Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Luk w 21.10.2015, 18:09
-
Anglicy mają przechlapane. Będąc kolebka karpiarstwa, nie mają ryb o takich rozmiarach jak na kontynencie. Pomimo łagodnego klimatu, który powinien sprzyjać tym rybom, nie osiągają one rozmiarów powyżej 35 kg (tak naprawdę rekord to ledwie 31 kilo). Dlatego tak wielu łowców cyprinusów jeździ do Francji, Belgii, Hiszpanii, na Węgry czy do Rumunii. Ale - pojawiło się światełko w tunelu! :D
http://splawikigrunt.pl/wiesci-ze-swiata-szczegoly-290.html
Czy uważacie, że takie krzyżówki to dobry pomysł? Obecny karp i tak jest pokłosiem wielu eksperymentów, już cystersi dobrze tam kombinowali... Czy dla polskich wód taka opcja byłaby dobra? 8)
-
Jak dla mnie to już nawet ten "maluch" ze zdjęcia wygląda okropnie...
Wolałbym, żeby karpie wyglądały mniej więcej tak:
(http://www.carpplanet.eu/images/news/desna9.jpg)
-
Hmm, mam mieszane odczucia, pamiętacie taką komedie W. Allena pt. Śpioch? W filmie tym., w przyszłości, warzywa i owoce miały rozmiary samochodu :-) Karpiarze to postępowa grupa wędkarzy i dynamicznie rozwijająca cały przemysł z tej dziedziny, ale jeden malutki kamyczek do ogródka wrzucić muszę. Wielokrotnie w rozmowach z nimi słyszałem takie odpowiedzi : aaa..... na liny, a to tak, na małe rybki tak. Koszyki do metody, a tak, mam, mój syn 10 letni bawi się w to i maluchy łowi (karpiowe maluchy) itd itp. No co jest do jasnej ciasnej, mają jakiś kompleks czy co? ;-)
-
Czy dla polskich wód taka opcja byłaby dobra? 8)
Nie. :) :)
-
Nie. :) :)
Krótko i na temat :) :bravo: :thumbup:
-
U nas już są.
-
Bo to ta nowa ,zdrowsza odmiana. :-[ Jak u ludzi po zdrowej żywności!
-
Fajny misiek ! :)
-
U nas już są.
Też tak mi się wydawało, przynajmniej z budowy.
Również jestem na nie, ponieważ uważam, że przedostanie się tak żarłocznej do naturalnych eko sytemów może nieść ze sobą poważne konsekwencje, których możemy tylko się domyślać.
-
Ciekawe są Wasze 'odczucia' :D W UK niestety wszystko się kręci wokół karpia, takie są gusta wędkarzy. Wyczynowcy łowią na komercjach karpiowych, gdzie właściciele czasami próbują zwabić ludzi ilością ryb, wyobraźcie sobie rekord zawodów 6 godzinnych wynoszących 500 kilo! :o Coraz mniej ludzi łowi spławikiem, ugania się za leszczem, brzaną czy płocią. Myślę, że minimum 80% młodzieży to karpiarze. Nie wiem komu taki Drennan będzie sprzedawał spławiki za 20 lat :-\ Smutne ale prawdziwe.
Ale jest też druga strona medalu. W polskich realiach można wpuszczać takie ryby aby zaspokoić gusta łowców sporych okazów. Dla środowiska nie powinno być większej różnicy, jeżeli zarybi się z głową (zarybia się i tak masą karpia). Po takich pięciu latach karp mógłby już liczyć na górny wymiar ochronny, i wiadomo, że coś by w wodzie pływało, zawsze byłaby ta iskierka emocji ;D Jako wędkarze powinniśmy pamiętać tez o innych łowiących i ich gustach. Karpiarstwo w Polsce też będzie się rozwijać bardzo prężnie, spora ilość młodych wędkarzy będzie 'szła' w tę stronę...
A swoją drogą - ciekawe czy ta odmiana jest naprawdę taka specjalna...
