanowić coraz mniejszą grupę. Jednak faktycznie jest element ukraiński tutaj, bo ich kultura to też zabieranie ryb w dużej mierze. Jednak wydaje mi się, że już więcej jest tych co wypuszczają. Oczywiście mówię ogólnie o wędkarstwie w Polsce, bo wiadomo, na PZW większość będzie brać, a na komercjach każdy prawie wypuszcza.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: carl23 w 27.02.2024, 20:05
Witaj w klubie.

No niestety, kompy i telefony opanowały dzieciństwo...

Ostatnio byłem z kolegą na wypadzie kleniowym. Spotkaliśmy kilku ukraińców, którzy nie omieszkali pochwalić się swoimi zdobyczami. W reklamówkach Szczupaczki i małe Klenie. Na nic tłumaczenia, że okres ochronny i niewymiarowe. Wkurwiłem się w końcu i wygarnąłem, że są gośćmi w Polsce i maja przestrzegać zwyczajów i prawa. Ja się nie podoba to mogą wypierdalać. Skończyło się na tym, że musieliśmy z kolegą wytłumaczyć ręcznie co i  jak. Na koniec wezwałem jeszcze PSR.
To chyba taka postkomunistyczna mentalność, u nas też w starszym pokoleniu zauważalna. Mówimy na nich mięsiarze, ale w większości to ludzie +60, którzy pamiętają "głód", to samo Ci Ukraińcy, czy Rosjanie-zakodowane w głowach, że to pożywienie, pomimo, że już niekoniecznie go potrzebują. Młodsze pokolenia traktują łowienie w większości jako sport, nawet Ci co lubią zjeść rybę, biorą wtedy, gdy mają ochotę, a nie by zapychać zamrażarkę i obdzielać wszystkich znajomych.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: azga w 27.02.2024, 20:28
Luk, możemy tłumaczyć innym, ale jednak każdy z nas chce przechytrzyc rybę i wyciągnąć ja na brzeg, a innego sposobu niż zadawanie jej bólu w naszym hobby nie ma. Czerpiemy przyjemność z holi, czyli właśnie jej walki o życie. Możemy się wybielać ale takie są fakty. Oczywiście, że zależy nam na jak najlepszym utrzymaniu wód i pomagamy je chronić. Tutaj mamy dużo argumentów, którymi możemy się obronić,  co nie zmienia powyższego. Jednak równie skutecznie wodę można bronić bez wędkarzy, prawda? Rybostany cierpią mniej, mniej smieci nad wodą, mniej zakrapianych i krzykliwych wypadów z alkoholem na łonie natury. Ja też nie uważam się za sadystę, ale z boku jak tłumaczysz ludziom totalnie niewtajemniczonym odpowiedź im na pytanie. Czemu zadajesz rybie ból? Jaki jest tego cel, że w panice ryba walczy o swoje życie?

Dla wędkarstwa Ukraińcy są plagą, oczywiście ogolnikuje. Biorą wszystko, nie szanują naszego prawa. Z każdej ryby coś zrobia, a jak jest mała to ją ususzą. Techniki też nie maja znaczenia - szarpią, podczepiają oraz kaleczą ryby. Problem jest bardzo poważny. U nich liczy się tylko mięso. Wyczyszczą wszystko do czego mają dostęp.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 27.02.2024, 20:30
Popatrzmy na to też z innej strony.

Moi dziadkowie byli wędkarzami.
Mój ojciec jest wędkarzem.
Ja jestem wędkarzem.

Mam jedno dziecko, syna.
Czy on będzie wędkarzem?

Jak mu się spodoba to będzie, a jak nie... to na mnie "rodowe" wędkarstwo się zakończy...
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Szpadel w 27.02.2024, 21:08
Co zauważyłem u mnie od roku faktycznie widać spadek ludności nad wodą, latem nad rzeką było pełno ludzi teraz przyjezdza się w weekend i jest pusto, sądzę że rybostan oraz duża podwyżka składek zrobiła tutaj swoje, oraz to że niestety wszystko jest tak drogie że ludzie robią po godzinach aby dorobić albo ich po prostu na to nie stać, jak ma opłacić pzw za 600zł i jechać 2 razy bo na więcej nie będzie miał czasu to nie opłaca, tak to wygląda. Druga sprawa przepisy które są wprowadzane odpychają ludzi. Co do młodych wędkarzy można ich zobaczyć ale jest to nie wielka grupa. Jak tak dalej będzie z ekoOoszołomami to nas zniszczą razem z całą Unią....  Dziwię się że wędkarze nie wyszli razem z myśliwymi i rolnikami. Co też ma wpływ na wszystko sytuacja która jest w Polsce budzącą niepokój na temat wojny.
Społeczeństwo się starzeje i nas ubywa a to, że mało osób widzisz to zasługa przede wszystkim komercji. Nad rzeką, jeziorem, kilkuset hektarowym zbiornikiem znajdź miejsce, czytaj wodę, przyszykuj miejscówkę czy zanęć. Ludzie nauczyli się wygody, bo zajeżdżasz na komercję łowisz w przygotowanym stanowisku z marszu i masz wszystko gdzieś. I to jest ta różnica czemu mniej ludzi widzisz nad wodą.
Nieprawdą jest, że ludzie nie mają kasy. Na więcej pracujących stać i na więcej sobie pozwalają.
I najgorsze co mogliby wędkarze zrobić to zwąchać się z myśliwymi, którzy nas wędkarzy w patologiach i układach biją na głowę. A co do Unii to zawsze znajomym proponowałem wycieczkę na Białoruś, Ukrainę czy do Rosji żeby zobaczyli co to znaczy być w Europie i być "samodzielnym".

Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: azga w 27.02.2024, 21:39
Chociaż nick masz trafny... Gdybyś miał odpowiedni rybostan, szybciej polowilbys z marszu. Są też jeziora komercyjne, klubowe czy też stowarzyszeń, gdzie jedziesz i łowisz. Nie trzeba chodzić i sypac, a wystarczy nie zabierać i dbać. Jak jesteś fanem PZW to bądź, ale nie wmawiaj ludziom takim bzdur, że trzeba bardziej się starać, temu wędkarze zniknęli z wody. Gdyby się starali i były tego efekty wędkarzy byłoby multum. Dobrze, że tych ludzi co sobie życie bez Unii wyobrażają do Afryki nie wysłałeś. :D tam dopiero bez Unii mają co nie? :)  Unia handlowa tak, jak najbardziej i całym sercem, ale to co mamy teraz, zdecydowanie na nie.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: motov8 w 27.02.2024, 22:17
Jak jesteś fanem PZW to bądź, ale nie wmawiaj ludziom takim bzdur, że trzeba bardziej się starać, temu wędkarze zniknęli z wody.
Nie przesadzaj, ludzie z naszego forum często piszą, że na komercji musza się starać, kombinować, żeby coś uskrobać. A co dopiero na PZW, gdzie ryb masz dużo mniej jak nie powiedzieć, że wcale. A do tego naturalny pokarm.
Tutaj nie trafiony punkt i to mocno.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Szpadel w 27.02.2024, 22:30
Są też jeziora komercyjne, klubowe czy też stowarzyszeń, gdzie jedziesz i łowisz. Nie trzeba chodzić i sypac, a wystarczy nie zabierać i dbać. Jak jesteś fanem PZW to bądź, ale nie wmawiaj ludziom takim bzdur, że trzeba bardziej się starać, temu wędkarze zniknęli z wody. Gdyby się starali i były tego efekty wędkarzy byłoby multum. Dobrze, że tych ludzi co sobie życie bez Unii wyobrażają do Afryki nie wysłałeś. :D tam dopiero bez Unii mają co nie? :)  Unia handlowa tak, jak najbardziej i całym sercem, ale to co mamy teraz, zdecydowanie na nie.
Jak jesteś fanem burdeli to bądź i nic mi do tego. Nie zamierzam do niczego przekonywać i namawiać, bo to tylko i wyłącznie Twoja sprawa ;) I nie mam problemu gdzie kto łowi.
Jeżeli powstaje coraz więcej komercji to znaczy, że jest zapotrzebowanie. Jak później przekłada się to na presję nad wodami ogólnie dostępnymi nie mam zamiaru tłumaczyć tak jak nie mam Ci zamiaru tłumaczyć gdzie Europa a gdzie Afryka.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: beret_89 w 28.02.2024, 00:49
Do tego że "znęcamy się nad rybami zadając im ból"- oficjalne stanowisko naukowe mówi, że organizmy bez kory mózgowej nie czują bólu, w "ludzkim" tego rozumieniu.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: azga w 28.02.2024, 06:57
Jak jesteś fanem PZW to bądź, ale nie wmawiaj ludziom takim bzdur, że trzeba bardziej się starać, temu wędkarze zniknęli z wody.
Nie przesadzaj, ludzie z naszego forum często piszą, że na komercji musza się starać, kombinować, żeby coś uskrobać. A co dopiero na PZW, gdzie ryb masz dużo mniej jak nie powiedzieć, że wcale. A do tego naturalny pokarm.
Tutaj nie trafiony punkt i to mocno.

Chyba się nie zrozumieliśmy. Wędkarstwo przecież polega na kombinowaniu jako sport. Jak chcesz więcej i lepiej połowić to zawsze trzeba kombinować, ale to nie jest powód tego, że ludzie znikają znad jezior.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: azga w 28.02.2024, 07:01
Są też jeziora komercyjne, klubowe czy też stowarzyszeń, gdzie jedziesz i łowisz. Nie trzeba chodzić i sypac, a wystarczy nie zabierać i dbać. Jak jesteś fanem PZW to bądź, ale nie wmawiaj ludziom takim bzdur, że trzeba bardziej się starać, temu wędkarze zniknęli z wody. Gdyby się starali i były tego efekty wędkarzy byłoby multum. Dobrze, że tych ludzi co sobie życie bez Unii wyobrażają do Afryki nie wysłałeś. :D tam dopiero bez Unii mają co nie? :)  Unia handlowa tak, jak najbardziej i całym sercem, ale to co mamy teraz, zdecydowanie na nie.
Jak jesteś fanem burdeli to bądź i nic mi do tego. Nie zamierzam do niczego przekonywać i namawiać, bo to tylko i wyłącznie Twoja sprawa ;) I nie mam problemu gdzie kto łowi.
Jeżeli powstaje coraz więcej komercji to znaczy, że jest zapotrzebowanie. Jak później przekłada się to na presję nad wodami ogólnie dostępnymi nie mam zamiaru tłumaczyć tak jak nie mam Ci zamiaru tłumaczyć gdzie Europa a gdzie Afryka.

