Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => Sposoby i pomysły na zmiany => Wątek zaczęty przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 13:50

Tytuł: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 13:50
Z "pewną taką nieśmiałością" zakładam ten wątek :-) ale chciałbym poznać zdanie innych uczestników forum na temat pomysłu/idei jak zmniejszyć liczbę wędkarzy którzy "notorycznie zapominają" lub "notorycznie nie wiedzą" że należy dokonać opłaty.
Do założenia wątku skłoniła mnie scena z filmu Łowca jeleni. Co prawda sposób ukazany w tym filmie dotyczył myśliwych no ale oba hobby mają wiele cech wspólnych. Zmierzając do meritum, okazywanie licencji na polowanie odbywało się tam w ten sposób że licencja była w formie powiedzmy kartki A4 przyklejana/zakładana w postaci mikro-kamizelki na wierzchnią odzież. Dlaczego mnie to tak zafrapowało? Otóż, oczywiste jest że taka forma pokazuje w sposób natychmiastowy kto ma, a kto nie ma licencji/zezwolenia/opłaconej składki itp. pokazuje nie tyle strażnikom, bo ci są rzadkością nad wodą, ale pokazuje wędkarzom...Prowadzi to, niejako automatycznie, do stygmatyzacji, piętnowania tych którzy mają wieczną "sklerozę" jak trzeba opłacić zezwolenie/składkę czy licencję.
Nie chodzi o zastępowanie jednej formy, istniejącej, drugą formą, może to być przecież równoległe (książeczka/kwitek nadal w kieszeni) Zdaję sobie sprawę, że może być wiele opinii krytycznych, ilość papierków jest już wystarczająco wkurzająca, ale prosiłbym o rzeczowe za lub rzeczowe przeciw. W obecnych czasach można bardzo prosto zredukować papierologię, w końcu mamy erę informatyki, wydanie karty formatu bankomatowego z chipem to obecnie grosze, wszystkie informacje można zapisywać w pamięci karty, nie trzeba ścinać drzew by drukować co roku nowe papierki ale to nie jest tak istotne, wiemy że można to zrobić z pożytkiem dla drzewostanu i wygody wędkarza.

Sprawa połączona z powyższą dotyczy możliwości zróżnicowania kosztów zezwolenia z podziałem na:

- nazwane umownie: sportowe (opłata mniejsza) z obowiązkiem wypuszczania ryb, ograniczoną listą łowisk, wtedy np. taka kamizelka/kartka oznaczająca wykupioną licencję/zezwolenie/składkę może być np. koloru żółtego,
- pełne (opłata większa), limity w zabieraniu ryb, dostępna pełna lista łowisk, kolor kamizeli/kartki np. zielony.

W NL funkcjonuje takie zróżnicowanie i ma to się tam świetnie, "mała" licencja dostępna jest np. na poczcie, a dużą należy wykupić zapisując się do związku.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: kamilfeeder w 06.11.2015, 14:07
Haha

Rozumem, że milion kamizelek dla PZW pan zasponsoruje?

A pan z ZG PZW jest czy o co chodzi bo widzę że chyba tak
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 14:09
:-) kamil, poczytaj moje posty to szybko się zorientujesz, że dla Z.G. PZW byłbym wrogiem publicznym nr 1 ;-) sprawę ujmuję szerzej, a samo PZW ma członków z 500 tyś. (PZW podaje że 630 tyś.) merytorycznie poruszyłeś sprawę kosztów, zgoda, wszystko kosztuje, jednak można sobie wyobrazić że ktoś przestaje wydawać na coś (użyję przenośni, na codzienne piwko) a w zamian za to wydaje na co innego, pożyteczniejszego (bilet na basen) :-)
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: kamilfeeder w 06.11.2015, 14:28
Czyli MERYTORYCZNIE np. zamiast zarybiać kupujemy kamizelki?
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 14:43
Kartki papieru, mikro-kamizelki, wkładki, chodzi o dużą formę, umiejscowienie na plecach, niski koszt (1 zł?) mogę sobie także łatwo wyobrazić że udostępniając jakiś fragment jako powierzchnię reklamową dla sponsora tytularnego można koszt zredukować do zera, a mówiąc o kosztach ewentualnych dalej to raczej powinno to być w zestawieniu z kosztami ochrony wód, jak kupujemy puszkę coli to nie odmawiamy sobie całodziennego posiłku, prawda? :-) zobacz ile papierków dostałeś przy okazji wykupienia składki na obecny rok, załóż że połowy tych papierków nie dostajesz, a w zamian za to masz "licencję na plecy" która sama w sobie niczego nie zmienia ale daje możliwości wymienione powyżej.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: MichalZ w 06.11.2015, 14:50
To jest koszt w mikro skali w porównaniu z tymi całymi rejestrami połowów, po co to komu?
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: kamilfeeder w 06.11.2015, 14:55
Z jednym się tylko zgodzę, należy pozbyć się papieru i przejść na plastik.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.11.2015, 16:06
U nas od razu by podrobili. Nawet jeśli koszt podrobienia byłby prawie równy wykupieniu licencji...
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 16:24
Rejestry połowu, nie jest to tematem tego wątku ale skrótowo, rejestry wprowadza bezpośrednio ustawa o rybactwie:
"Art. 7.
2a. 21) Posiadanie zezwolenia, o którym mowa w ust. 2, potwierdza dokument wydany w postaci papierowej lub elektronicznej przez uprawnionego do rybactwa w obwodzie rybackim określający podstawowe warunki uprawiania amatorskiego połowu ryb ustalone przez uprawnionego do rybactwa wynikające z potrzeby prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej w tym obwodzie rybackim, uwzględniającej w szczególności wymiary gospodarcze, limity połowu, czas, miejsce i technikę połowu ryb. Zezwolenie może także wprowadzać warunek prowadzenia rejestru amatorskiego połowu ryb, a w przypadku wprowadzenia tego warunku — określać sposób prowadzenia tego rejestru"