-
Myślę że u nas też powoli zaczyna obracać się wokół karpia,przynajmniej w mojej okolicy, powstają co chwilkę nowe łowiska gdzie rybą dominującą jest karp i amur a powoli zanikają starorzecza typowo linowo - karasiowe. Wydaje mi się że to kwestia czasu gdzie się jeszcze usłyszy o jakiś odmianach karpia lub ich krzyżówkach, sam jeżdżę często z federkiem powalczyć z karpikami ale co za dużo to nie zdrowo wszystko ma swój sens jak jest zachowana jakaś równowaga, każdy chce poławiać ogromne karpie i tak to wszystko jest napędzane. Ja osobiście wolał bym połowić prawdziwego dzikiego sezana może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł żeby go wpuścić do naszych rzek ;)
-
Irek, tak naprawdę, to ta odmiana karpia też jest dostępna... I takie można wpuszczać!
Najlepiej byłoby aby łowiska w Polsce byłyby zróżnicowane. Najgorsze co widziałem w UK, to Thorpe Lea Fishery, gdzie w wodzie jest jeden gatunek - karp. Usunięto wszelkie inne ryby (brrrrr...). Jestem pewien, że i w Polsce będą tacy, którzy będą chcieli łowić tylko karpia, inne gatunki, zwłascza lina i leszcza, traktując jako chwast. Dlatego dobrze jest promować zdrowy rozsądek w tej kwestii. Pewna ilość karpia nie szkodzi linowi i karasiowi, amur też się przyda. Warto jednak jak piszesz mieć też łowiska karasiowo-linowe, z typowym dla Polski rybostanem. Nawet łowiska komercyjne można tworzyć w taki sposób, sadząc irysy, grążel -tak aby gatunki te miały idealne warunki bytowania. Fajnym modelem jest właśnie pewien podział łowisk, tak aby każda grupa wędkarzy była w miarę zadowolona.
Wszędzie zdrowy rozsądek... :)
-
Mnie przeraża podejście niektórych karpiarzy. Często to widać na filmikach. Złapie naprawdę porządnego leszcza albo jesiotra (na komercji) i jest autentycznie WKURZONY, że to nie był karp ???
-
Ja osobiście wolał bym połowić prawdziwego dzikiego sezana może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł żeby go wpuścić do naszych rzek ;)
Oj, tak. W ogóle pełnołuski 100x bardziej mnie cieszy niż lustrzeń.
-
Troszkę rozumiem, że jadąc na zasiadkę, weekendową przykładowo, wrzucając 10 kg paszy, wytrzymując ukąszenia komarów, chrapanie kolegi w namiocie czy znosząc porannego kaca...:-) to jak "uwiesi" im się lin, leszcz czy inne coś tam, to są wkurzeni ale z drugiej strony dążenie do monokultury w środowisku prowadzi na manowce. Inne zjawisko, które obserwuję nad wodą to wzrastająca agresja pomiędzy "karpiniarzami" a resztą wędkarzy, wynikająca często z faktu, że ktoś kto wywiezie zestawy pod przeciwległy brzeg "przecina" w ten sposób łowisko, uniemożliwiając wędkowanie innym osobom które są w pobliżu lub na tym przeciwległym brzegu.
-
Troszkę rozumiem, że jadąc na zasiadkę, weekendową przykładowo, wrzucając 10kg paszy, wytrzymując ukąszenia komarów, chrapanie kolegi w namiocie czy znosząc porannego kaca...:-) to jak "uwiesi" im się lin, leszcz czy inne coś tam, to są wkurzeni ale z drugiej strony dążenie do monokultury w środowisku prowadzi na manowce. Inne zjawisko, które obserwuję nad wodą to wzrastająca agresja pomiędzy "karpiniarzami" a resztą wędkarzy, wynikająca często z faktu że ktoś kto wywiezie zestawy pod przeciwległy brzeg "przecina" w ten sposób łowisko uniemożliwiając wędkowanie innym osobom które są w pobliżu, lub na tym przeciwległym brzegu.
Znam to i uważam , że to nie jest fair . Z kumplem pływaliśmy pontonem na żwirowni 50 hektarów i normalnie nie można było połowić na spina , większa połowa zbiornika zamknięta . Raz , że karpiarze wywozili po 200-300 m to jeszcze sumiarze też podobnie . Nie wiem jak , ale powinno być to jakoś usankcjonowane przepisami aby jeden drugiemu nie wchodził w drogę .
-
W ogóle co jest za sens wywozić zestawy pod drugi brzeg, skoro można usiąść na tym drugim brzegu, powiedzmy 50 metrów dalej.
"Im dalej rzucisz, tym większą rybę złapiesz..."
I jak najbardziej jest to nie fair wobec innych użytkowników wody i powinno być zabronione.