Noo tak, w takiej Szwecji na przykład wszędzie mają burdel co? Skubańcy... Może trzeba im takie PZW wpuścić ma zbiorniki, żeby zrobili normalnie, jak u nas, i wtedy dopiero można poczuc adrenalinę nad wodą.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: warcianin w 28.02.2024, 07:05
Co zauważyłem u mnie od roku faktycznie widać spadek ludności nad wodą, latem nad rzeką było pełno ludzi teraz przyjezdza się w weekend i jest pusto, sądzę że rybostan oraz duża podwyżka składek zrobiła tutaj swoje, oraz to że niestety wszystko jest tak drogie że ludzie robią po godzinach aby dorobić albo ich po prostu na to nie stać, jak ma opłacić pzw za 600zł i jechać 2 razy bo na więcej nie będzie miał czasu to nie opłaca, tak to wygląda. Druga sprawa przepisy które są wprowadzane odpychają ludzi. Co do młodych wędkarzy można ich zobaczyć ale jest to nie wielka grupa. Jak tak dalej będzie z ekoOoszołomami to nas zniszczą razem z całą Unią....  Dziwię się że wędkarze nie wyszli razem z myśliwymi i rolnikami. Co też ma wpływ na wszystko sytuacja która jest w Polsce budzącą niepokój na temat wojny.
Społeczeństwo się starzeje i nas ubywa a to, że mało osób widzisz to zasługa przede wszystkim komercji. Nad rzeką, jeziorem, kilkuset hektarowym zbiornikiem znajdź miejsce, czytaj wodę, przyszykuj miejscówkę czy zanęć. Ludzie nauczyli się wygody, bo zajeżdżasz na komercję łowisz w przygotowanym stanowisku z marszu i masz wszystko gdzieś. I to jest ta różnica czemu mniej ludzi widzisz nad wodą.
Nieprawdą jest, że ludzie nie mają kasy. Na więcej pracujących stać i na więcej sobie pozwalają.
I najgorsze co mogliby wędkarze zrobić to zwąchać się z myśliwymi, którzy nas wędkarzy w patologiach i układach biją na głowę. A co do Unii to zawsze znajomym proponowałem wycieczkę na Białoruś, Ukrainę czy do Rosji żeby zobaczyli co to znaczy być w Europie i być "samodzielnym".

No nie wiem z tego co widzę to każdy ostatnio zaciska pasa więc kasy mają mniej ludzie zaczęli bardziej kalkulować, kolejny temat że jeśli cały czas pracują to zaś spędzają czas z rodziną itp i zwyczajnie czasu jest mniej trzeba wybrać priorytety. To raczej nie zasługa komercji  moim zdaniem bo to stało się praktycznie nagle w ciągu jednego dwóch lat. A bardziej jedno po podniesieniu składek. Czy na komercji jest tak prosto nie wiem nue powiedzial bym. Nie wiem co masz do myśliwych ale potrafią się zjednoczyć w podrażnieniu do wędkarzy...
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Szpadel w 28.02.2024, 07:56
Noo tak, w takiej Szwecji na przykład wszędzie mają burdel co? Skubańcy... Może trzeba im takie PZW wpuścić ma zbiorniki, żeby zrobili normalnie, jak u nas, i wtedy dopiero można poczuc adrenalinę nad wodą.
Są miejsca w Szwecji gdzie można jeszcze połowić, ale to już trzeba daleko w głąb jechać więc taki słaby przykład dajesz. Szwecję można dać jako przykład, że na tak licznych wodach Polacy i Niemcy też sobie z rybami poradzą 😉
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 28.02.2024, 08:34
Luk, możemy tłumaczyć innym, ale jednak każdy z nas chce przechytrzyc rybę i wyciągnąć ja na brzeg, a innego sposobu niż zadawanie jej bólu w naszym hobby nie ma. Czerpiemy przyjemność z holi, czyli właśnie jej walki o życie. Możemy się wybielać ale takie są fakty. Oczywiście, że zależy nam na jak najlepszym utrzymaniu wód i pomagamy je chronić. Tutaj mamy dużo argumentów, którymi możemy się obronić,  co nie zmienia powyższego. Jednak równie skutecznie wodę można bronić bez wędkarzy, prawda? Rybostany cierpią mniej, mniej smieci nad wodą, mniej zakrapianych i krzykliwych wypadów z alkoholem na łonie natury. Ja też nie uważam się za sadystę, ale z boku jak tłumaczysz ludziom totalnie niewtajemniczonym odpowiedź im na pytanie. Czemu zadajesz rybie ból? Jaki jest tego cel, że w panice ryba walczy o swoje życie?

W UK takich rzeczy tłumaczyć nie trzeba raczej. Dlaczego? Sam się zastanawiam, chyba powodem jest lepsze podejście wędkarzy i ogólnie przyjęte no kill (nie w morzach, tu się tłucze większość ryb). Wędkarze często są kulturalni, nie przeszkadzają innym, nawet jak piją czy palą  jointy to nie są tak uciążliwi, agresja to raczej rzadka rzecz. Ogólnie jednak wędkarze dbają o ryby, dlatego nie ma takiego atakowania ich. Maty, odpowiednie podbieraki, siatki do ważenia itd - to robi swoje. U nas natomiast społeczeństwo ma inny obraz wędkarza - często gościa, dla którego wypad na ryby jest równoznaczny z chlaniem i waleniem wszystkiego w łeb, często zostawiającego śmieci, słowo kłusownik też przywołuje skojarzenia z wędkarzem. Wiele osób mających kogoś w PZW sama widzi ile tam się chleje i ile jest patologii.

Dlatego uważam, że w Polsce nie potrafimy się odpowiednio 'sprzedać', pokazać inną stronę pasji. Najlepsze jest to, że jeżeli zacznie się to robić, pierwsze torpedy polecą od tych co zabierają, bo dla nich 'no kill' jest herezją. Brakuje myślenia o wspólnym dobrze, szukania tego co nas łączy, obopólnej walki o nasz interes. U nas są frakcje, jedni chcą wydymać innych, ogólnie nie gramy w tej samej drużynie. Czyli jesteśmy w stanie pewnej wędkarskiej wojny domowej i nie potrafimy wejść na wyższy poziom. A to znów oznacza, że większość innych organizacji będzie nas ogrywać, będziemy nawet chłopcami do bicia, których łatwo oskarżyć o masę złych rzeczy.

W sprawie sadyzmu - tutaj sadystą jest ktoś, kto czerpie przyjemność z zadawania bólu. Ja nie czerpię z tego, tak jak chyba każdy wędkarz, cieszy mnie hol ryby, fakt jej złowienia, ale absolutnie nie to, że ma związany z tym dyskomfort. Ostatnio wielu karpiom złowionym na klubowej wodzie usuwałem pijawki z pysków, jeden miał ich chyba dziesięć. Sadysta takich rzeczy nie robi :) Więc już warto by mieć odpowiednią narrację, tej jednak nie ma. W tak prostej sprawie nie potrafimy się dogadać, już dawno powinno zrobić to PZW. A tu proszę, na forum mieliśmy rybakoznawców z IRŚ, którzy uważali PZW za doskonałą i potrzebną organizację, ale no kill za paskudną rzecz a tak łowiących za sadystów. To pokazuje (lub pokazywało, może coś się zmieniło?) jak już tutaj sami siebie sabotujemy. W normalnej organizacji odcięto by się od takich poglądów, a takich 'ichtiologów' kopnięto by w doopsko, bo PZW jest dla wędkarzy a nie dla rybakoznawców z IRŚ, i wędkarskich interesów ma pilnować, a nie tych, co głoszą wielkość 'racjonalnej' gospodarki wędkarskiej.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Szpadel w 28.02.2024, 11:08

No nie wiem z tego co widzę to każdy ostatnio zaciska pasa więc kasy mają mniej ludzie zaczęli bardziej kalkulować, kolejny temat że jeśli cały czas pracują to zaś spędzają czas z rodziną itp i zwyczajnie czasu jest mniej trzeba wybrać priorytety. To raczej nie zasługa komercji  moim zdaniem bo to stało się praktycznie nagle w ciągu jednego dwóch lat. A bardziej jedno po podniesieniu składek. Czy na komercji jest tak prosto nie wiem nue powiedzial bym. Nie wiem co masz do myśliwych ale potrafią się zjednoczyć w podrażnieniu do wędkarzy...
Ja mam inne spostrzeżenia i w branży narciarskiej tego nie widać. Mimo, że w PL nie ma warunków to te najdroższe hotele pękają w szwach. Do końca stycznia w rejon Trydent we Włoszech wyjechało ponad 300 tyś Polaków na narty. A gdzie masz inne rejony? Austrię, Szwajcarię? Jesteśmy też w czołówce europejskich krajów jeśli chodzi o wyjazdy turystyczne. Więc z tym każdym to nie do końca tak jest ;)
Jeżeli mam na komercji przygotowane stanowisko, blisko parking czy nie muszę się martwić czy ktoś mi zajmie zanęconą miejscówkę to nazywam to wygodą. Wejdź sobie na fejsie na SSR Biała Podlaska i poczytaj jak wyzywają wędkarze strażników, że nie porobili im miejscówek nad rzeką ;)
A myśliwi? Musiałbyś wypić z nimi trochę wódki żeby zaufali i normalnie bez krępacji rozmawiali. I nie potrafią się zjednoczyć tylko jest to bardzo hermetyczne towarzystwo, gdzie jest duży nacisk i segregacja na nowych członków, którzy nie są przypadkowymi ludźmi. Albo jesteś z nimi i robisz to co wszyscy albo jesteś wrogiem. O strzelaniu do wszystkiego co się rusza, nieprzestrzeganiu limitów, okresów ochronnych, prawa nie trzeba tu wspominać, bo to jest norma.
 