Niektóre okręgi PZW (nie wszystkie prowadzą rejestry) skorzystały z tego zapisu po to by zbierać dane o tym ile ryb zostaje wyciągniętych z danego łowiska by wiedzieć jaką ilością trzeba zarybić by zachować równowagę, ta równowaga narzucana jest w innym art. cytowanej ustawy a realizacja zapisana szczegółowo w operacie. Tak przynajmniej wygląda to w teorii. W praktyce zapisy z operatów są realizowane tylko na papierze i grzechy te popełniają, moim zdaniem, wszyscy użytkownicy.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 16:34
U nas od razu by podrobili. Nawet jeśli koszt podrobienia byłby prawie równy wykupieniu licencji...

Bo Polak to cwaniak i kombinator, taki stereotyp panuje od dawna, jednak to chyba zbytnie uogólnienie, bo podrabiali by też istniejące zezwolenia, zatem takie zjawiska będą raczej niezależne od formy...
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Sfeeder94 w 06.11.2015, 16:41
Jak się mówi "A", to trzeba też i "B". Jeśli wprowadzimy plastik, to wypadałoby wprowadzić jakąś komputeryzację i bazę danych. Jeżeli ktoś chce podrobić to i tak podrobi, a z tego co ja wiem to czipowaną kartę podrobić trudniej niż arkusz papieru.

Wysłane z mojego Duosmart przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 16:52
Jak się mówi "A", to trzeba też i "B". Jeśli wprowadzimy plastik, to wypadałoby wprowadzić jakąś komputeryzację i bazę danych. Jeżeli ktoś chce podrobić to i tak podrobi, a z tego co ja wiem to czipowaną kartę podrobić trudniej niż arkusz papieru.

To oczywista oczywistość, zatem tutaj pełna zgoda, obecnie "bazy danych" są papierowe ale nie jest to głównym tematem wątku, bo czy będzie to książeczka czy kawałek plastiku to nadal noszone tylko w kieszeni nie pomoże w osiągnięciu celu informacyjnego: czy wędkarz kłusuje czy nie kłusuje w sposób tak oczywisty i "rażący" i nie chodzi przecież o stygmatyzowanie konkretnej osoby ale o zjawisko, jeśli połączyć to z dwoma rodzajami licencji, to ukrywanie faktu że ktoś wykupił sportową a ryby zabiera będzie trudniejsze do ukrycia.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: kamilfeeder w 06.11.2015, 17:00
RafałOrłoś a co ty masz do osób które nie opłacają karty a sobie łapią ryby przecież najwięcej kradną ci co robią to legalnie zgodnie z limitem hhehehe taka prawda
A dlaczego ja np. nie mogę opłacić karty wędkarskiej przez internet?
Bo przez to połowa leśnych dziadków z PZW była by niepotrzebna.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.11.2015, 17:08
RafałOrłoś a co ty masz do osób które nie opłacają karty a sobie łapią ryby

Przepraszam, że odpisuję za Rafała, ale trochę się załamałem, jak to przeczytałem. I w zasadzie nie wiem, co więcej napisać...
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: JahJah w 06.11.2015, 17:19
Właśnie doczytałem do tego fragmentu

"RafałOrłoś a co ty masz do osób które nie opłacają karty a sobie łapią ryby "

i chyba coś ci się pomyliło....
Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 17:36
Kamil z pewnością źle wyraził to co miał na myśli...:-) koledzy, edukujcie, edukujcie naszego kolegę Kamila ale delikatnie, delikatnie...
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: kamilfeeder w 06.11.2015, 17:46
Ten fragment to pytanie.
Jak cytuje się tylko fragmenty zdania to potem wychodzą bzdury.

A zdania  nie zmienię, najwięksi kłusownicy to wędkarze opłacający co rok kartę.
Żeby było zgodnie z regulaminem.

Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: cumbajszpil w 06.11.2015, 17:50
Żeby nie było, to kartę posiadam ale nie jestem zrzeszony w PZW.
nie wiem czy pytanie Kolegi kamilfeeder jest zasadne i czy wynika ze znajomości lub nieznajomości polskiego prawa oraz tego co wokół tego prawa się dzieje
osobiście sam pewne też za wiele nie wiem ale poruszane na forum tematy dają motywację do jego poznania.