-
Powinno to wyglądać tak, że każdy wędkarz ma swoje prawa i korzysta w odpowiedni sposób z danej wody. To co piszecie to konflikt interesów, jaki często wystęuje. Dlatego zrobienie łowiska pod karpiarzy, a drugiego pod grunciarzy i spławikowców ma sens. Ważne aby ludzie się nie żarli między sobą tylko współpracowali.
Jeżeli chodzi o spinning i zestawy karpiowe, to w UK też jest problem. Ale tam nie ma wywózek na 200-300 metrów, tam się tylko zarzuca praktycznie. Dlatego fajnie jak się ludzie dogadują - bo można zrozumieć konsternacjkę kogoś, kto wywiózł zestaw hen daleko, trzeba jednak też mieć wgląd, że nie jest się samym na danej wodzie.
Ogólnie - wszystko jest do ugadania, najlepiej mieć dobry regulamin łowiska :) Dlatego ważne jest, aby władze danego koła potrafiły pogodzić interesy wędkujących, bo każda grupa ciągnąć będzie w swoją stronę.
-
Jak tak patrze z boku na te wszystkie "nowinki" w wędkarstwie to wydaje mi się to śmieszne. Mam taką wizję przed oczami że za kilka lat karpiarze będą sprawdzać kamerami gdzie są ryby, potem będą się ścigać swoimi zdalnie sterowanymi łódkami, który pierwszy dopłynie na miejsce. Następnie będą wybierać karpia albo coś karpiopodobnego w zależności co uda się skrzyzować, którego będą chcieli złapać hheheeee
Sorry za offposta
-
W ogóle co jest za sens wywozić zestawy pod drugi brzeg, skoro można usiąść na tym drugim brzegu.
Popieram w 100%. W mojej okolicy jest jedno takie łowisko gdzie druga strona brzegu jest zamknięta aby karpiarze mogli wywozić tam zestawy. Niestety większość ryby tam właśnie stoi bo tylko tam jest sypane żarcie i ryba jest tego nauczona. Osoby łowiące na feedera lub spławik mają bardzo sporadyczne brania.
A co do tych nowych odmian to jestem przeciw. Dlaczego każde łowisko nastawia się tylko na tego karpia?
-
Dlaczego każde łowisko nastawia się tylko na tego karpia?
Bo jest najtaniej i na dodatek jest duży popyt na tę rybę.
-
Naród głodem przymiera....
-
Ale jest tez duża grupa wędkarzy która chciała by połowić liny, karasie złote, leszcze lub chociaż duże płocie. Takich łowisk komercyjnych brakuje.
-
Dlaczego każde łowisko nastawia się tylko na tego karpia?
Bo jest najtaniej i na dodatek jest duży popyt na tę rybę.
Darek, ta odmiana akurat tania nie jest, właśnie raczej dużo droższa :) A sam karp w Polsce rzeczywiście jest tani jak barszcz, a jest co do gara lub na patelnię wrzucić...
Damian - widzę, że masz podobne spostrzeżenia jak my. Rzeczywiście brakuje takich łowisk gdzie jest lin, karaś, płoć czy leszcz. Ciekawe - czy właściciele komercji nie chcą takich ryb, waląc karpia, amura i pstrąga, czy też może nie wiedzą, że bez karpia tez się da? :D
-
Dlaczego każde łowisko nastawia się tylko na tego karpia?
Bo jest najtaniej i na dodatek jest duży popyt na tę rybę.
Darek, ta odmiana akurat tania nie jest, właśnie raczej dużo droższa :) A sam karp w Polsce rzeczywiście jest tani jak barszcz, a jest co do gara lub na patelnię wrzucić...
Damian - widzę, że masz podobne spostrzeżenia jak my. Rzeczywiście brakuje takich łowisk gdzie jest lin, karaś, płoć czy leszcz. Ciekawe - czy właściciele komercji nie chcą takich ryb, waląc karpia, amura i pstrąga, czy też może nie wiedzą, że bez karpia tez się da? :D
Wydaje mi się zależy to od kilku czynników, tj:
- takie ryby jak lin, karaś, płoć czy leszcz rosną długo przy założeniu że 99% wędkarzy zabiera złapane ryby to takie łowika nie byłby dochodowe.