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Opos w 28.02.2024, 13:37
Trafienie do młodego pokolenia będzie o tyle trudne, że to pokolenie nie jest nauczone cierpliwości i wypracowywania sobie czegokolwiek. Tu jest nastawienie na jak najmniejszy wysiłek i jak największy "zysk". Zresztą w obecnej dobie internetów ciężko jest się przebić z tak statecznym i mało dynamicznym spędzaniem czasu jak wędkowanie. Byłem w zeszłym roku z dwoma młodymi chłopakami na rybach to tak mi pilnowali wędek ze mi prawie fotem z wędka wciągnęło do wody a odszedłem 50m od stanowiska...  każdy z nich zapatrzony w telefon. Mam wrażenie ze temu nowemu pokoleniu jak ryba nie wyśle smsa na tel czy powiadomienia do apki, to oni nie będą umieli zaciąć ryby... A co najgorsze to dostali od wujka jakies toporne 4,5m kije do łowienia na grunt i oni się tym zamachnąć nie potrafili. Dziś dobrze sprzedaje się method feeder bo jest w takim łowieniu finezja i to wielu ludzi skłoniło do powrotu do wędkarstwa czy pójścia w te drogę finezji kosztem topornego łowienia jak z dawnych lat. Druga sprawa to zatowarowanie sklepu wszystkimi nowościami to jest ogromny koszt i ciężko dziś w pl nawet utrzymać sie z samego wędkarstwa. Dużo sklepów internetowych ogarneło że poprzez relacje live i prezentacje nowości może sobie zapewnić byt w tych trudnych czasach. Kto z Was kupuje jeszcze prase wędkarską. Spojrzałem na WW w sklepie dino ostatnio no mam wrażenie ze od kilkunastu lat cyklicznie te same treści co roku z nowymi oprawami. Np wiele kanałów co jakieś dwa lata też wypuszcza filmy o podstawach danej metody i nie tylko w wędkowaniu sie robi wtórność. Co zasobów łowisk i mentalności to są ludzie którzy trzymają się twardo przepisów, są tacy bardziej liberalni albo w drugą mańkę i "albo na przypale albo wcale". U nas w okolicy poziom wody jest wysoki że pozalewało pomosty i brzegi a ostatnio słucham że w hiszpanii susza i tam miasteczko które było pod wodą ( 20m dzwonnica) nagle wyłoniła się spod wody... na to wszystko różne okoliczności mają wpływ. Jak słyszę co te eko świry wygadują to aż mną trzęsie. Walki patusów i aktywistów (maja stasko ) są jak najbardziej ok i to nie jest przemoc tylko sport, ale jak się rybę ukłuję to jest to sadyzm... kometo przybywaj !
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: PrzemekM w 28.02.2024, 14:08

No nie wiem z tego co widzę to każdy ostatnio zaciska pasa więc kasy mają mniej ludzie zaczęli bardziej kalkulować, kolejny temat że jeśli cały czas pracują to zaś spędzają czas z rodziną itp i zwyczajnie czasu jest mniej trzeba wybrać priorytety. To raczej nie zasługa komercji  moim zdaniem bo to stało się praktycznie nagle w ciągu jednego dwóch lat. A bardziej jedno po podniesieniu składek. Czy na komercji jest tak prosto nie wiem nue powiedzial bym. Nie wiem co masz do myśliwych ale potrafią się zjednoczyć w podrażnieniu do wędkarzy...
Ja mam inne spostrzeżenia i w branży narciarskiej tego nie widać. Mimo, że w PL nie ma warunków to te najdroższe hotele pękają w szwach. Do końca stycznia w rejon Trydent we Włoszech wyjechało ponad 300 tyś Polaków na narty. A gdzie masz inne rejony? Austrię, Szwajcarię? Jesteśmy też w czołówce europejskich krajów jeśli chodzi o wyjazdy turystyczne. Więc z tym każdym to nie do końca tak jest ;)
Jeżeli mam na komercji przygotowane stanowisko, blisko parking czy nie muszę się martwić czy ktoś mi zajmie zanęconą miejscówkę to nazywam to wygodą. Wejdź sobie na fejsie na SSR Biała Podlaska i poczytaj jak wyzywają wędkarze strażników, że nie porobili im miejscówek nad rzeką ;)
A myśliwi? Musiałbyś wypić z nimi trochę wódki żeby zaufali i normalnie bez krępacji rozmawiali. I nie potrafią się zjednoczyć tylko jest to bardzo hermetyczne towarzystwo, gdzie jest duży nacisk i segregacja na nowych członków, którzy nie są przypadkowymi ludźmi. Albo jesteś z nimi i robisz to co wszyscy albo jesteś wrogiem. O strzelaniu do wszystkiego co się rusza, nieprzestrzeganiu limitów, okresów ochronnych, prawa nie trzeba tu wspominać, bo to jest norma.

Myśliwi nie potrafią się zjednoczyć bo najwyższe władze PZŁ to wszystko partyjni nominaci! Natomiast to co napisałeś później to same głupoty i nieprawda. Jak nie masz pojęcia o Łowiectwie to nie pisz bzdur.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: warcianin w 28.02.2024, 15:06

No nie wiem z tego co widzę to każdy ostatnio zaciska pasa więc kasy mają mniej ludzie zaczęli bardziej kalkulować, kolejny temat że jeśli cały czas pracują to zaś spędzają czas z rodziną itp i zwyczajnie czasu jest mniej trzeba wybrać priorytety. To raczej nie zasługa komercji  moim zdaniem bo to stało się praktycznie nagle w ciągu jednego dwóch lat. A bardziej jedno po podniesieniu składek. Czy na komercji jest tak prosto nie wiem nue powiedzial bym. Nie wiem co masz do myśliwych ale potrafią się zjednoczyć w podrażnieniu do wędkarzy...
Ja mam inne spostrzeżenia i w branży narciarskiej tego nie widać. Mimo, że w PL nie ma warunków to te najdroższe hotele pękają w szwach. Do końca stycznia w rejon Trydent we Włoszech wyjechało ponad 300 tyś Polaków na narty. A gdzie masz inne rejony? Austrię, Szwajcarię? Jesteśmy też w czołówce europejskich krajów jeśli chodzi o wyjazdy turystyczne. Więc z tym każdym to nie do końca tak jest ;)
Jeżeli mam na komercji przygotowane stanowisko, blisko parking czy nie muszę się martwić czy ktoś mi zajmie zanęconą miejscówkę to nazywam to wygodą. Wejdź sobie na fejsie na SSR Biała Podlaska i poczytaj jak wyzywają wędkarze strażników, że nie porobili im miejscówek nad rzeką ;)
A myśliwi? Musiałbyś wypić z nimi trochę wódki żeby zaufali i normalnie bez krępacji rozmawiali. I nie potrafią się zjednoczyć tylko jest to bardzo hermetyczne towarzystwo, gdzie jest duży nacisk i segregacja na nowych członków, którzy nie są przypadkowymi ludźmi. Albo jesteś z nimi i robisz to co wszyscy albo jesteś wrogiem. O strzelaniu do wszystkiego co się rusza, nieprzestrzeganiu limitów, okresów ochronnych, prawa nie trzeba tu wspominać, bo to jest norma.

Myśliwi nie potrafią się zjednoczyć bo najwyższe władze PZŁ to wszystko partyjni nominaci! Natomiast to co napisałeś później to same głupoty i nieprawda. Jak nie masz pojęcia o Łowiectwie to nie pisz bzdur.


Tak mi się wydaje że kolega to z tey fundacji co tylko konto potrafi podać  aby przelewy im wysyłać. Bo wiedzy na temat Łowiectwa przyro oraz myśliwych to nie ma  żadnej.  Przykre że tak mało doedukowany naród tylko ciemnota  wierzy w stare utarte stereotypy które się dawno skończyły.  Tak się składa że żyje w środowisku myśliwych i nie uwierzysz ale nikt nie robi tego o czym ty napisałeś. I nie jest to zamknięte środowisko wystarczy do nich wyjść z chęciami oraz pokazać że coś się chce dać od siebie.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: azga w 28.02.2024, 16:10

W UK takich rzeczy tłumaczyć nie trzeba raczej. Dlaczego? Sam się zastanawiam, chyba powodem jest lepsze podejście wędkarzy i ogólnie przyjęte no kill (nie w morzach, tu się tłucze większość ryb). Wędkarze często są kulturalni, nie przeszkadzają innym, nawet jak piją czy palą  jointy to nie są tak uciążliwi, agresja to raczej rzadka rzecz. Ogólnie jednak wędkarze dbają o ryby, dlatego nie ma takiego atakowania ich. Maty, odpowiednie podbieraki, siatki do ważenia itd - to robi swoje. U nas natomiast społeczeństwo ma inny obraz wędkarza - często gościa, dla którego wypad na ryby jest równoznaczny z chlaniem i waleniem wszystkiego w łeb, często zostawiającego śmieci, słowo kłusownik też przywołuje skojarzenia z wędkarzem. Wiele osób mających kogoś w PZW sama widzi ile tam się chleje i ile jest patologii.

Dlatego uważam, że w Polsce nie potrafimy się odpowiednio 'sprzedać', pokazać inną stronę pasji. Najlepsze jest to, że jeżeli zacznie się to robić, pierwsze torpedy polecą od tych co zabierają, bo dla nich 'no kill' jest herezją. Brakuje myślenia o wspólnym dobrze, szukania tego co nas łączy, obopólnej walki o nasz interes. U nas są frakcje, jedni chcą wydymać innych, ogólnie nie gramy w tej samej drużynie. Czyli jesteśmy w stanie pewnej wędkarskiej wojny domowej i nie potrafimy wejść na wyższy poziom. A to znów oznacza, że większość innych organizacji będzie nas ogrywać, będziemy nawet chłopcami do bicia, których łatwo oskarżyć o masę złych rzeczy.