1.  http://www.pogorzedynowskie.pl/data/referaty/IVBS/ref_12_IVBS.pdf (2007)
2.  http://www4.rp.pl/artykul/945319-Kary-za-brak-karty-wedkarskiej-zbyt-surowe.html

3.  https://www.rpo.gov.pl/pl/content/do-ministra-rolnictwa-ws-roznicowania-przez-polski-zwiazek-wedkarski-wysokosci-opl-za

jeden z artykułów z 2012, drugi z 2014 nie wiem jaki jest ich los bo nie śledziłem sprawy, być może już zostało to uregulowane.

Temat traktujący o potrzebie wewnętrznej uczciwości i dyscypliny, choć potrzebny pewnie zboczy w stronę niedobrego PZW.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: JahJah w 06.11.2015, 17:53
Kamil opłacasz kartę wędkarską???
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RetroX w 06.11.2015, 17:58
Sam pomysł wydaję m się być dobry, niekoniecznie natomiast forma, czyli kamizelka. Raz, że to dodatkowe koszta za samą kamizelkę, dwa że w dobie wędkarskich modnych, drogich, maskujących, niekiedy o wysokich walorach estetycznych ważnych dla części wędkarzy taka wierzchnia kamizelka mogłaby być średnio chętnie noszona. Sama kartka mogłaby być teoretycznie samoprzylepna i doklejana na ubranie wierzchnie ale raz, że nie zawsze idziemy na ryby w tym samym, dwa - warunki atmosferyczne bywają różne.
Idealnym natomiast,moim zdaniem byłby identyfikator obowiązkowo noszony nad wodą, taki zwykły identyfikator w etui z tworzywa przyczepiany klipsem do ubrania. Takie rozwiązanie stosuje np. stowarzyszenie dzierżawiące wodę w mojej okolicy. Świetny sposób na szybką, wizualną identyfikację. Co do podrabiania.. na takiego cwaniaka i tak haka nie znajdziesz, a kontrola oczywiście sprawdzałaby też resztę dokumentów w sytuacji idealnej - kartę z chipem elektronicznym. Koszt takiej karty mógłby być nawet pokrywany przez wędkarza dodatkowo, a karta nieobowiązkowa. Większość z nas chyba wolałaby zapłacić coś za taką kartę i nie nosić ze sobą pliku papierów (karta, legitymacja, rejestr). Rejestr mógłby być dostępny jako aplikacja na smartfona, kto chce korzysta z aplikacji, komu technika jest obca, lub ma taki kaprys prowadziłby rejestr w formie papierowej. Dodatkowe plusy z elektronicznego rejestru to po pierwsze, dane dostępne od ręki,a nie raz w roku, po drugie brak konieczności przerabiania rejestrów papierowych na dane komputerowe.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 18:29
Retrox, chciałbym w takim razie uszczegółowić, bo może to jest kwestia samej nomenklatury, napisałem kartka/kamizelka celowo w takiej formie z przełamaniem aby nie skupiać się na samym rozwiązaniu technicznym w szczególe, bardziej chodziło mi o idę, pomysł. Kamizelka może być w formie bardzo lekkiej, cztery cienkie sznureczki-troczki-gumki przyczepione do przezroczystego etui na wsuwaną licencję...czy duży identyfikator, jak zaproponowałeś, rozwiązań może być wiele i z pewnością można opracować taki wzór że modni Panowie czy Panie to zaakceptują.

Żeby nie było, to kartę posiadam ale nie jestem zrzeszony w PZW.
nie wiem czy pytanie Kolegi kamilfeeder jest zasadne i czy wynika ze znajomości lub nieznajomości polskiego prawa oraz tego co wokół tego prawa się dzieje
osobiście sam pewne też za wiele nie wiem ale poruszane na forum tematy dają motywację do jego poznania.

1.  http://www.pogorzedynowskie.pl/data/referaty/IVBS/ref_12_IVBS.pdf (2007)
2.  http://www4.rp.pl/artykul/945319-Kary-za-brak-karty-wedkarskiej-zbyt-surowe.html

3.  https://www.rpo.gov.pl/pl/content/do-ministra-rolnictwa-ws-roznicowania-przez-polski-zwiazek-wedkarski-wysokosci-opl-za

jeden z artykułów z 2012, drugi z 2014 nie wiem jaki jest ich los bo nie śledziłem sprawy, być może już zostało to uregulowane.