- tak jak Sam wspomniałeś karp, pstrąg, amur nadają się bardziej na patalnie niż inne wymienione wcześniej gatunki poza tym relatywnie szybko rosną
-
Wszystkie komercje które ja znam składają się z kilku stawów 3, 4 czy nawet 9... i w każdym pływa dokładnie to samo, dokładnie w takiej samej ilości i rozmiarze... ja się pytam dlaczego... po co? Nie można zrobić jednego stawy z karpiem, drugiego z inna białą rybą a trzeciego na przyklad spinningowego? Albo w ogóle zrobić jedno większe łowisko ze wszystkimi rybami. A tak wali się tylko tego karpia i karpia...
Żeby nie było lubię łowić karpie, zarówno te mniejsze na delikatne zestawy jak i te większe, ale chciałbym połowić też inne ryby, tak samo jak chciałbym łowić na stawach zaprojekowanych z głową, ładnych a nie w wannach.
Dorzucę też jeszcze, że zdecydowanie bardziej wolałbym karpie pełnołuskie.
-
U mnie na komercji jest tak:
Staw z Wielkoludami i zasadami typu mata,odkarzacz itp, 3-4 mniejsze z linami karpiami amurami, jesiostrami, jeden staw z pstrągami i ostatni staw z samymi sumami.
Faktem jest że jak łowie na którymś z tych mniejszych co są liny karpie i amury to łowi sie głównie karpie i amury heh lina tam jak na lekarstwo :)
-
Dlaczego każde łowisko nastawia się tylko na tego karpia?
Odpowiedź jest bardzo prosta.
Wędkarz chcą łowić duże ryby i żeby brały często. A karp jest rybą hodowlaną, łatwo dostępną i niezłym tucznikiem. ;D
Jak się dołoży do tego modę na karpiowanie, dostępność sprzętu, zanęt, przynęt, tysiące poradników, reklamy dominujących firm to uzyskamy wynik: tylko karp się liczy.
Więc użytkownicy łowisk spełniają mrzonki pogromców okazów i sypią ile wlezie karpia, bo lud tego oczekuje. :P
W pełni realizują zamówienie łowców kasując przy okazji alternatywne rozwiązania.
Sami przecież widzicie zachowania wędkarskie nad wodą. Widzicie też jakim poważaniem cieszą się pogromcy ryb dużych (często właśnie karpi), a jak beztrosko i w ciszy przemykają łowcy ryb pospolitych i małych. ;D ;D
-
Dlaczego każde łowisko nastawia się tylko na tego karpia?
Odpowiedź jest bardzo prosta.
Wędkarz chcą łowić duże ryby i żeby brały często. A karp jest rybą hodowlaną, łatwo dostępną i niezłym tucznikiem. ;D
Jak się dołoży do tego modę na karpiowanie, dostępność sprzętu, zanęt, przynęt, tysiące poradników, reklamy dominujących firm to uzyskamy wynik: tylko karp się liczy.
Więc użytkownicy łowisk spełniają mrzonki pogromców okazów i sypią ile wlezie karpia, bo lud tego oczekuje. :P
W pełni realizują zamówienie łowców kasując przy okazji alternatywne rozwiązania.
Sami przecież widzicie zachowania wędkarskie nad wodą. Widzicie też jakim poważaniem cieszą się pogromcy ryb dużych (często właśnie karpi), a jak beztrosko i w ciszy przemykają łowcy ryb pospolitych i małych. ;D ;D
A jak w tym wszystkim w takim razie według Ciebie plasuje się spinning? Na to też cały czas jest duże "bum" a łowisk spinningowych ze świecą szukać.
-
Dla mnie sprawa jasna, popyt napędza podaż. Sam nieraz jestem już znudzony monotoniom na komercji, karp o znowu karp.Czasami trafi się lowisko z leszcze karasiem ale i tak dominuje karp.
-
Sami przecież widzicie zachowania wędkarskie nad wodą. Widzicie też jakim poważaniem cieszą się pogromcy ryb dużych (często właśnie karpi), a jak beztrosko i w ciszy przemykają łowcy ryb pospolitych i małych. ;D ;D
Ja dostrzegam poważanie dla tych pogromców, którzy łowią w wodach dzikich (czyt.: niekomercyjnych). A że w ciszy przemykają łowcy ryb pospolitych i małych, to i dobrze, bo to nie jest jakaś chyba wielka sztuka. Co by to było, gdyby wszyscy piali z zachwytu nad każdą złowioną płocią i ukleją. Co prawda, ja na swój własny użytek bardziej się cieszę oczywiście z fajnej płoci, niż z jakiegokolwiek karpia. O innych, bardziej szlachetnych przedstawicielach rodzimych gatunków nawet nie wspomnę.