W sprawie sadyzmu - tutaj sadystą jest ktoś, kto czerpie przyjemność z zadawania bólu. Ja nie czerpię z tego, tak jak chyba każdy wędkarz, cieszy mnie hol ryby, fakt jej złowienia, ale absolutnie nie to, że ma związany z tym dyskomfort. Ostatnio wielu karpiom złowionym na klubowej wodzie usuwałem pijawki z pysków, jeden miał ich chyba dziesięć. Sadysta takich rzeczy nie robi :) Więc już warto by mieć odpowiednią narrację, tej jednak nie ma. W tak prostej sprawie nie potrafimy się dogadać, już dawno powinno zrobić to PZW. A tu proszę, na forum mieliśmy rybakoznawców z IRŚ, którzy uważali PZW za doskonałą i potrzebną organizację, ale no kill za paskudną rzecz a tak łowiących za sadystów. To pokazuje (lub pokazywało, może coś się zmieniło?) jak już tutaj sami siebie sabotujemy. W normalnej organizacji odcięto by się od takich poglądów, a takich 'ichtiologów' kopnięto by w doopsko, bo PZW jest dla wędkarzy a nie dla rybakoznawców z IRŚ, i wędkarskich interesów ma pilnować, a nie tych, co głoszą wielkość 'racjonalnej' gospodarki wędkarskiej.

I widzisz ludzie tego nie wiedzą i się nie dowiedzą, bo skąd? Wydaje mi się, że brakuje nam pozytywnej reklamy społecznej, która pokazałaby wędkarstwo z dobrej strony, pokazała że robimy też wiele dobrego oraz jest to ciekawa forma spędzania wolnego czasu. Nad wodą też mało kto sobie pomaga, bo każdy ma swoje miejscówki, tajemnice i sekrety. Pomimo, że to nie są zawody. Temu też nas ubywa. Spada liczba szkółek, ryb pod dostatkiem w sklepie, więc po co łowić? :) i tak się to ciągnie w stereotypach. PZW dodatkowo też nie pomaga, ponieważ jeżeli nowy adept wejdzie ze słaba wiedza i nie polowi kilka lub kilkanaście razy pod rząd to zainteresowanie spada. Mamy ludzi pokroju, nie łówmy w "burdelach", bo jeszcze rybę złowimy, tylko PZW. (Choć do dobrze prowadzonych okręgów nic nie mam, ogolnikuje), ale jak się na turystykę wędkarską jedzie w rybniejsze strony to już magcznie tamtych zbiorników się burdelami nie nazywa - czy to Hiszpania, Włochy czy Szwecja lub Węgry. Z naszymi zasobami wodnymi to ludzie powinni przyjeżdżać do nas na ryby. Sami sobie robimy wewnętrzne podziały w i tak małej grupie społecznej.


Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 28.02.2024, 16:53
Z naszymi zasobami wodnymi to ludzie powinni przyjeżdżać do nas na ryby. Sami sobie robimy wewnętrzne podziały w i tak małej grupie społecznej.
Dokładnie tak. Co PZW+IRŚ zrobiło z Warmią i Mazurami... to powinien być mur dla tych ludzi :facepalm:
Do nas na ryby powinni zjeżdżać ludzie, jak za komuny na polowania. Może i teraz też, nie mam pojęcia.

Ale prace naukowe ciągle piszą, jak to jest dobrze, będzie jeszcze lepiej, a turystyka wędkarska to i tak nie ma sensu, bo za krótko jest ciepło.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: PrzemekM w 28.02.2024, 20:32

No nie wiem z tego co widzę to każdy ostatnio zaciska pasa więc kasy mają mniej ludzie zaczęli bardziej kalkulować, kolejny temat że jeśli cały czas pracują to zaś spędzają czas z rodziną itp i zwyczajnie czasu jest mniej trzeba wybrać priorytety. To raczej nie zasługa komercji  moim zdaniem bo to stało się praktycznie nagle w ciągu jednego dwóch lat. A bardziej jedno po podniesieniu składek. Czy na komercji jest tak prosto nie wiem nue powiedzial bym. Nie wiem co masz do myśliwych ale potrafią się zjednoczyć w podrażnieniu do wędkarzy...
Ja mam inne spostrzeżenia i w branży narciarskiej tego nie widać. Mimo, że w PL nie ma warunków to te najdroższe hotele pękają w szwach. Do końca stycznia w rejon Trydent we Włoszech wyjechało ponad 300 tyś Polaków na narty. A gdzie masz inne rejony? Austrię, Szwajcarię? Jesteśmy też w czołówce europejskich krajów jeśli chodzi o wyjazdy turystyczne. Więc z tym każdym to nie do końca tak jest ;)
Jeżeli mam na komercji przygotowane stanowisko, blisko parking czy nie muszę się martwić czy ktoś mi zajmie zanęconą miejscówkę to nazywam to wygodą. Wejdź sobie na fejsie na SSR Biała Podlaska i poczytaj jak wyzywają wędkarze strażników, że nie porobili im miejscówek nad rzeką ;)
A myśliwi? Musiałbyś wypić z nimi trochę wódki żeby zaufali i normalnie bez krępacji rozmawiali. I nie potrafią się zjednoczyć tylko jest to bardzo hermetyczne towarzystwo, gdzie jest duży nacisk i segregacja na nowych członków, którzy nie są przypadkowymi ludźmi. Albo jesteś z nimi i robisz to co wszyscy albo jesteś wrogiem. O strzelaniu do wszystkiego co się rusza, nieprzestrzeganiu limitów, okresów ochronnych, prawa nie trzeba tu wspominać, bo to jest norma.

Myśliwi nie potrafią się zjednoczyć bo najwyższe władze PZŁ to wszystko partyjni nominaci! Natomiast to co napisałeś później to same głupoty i nieprawda. Jak nie masz pojęcia o Łowiectwie to nie pisz bzdur.


Tak mi się wydaje że kolega to z tey fundacji co tylko konto potrafi podać  aby przelewy im wysyłać. Bo wiedzy na temat Łowiectwa przyro oraz myśliwych to nie ma  żadnej.  Przykre że tak mało doedukowany naród tylko ciemnota  wierzy w stare utarte stereotypy które się dawno skończyły.  Tak się składa że żyje w środowisku myśliwych i nie uwierzysz ale nikt nie robi tego o czym ty napisałeś. I nie jest to zamknięte środowisko wystarczy do nich wyjść z chęciami oraz pokazać że coś się chce dać od siebie.

Dokładnie tak!
Darz Bór
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Modus w 28.02.2024, 21:44
Cytuj
Tak się składa że żyje w środowisku myśliwych i nie uwierzysz ale nikt nie robi tego o czym ty napisałeś

Trochę niepokojąca jest natomiast desperacja, z jaką środowisko myśliwych walczyło o zniesienie obowiązkowych badań lekarskich i psychologicznych. Wygląda to tak, jakby myśliwi obawiali się przetrzebienia własnych szeregów. Bo przecież pozbawienie dostępu do sztucera osobników niedowidzących, niesprawnych intelektualnie, zaburzonych lub uzależnionych od substancji psychoaktywnych wydaje się rozsądne ;)

https://www.farmer.pl/prawo/przepisy-i-regulacje/mysliwi-nie-chca-badan-lekarskich-i-psychologicznych-ilu-ludzi-jeszcze-przez-to-zginie,126903.html (https://www.farmer.pl/prawo/przepisy-i-regulacje/mysliwi-nie-chca-badan-lekarskich-i-psychologicznych-ilu-ludzi-jeszcze-przez-to-zginie,126903.html)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: PrzemekM w 28.02.2024, 22:04
Kolego Modus,

tak samo można powiedzieć o kierowcach. Zwróć uwagę ile osób ginie rocznie w wyniku wypadków z bronią palną myśliwską a ile osób ginie w wypadkach samochodowych dziennie. Nie chodzi mi o to aby badać każdego myśliwego tylko o to że jest nabijanie sztucznie kasy! Komplet takich badań to koszt ok. 500 zł. Zakładając że takie badania trzeba będzie robić co trzy lata i mamy 130 tyś myśliwych to robi się niezła kasa. I mamy sytuację że idiota który nie przestrzega regulaminu polowań myli dzika z człowiekiem i oczywiście wszyscy są za tym aby badać myśliwych. Regulamin polowań wyraźnie mówi że do celu nierozpoznanego się nie strzela. Wystarczy przestrzegać regulaminu. A teraz wyobraź sobie że niejaki pan minister Dorożała planuje zabronić używania w myślistwie termowizji i noktowizji. Gwarantuję Ci że gdyby każdy myśliwy miał obowiązek stosowania termo/nokto w nocnych polowaniach na dziki to nie było by wypadków z udziałem ludzi. Ten sam Pan minister za chwilę weźmie się za wędkarzy. Cierpliwości.

Żeby nie było tylko łowiecko to właśnie wróciłem z wędkowania. Zmokłem jak diabli i jedyne co złowiłem to dwa małe leszczyki.

pozdrawiam
Przemek
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Modus w 28.02.2024, 22:27
Tak samo można powiedzieć o kierowcach.

Już nie można ;D

https://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/9421765,nowe-obowiazki-dla-wszystkich-kierowcow-te-zmiany-dotkna-kazdego.html (https://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/9421765,nowe-obowiazki-dla-wszystkich-kierowcow-te-zmiany-dotkna-kazdego.html)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: PrzemekM w 28.02.2024, 22:32
Tak samo można powiedzieć o kierowcach.