Temat traktujący o potrzebie wewnętrznej uczciwości i dyscypliny, choć potrzebny pewnie zboczy w stronę niedobrego PZW.


bardzo mi się podoba przytoczenie tych przykładów. Pierwsze dwa linki są polem do dyskusji, natomiast 3, dotyczący interpelacji w sejmie. No to tutaj ta sprawa ma głębszy sens, nie zostało to uregulowane, i nie zostanie tak szybko uregulowane z jednego powodu. Ta interpelacja rzecznika praw obywatelskich mówi o tym, że Z.G. PZW wydaje zezwolenia za cenę 1:3 dla członków stowarzyszenia w stosunku do obcokrajowców i niezrzeszonych. Zatem pytanie rzecznika dotyczy kwestii czy zgodne z prawem jest aby w ten sposób "karać" niezrzeszonych lub cudzoziemców, co może być sprzeczne z ustawą o stowarzyszeniach gdzie jest mowa, że stowarzyszenie nie może w żaden sposób zmuszać do wstępowania w jego szeregi. Odpowiedzi rzecznikowi, nie na temat oczywiście, udzielił ulubiony, w innym wątku :-) minister z PSL.
Mała dygresja-odpowiadanie nie na temat jest ulubioną metodą zmylenia adwersarza stosowaną przez tych "starszych i mądrzejszych" :-)
Wracając do tezy, kwestia ta, moim zdaniem, nie zostanie wyjaśniona bo będzie trudno wykazać że dużo wyższe opłaty dla cudzoziemców i niezrzeszonych są zgodne z prawem, opinie prawne są podzielone, natomiast gdyby minister uznał że to nie jest jednak fair i nakazał Z.G. PZW wyrównać te opłaty, to aby nie popełnić samobójstwa Z.G. PZW musiałby obniżyć cenę zezwoleń dla niezrzeszonych i cudzoziemców do wysokości składek w stowarzyszeniu, no i tutaj ciągle nierozwiązywalna zagadka, a co by to takiego zmieniło gdyby sympatyk PZW miał do wyboru czy płaci składkę czy płaci za zezwolenie....ale to na inną bajkę.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: jakub_wr w 06.11.2015, 19:04
Jakiś czas temu miałem pokrewnych pomysł który sprzedałem w swoim kole.  Moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby każdy musiał obok stanowiska wbijać tabliczkę z numerem legitymacji,  jeśli spinninguje to coś co będzie na plecach widoczne.  Wyobraźmy sobie ze widzimy wędkarza łamiącego regulamin,  spisujemy numer i zgłaszamy sprawę do koła.  Jeśli ktoś tabliczki nie wystawi znaczy ze nie ma licencji,  wzywamy straż lub policję.  Wiele razy każdy z nas był świadkiem nieprawidłowości nad wodą.  Często nie odzywamy się bo to zaraz awantura albo bójka się wywiąże.  Takie publiczne wystawienie numeru mogłoby z góry rozwiązać problemy naciagajacych regulamin.  Może nie robili by głupot mając świadomość że ktoś patrzy i " notuje" 
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.11.2015, 19:06
Jakiś czas temu miałem pokrewnych pomysł który sprzedałem w swoim kole.  Moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby każdy musiał obok stanowiska wbijać tabliczkę z numerem legitymacji,  jeśli spinninguje to coś co będzie na plecach widoczne.  Wyobraźmy sobie ze widzimy wędkarza łamiącego regulamin,  spisujemy numer i zgłaszamy sprawę do koła.  Jeśli ktoś tabliczki nie wystawi znaczy ze nie ma licencji,  wzywamy straż lub policję.  Wiele razy każdy z nas był świadkiem nieprawidłowości nad wodą.  Często nie odzywamy się bo to zaraz awantura albo bójka się wywiąże.  Takie publiczne wystawienie numeru mogłoby z góry rozwiązać problemy naciagajacych regulamin.  Może nie robili by głupot mając świadomość że ktoś patrzy i " notuje"
Piękne to jest!
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Shiemano w 06.11.2015, 19:12
Jakiś czas temu miałem pokrewnych pomysł który sprzedałem w swoim kole.  Moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby każdy musiał obok stanowiska wbijać tabliczkę z numerem legitymacji,  jeśli spinninguje to coś co będzie na plecach widoczne.  Wyobraźmy sobie ze widzimy wędkarza łamiącego regulamin,  spisujemy numer i zgłaszamy sprawę do koła.  Jeśli ktoś tabliczki nie wystawi znaczy ze nie ma licencji,  wzywamy straż lub policję.  Wiele razy każdy z nas był świadkiem nieprawidłowości nad wodą.  Często nie odzywamy się bo to zaraz awantura albo bójka się wywiąże.  Takie publiczne wystawienie numeru mogłoby z góry rozwiązać problemy naciagajacych regulamin.  Może nie robili by głupot mając świadomość że ktoś patrzy i " notuje"

A jak ktoś podrobi kogoś numer i na jego konto pójdzie, dostanie się niewinnemu.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.11.2015, 19:15
Panowie, wtrącę się jako admin. Po dyskusjach wcześniejszych z naukowcami i całej tego otoczki, doszedłem do wniosku, że musimy pilnować poziomu dyskusji. Najważniejsze jest rozwiązanie problemu, zbyt często jednak ponieść dajemy się emocjom i zamiast szukania odpowiedzi zaczynają się personalne wycieczki. Efekt jest taki, że wiele osób przestaje dyskutować. Dlatego proszę o zachowanie poziomu. Niech każdy myśli jak rozwiązać problem, wnieść coś do dyskusji, w odpowiednim tonie :D