-
W kwietniu złapałem takiego samego na PZW, czyli i u nas ta odmiana jest.
-
Ja widzę to inaczej. Powiedzcie skąd właściciel łowiska ma czerpać wiedzę jak zrobić dobre łowisko? Czy jest jakieś wsparcie, poradniki i tym podobne? Poza tym oni chcą przede wszystkim zarobić. Dlatego walą karpia i pstrąga jednocześnie, aby sprzedać czym prędzej z zyskiem. Mało kto myśli o łowisku w perspektywie kilku, kilkunastu lat. WIelu też nie widzi innego łowiska jak z karpiami...
Mało tez który właściciel łowiska potrafi się dobrze zakręcić - i zareklamować odpowiednio. Mam nadzieję, że zawody na takich łowiskach będą robić się coraz bardziej popularne, i więcej właścicieli dojrzy inne perspektywy.
Wierzę, że wkrótce ktoś pomyśli hybrydach F1, łowiskach z karasiami, linami, jaziami i płocią... Można na pewno! :)
-
Ja widzę to inaczej. Powiedzcie skąd właściciel łowiska ma czerpać wiedzę jak zrobić dobre łowisko? Czy jest jakieś wsparcie, poradniki i tym podobne? Poza tym oni chcą przede wszystkim zarobić. Dlatego walą karpia i pstrąga jednocześnie, aby sprzedać czym prędzej z zyskiem. Mało kto myśli o łowisku w perspektywie kilku, kilkunastu lat. WIelu też nie widzi innego łowiska jak z karpiami...
Mało tez który właściciel łowiska potrafi się dobrze zakręcić - i zareklamować odpowiednio. Mam nadzieję, że zawody na takich łowiskach będą robić się coraz bardziej popularne, i więcej właścicieli dojrzy inne perspektywy.
Wierzę, że wkrótce ktoś pomyśli hybrydach F1, łowiskach z karasiami, linami, jaziami i płocią... Można na pewno! :)
Wydaje mi się że łowiska o których myślisz narazie w Polsce nie mają prawa do "egzystencji" przynajmniej w horyzoncie następnych kilku lat. Tak jak wcześniej sam pisałeś i pisali poprzednicy większość wędkarzy w Polsce chce łapać "duże " ryby i zabierać do konsumpcji.
P.S. Jestem ciekaw ile jest w Polsce łowisk komercyjnych i jaki % z nich jest C&R. Ja sam nie znam żadnego ale nie jestem może dobrym przykładem bo na komercji łowię średnio raz w roku.
-
Tutaj to chyba Masz rację, prawie każda komercja jest nastawiona na sprzedasz ryby a PZW o swoje wody przynajmniej w mojej okolicy słabo się troszczy, rok temu sprzedali w prywatne ręce starorzecze sanu urokliwe łowisko z ładnymi linami i płociami oraz grubymi okoniami niestety koparki zrobiły już swoje. Dodam tylko ciekawostkę że aktualny rekord Polski okonia na pewno należał by do tego łowiska tyle że osoba która go złowiła, za późno zgłosiła do wiadomości wędkarskich o zacnym połowie.
-
Dokładnie Panowie tak jak piszecie. Większość komercji stawia na sprzedaż ryb. A wiadomo karp jest do tego najlepszy.
Pzw w mojej okolicy niestety jak robi zarybienia to tylko karpiem, którego po tygodniu prawie już nie ma.
Dlaczego każde łowisko nastawia się tylko na tego karpia?
Bo jest najtaniej i na dodatek jest duży popyt na tę rybę.
Darek, ta odmiana akurat tania nie jest, właśnie raczej dużo droższa :) A sam karp w Polsce rzeczywiście jest tani jak barszcz, a jest co do gara lub na patelnię wrzucić...
Damian - widzę, że masz podobne spostrzeżenia jak my. Rzeczywiście brakuje takich łowisk gdzie jest lin, karaś, płoć czy leszcz. Ciekawe - czy właściciele komercji nie chcą takich ryb, waląc karpia, amura i pstrąga, czy też może nie wiedzą, że bez karpia tez się da? :D
Oni na pewno tego nie wiedzą.