Już nie można ;D

https://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/9421765,nowe-obowiazki-dla-wszystkich-kierowcow-te-zmiany-dotkna-kazdego.html (https://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/9421765,nowe-obowiazki-dla-wszystkich-kierowcow-te-zmiany-dotkna-kazdego.html)

no to w takim razie kolejne 500+ ;)

pozdrawiam
Przemek
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 28.02.2024, 22:34
PrzemekM, 170 zł rocznie wydane na badania, to faktycznie kwota mogąca zrujnować budżet myśliwego z pukawkami za co najmniej kilkanaście tysięcy, noktowizorami itd. Nie róbmy śmiechu. Zresztą żadne badania nie spowodują tego, że ktoś się np. na polowaniu najebie jak szpadel i będzie strzelał do wszystkiego co się rusza. Jednak, proponuję dać spokój myśliwym, w każdym środowisku są czarne owce i żadne przepisy przed tym nas nie uchronią.
Natomiast, ostatnio rozmawiałem z kolegą, który coś tam poluje i powiedział mi, że ma aplikację, w której zgłasza, że zaczyna polowanie i wskazuje swoją lokalizację. Czy w świetle tego nikt z naszego wspaniałego PZW nie wpadł na pomysł, żeby skończyć z tymi znaczkami (czasem "ginącymi" u ich sprzedawców), hologramami na zezwoleniach i samych pisemnym rejestrom (na każdy Okręg odrębny), które to pachną już dość mocno XVI wiekiem? Czy nie byłoby łatwiej nas kontrolować tylko wchodząc nad wodę, licząc wędkarzy i wskazania na jakimś smartfonie czy tablecie strażnika? Czy nie łatwiej byłoby zidentyfikować, czy wędkarz ma zezwolenie na połów, ważną kartę i brak jakichś zakazów itp.? O powstaniu, w końcu, realnej możliwości czerpania danych z rejestrów i faktycznego "zużycia" ryb w danym zbiorniku nawet nie wspominam.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: PrzemekM w 28.02.2024, 22:47
Kolego  Krisss,

daj cynk gdzie zrobię badania za 170 zł. Te czasy ze "szpadlami" już się skończyły. Co do aplikacji całkowicie się z Tobą zgadzam.

pozdrawiam
Przemek
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Krisss w 28.02.2024, 23:48
Kolego  Krisss,

daj cynk gdzie zrobię badania za 170 zł. Te czasy ze "szpadlami" już się skończyły. Co do aplikacji całkowicie się z Tobą zgadzam.

pozdrawiam
Przemek
Napisałeś, że 500 zł na 3 lata, więc rocznie wyjdzie ok. 170.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 29.02.2024, 08:15
Panowie, nie wiem czy powinniśmy atakować myśliwych, bo w sumie to jedziemy na tym samym wózku i...też jesteśmy myśliwymi, tylko że my możemy zwrócić rybie wolność. Oni natomiast robią dużo więcej niż my dla ogólnie przyjętej przyrody, zwłaszcza zwierząt i pełnią zdecydowanie ważniejszą rolę. A jakieś patologie to są, jak wszędzie. Na pewno jednak są dużo lepiej zorganizowani i potrafią walczyć o swoje. Oni stali się elitą, nie każdy zostanie myśliwym, tu trzeba egzaminów, przejścia pewnej ścieżki aby móc strzelać do zwierząt. Myśliwi mają wiedzę o zwierzętach, lesie, ekosystemach, wielu wędkarzy zaś ma wiedzę szczątkową o rybach i ekosystemach wodnych, o czym świadczy chociażby walenie w łeb wszystkiego co popadnie. Egzamin na kartę wędkarską to śmiech na sali, to przepytywanka z tego co, kiedy, w jakim wymiarze i jakiej ilości można zabrać przede wszystkim.

I nie każdy ekolog jest ekoświrem. Nie powinniście używać takich słów, bo buduje to podziały, niepotrzebnie, osoby atakowane często będą odpowiadać atakiem czy niechęcią. Zerknijmy na takie zatrucie Odry. Wielu zamieszczało filmy ludzi którzy monitorowali stan rzeki i mówili co i jak trzeba robić. To też wg Was ekoświry? :) No właśnie. Moim zdaniem możemy spokojnie się dogadać z umiarkowanymi ekologami, których jest większość, zwłaszcza mających tytuły naukowe. Oni nie będą oczywiście naszymi stronnikami sami z siebie, mam nadzieję jednak, że dogadamy się i wzajemnie będziemy mogli osiągać wspólne dla nas cele. Rozsądną rzeczą wydaje się budowanie dobrego gruntu pod taką współpracę. Oczywiście nie mówię o osobie pokroju Sylwii Spurek czy innych politykierach. Tu jednak też wato mieć merytoryczne argumenty aby powiedzieć dlaczego 'pitoli', samo wyzywanie jej może być szkodliwe, bo odpowiednio pokazane komentarze lub nazwijmy to szczerze hejt tylko będzie mobilizował młodych zielonych. Sami też wyważonym zachowaniem budujemy inny wizerunek wędkarza. Jeżeli na przykład sprzątamy po sobie i po innych, pokazujemy jak czyścimy brzegi zbiorników - zwłaszcza jako organizacja wędkarska, to już pokazujemy się z dobrej strony. Im bardziej będziemy nazywać ekologów w obelżywy sposób, tym bardziej oni będą jechać po nas, nam przyklejać inwektywy i nas dociskać, nastawiać innych przeciwko nam, to eskalacja która nam tylko zaszkodzi. Problem w tym, że to oni mają reprezentację w parlamencie, są w rządzie, nie zaś przedstawiciele wędkarzy. Nie prowadźmy walki której nie możemy wygrać, ekolodzy będą tylko rośli w siłę, my raczej będziemy słabnąć, w przeciągu 20 najbliższych lat liczba wędkarzy prawdopodobnie zmniejszy się o połowę jak nie więcej. Zerknijcie jak partia Zielonych w Niemczech wpłynęła na zmianę przepisów, podyktowano fatalne dla wędkujących warunki, oderwane od rzeczywistości. Nasi ekolodzy nie są tacy jak niemieccy na szczęście, ale mogą się tacy stać. Aby nas nie atakowano, musimy pokazać, że jesteśmy pożyteczni, nie zaś sprawiać wrażenie kipiących nienawiścią hejterów, którzy nad wodą chleją, robią syf i biorą co popadnie. Więc każdy z nas jest tu ambasadorem wędkarstwa na swój sposób :)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Modus w 29.02.2024, 15:34
Nasi ekolodzy nie są tacy jak niemieccy na szczęście, ale mogą się tacy stać.

Ukryta opcja niemiecka w propagandowym natarciu:

https://www.onet.pl/informacje/wodne-sprawy/wedkarstwo-a-humanitarna-ochrona-ryb-w-swietle-rozwiazan-prawnych/3n9djql,30bc1058 (https://www.onet.pl/informacje/wodne-sprawy/wedkarstwo-a-humanitarna-ochrona-ryb-w-swietle-rozwiazan-prawnych/3n9djql,30bc1058)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: makaro w 29.02.2024, 15:45
świetna konkluzja autora artykułu :facepalm:.

edit
Narodził się pomysł. Trzeba będzie zabrać siatkę z dziurą. :P Ojej wszystkie uciekły, nie będzie obiadu. ???
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Papi_feeder w 29.02.2024, 16:02
Właśnie miałem to wkleić... krótko mówiąc ja p.... :facepalm:

I będzie tego coraz więcej...
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: niebel w 29.02.2024, 20:40
Koledzy aplikacje to dla wędkarzy, którym nie obca obsługa telefonu.

W niedzielę siedziało koło mnie dwóch dziadków, wszyscy łowiliśmy fajne płotki. Ja moje wypuściłem, a panowie przesypali wszystko do jednej siaty i odjechali.
Nie wierzę że to potem wpisali do rejestru- choćby długopisem.
Wcześniej się chwalili że to już ich trzeci wypad, i dziś słabo. A siatka i tak ciężka.
Co dopiero jak by mieli to zrobić w jakiej abstrakcyjnej aplikacji - wielu nie potrafi nawet smsa sklecić.
Też bym wolał powiew nowoczesności (po co nosić tyle papierów) ale jak sami wiecie to dosyć zabetonowane towarzystwo gdzie każda nowość nie przechodzi zbyt łatwo.
 
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 29.02.2024, 21:09

Ukryta opcja niemiecka w propagandowym natarciu:

https://www.onet.pl/informacje/wodne-sprawy/wedkarstwo-a-humanitarna-ochrona-ryb-w-swietle-rozwiazan-prawnych/3n9djql,30bc1058 (https://www.onet.pl/informacje/wodne-sprawy/wedkarstwo-a-humanitarna-ochrona-ryb-w-swietle-rozwiazan-prawnych/3n9djql,30bc1058)

No jest to jakiś siewca wątpliwości :)

Moim zdaniem my jako wędkarze nie mamy nawet ustalonej jakieś wspólnej i sensownej linii obrony czy uzasadniającej nasze hobby. Przede wszystkim ja nie rozumiem, dlaczego ktoś kto zabiera ryby i je zjada, nie ma być sadystą, a tym ma być ten co je wypuszcza? Gdyby brakowała żarcia jak za komuny czy wcześniej, to jest jakiś powód. Ale tutaj? Przecież mamy co jeść, stać na zakup żywności, często dużo lepszej niż jakieś leszcze z brudnej rzeki. Więc do tego można się jeszcze mocniej przyczepić. Myśliwy też nie zabija aby mieć co zjeść, nieprawdaż? Za to ile wydał na osprzęt, ubiór, paliwo i amunicję (o broni i opłatach nie mówię), można by się dobrze objeść :)  Dlatego ktoś, kto zabiera wszystko jak leci aby zapełnić zamrażarkę (opróżnianą regularnie przez żonę) jawi się dużo gorzej :)

Nie zapomnę, jak Kotwic z Rybalem pitolili swoje kawałki o tym, jak to stosując no kill jesteśmy sadystami. Ale ilu wędkarzy zabija swój połów humanitarnie? W większości przypadków zabiera się siatę z rybami, te zdychają w męczarniach. Co lepsze, wielu jedzących wigilijnego karpia, też go dusi (lub dusiła), bo niesiono go w małej ilości wody, w której szybko brakowało tlenu :) Więc właśnie no kill i wiedza o tym jak nie męczyć ryb powinna być mocno propagowana, bo tutaj mocno ograniczamy to. Podobnie zresztą jest z hodowlą trzody czy bydła, gdzie ogranicza się męczenie zwierząt. Sama hodowla jest też kontrowersyjna, i tu też można się przyczepić do czegoś :)

Dlatego powinniśmy umieć pokazać dlaczego stosujemy no kill, bez dawania się wkręcać w jakieś sadyzmy :)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: azga w 10.06.2024, 10:09
https://zielony.onet.pl/opinie/czy-wedkarstwo-jest-etyczne-rozmowa-z-dr-hab-dorota-probucka-prof-uken/h97lvel