Kamil - wierzę, że nie chciałeś nikogo urazić tutaj. Proszę jednak abyś uważał na formę wypowiedzi. Masz swoje zdanie i bardzo słusznie. Chodzi tylko o to aby dyskutować, jak przyjaciel z przyjacielem 8)

Co do samego pomysłu,to uważam go za bardzo dobry, zwłaszcza w wersji podanej przez Retroxa :thumbup:  Taki identyfikator to dobra sprawa, i mógłby bardzo podnieść wykrywalność wykroczeń, jak też wspomóc wędkarską straż obywatelską. Jeżeli by móc połączyć to ze sprawniej działającym PSRem, to wtedy można by dzwonić z informacją o podejrzanych gościach bez identyfikatorów.
Faktycznie wędkarskie ciuchy i moda nie pozwoliłyby raczej na kamizelki, te znowu łatwo podrabiać. Do identyfikatora możnaby dodawać jakąś ramkę w kolorze rażącym, łatwo wpadającym w oko z większej odległości...
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.11.2015, 19:24
Jakiś czas temu miałem pokrewnych pomysł który sprzedałem w swoim kole.  Moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby każdy musiał obok stanowiska wbijać tabliczkę z numerem legitymacji,  jeśli spinninguje to coś co będzie na plecach widoczne.  Wyobraźmy sobie ze widzimy wędkarza łamiącego regulamin,  spisujemy numer i zgłaszamy sprawę do koła.  Jeśli ktoś tabliczki nie wystawi znaczy ze nie ma licencji,  wzywamy straż lub policję.  Wiele razy każdy z nas był świadkiem nieprawidłowości nad wodą.  Często nie odzywamy się bo to zaraz awantura albo bójka się wywiąże.  Takie publiczne wystawienie numeru mogłoby z góry rozwiązać problemy naciagajacych regulamin.  Może nie robili by głupot mając świadomość że ktoś patrzy i " notuje"

A jak ktoś podrobi kogoś numer i na jego konto pójdzie, dostanie się niewinnemu.
Czasem wyłączam moduł "Polska" w mózgu...
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Maciek w 06.11.2015, 19:39
Panowie .pomysły fajne,jednak wydaje mi się że to nie przejdzie ,bynajmniej na moich wodach.
Jakieś dwa tygodnie temu okręg zarybił jeden z "moich" zbiorników szczupakiem i sandaczem .Z tego co słyszałem podobniesz były sztuki po 70 cm i większe.Oczywiście wszystko rzuciło się na spining ,trupki i inne metody połowu drapieżnika.Kilka ładnych sztuk odstrzelono :( .Koło chcąc ratować rybki wywiesiło kartki "Zakaz połowu drapieżnika wszelakimi sposobami".
Trzy dni wisiały kartki,na czwarty nie było po nich śladu (pozrywali sami wędkarze).
Dzisiaj na rybkach ,widzę starszego pana który wędruję z wiaderkiem żywcy ,więc go grzecznie informuje:
-Panie jest zakaz wędkowania drapieżnika.
odp.-Jaki Kur..a zakaz !!! Dzwoniłem do okręgu i żadnego zakazu nie wydawał,a z koła nie mogą robić sobie samowolek .Poza tym ja żadnych kartek nie widzę .
Ja- Bo pewnie sam je pan żeś zerwał , skoro dzwoniłeś do okręgu w tej sprawie ,a teraz świrujesz "pawiana"

Dalszego przebiegu tej rozmowy nie będe opisywał  bo szkoda moich nerwów jak sobie przypomnę.Dziadek niech dziękuje moim św.pamięci rodzicom że mnie dobrze wychowali i na starszego ręki nie podniosę ,bo sytuacja mogła by skończyć się tragicznie.
Jak widać z tej sytuacji polski wędkarz zrobi wszystko żeby dorwać rybkę , a jakie kolwiek nakazy i zakazy są zawsze do obejścia.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: jakub_wr w 06.11.2015, 19:44
Sławku, można podrabiac wszystko.  Dowód,  legitymację, rejestrację.  Jak ktoś chce coś przeskrobac to znajdzie sposób. 
Wyobraź sobie jednak ze masz taką tabliczkę, przychodzi straz i okazuje się ze kombinowales.  No to zabierają licencje i po zabawie.
Może taki pomysł nie ma od razu szansy na ogólnopolska akcje ale na lokalnych zbiornikach dzierzawionych z osobna przepustką...

Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: jakub_wr w 06.11.2015, 19:47
Maciek.  A teraz pomysł co by było jakby dziadek musiał wystawić na widok swój numer licencji.  Pewnie by się dwa razy zastanowił a Ty zamiast chować i powstrzymywać pięści łapiesz za komórkę podajesz numer licencji i sprawdzasz dziadka w bazie uprzejmie dnosząc ze łamie zakazy.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Maciek w 06.11.2015, 19:52
Fakt że była by to piękna sprawa z numerem licencji, ale obawiam się że "dziadki " i na to znależli by sposób.To są po prostu mistrzowie przebiegłości i cwaniactwa.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: jakub_wr w 06.11.2015, 20:02
Wiec muszą się poczuć napietnowani ,  że ktoś ich obserwuje,  robi zdjęcia...  I najważniejsze ze nie są anonimowi.
Zobacz,  jadąc samochodem stosujesz się do przepisów,  może Cię zatrzymać policja,  ale obecnie nawet jest presja żeby nie zobaczyć siebie na YouTube bo może właśnie ktoś za Tobą jedzie i filmuję kamerką.
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 06.11.2015, 20:05
Panowie, wtrącę się jako admin. Po dyskusjach wcześniejszych z naukowcami i całej tego otaczki, doszedłem do wniosku, że musimy pilnować poziomu dyskusji. Najważniejsze jest rozwiązanie problemu, zbyt często jednak ponieść dajemy się emocjom i zamiast szukania odpowiedzi zaczynają się personalne wycieczki. Efekt jest taki, że wiele osób przestaje dyskutować. Dlatego proszę o zachowanie poziomu. Niech każdy myśli jak rozwiązać problem, wnieść coś do dyskusji, w odpowiednim tonie :D

Kamil - wierzę, że nie chciałeś nikogo urazić tutaj. Proszę jednak abyś uważał na formę wypowiedzi. Masz swoje zdanie i bardzo słusznie. Chodzi tylko o to aby dyskutować, jak przyjaciel z przyjacielem 8)


Lucjan ! :thumbup: Gratuluję ! Uważam że to jedynie słuszne podejście do drażliwych tematów Admina! :bravo:
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 06.11.2015, 21:50
Wiec muszą się poczuć napietnowani ,  że ktoś ich obserwuje,  robi zdjęcia...  I najważniejsze ze nie są anonimowi.
Zobacz,  jadąc samochodem stosujesz się do przepisów,  może Cię zatrzymać policja,  ale obecnie nawet jest presja żeby nie zobaczyć siebie na YouTube bo może właśnie ktoś za Tobą jedzie i filmuję kamerką.

Ano właśnie, anonimowość dodaje animuszu, można zniknąć w "tłumie" czuć się bezkarnym, to tak jak kibole na stadionie, mogą robić zadymę, bo ubiorą kominiarki czy też chusty i dawaj, hulaj dusza, piekła nie ma. Stanowczo bym wolał byśmy byli takim społeczeństwem, które jak w Skandynawii szanuje się wzajemnie i postępuje uczciwie, wolałbym aby samo słowo wystarczało by  przyjmować że tak jest jak się mówi, by było jak w Norwegii, gdzie umowa słowna wystarcza do załatwiania większości spraw, a już spisana to już praktycznie świętość.
Niestety, nie jesteśmy takim społeczeństwem, nie dorośliśmy jeszcze do takiego poziomu. Może kiedyś doczekamy się dnia, gdy kontrola nad wodą ograniczy się do pytania strażnika czy posiada Pan/Pani licencję i sama odpowiedź twierdząca wystarczy. U nas króluje ciągle lepszy cwaniak, każdy chce wykiwać każdego, smutne jest to że nawet ludzie starsi, jak przykład tego dziadka o którym było wspomniane, nie potrafią wznieść się ponad ten niski standard.
Życie płynie naprzód, sytuacja się zmienia, prędzej czy później obecne PZW będzie musiało ustąpić, bo nie przetrwa dłużej w dzisiejszej formie, zreformuje się oddolnie czy też pomoże w tym presja z zewnątrz. Te zmiany nie rozwiążą jednak problemu indywidualnego cwaniactwa, które pozostanie i warto już dziś temu przeciwdziałać i szukać dobrych rozwiązań na przyszłość. Wielu z Was wędkuje poza granicami kraju, ja również czasami i jest mi po prostu wstyd jak słyszę te wszystkie opowieści o tym jak to nasi rodacy potrafią napychać cały bagażnik leszczami, sądząc że robią to tak sprytnie że nikt nie widzi, że udają że nie wiedzieli że trzeba coś wykupić i tak dalej, dlatego musimy się wzajemnie "wychowywać" i zacząć to od naszego podwórka. Może taki pomysł z identyfikatorami na plecach znajdzie podatny grunt w lokalnym kole czy stowarzyszeniu, na wodzie klubu czy nawet na komercji (ostatnio rozmawiałem z sympatycznym właścicielem takiego łowiska i żalił się że potrafią się znaleźć tacy, którzy łowią bez opłaty wykorzystując fakt że właściciel nie postawił zasieków wokoło zbiornika i nie biega za każdym wędkarzem by go poprosić o opłatę, bo jego ideą było łowisko dla każdego, rodzin z dziećmi, wyglądające naturalnie i takie user friendly :-) ) okaże się dobry i rozleje na cały kraj, bo czegoś dobrego nie trzeba wciskać na siłę, samo się sprzedaje :-)
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.11.2015, 09:35
Sięgnąłeś sedna problemu Rafał...

Niestety w Polsce cwaniactwo to podstawa, oszustwa również. Pracowałem w handlu i wiem jak wiele firm padało, gdyż nie dostawali płatności na czas (co tam na czas - w  ogóle nie dostawali). Płącenie za faktury wcale nie było normą, każda firma w branży budowlanej (innych też) miała utopione fortuny w zaległych płatnościach. Wyjściem było ślizganie się samemu z płatnościami... Państwo na to pozwalało, nie wiem czy teraz jest lepiej...

A co z samochodzami w Polsce? Przecież można się załamać! 90% samochodów używanych to oszustwo - przekręcone liczniki to norma, wszystko jest od 'dziadka', ma mały przebieg, stało w garażu i pech tylko chciał, że zgubiła się książka serwisowa :o Państwo zezwala na takie rzeczy - ja nie rozumiem dlaczego nie karać nieuczciwych handlarzy, nie wydawać licencji na przykład do wykonywania takiej działalności. Bo ja rozumiem, że można handlować - ale dlaczego akurat oszukiwanie klienta ma być normą? Hiermarkety i sklepy mają strasznie ostre przepisy, sprzedawca aut zaś robi co chce, biedni ludzie później pakują się w problemy. Mój znajomy ostatnio kupował vana, dwuletniego. Sprzedawca zarzekał się, że wszystko jest z nim super, nigdy nic się nie działo. Szkoda tylko, że był dieslem, ale zerejestrowany pierwotnie okazał się jako benzyniak. Oczywiście książka serwisowa się zgubiła :o

To samo jest nad wodą. Kombinowanie, oszukiwanie, kradzież. Norma! Szkoda, że właśnie państwo nie chce tutaj wkroczyć i wyznaczyć pewnych granic. Bo jeżeli marchewka nie działa, to trzeba bata, dużo bata... Jak jeszcze słyszę, że ludzie są biedni i im się należy, lub, że ryby należy brać bo to normalne, to w ogóle mnie trafia. Bo to podstawowe tłumaczenie złodziejstwa w tym kraju!

Myślę, że wiele takich rzeczy się wydrza dlatego, gdyż nasze sfery polityczne to też jeden wielki szwindel, przekręty i kolesiostwo. Całe szczęście, że mamu prawo dostosowane do unijnego, bo byłoby strasznie, ale pomimo to i tak można legalnie lecieć w kule... Całe szczęście, że SLD - najwięksi złodzieje, nie weszli do sejmu, PSL zaś, kolejni spece od przekrętów, mają tylko 16 mandatów. Może Kukiz coś zmieni? Mam nadzieję - bo przydałoby się trochę normalności!

Zobaczcie o czym my dyskutujemy! Przecież powinno być tak, że są kontrole, i jak się kogoś przyłapie to jest kasacja sprzętu, mandat/grzywna/sąd, spore, odstraszające kwoty do zapłacenia, jak delikwent nie ma kasy bo nie ma pracy - roboty publiczne, najlepiej na rzecz poszkodowanego.
Szukamy rozwiązań jak wyręczyć państwo w wykonywaniu swych powinności, według mnie nie powinno tak być!
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 07.11.2015, 10:40
Zobaczcie o czym my dyskutujemy! Przecież powinno być tak, że są kontrole, i jak się kogoś przyłapie to jest kasacja sprzętu, mandat/grzywna/sąd, spore, odstraszające kwoty do zapłacenia, jak delikwent nie ma kasy bo nie ma pracy - roboty publiczne, najlepiej na rzecz poszkodowanego.
Szukamy rozwiązań jak wyręczyć państwo w wykonywaniu swych powinności, według mnie nie powinno tak być!


to wszystko o czym napisałeś Luk, jest elegancko zapisane w ustawie, PSR może nałożyć mandat, może zarekwirować sprzęt, może sprawę skierować do sądu, sąd może trwale odebrać kartę wędkarską, ukarać grzywną. Wcześniej nawet był link do artykułu w którym autor stawia tezę że kary zapisane w ustawie o rybactwie są o wiele bardziej surowe niż za wykroczenia drogowe. Problem polski to egzekwowanie tego prawa, nawet jeśli są w nim błędy, a są, to sama nieuchronność kary powinna wystarczać, odstraszać (kontrola w większości przypadków to ewenement). A drugi problem to małostkowość i miałkość naszych służb, które nie potrafią, nie czują wręcz jak to prawo stosować, znany przykład wędkarza, któremu sąd na wniosek PSR odebrał kartę wędkarską za brak daty połowu w rejestrze, a ci sami bohaterowie z PSR na widok kłusoli z siatami i prądem udają pomroczność jasną.
Kary proporcjonalne do winy ale za to natychmiastowe i finansowe, to moim zdaniem najlepsze rozwiązanie, kierowanie spraw do sądu za wykroczenia wędkarskie nie przyniesie w Polsce dużego pożytku, bo sędziowie to są zwykli ludzie, taki sędzia sprawy o wykroczenia traktuje jak zaparzenie porannej kawy, łyczek i do przodu, kariera sędziego nie rozwija się w takich sprawach a i sam sędzia waży to tak, mam urzędnika państwowego i wędkarza, jeśli urzędnik ma rację to łyczek kawy i do przodu, jeśli wędkarz ma rację to zrobię rysę na karierze urzędnika, wiec wtedy do kawki mleczko-najmniejsza kara dla wędkarza by nie płakał i do przodu. A teraz wyobraźmy sobie taką sytuację, na danym zbiorniku kontrola przynajmniej raz w tygodniu, wykroczenie pyk-200zł recydywa pyk-1000zł, odporność na wiedzę-sprawa do sądu. Nie ma cwaniaka na taki system, żaden dziadek ani szczwany lisek tego nie wytrzyma, kasa działa. Do tego identyfikatory na plecach i mamy lepiej. W Poznaniu jest takie łowisko klubowe Stawy dębina, opiekuje się nim stowarzyszenie, łowiłem tam trzy razy i dwa razy miałem kontrolę robioną przez członka stowarzyszenia, ale były to raczej rozmowy niż kontrole, takie bez napinki, a czy biorą? jakie ciśnienie? itd. a przy okazji pytanie o licencję, podobnie jest w NL, tam po wędkowaniu dyżurny wędkarz idzie na spacer i spisuje zezwolenia, bez napinki również, pisałem o tym w innym wątku. Zatem chodzi o atmosferę że kontrola była, jest i będzie a opornych czeka kara :-)
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.11.2015, 10:55
Brawo, Rafał :thumbup:

Generalnie w polskim społeczeństwie pokutuje jakieś takie niezrozumiałe dla mnie podejście, że jak biedny nabroił, to go szkoda i dajcie już mu spokój. Miałem wiele rozmów ze znajomymi np. o wandalach niszczących autobusy, pociągi, fasady... Na moje słowa, że taki bydlak powinien finansować naprawę często idącą w dziesiątki albo i setki tysięcy, bardzo często słyszałem - ale przecież to jakiś gówniarz bezrobotny i pewnie jeszcze alimenty musi płacić.
Nie no, qwa, to dajmy mu jeszcze zapomogę jakąś. Jak kilku takich kretynów przez połowę życia musiało by spłacać karę, to reszta szybko zaczęłaby się zastanawiać, zanim coś zrobi. I tu nie chodzi o surowość kary, która może być za surowa, tylko o zwyczajne pokrycie strat, które się spowodowało. Ale do ludzi jakoś takie argumenty nie docierają.

Inna sprawa. Mówię - gówna na chodnikach, prosta sprawa. Każdy pies zarejestrowany ma markery genetyczne w bazie. Badasz gówno i od razu wiesz, który nasrał. Odpowiedzi - "ojejej, ale ile by to kosztowało! Bez sensu". A co cię człowieku obchodzi, ile by to kosztowało. Przecież płaciłby za to właściciel gówna.

W polskiej mentalności jest zakorzeniona jakaś taka odwieczna walka z władzą, kibicowanie drobnym oszustom. Ktoś kręci w domu liczniki, kradnie prąd z sieci, to jest super zaradnym gościem, a nie złodziejem. Ryby zabiera na boku? No i dobrze, cholera drogo wszędzie, to przynajmniej odżywi rodzinę. I jeszcze chamy za jakieś karty płacić każą...

Mógłbym tak długo...
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 07.11.2015, 11:15
Michał, niektórzy mówią na to zjawisko polactwo, inni cebulandia a jeszcze inni "Dzień świra" :-)
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.11.2015, 11:20
A jeszcze inni dodają, że to tylko stereotypy ;)
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: jakub_wr w 07.11.2015, 16:42
Rafał pisałeś ze w Poznaniu często sprawdzają,  chodzą patrzą.  U mnie też tak jest ale co z tego jak gość z kontroli pakuje się i odjeżdża a zaraz potem wędkarze targają rybę za ryba do bagażnika.  A ja siedzę bezradnie na to patrzę.  I co mam zrobić?  Mówię że tak nie wolno, że regulamin itd.  Lecą bluzgi i na tym koniec.  Nie znam człowieka bo kupił jednodniowa przepustkę.  Nie mam jak na niego  donieść.  Licencje,  kamizelki,  brak anonimowości to podstawa. Musimy się kontrolować nawzajem i to skuteczniej bo żadne PSR za nas tego nie zrobi. 
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: AdamTym w 22.01.2016, 11:00
Jak sie takie zdjęcia widzi to człowieka szlak trafia !!
https://www.facebook.com/marcin.sojka.3323/photos_all
Tytuł: Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.01.2016, 11:37
Jak sie takie zdjęcia widzi to człowieka szlak trafia !!
https://www.facebook.com/marcin.sojka.3323/photos_all



Takich fotek na FB jest całe mnóstwo , niektórzy ludzie się nie chcą zmienić i nic do nich nie trafia . Zawsze powtarzam, nic nie mam do ludzi, którzy biorą ryby z umiarem . Wkurzają mnie natomiast idioci, którzy wala w łeb wielkie szczupaki albo jeszcze gorsze w smaku medalowe bolenie.