Nagonka nabiera na sile, arytkulików co raz więcej, nie jesteśmy potrzebni w pięknej zielonej Europie :)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: key_kr w 10.06.2024, 11:36
Tak sobie myślę ,że ludzie już są nieważni dla niektórych ekspertów z dyplomami którzy chcą zaistnieć  ….a naukowcy i eksperci od covida już nie istnieją i szybko pokasowali swoje złote myśli na swoich profilach.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Awek w 10.06.2024, 12:35
https://zielony.onet.pl/opinie/czy-wedkarstwo-jest-etyczne-rozmowa-z-dr-hab-dorota-probucka-prof-uken/h97lvel

Nagonka nabiera na sile, arytkulików co raz więcej, nie jesteśmy potrzebni w pięknej zielonej Europie :)
Ale pierdoły baba wygaduje, szok. A tu podsumowała ten nasz cały "no kill".
"Jeżeli haczyk utkwił w przedniej części otworu gębowego, to jest szansa, że taka ryba przeżyje, ale z mojego doświadczenia wiem, że nie zdarza się to często. Ryba z poranionym gardłem albo trzewiami wpływa w szuwary i tam przez wiele dni kona. Potem w trzcinach unoszą się na powierzchni wody nabrzmiałe ciała tych zamęczonych, już nieżywych zwierząt".
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Herman w 10.06.2024, 12:35
No to jak tak to czepmy się też przemysłowej hodowli i przemysłowego i masowego zabijania zwierząt w celu codziennej konsumpcji zafoliowanych plasterków "salami", "myśliwskiej", paróweczek wieprzowo-drobiowych, łososia wędzonego na zimno. Zawsze jak widzę ciężarówkę wiozącą krowy do pobliskiej ubojni to mam kaca moralnego, to jest dopiero nie w porządku.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 10.06.2024, 13:27
https://zielony.onet.pl/opinie/czy-wedkarstwo-jest-etyczne-rozmowa-z-dr-hab-dorota-probucka-prof-uken/h97lvel

Nagonka nabiera na sile, arytkulików co raz więcej, nie jesteśmy potrzebni w pięknej zielonej Europie :)
Ale pierdoły baba wygaduje, szok. A tu podsumowała ten nasz cały "no kill".
"Jeżeli haczyk utkwił w przedniej części otworu gębowego, to jest szansa, że taka ryba przeżyje, ale z mojego doświadczenia wiem, że nie zdarza się to często. Ryba z poranionym gardłem albo trzewiami wpływa w szuwary i tam przez wiele dni kona. Potem w trzcinach unoszą się na powierzchni wody nabrzmiałe ciała tych zamęczonych, już nieżywych zwierząt".

Mogła jeszcze poprzeć swoje zdanie zdjęciami z komercji w których pływają zamęczone ryby a właściciel co kilka dni wpuszcza nowe żeby zastąpić te które padły. Wykształcona osoba powinna poprzeć swój wywód dowodami bo opinie to sobie może mieć na temat pogody.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: robson w 10.06.2024, 13:37
Baba nie ma żadnego doświadczenia, ale pewnie w dzieciństwie się naoglądała, jak tata z wujkiem dziergali okonie łykające robaka aż po dupę. Ewentualnie łowili na żywca, co akurat moim zdaniem powinno być zabronione.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: flowgrid w 10.06.2024, 13:55
Niech ta pani wybierze się do pierwszego lepszego zakładu przetwórstwa drobiu, zobaczy co się tam dzieje z drobiem i tam głosi swoje tezy ;)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: pknr1 w 10.06.2024, 14:53
https://zielony.onet.pl/opinie/czy-wedkarstwo-jest-etyczne-rozmowa-z-dr-hab-dorota-probucka-prof-uken/h97lvel

Nagonka nabiera na sile, arytkulików co raz więcej, nie jesteśmy potrzebni w pięknej zielonej Europie :)

Szmatławce szukają tematów do robienia sensacji i będą atakować prostych ludzi zamiast nagłaśniać nadużycia ze strony polityków, korporacji i reszty tej hołoty.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: pknr1 w 10.06.2024, 15:02
No to jak tak to czepmy się też przemysłowej hodowli i przemysłowego i masowego zabijania zwierząt w celu codziennej konsumpcji zafoliowanych plasterków "salami", "myśliwskiej", paróweczek wieprzowo-drobiowych, łososia wędzonego na zimno. Zawsze jak widzę ciężarówkę wiozącą krowy do pobliskiej ubojni to mam kaca moralnego, to jest dopiero nie w porządku.

Heh, to zjawisko jest ciekawe i wynika z nieświadomości społeczeństwa. Kiedyś jeden sklep wprowadził do sprzedaży całe zafoliowane świnki i ludzie zrobili ogromną afere, ale jak się kupowali gotową polędwiczkę czy inną kiełbaskę to już wszystko było w porządku. Wynika to właśnie z tego że absolutnie nikogo nie interesują warunki w jakich zwierzęta te są ubijane byśmy mogli sobie później kupić gotową szyneczkę.

Dla zaciekawionych tematem: https://wawalove.wp.pl/makro-cash-carry-wycofala-ze-sprzedazy-zafoliowane-swinki-6178464455755393a
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: key_kr w 12.06.2024, 12:58
Trochę z innej mańki…
W Izraelu jakaś pani naukowiec robi badania , o wydawanych dźwiękach przez rośliny. Odseparowała dźwięki np roślin ( tytoniu i pomidorów) kiedy im sucho i jak są ścinane…
Teraz wystarczy aby jakiś „uczony” :money: stwierdził że one krzyczą jak je zbieramy i nawet pomidorów nie zobaczymy w sprzedaży…
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.06.2024, 07:54
https://zielony.onet.pl/opinie/czy-wedkarstwo-jest-etyczne-rozmowa-z-dr-hab-dorota-probucka-prof-uken/h97lvel

Nagonka nabiera na sile, arytkulików co raz więcej, nie jesteśmy potrzebni w pięknej zielonej Europie :)

Tu nie chodzi o zieloną Europę, ale o wzrost świadomości w społeczeństwie :) Po prostu w świecie gdzie nie ma wojen, a jak się pojawiła jedna to u naszego sąsiada, gdzie jest dobrobyt, takie kwestie będą podnoszone. Tu należy bardziej pracować nad tym, aby umieć uzasadnić nasze hobby.

Ta kobieta ma sporo racji jeżeli chodzi o pewne postępowania - na przykład łowienie na żywca czy brak martwienia się o to jak ryby zdychają gdy się je zabiera. Bo wygląda to tak, że się bierze siatkę z rybami do domu, i te się duszą. Tak więc jako wędkarze mamy spore pole aby się poprawić tutaj. Wg mnie żywiec dawno powinien być już zakazany, bo po pierwsze przyczynił się do rozprzestrzenienia się japońca, to jeszcze powoduje inne perturbacje, związane z przerzucaniem ryb z jednego łowiska do drugiego. Łowienie na trupka jest równie skuteczne, zwłaszcza na zamrożonego.

Jednak o wielu rzeczy ta pani doktor nie wspomina. Skoro tak zależy jej na zdrowiu ryb, to może opowie, co czują ryby trute w polskich wodach? Jakie cierpienie musiały czuć te wszystkie ryby, które padły w zatrutej Odrze lub Warcie? I czy ktoś pilnuje tych ryb? Pominięto bardzo ważną rolę wędkarzy jako myśliwych. Bo tak, jesteśmy myśliwymi. I wykonujemy podobne zadania. Tamci regulują ilość zwierzyny, dokarmiają ją jak trzeba, pilnują równowagi. Wzrost liczebności wilków, niedźwiedzi, dzików i innych gatunków może oznaczać wiele negatywnych rzeczy, w tym śmierć ludzi (w wypadkach na drogach przede wszystkim). My też pilnujemy wód, i ostrzegamy przy zatruciach, zakwitach. Jak ryba jest śnięta i zagraża w ten sposób wybuchowi jakieś epidemii, to kto tyra nad wodą aby usunąć truchła? Wątpię, aby pani doktor czy inni naukowcy których tak lubi cytować. Jest to więc 'coś za coś',  a jeśli mamy zatrute rzeki w których giną wielkie ilości ryb (znów padają w Kanale Gliwickim i Odrze), to trzeba pokazać 'skalę'. Ogólnie można nazywać myśliwych mordercami czy sadystami, warto jednak zrozumieć jaką rolę pełnią i co by się stało, gdyby ich zabrakło. Jeszcze przed II WŚ były sytuacje w Polsce, gdzie watahy wilków potrafiły w górach napadać na wsie, zagryzając na wstępie wszystkie psy, potem szukając innych ofiar, mogli być to i ludzie. Jeżeli wilków będzie zbyt dużo, trzeba bedzie konkretnych działań. My jesteśmy, jako wędkarze, strażnikami ryb, i też pełnimy ważną rolę.

Argumenty zaś o tym, czy 'chciałbyś, aby ciebie ktoś holował zaczepionego za wargę' i tego typu rzeczy to już głupoty, które są bardzo łatwe do obalenia. Czy chciałbyś, aby ktoś cię wyprowadzał na spacer na smyczy, często z kagańcem na spacer? Albo - czy chciałbyś, aby ciebie dojono codziennie, wcześniej zabierając ci dziecko, aby tóœj organizm produkował mleko? Żonglując argumentami w ten sposób można pokazać jak okrutne jest pozyskiwanie mleka, które jakby nie było stanowi nieodzowną część naszej kulinarnej kuchni (melko, masło, nabiał, przetwory). To samo z jajami, zabieranie kurze zniesionego jajka to też zadawanie jej cierpienia. Tak więc jeżeli wyciąga się wybiórczo jakąś rzecz, to nalezy być konekwentnym, nieprawdaż? Jazda samochodem to zabijanie mas owadów, innych zwierząt, więc zaniechajmy tego. Jestem pewien, że pani doktor jeździ tylko rowerem ;D

Niestety, mam wrażenie, że w Polsce wędkarze są tylko workiem treningowym dla wszelkiej maści ekologów, etyków jak i... naukowców rybackich. Nie potrafimy się bronić, nie mamy argumentów, nie mamy swoich przedstawicieli. Widząc co wyrabiają władze PZW a zwłaszcza te wszystkie Misie, Heliniaki i inne Olejarzowe, to ręce opadają.

A sytuacja nie jest dla nas zła. NIe mamy w Polsce partii Zielonych, jak w Niemczech, gdzie mieli jeszcze do niedawna duże poparcie i wchodzili w skład koalichji rządowych, otrzymując dane ministerstwa, mając wpływ na kształtowanie przepisów. U nas lewica jest w rozsypce, z jednej strony mamy kolesiostwo i nepotyzm liderów (partnerzy Śmiszek i Biedroń w PE), z drugiej brak logiki i sensowności w działaniach. Do tego możemy z ekologami stworzyć trwały sojusz na rzecz ochrony rzek i ekosystemów wodnych, co mogłoby dać nam spore korzyści. A tu nic, w PZW trwa walka o koryto na różnych szczeblach, sami wędkarze nie mają żadnej innej organizacji, która reprezentowałaby ich interesy. I jesteśmy jak te sieroty, z jednej strony plują nam w twarz rybakoznawcy z IRŚ, będący w sojuszu z władzami PZW, z drugiej jestesmy punch bagiem dla wszelkiej maści ekologicznych czy etycznych doktrynerów.

Na koniec - sadyzmem jest czerpanie przyjemności z zadawanego cierpienia. Mówię za siebie - mi to nie sprawia przyjemności, mnie cieszy złowienie ryby a nie to, że wiąże się to z jakimś cierpieniem. Rolnik, który pozyskuje mleko lub jaja nie robi tego dlatego, że uwielbia widzieć jak ciepri krowa której zabrano ciele lub kura której zabrano jajko, to jest pozyskiwanie 'pożywienia', co w naszym przypadku, najbardziej sprawczego zwierzęcia zamieszkującego planetę, jest rzeczą nieodzowną. Oczywiście można ulżyć zwierzątkom i strzelić samobója, czy tacy etycy rozpatrują tego typu opcje? Jeżeli nie, to są w pewnym stopniu hipokrytami 8) :P
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 13.06.2024, 11:18
Generalnie sam mam dość spore rozterki co do naszego hobby. Rolnik co prawda zmusza krowę do dawania mleka ale celem jest uzyskanie pożywienia, co jest celem wyższym i usprawiedliwieniem. Psu zakłada się kaganiec po to, by nie ugryzł kogoś, a nie dla samego założenia. Z drugiej strony wątpliwości budzi C&R, które oczywiście ma wielką zaletę przeciwdziałania pustoszeniu wód, ale z drugiej strony jest niepotrzebnym zadawaniem cierpienia zwierzęciu. Poniekąd jest to podobne to hiszpańskiej corridy. Budzi to we mnie sporo wątpliwości. Takie moje przemyślenia.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 13.06.2024, 12:31
Wędkarstwo "złów i wypuść" to bardziej rodeo niż corrida :)

Luk wspominał kiedyś o badaniach pokazujących że wargi ryb nie są tak unerwione jak na przykład nasze, stąd uczucia towarzyszące holowaniu są prawdopodobnie łagodniejsze niż można przypuszczać na pierwszy rzut oka.

Z resztą zachowanie złowionych i wypuszczonych ryb jest najlepszą wskazówką. Często się zdarzało i są to udokumentowane sytuacje, że podczas jednej sesji jakaś ryba potrafiła się dwukrotnie złapać. A więc między bajki można włożyć teorie o wstrząsających przeżyciach w tracie holu. Nie ma traumy, ryba żyje, ma się dobrze. Ryby pływające na komercjach bynajmniej depresji nie mają.

Doprawdy, czasem chciałbym, żeby obrońcy zwierząt mieli taką samą ilość empatii do chorych dzieci i działali na rzecz na przykład refundacji leczenia różnych rzadkich schorzeń, które są często wyrokiem dla dzieci i ich rodzin z powodu braku formalnych przepisów by takie rodziny objąć rządowym wsparciem finansowym i logistycznym. Dzieci umierają często na rękach bezradnych rodziców, a  równolegle rząd rozdupia 70 mln na kopertowe wybory, albo aktywiści biczują się nad losem żab albo ryb.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 13.06.2024, 12:42
Swoją drogą fajnie by było gdyby wypowiedzieli się jacyś właściciele komercji. Jaka jest przeżywalność ryb, jak często takie stawy zarybiać, itp. Np taka Maślanka mnie bardzo ciekawi, tam przecież niemal co tydzień odbywają się zawody i ryba jest ostro "przeorana" przez zawodników.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: robson w 13.06.2024, 12:50
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: pknr1 w 13.06.2024, 13:12
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.

Z tymi poucinanymi łbami i łuskami po skrobaniu jest akurat ogromny problem. Mam działkę nad rzeką na którą często przyłażą jacyś ludzie i dopóki pozostawiają po sobie porządek to wszystko jest okej, ale często widać właśnie to co opisałeś - poucinane łby, łuski, browary, flaszki, setki, paczki po zanętach, pudełka po robakach w których latają muchy i inne śmieci. Później wyobraźcie sobie sprzątanie tych gnijących głów krąpi, płotek i niedopałków po kiepach żeby posiedzieć sobie bez towarzystwa zapachu rozkładającej się ryby. Ochyda ::)

Jeszcze coś dodam - raz ojciec kosił tam pokrzywy podkaszarką i właśnie taki niezauważony rybi łeb wpierniczył się w żyłki, wyobraźcie sobie widowisko i zapach ;)
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 13.06.2024, 14:21
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: pknr1 w 13.06.2024, 16:00
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.

I najczęściej mówią to osoby które z łowieniem ryb nic nie mają wspólnego, bo od ludzi którzy biorą na potęgę zazwyczaj słyszę "ja sobie lubię rybe zjeść i tyle".
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: paparoach w 13.06.2024, 17:35
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.

Cymbałów którzy nie są w stanie pojąć na czym polega sportowe łowienie zawsze pytam :"a po co jeździsz rowerem skoro masz samochód i do sklepu, pracy zawsze jedziesz nim ? "

Po co kluby jeździeckie w 21 wieku , po co latać w Himalaje, marznąć i dźwigać bagaż dla paru fotek które można zrobić w Zakopanem czy Szklarskiej ? Po co biegać skoro nigdzie się nam nie spieszy , po co narty , skoro odśnieżamy trakty komunikacyjne itd itp.
Naprawdę tu na tym forum nie zdajemy sobie sprawy że jesteśmy jakąś tam elitą . Umiemy wiązać haczyk , zrobić zestaw , zarzucić wędkę i wytypować miejsce gdzie mogą być ryby .
Tymczasem mnóstwo ludzi w tym niestety tych młodych , spędza życie ryjąc sobie łeb na netflixie albo YT  patrząc na "śmieszne koty " albo dyrdymały bartosiuka .
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: pknr1 w 13.06.2024, 18:05
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.

Cymbałów którzy nie są w stanie pojąć na czym polega sportowe łowienie zawsze pytam :"a po co jeździsz rowerem skoro masz samochód i do sklepu, pracy zawsze jedziesz nim ? "

Po co kluby jeździeckie w 21 wieku , po co latać w Himalaje, marznąć i dźwigać bagaż dla paru fotek które można zrobić w Zakopanem czy Szklarskiej ? Po co biegać skoro nigdzie się nam nie spieszy , po co narty , skoro odśnieżamy trakty komunikacyjne itd itp.
Naprawdę tu na tym forum nie zdajemy sobie sprawy że jesteśmy jakąś tam elitą . Umiemy wiązać haczyk , zrobić zestaw , zarzucić wędkę i wytypować miejsce gdzie mogą być ryby .
Tymczasem mnóstwo ludzi w tym niestety tych młodych , spędza życie ryjąc sobie łeb na netflixie albo YT  patrząc na "śmieszne koty " albo dyrdymały bartosiuka .

Naprawde fajnie by było gdyby jeszcze oglądali śmieszne koty czy banialuki bartosiaka. Ludzie oglądają i naśladują tych pajaców z patogal MMA adorujących słowika czy miśka z nadarzyna. W większych miastach dzieci po 13-14 lat ubierają się w dresy i kominiarki udając groźnych gangsterów których szuka policja :facepalm:
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.06.2024, 07:57
Generalnie sam mam dość spore rozterki co do naszego hobby. Rolnik co prawda zmusza krowę do dawania mleka ale celem jest uzyskanie pożywienia, co jest celem wyższym i usprawiedliwieniem. Psu zakłada się kaganiec po to, by nie ugryzł kogoś, a nie dla samego założenia. Z drugiej strony wątpliwości budzi C&R, które oczywiście ma wielką zaletę przeciwdziałania pustoszeniu wód, ale z drugiej strony jest niepotrzebnym zadawaniem cierpienia zwierzęciu. Poniekąd jest to podobne to hiszpańskiej corridy. Budzi to we mnie sporo wątpliwości. Takie moje przemyślenia.

Ale zerknij, rolnik nie doi krów aby zdobyć pożywienie, on to sprzedaje. Jest to więc 'model biznesowy' a nie potrzeba samego rolnika.

Co do złów i wypuść, to też wg mnie powinieneś pozbyć się moralnych wątpliwości. Bo kto łowi aby zjeść? OK, powiedzmy, że znamy takich ludzi. Ale czy muszą jeść ryby? Czy bez tego umrą z głodu? Czy też to ich zachcianka, i dla tej zachcianki mają umrzeć ryby? Na dodatek w wielu wypadkach ryby zabierane są choć nie ma takiej potrzeby, potem są rozdawane, zapycha się nimi zamrażarkę, którą potem po cichu żona opróżnia. To o wiele gorsze od no kill, to ściema, szukanie usprawiedliwienia. Wg niektórych wypuszczając ryby jestem sadystą, ale już Zenon Bombalina który zabiera siatkę z rybami, które się duszą i cierpią, to miłośnik przyrody? 8) Do tego no kill to model gospodarki wodami, który powoduje, że jest ryba w wodzie, jest równowaga, bo powinna być zdrowa ilość drapieżnika. To zdrowie wód, które są dla nas tak ważne z wielu względów. WYpuszczając złowioną rybę, która często jest przed tarłem, doprowadzamy do tego, że będzie ich więcej w wodzie. Zżeranie wszystkiego to zaprzeczenie zdrowemu rozsądkowi. To jest OK jak są normalne wody, z odpowiednią ilością wód. W przypadku Polski mamy jednak często (lub zazwyczaj) do czynienia z pustyniami, i wypuszczanie ryb to zdrowy rozsądek :)

Jeszcze raz, jeżeli uważasz, że zabierając ryby powinieneś się czuć lepiej, to popełniasz błąd. Bo to jest szukanie uzasadnienia, nikt z nas nie musi jeść ryb, w sklepach półki uginają się od żarcia, a w polskich wodach ryb mało bardzo. Zjadanie tego co mało i co zanika (jak niektóre gatunki) to duży błąd, nieprawdaż? :)

Do tego powinno się otwarcie mówić o tym, że jedzenie ryb morskich to też nie jest coś moralnie słusznego, bo morza i oceany pustoszeją, grożą nam konsekwencje, które mogą być bardzo groźne dla przyszłości człowieka.  Tacy piraci somalijscy parają się tym zajęciem, bo podczas wojny domowej kraj nie mógł pilnować swych wód, i statki rybackie (w tym polskie!) spustoszyły wody, powodując, że lokalna ludność żyjąca z rybołóstwa straciła możliwość utrzymywania się. Wpierw chcieli pogonić kutry, potem zrozumieli, że mogą z tego żyć, to znaczy z porywania statków wszelkiej maści aby dostać okup. Wg mnie pewną koniecznością będzie zastępowanie gatunków morskich śródlądowymi. Będąc nad morzem w Whitby, w UK, takiego ikonowego miasteczka nad morzem, dowiedziałem się od lokalnego wędkarza, że na duże ryby to tutaj nie ma co liczyć, to rzadkość. Podobnie łowiąc z kutra. Aby mieć kontakt z większymi rybami, trzeba dymać kutrem w stronę Norwegii... To nie jest dobra prognoza, nieprawdaż?
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.06.2024, 08:15
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.

No właśnie, krytyka jest słuszna i należy tak działać, aby odpowiednio ewoluować. Musimy się zmieniać, bo świat się zmienia :) Jednak jeżeli nie potrafimy się bronić, to będziemy 'chłopcami do bicia'. Dla mnie istotne jest, aby ktoś, kto zwraca mi  uwagę, sam był odpowiednio 'nieskazitelny'. Wielu ekologicznych moralizatorów nie jest, dlatego właśnie warto pokazywać hipokryzję ich lub tego świata. Przykład z mlekiem  czy jajami jest jak najbardziej słuszny. Musimy to jeść? No właśnie. Ten nasz świat jest oparty na cierpieniu zwierząt, bo jako gatunek aby zapewnić sobie miejsce do życia i pożywienie, musimy robić to kosztem innych gatunków.

Podstawowym argumentem za wędkarstwem jest to, że jesteśmy strażnikami wód. To my pierwsi praktycznie widzimy co się dzieje z wodami, kiedy pojawiają się zanieczyszczenia, to my naciskamy na to, aby nie masakrować rzek betonem, progami wodnymi czy marnej wydajności elektrowniami wodnymi, które często 'mielą' ryby i powodują zakłócenie migracji, co znów powoduje słabe tarło i zanikanie. To z naszych pieniędzy odbywają się zarybienia, często też badania wody. I byłoby o wiele lepiej, gdyby PZW był normalnym związkiem. Z takimi kacykami jak Heliniak czy Olejarz, to daleko nie zajedziemy. I nie PZW jest złe, bo ono jest jak pojazd. Jeżeli jest wypadek, to odpowiada za niego kierujący a nie sam samochód. Więc w Polsce o wiele łatwiej nas naparzać, nie mamy ochrony, wręcz sprzyja się patologiom.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: paparoach w 14.06.2024, 08:38
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.

No właśnie, krytyka jest słuszna i należy tak działać, aby odpowiednio ewoluować. Musimy się zmieniać, bo świat się zmienia :) Jednak jeżeli nie potrafimy się bronić, to będziemy 'chłopcami do bicia'. Dla mnie istotne jest, aby ktoś, kto zwraca mi  uwagę, sam był odpowiednio 'nieskazitelny'. Wielu ekologicznych moralizatorów nie jest, dlatego właśnie warto pokazywać hipokryzję ich lub tego świata. Przykład z mlekiem  czy jajami jest jak najbardziej słuszny. Musimy to jeść? No właśnie. Ten nasz świat jest oparty na cierpieniu zwierząt, bo jako gatunek aby zapewnić sobie miejsce do życia i pożywienie, musimy robić to kosztem innych gatunków.

Podstawowym argumentem za wędkarstwem jest to, że jesteśmy strażnikami wód. To my pierwsi praktycznie widzimy co się dzieje z wodami, kiedy pojawiają się zanieczyszczenia, to my naciskamy na to, aby nie masakrować rzek betonem, progami wodnymi czy marnej wydajności elektrowniami wodnymi, które często 'mielą' ryby i powodują zakłócenie migracji, co znów powoduje słabe tarło i zanikanie. To z naszych pieniędzy odbywają się zarybienia, często też badania wody. I byłoby o wiele lepiej, gdyby PZW był normalnym związkiem. Z takimi kacykami jak Heliniak czy Olejarz, to daleko nie zajedziemy. I nie PZW jest złe, bo ono jest jak pojazd. Jeżeli jest wypadek, to odpowiada za niego kierujący a nie sam samochód. Więc w Polsce o wiele łatwiej nas naparzać, nie mamy ochrony, wręcz sprzyja się patologiom.

Zgadzam się . Bardzo dobrze to wytłumaczyłeś . Musimy bronić modelu C&R . Jest to najlepszy , najtańszy i najefektywniejszy model jak na razie .
Należy zwracać uwagę że ryby które łowimy w 90% pochodzą z zarybień. One nigdy by się nie urodziły gdyby nie nasze składki .
Durnie z rządów od lat , grodzą rzeki , betonują koryta , zanieczyszczają wody i robią tysiące innych bzdur byle wydać nie swoje pieniądze . Stan środowiska, przynajmniej w Polsce jest taki , że gdyby nie wędkarze w wodach pływały by tylko butelki i algi .
Łowienie ryb jest mało inwazyjnym dla środowiska sposobem spędzania czasu , aspekty moralne i tak nie trafia do krytyków bo to najczęściej hipokryci lub ludzie działający na zlecenie .
Czyż nie jest hipokryzja krytykowanie wędkarzy przez ludzi którzy jeżdżą autem na baterie , którego wyprodukowanie musiało spowodować zniszczenie dużego areału środowiska ( pozyskiwanie pierwiastków do produkcji baterii ) ?
Czy nie ci sami ludzie nie wyobrażają sobie śniadanka bez pomidorka z szyneczką ? ( był ktoś z was kiedyś na przemysłowej farmie hodowlanej ? )
Czy jest moralnym że jeden człowiek musi w pocie czoła tyrać do śmierci w polu lub montowni na 3 zmiany a drugi zwany "influencerem" z powodu nadmiaru wolnego czasu i pieniędzy które dostał lub zarobił na tym że ma znane nazwisko , produkuje tony niepotrzebnych śmieci zmieniając mieszkania , auta , garderobę mimo że nie ma takiej potrzeby?
Świat nie jest moralny , ani nie jest sprawiedliwy .
Świat jest koszmarnym miejscem gdzie ścierają się interesy państw , firm , grup społecznych czy pojedynczych ludzi .
Po prostu się brońmy . Głośno krzyczmy i pokazujmy absurdy .
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.06.2024, 08:09
Po prostu się brońmy . Głośno krzyczmy i pokazujmy absurdy .

Dodałbym jeszcze do tego pracę nad samym sobą. W Polsce wędkarz w dużej mierze to gość co łupi wody, syfi na maksa i bezmyślnie wrzuca resztki do wody, powodując jej wzbogacenie w azot i fosfor. Jest tu gigantyczna praca potrzebna, aby zmienić wędkarzy a zatem i ich wizerunek. Bo z takimi orłami nad wodami, co chleją jak prosiaki, syfią na maksa i mają poglądy sprzed pół wieku, wiele się zrobić nie da. Nie powinniśmy być skansenem, ewolucja jest koniecznością.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 16.06.2024, 08:28
Wrócę do tematu odnoszącego się do tego, o czym pisałem w wątku na samym początku. Mój sklep, który zbankrutował, ma już następcę, i na tym miejscu otworzył się Angling Direct, gigant na rynku. Nie do końca jestm przekonany, że jest lepiej, chociaż przyznam, że wychodzą do większości klientów. Tak się składa, ze oferują kulki pod swym szyldem (Advanta), w wymiarze 12 i 15 mm, idealne do brzanowania - tu pikantny krab, z całą masą dodatków, jak zanęta, zalewajka, waftersy itd. Cena za 2 kilo to 14 funtów, co jest super opcją, nie drenującą kieszeni. Oby się sprawdzały. Mają tanie konopie, i cena za wiaderko 5 litrów, gotowych, za 12 funtów sprawia, że nie ma sensu się bawić w gotowanie. Do tego w wersji pikantnej i zwykłej. Jest taniej. Ale nie ma wędek do pomacania, mają może z 60-80 kijów na displayu, ale co to jest, skoro tam są kije z każdego rodzaju? NIe ma szans aby coś pomacać, jak już to tylko na targach. Wielu rzeczy nie mają, i tak się składa, że w mojej okolicy AD ma praktycznie tylko sklepy. Kupić coś więcej - trzeba zamawiać w necie.

Najlepsze jednak to powód zamknięcia poprzedniego sklepu. Podobno właściciel miał dług w firmach wędkarskich na milion funtów! ??? :facepalm: Tak więc tutaj raczej zawiniło złe zarządzanie biznesem (wiele firm zapewne utopiło sporą kasę), nie zaś same problemy z wędkarstwem w UK, które były jakimś tam czynnikiem, ale nie jedynym.

Tego dawniej nie było, aby jedna sieć zdobyła taką część rynku.
Tytuł: Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
Wiadomość wysłana przez: Michal w 16.06.2024, 08:43
Widzisz Lucjan sprawa wyjaśniła się. Umarł król, niech żyje król! Wędkarstwo jest w rozkwicie. Dzięki za ostatni Twój wpis :thumbup: