Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: matchless w 23.11.2015, 11:49
-
Witam Was. Wspólnie z Luk'iem podjęliśmy decyzję o publikacji cyklu artykułów, które opisują łowienie karpi tyczką. Postaram się w nich w miarę przejrzyście i prosto opisać wszystkie elementy tej metody. Sprzęt, technikę, taktyki itp. Mam nadzieję, że uda mi się Was zainteresować tym tematem i sprostać oczekiwaniom. Moją ideą jest to, by opisać wszystko w jednym miejscu, tak by zarówno zawodowiec jak i amator mógł po przeczytaniu dobrać sprzęt do tej metody, wiedział jak uzbroić top, jak łowić, jak zanęcać, jak wabić ryby, co zakładać na haczyk a co wrzucać do wody, ile tego wrzucać i generalnie rozłożyć cały temat na czynniki pierwsze. Ja, kiedy zaczynałem, wiedzę zbierałem z wielu miejsc, zdarzało się, że były to sprzeczne lub bardzo zdawkowe informacje. Brakowało mi źródła, które będzie wolne od wszelkiego rodzaju kryptoreklamy i które odpowie na wszystkie moje pytania. Dziś, mimo, że nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania, to z jakimś tam bagażem wiedzy chcę zrobić coś dla innych, by było Wam łatwiej. Byście nie tracili pieniędzy na buble reklamowane przez producentów a sprzęt dobrali z rozwagą.
Ten wątek zakładam z myślą o ewentualnej dyskusji odnośnie tego zagadnienia. Możecie tutaj komentować artykuły, możecie zadawać pytania, chętnie usłyszę krytykę. Zachęcam do czytania artykułów i burzliwej rozmowy. W przyszłym artykule napiszę nieco o podstawowym wyposażeniu czyli o tyczkach. Wbrew pozorom nie jest to sprzęt drogi i jest w zasięgu większości wędkarzy.
Pozdrawiam
Grzegorz Sz. - matchless ;)
-
Zapraszasz do krytyki ? ;-)
To tak - pytanie jedno, tylko jedno:
Czy ktoś jeździ na dorsze z okoniówką i żyłką 0,16 mm ?
No raczej nie. Więc dlaczego ustawiać z tyczką na karpie ?
Tylko nie napisz choć, że masz mocny sprzęt i o przyjemności z holu bo kurde raz już reanimowałem karpia po 45 minutach holu :thumbdown: A był strzaszny upał >:O I w życiu dzielny tyczkarz nie wyjąłby tego karpia gdybyśmy nie weszli do wody z moim podbierakiem. Więc dla kogo ta przyjemność ?
Karp 9 kilo był jak z diabła skóra :(
JK
-
Przy właściwym doborze zestawu karpie wyciąga się w zbliżonym czasie co feederem
-
Zapraszasz do krytyki ? ;-)
To tak - pytanie jedno, tylko jedno:
Czy ktoś jeździ na dorsze z okoniówką i żyłką 0,16 mm ?
No raczej nie. Więc dlaczego ustawiać z tyczką na karpie ?
Tylko nie napisz choć, że masz mocny sprzęt i o przyjemności z holu bo kurde raz już reanimowałem karpia po 45 minutach holu :thumbdown: A był strzaszny upał >:O I w życiu dzielny tyczkarz nie wyjąłby tego karpia gdybyśmy nie weszli do wody z moim podbierakiem. Więc dla kogo ta przyjemność ?
Karp 9 kilo był jak z diabła skóra :(
JK
hm.... kto komu zabroni ... - jedni czerpią przyjemność z wypicia duszkiem szklanki piwa inni z delektowania się powoli każdym łykiem cudownego trunku ... jeszcze inni powiedzą że alkohol zabija
znam gości którzy łowią karpie na muchówki - to grzech
świat składa się z wyborów - nikt nikomu nie narzuca ani nie zakazuje - świetne hasło tu pasuje rób ta co chceta....
jeżeli chodzi o humanitaryzm tego tematu to już indywidualna sprawa łowiącego i jaki sprzęt zastosuje.....
-
Moim zdaniem podejście wynikające z braku znajomości metody. Nie każdy z tyczką nad wodą łowi tak jak powinien. Sama tyczka to nie atrybut profesjonalizmu. Podobnie, jak nad wodą można spotkać nieudolnych karpiarzy, tak znajdą się zapewne nieudolni tyczkarze, ze źle dobramy sprzętem lub złą techniką holu.
JKarp już odpowiadam.
Karpie, które łowi się tyczką na łowiskach komercyjnych to z reguły ryby, nie przekraczające 5 kg. Bo takie pływają w tych zbiornikach i na takie większość się nastawia. Są to typowe ryby sportowe, które tam się łowi. Jak pewnie wiesz, łowiska komercyjne są różne. Jedne to właśnie łowiska z karpiami małymi i średnimi - i takie wybierają tyczkarze. Są też łowiska przygotowane specjalnie dla osób łowiących wielkie sztuki - karpiarzy. Tam pływają głównie wielkie sztuki, średnio od 8 do nawet 20 kilku kilogramów. Tych łowisk tyczkarze raczej unikają. Dlatego w tej kwestii ja nie widzę żadnego problemu. Jeśli zaś chodzi o łowiska PZW to problemu również nie ma, ponieważ tam, pod brzegiem, bez kilkudniowego nęcenia raczej nie złowisz medalowego karpia, co najwyżej zarybieniową 2 kilówkę.
Odnośnie humanitaryzmu, odnośnie tego jak przebiega hol karpia (nawet większego) mam swoje zdanie. W tej kwestii twierdzę, że tyczka jest tutaj o wiele mniej inwazyjna. Dlaczego?
1. Podczas łowienia tyczką, zacina się stosunkowo delikatnie. Wystarczy zwykłe uniesienie wędki w górę. Jak to wygląda w wykonaniu karpiarzy? Wszyscy wiemy...
2. Łowiąc tyczką nie ciągnę ryby "na chama". Po prostu czekam aż odejdzie na tyle, na ile rozciągliwy jest amortyzator a później karp zatrzymuje się i sam wraca w moją stronę. Nie szarpię go, nie ciągnę, nie holuję jak kłody. W moim odczuciu ryba jest holowana o wiele bardziej humanitarnie niż w przypadku karpiowania na XXX metrze.
3. Łowiąc tyczką łowię na maksymalnym dystansie 13 metrów. Co za tym idzie, nawet po kilkunastometrowym odjeździe, kiedy ryba się zatrzyma i zaczyna do mnie wracać hol jest z o wiele mniejszego dystansu.
4. Łowiąc wielokrotnie na łowiskach, gdzie bywają duże sztuki, zaobserwowałem, że pomimo tego, że nie wkładam w hol żadnego wysiłku a ryba prowadzona jest na tyczce bardzo swobodnie, rybę holuję o wiele krócej od karpiarzy, którzy (jak wyżej) ściągają rybę z dużo większego dystansu!
5. Łowiąc tyczką nie unosi się wędki w górę - co również jest kluczowe jeśli chodzi o zachowanie ryby. Wędkę trzyma się poziomo, podobnie jak top, na którym kończy się hol, i dopiero w ostatniej fazie lądowania ryby w podbieraku unosi się go energicznie w górę i wprowadza w czaszę podbieraka. Co za tym idzie, ryba jest spokojniejsza i daje się prowadzić bardziej przewidywalnie.
6. Łowiąc tyczką stosuje się zestawy przygotowane w zależności do tego jaki rybostan jest w łowisku. Jeśli łowię zbyt cienko i ryba jest zbyt duża w stosunku do wytrzymałości mojego zestawu to po prostu przypon strzeli i ryba dalej się nie męczy. Karpiarze natomiast stosują tak mocne zestawy, że ryba nawet, kiedy okaże się bardzo silna i duża po prostu nie ma szans i taki hol przeciąga się nawet do godziny a może i więcej. Według mnie to jest mniej humanitarne.
7. Karpia 11 kilo holowałem 5 minut na co mam naocznych świadków. Było kilka ósemek, dziewiątek. Były jesiotry około 125 cm! Wszystkie tak duże ryby, choć nie są w kręgu mojego zainteresowania a były po prostu "bonusami" podczas łowienia tych mniejszych, 2-3 kilogramowych karpików, były złowione w czasie nie przekraczającym NIGDY 5 minut! Jak ma się to do karpiarzy? Nie widziałem jeszcze takiego, by złowił takie ryby w tak krótkim czasie, na tak delikatne zestawy, które dają rybie jakąkolwiek szansę ale też podczas tak spokojnego i w ogóle nie siłowego holu.
8. Nigdy nie wchodziłem do wody z podbierakiem, nie miałem takiej potrzeby. Rybę podprowadza się delikatnie i płynnie do brzegu.
9. Wszystkie ryby które złowiłem i wypuściłem natychmiast po złowieniu odpływały energicznie i zdecydowanie, żadnej nie reanimowałem. Moi koledzy tyczkarze też nie. Przykro, że u karpiarzy występuje takie zjawisko.
10. Tyczki karpiowe to nie są okoniówki. To są wędki bardzo grube i bardzo mocne. Twoje wyobrażenie i wiedza opierają się na wędkowaniu płotek w kanałach na delikatne i lekkie tyczki a to zupełnie inne bajka. Top karpiowy jest grubszy od szczytówki jakiejkolwiek wędki karpiowej.
11. Jeżeli na żyłkę 0,16 jestem w stanie złowić 11 kg karpia w ciągu 5 minut jest to doskonały dowód na to, jak mało inwazyjna i delikatna dla ryb jest to metoda. W innym wypadku żyłka dawno by strzeliła. U karpiarzy, taki przypon pewnie nie wytrzymał by już samego zacięcia. O czymś to świadczy.
Drogi kolego JKarp. Szanuję wszystkich karpiarzy i nigdy nie wchodziłem w polemikę dotyczącą tego łowienia w kontekście porównań z tyczką itp. Mimo to, jeśli zadajesz takie pytania to byłem zmuszony odpowiedzieć. Moim zdaniem strzeliłeś sobie tymi pytaniami sam w kolano, ponieważ po pierwsze nie znasz chyba specyfiki łowienia karpi tyczką, porównujesz jedną metodę do drugiej a na dodatek oskarżasz tyczkarzy o brak humanitaryzmu co zdementowałem w tych kilku punktach powyżej, podając Ci myślę logiczne odpowiedzi, które temu zdecydowanie zaprzeczają i niestety ale obnażają tenże brak humanitaryzmu u karpiarzy. Bo jakże nazwać fakt, holowania bardzo dużych ryb, z dystansu kilkudziesięciu a nawet kilkuset metrów, na sprzęty którymi można by holować samochody, nie dając im żadnej szansy a na dodatek trwa to kilkadziesiąt minut? O zacinaniu z olbrzymią siłą, co pewnie również dla ryby nie pozostaje bez znaczenia także warto wspomnieć. Mimo to, nigdy nie wypowiadałem się krytycznie względem karpiarzy. Ubolewam, że masz takie zdanie względem tyczkarzy, szczególnie, że nie ma to zupełnie pokrycia w rzeczywistości. Czasem warto rozejrzeć się na swoim podwórku. A dysputy o humanitaryźmie lepiej sobie darujmy, bo zawsze na forum może pojawić się ktoś z "zielonych", który stwierdzi, że łowienie ryb dla przyjemności W OGÓLE jest niehumanitarne i złe. Także nie popadajmy w skrajność. Szczególnie, że nieuzasadnioną.
ps. były trzy pytania a miało być jedno ;)
Pozdrawiam
-
Zapraszasz do krytyki ? ;-)
To tak - pytanie jedno, tylko jedno:
Czy ktoś jeździ na dorsze z okoniówką i żyłką 0,16 mm ?
No raczej nie. Więc dlaczego ustawiać z tyczką na karpie ?
Tylko nie napisz choć, że masz mocny sprzęt i o przyjemności z holu bo kurde raz już reanimowałem karpia po 45 minutach holu :thumbdown: A był strzaszny upał >:O I w życiu dzielny tyczkarz nie wyjąłby tego karpia gdybyśmy nie weszli do wody z moim podbierakiem. Więc dla kogo ta przyjemność ?
Karp 9 kilo był jak z diabła skóra :(
JK
Wiec na karpie tylko z karpiówką od dziś :)
-
JKarp już odpowiadam.
Karpie, które łowi się tyczką na łowiskach komercyjnych to z reguły ryby, nie przekraczające 5 kg. Bo takie pływają w tych zbiornikach i na takie większość się nastawia. Są to typowe ryby sportowe, które tam się łowi. Jak pewnie wiesz, łowiska komercyjne są różne. Jedne to właśnie łowiska z karpiami małymi i średnimi - i takie wybierają tyczkarze. Są też łowiska przygotowane specjalnie dla osób łowiących wielkie sztuki - karpiarzy. Tam pływają głównie wielkie sztuki, średnio od 8 do nawet 20 kilku kilogramów. Tych łowisk tyczkarze raczej unikają. Dlatego w tej kwestii ja nie widzę żadnego problemu. Jeśli zaś chodzi o łowiska PZW to problemu również nie ma, ponieważ tam, pod brzegiem, bez kilkudniowego nęcenia raczej nie złowisz medalowego karpia, co najwyżej zarybieniową 2 kilówkę.
Odnośnie humanitaryzmu, odnośnie tego jak przebiega hol karpia (nawet większego) mam swoje zdanie. W tej kwestii twierdzę, że tyczka jest tutaj o wiele mniej inwazyjna. Dlaczego?
1. Podczas łowienia tyczką, zacina się stosunkowo delikatnie. Wystarczy zwykłe uniesienie wędki w górę. Jak to wygląda w wykonaniu karpiarzy? Wszyscy wiemy...
2. Łowiąc tyczką nie ciągnę ryby "na chama". Po prostu czekam aż odejdzie na tyle, na ile rozciągliwy jest amortyzator a później karp zatrzymuje się i sam wraca w moją stronę. Nie szarpię go, nie ciągnę, nie holuję jak kłody. W moim odczuciu ryba jest holowana o wiele bardziej humanitarnie niż w przypadku karpiowania na XXX metrze.
3. Łowiąc tyczką łowię na maksymalnym dystansie 13 metrów. Co za tym idzie, nawet po kilkunastometrowym odjeździe, kiedy ryba się zatrzyma i zaczyna do mnie wracać hol jest z o wiele mniejszego dystansu.
4. Łowiąc wielokrotnie na łowiskach, gdzie bywają duże sztuki, zaobserwowałem, że pomimo tego, że nie wkładam w hol żadnego wysiłku a ryba prowadzona jest na tyczce bardzo swobodnie, rybę holuję o wiele krócej od karpiarzy, którzy (jak wyżej) ściągają rybę z dużo większego dystansu!
5. Łowiąc tyczką nie unosi się wędki w górę - co również jest kluczowe jeśli chodzi o zachowanie ryby. Wędkę trzyma się poziomo, podobnie jak top, na którym kończy się hol, i dopiero w ostatniej fazie lądowania ryby w podbieraku unosi się go energicznie w górę i wprowadza w czaszę podbieraka. Co za tym idzie, ryba jest spokojniejsza i daje się prowadzić bardziej przewidywalnie.
6. Łowiąc tyczką stosuje się zestawy przygotowane w zależności do tego jaki rybostan jest w łowisku. Jeśli łowię zbyt cienko i ryba jest zbyt duża w stosunku do wytrzymałości mojego zestawu to po prostu przypon strzeli i ryba dalej się nie męczy. Karpiarze natomiast stosują tak mocne zestawy, że ryba nawet, kiedy okaże się bardzo silna i duża po prostu nie ma szans i taki hol przeciąga się nawet do godziny a może i więcej. Według mnie to jest mniej humanitarne.
7. Karpia 11 kilo holowałem 5 minut na co mam naocznych świadków. Było kilka ósemek, dziewiątek. Były jesiotry około 125 cm! Wszystkie tak duże ryby, choć nie są w kręgu mojego zainteresowania a były po prostu "bonusami" podczas łowienia tych mniejszych, 2-3 kilogramowych karpików, były złowione w czasie nie przekraczającym NIGDY 5 minut! Jak ma się to do karpiarzy? Nie widziałem jeszcze takiego, by złowił takie ryby w tak krótkim czasie, na tak delikatne zestawy, które dają rybie jakąkolwiek szansę ale też podczas tak spokojnego i w ogóle nie siłowego holu.
8. Nigdy nie wchodziłem do wody z podbierakiem, nie miałem takiej potrzeby. Rybę podprowadza się delikatnie i płynnie do brzegu.
9. Wszystkie ryby które złowiłem i wypuściłem natychmiast po złowieniu odpływały energicznie i zdecydowanie, żadnej nie reanimowałem. Moi koledzy tyczkarze też nie. Przykro, że u karpiarzy występuje takie zjawisko.
10. Tyczki karpiowe to nie są okoniówki. To są wędki bardzo grube i bardzo mocne. Twoje wyobrażenie i wiedza opierają się na wędkowaniu płotek w kanałach na delikatne i lekkie tyczki a to zupełnie inne bajka. Top karpiowy jest grubszy od szczytówki jakiejkolwiek wędki karpiowej.
11. Jeżeli na żyłkę 0,16 jestem w stanie złowić 11 kg karpia w ciągu 5 minut jest to doskonały dowód na to, jak mało inwazyjna i delikatna dla ryb jest to metoda. W innym wypadku żyłka dawno by strzeliła. U karpiarzy, taki przypon pewnie nie wytrzymał by już samego zacięcia. O czymś to świadczy.
Drogi kolego JKarp. Szanuję wszystkich karpiarzy i nigdy nie wchodziłem w polemikę dotyczącą tego łowienia w kontekście porównań z tyczką itp. Mimo to, jeśli zadajesz takie pytania to byłem zmuszony odpowiedzieć. Moim zdaniem strzeliłeś sobie tymi pytaniami sam w kolano, ponieważ po pierwsze nie znasz chyba specyfiki łowienia karpi tyczką, porównujesz jedną metodę do drugiej a na dodatek oskarżasz tyczkarzy o brak humanitaryzmu co zdementowałem w tych kilku punktach powyżej, podając Ci myślę logiczne odpowiedzi, które temu zdecydowanie zaprzeczają i niestety ale obnażają tenże brak humanitaryzmu u karpiarzy. Bo jakże nazwać fakt, holowania bardzo dużych ryb, z dystansu kilkudziesięciu a nawet kilkuset metrów, na sprzęty którymi można by holować samochody, nie dając im żadnej szansy a na dodatek trwa to kilkadziesiąt minut? O zacinaniu z olbrzymią siłą, co pewnie również dla ryby nie pozostaje bez znaczenia także warto wspomnieć. Mimo to, nigdy nie wypowiadałem się krytycznie względem karpiarzy. Ubolewam, że masz takie zdanie względem tyczkarzy, szczególnie, że nie ma to zupełnie pokrycia w rzeczywistości. Czasem warto rozejrzeć się na swoim podwórku. A dysputy o humanitaryźmie lepiej sobie darujmy, bo zawsze na forum może pojawić się ktoś z "zielonych", który stwierdzi, że łowienie ryb dla przyjemności W OGÓLE jest niehumanitarne i złe. Także nie popadajmy w skrajność. Szczególnie, że nieuzasadnioną.
ps. były trzy pytania a miało być jedno ;)
Pozdrawiam
Jest tu kilka rzeczy z którymi się nie zgadzam , uważam , że nie masz racji a nawet brakuje Ci wiedzy z dziedziny karpiowania .
Nie będę jednak polemizował , ten temat jest grząski i cholernie niebezpieczny . Byłem świadkiem kilku takich dyskusji , ludzie skakali sobie do gardeł jak wściekłe psy a potem zostawali wrogami na całe życie . Z drugiej strony 11-stka na tykę to już wyczyn , wiele to mówi o Twoich umiejętnościach . Pewnie nigdy nie kupie sobie tyczki ale bardzo chętnie poczytam Twoje artykuły i czegoś się nauczę .
E: Przydałby się jeszcze arty o łowieniu odległościówką i batem .
-
Moim zdaniem podejście wynikające z braku znajomości metody. Nie każdy z tyczką nad wodą łowi tak jak powinien. Sama tyczka to nie atrybut profesjonalizmu. Podobnie, jak nad wodą można spotkać nieudolnych karpiarzy, tak znajdą się zapewne nieudolni tyczkarze, ze źle dobramy sprzętem lub złą techniką holu. Znajdę chwilę to opiszę jak to wygląda z mojej strony i postaram się zdementować to, co napisałeś kolego JK Karp.
Zgadzam się z tobą w 99% z małym wyjątkiem łowiąc na odpowiedni zestaw karpiowy karpiówką nie ma sensu wykonywać zacięcia bo to może spowodować jedynie wyrwanie haczyka rybie z pyska przy odpowiednim ciężarze ołowiu w zestawie samo zacinającym wystarczy podnieść wędzisko i przystąpić do holu
-
Trzy zdania ode mnie.
1. Sam nie łowie na tyczkę, ale widziałem parę razy na komercji osoby łowiące karpie w ten sposób. Muszę przyznać, że osoby te radziły sobie doskonale jeśli chodzi o wyniki. Nie mam tez absolutnie żadnych zastrzeżeń co do ich zachowania wobec ryb, wszystko było jak najbardziej ok. Widziałem hole karpi 1 - 5 kg, a czasem innych ryb. Rzeczywiście te hole trwały zazwyczaj do 5 min i odbywały się w sposób opisany powyżej przez kolegę matchless'a. Byłem dla nich pełen uznania. :bravo:
2. Ja poluję (za pomocą kombinacji karpiówek i FeederMethod) raczej na karpie z większego przedziału wagowego na odległościach najczęściej 30-60 (max. 70 m), hole większości karpi 5-10 kg trwają do 10 minut, większych sztuk 10-15 minut, ale trafiają się mocniejsze sztuki - wtedy hol trwał u mnie do ok. 25 min. Ryby do wody wracają w dobrej kondycji, ważę tylko większe sztuki, zdjęcia podobnie.
3. Ale spotykam nieraz karpiarzy lub niedzielnych wędkarzy, którzy "trochę" za długo meczą rybę w czasie holu, a na brzegu to czasem jest prawie "masakra" (nieraz bez maty, "sesja fotograficzna" - kilka minut i więcej, nieraz nawet ryba spada na brzeg :(
-
Jest tu kilka rzeczy z którymi się nie zgadzam , uważam , że nie masz racji a nawet brakuje Ci wiedzy z dziedziny karpiowania.
Jędrula, zapewne masz rację. Jeśli chodzi o karpiowanie (te typowe, gruntowe) to mam małą wiedzę z tym zakresie. Swoją wypowiedź oparłem na obserwacji. Mimo to, myślę, że aż tak nie zagiąłem rzeczywistości, bo jednak karpiowanie, to typowe, jest już wędkarstwem mocno siłowym. Kolega JKarp próbuje tutaj nieco przenieść doświadczenia z tego pola na tyczkowanie, co moim zdaniem jest nieprawdziwe. W tyczce rzadko zdarza się holowanie karpia dłuższe niż kilkanaście minut - a to są już zupełnie skrajne przypadki. Tak więc, jeśli mamy trzymać się sprawy dlugości holu, humanitaryzmu - to na tym polu tyczka mocno wygrywa. Głównie ze względu na to, że łowi się po prostu blisko co jest logiczne.
Z drugiej strony 11-stka na tykę to już wyczyn , wiele to mówi o Twoich umiejętnościach . Pewnie nigdy nie kupie sobie tyczki ale bardzo chętnie poczytam Twoje artykuły i czegoś się nauczę .
Tak duże ryby nigdy nie były rybami, które myślałem łowić tyczką. Ze względu właśnie na pewne obawy - czy to sprzętowe, czy to długiego holu. Wbrew pozorom, kiedy zdarzyło mi się takie ryby mieć na haczyku sam przekonałem się, że nie jest wcale tak źle. Powiedział bym, że im większy karp tym tyczką łowi się go lepiej - jest mniej szalony, spokojniejszy, bardziej dostojny. Z jesiotrami jest gorzej, choć one są specyficznymi rybami i natychmiast po zacięciu same wręcz podpływają do brzegu (podobnie jak amury). Jeśli wykorzystamy tem moment to nierzadko hol trwa kilkanaście sekund. Koledzy łowili karpie 15-17 kilogramowe. Przyznam szczerze, że hol również nie trwał długo. Z pewnością nie były to czasy wielkości pół godziny i więcej. Zawsze jest to kilkanaście minut.
Czasy się zmieniają, sprzęt ewoluował, tyczki są mocniejsze i przystosowane do takiego łowienia. To, czy na wędce jest kołowrotek i mamy 500 metrów linki czy w topie jest amortyzator to rzecz zupełnie taka sama. W końcu w ten czy w inny sposób rybę ściąga się do brzegu. Zarówno tyczkarz jak i karpiarz dąży do podebrania ryby. Trudno mi więc zrozumieć, co może myśleć autor słów mówiący o mniejszym humanitaryżmie osób łowiących tyczką? Jeśli ma to być czas to zdecydowanie mit ten obalam i obali go każdy, kto kiedykolwiek widział hol karpia na tyczce.
Jeśli będę w stanie, to postaram się w przyszlym sezonie nagrać film jak łowię większe karpie. Generalnie, jako spławikowiec i zwolennik raczej mniejszych ryb, do kilku kilogramów unikam takich łowisk, to jednak bez żadnych obaw wybiorę się na taki staw i nagram sesję. Bez montażu i bez jakichś manipulacji wrzucę film z holu takiego większego, około 10 kg karpia (jeśli rzecz jasna taki skusi się na moją przynętę). Myślę, że nie taki diabeł straszny jak go malują.
-
45minut karpia to chyba jak by był podhaczony.
Maver Invictibel był stworzony do największych karpi i na testach w UK łowiono na nią sztuki po 16 kg(podobno)
Na YT jest film gdzie wędkarz wyciąga karpia około 9 kg w 53 sek. na tyczkę.
Na tej samej stronie jest kanał gdzie Francuz łowi sumy 10+ na tyczkę.
-
Cholercia , chciałbym zobaczyć w realu hol dużego karpia tyką :) . Widziałem dawno temu na Wiśle w Warszawie , hol tyczką wielkich brzan . To był trening zawodników , naprawdę chłopak musiał się mocno napracować aby te brzaniska pokonać .
-
E: Przydałby się jeszcze arty o łowieniu odległościówką i batem .
Podpinam się pod Jędrulę, szczególnie jeżeli chodzi o bata. Z mojej małej praktyki - niesamowita frajda i niesamowite emocje, a ryby wcale nie wymęczone... Raczej zdegustowane :D
-
Mój kolega był świadkiem holu karpia ~11kg na tyczkę, twierdził, że hol nie trwał nawet 10min :o Sam widziałem zdjęcie tego karpia, jaki i poprzedniego ok. 10kg karpia, złapanego na tyczkę przez tego samego wędkarza... Szkoda, że tego nie widziałem :(
-
Na tej samej stronie jest kanał gdzie Francuz łowi sumy 10+ na tyczkę.
Tak dla ścisłości to francuz łowi sumy na bata
-
Kolego Dyzma na tyczkę: http://www.nodan.zxy.me/tyczka.net/katalog-tyczek.html?sobi2Task=sobi2Details&catid=20&sobi2Id=29
-
Tak masz racje to jest przerobiona tyczka na którą łowi tak jak batem czyli na pełny zestaw i holuje rybę jak batem dla tego mnie to zmyliło http://photofish.fr/recit/pont-marie-a-tout-prix
-
Imponujący film. Tyczko-bat wymiata. ;)
A swoją drogą tyle tych sumów tam mają, czy ten gość jest arcymistrzem?
-
Wprawę ma i ryb nie zabierają.Myślę że z takiej wody ryba do jedzenia się nie nadaje,ale jaka radocha z łapania.Tuż pod wieżą.
-
Słuchajcie, myślę, że nie ma sensu dyskutować o tym czy można łowić duże ryby tyczką ponieważ to dzieje się od dawna. Wcześniej technika nie była tak zaawansowana i faktycznie hole dużych ryb to były przeciągające się w czasie mordęgi - zarówno dla wędkarza jak i samej ryby. Przede wszystkim nikt nie nastawiał się na łowienie wielkich ryb stąd wędkarz, który zaciął 5 kilogramowego karpia na tyczkę, uzbrojoną w standardowy amortyzator małej średnicy i cienkie żyłki - po prostu albo tracił rybę albo holował ją wiecznie. My mówimy o świadomym wędkowaniu, wędkowaniu sprzętem dostosowanym do tego. Tyczki są niezwykle wytrzymałe (w tym miejscu warto wspomnieć, że tyczką ryby się nie holuje, wędka służy jedynie do zacinania ryby, po którym maksymalnie szybko wycofuje się ją a sam hol kończy topem), powstały amortyzatory tubowe (tzw. wentyle), które są bardzo grube i bardzo rozciągliwe, wymyślono systemy walki takie jak pulla bung. Dodatkowo, wędkarze nastawiający się na łowienie tyczką na komercji łowią zdecydowanie grubo. Tutaj nikt nie bawi się w cieniutkie żyłeczki - tam nie ma kompromisów. Gdyby była taka konieczność, zastosował bym żyłkę 0,35, amortyzator 3,5 mm i również łowił bym wielkie ryby, bo wędka nie musi tego wytrzymać, te ryby holuje się na żyłce, podobnież jak karpiówką, tutaj nie ma jakiejś odmiennej filozofii. Różnica polega jedynie na tym, że kołowrotek i wolny bieg zastępuje gruby amortyzator a rączkę kołowrotka moja dłoń, która skraca gumę ściągając rybę do brzegu. Ot cała filozofia i różnica. Zarówno w jednym przypadku jak i w drugim z jednej strony stoi wędkarz z drugiej ryba. ;)
Istotna jest też jedna kwestia, o której kolega JKarp zapewne zapomniał. Większość łowisk komercyjnych w Polsce ale także i za granicą, to łowiska małe. Są łowiska takie, jak na przykład tutaj:
Czym tutaj łowić ryby? Karpiówkami? Wywozić zestawy, nęcić kulkami? A przecież to są karpie. Moim zdaniem na takich łowiskach ale też na wielu łowiskach komercyjnych w Polsce tyczka, feeder, mocniejsza odległościówka sprawdzają się bardzo dobrze. Powstały też łowiska przeznaczone typowo dla karpiarzy szukających na prawdę dużych wrażeń i tam raczej ani przeciętny wędkarz ani tyczkarz nie zaglądają. Znam wielu takich wędkarzy, którzy są utytułowanymi spławikowcami-tyczkarzami, łowią tyczką na komercji ale również jeżdżą na kilkudniowe zasiadki z fachowym, karpiowym sprzętem. Tutaj jedno nie musi wykluczać drugiego. Wędkarstwo wyczynowe bardzo mocno ewoluowało w ostatnim dziesiecioleciu, szczególnie właśnie w kontekście łowienia dużych ryb. Kiedyś, lata wstecz sam bym nie uwierzył, że można tym sprzętem łowić 5 kilogramowe karpie.
Tutaj komentarz Adama Niemca, który złowił na tyczkę 15 kilogramowego karpia.
Karp był złowiony na wysokiej jakości żyłkę 0,20 mm, mocną tyczkę i szarą gumę Hydrolastic. 3-metrowa guma rozciąga się na ponad 20 m. Czasy, w których „wyczynowcy” stosowali żyłki do 0,16 mm dawno minęły. Regularnie używa się żyłek dużo grubszych. Ostatnio na MŚ w Chorwacji na porządku dziennym były żyłki nawet do 0,28 mm… na przyponie. Tam dopiero był hardcore. Kiedyś też nie wierzyłem, że takie ryby są do złowienia na tyczkę, ale jak widać cuda się zdarzają ;-) Pozdrawiam Adam Niemiec
Ci sami chłopcy, łowią również duże karpie na grunt. Kiedy się na nie nastawiają, tak jak tutaj:
Tak więc jedno nie musi wykluczać drugiego. Każda metoda jest inna i każda sprawdza się w odpowiednich warunkach. Ja, łowiąc tyczką nastawiam się na ryby duże, jednak raczej nie przekraczające tych 10 kg. Głównie są to ryby w przedziale wagowym 2-5 kg - bo takie najczęściej spotykamy na wędkarskiej komercji. Jeśli zdarzy się większa sztuka - oczywiście podejmuję wyzwanie i zazwyczaj (co wielu dziwi) po stosunkowo krótkim holu taka ryba ląduje w podbieraku. Takie ryby, mimo, że sprawiają radość każdemu wędkarzowi, nie są celem tyczkarzy. Można je łowić, jednak nie jest to już ryba "sportowa" a testowanie sprzętu, który nierzadko kosztuje 5 tyś i więcej nie należy do moich "fetyszy". Podjąłem temat łowienia karpi tyczką bo jest to jedna z wielu metod łowienia tych ryb, niezwykle skuteczna na komercji. Ideą artykułów, dyskusji było przybliżenie tej metody każdemu, kogo ona interesuje i pomoc w stawianiu pierwszych kroków w tymże temacie. Nie mam zamiaru natomiast przekonywać nikogo, że jest to metoda lepsza lub gorsza. Jest po prostu inna.
E: Przydałby się jeszcze arty o łowieniu odległościówką i batem .
Podpinam się pod Jędrulę, szczególnie jeżeli chodzi o bata. Z mojej małej praktyki - niesamowita frajda i niesamowite emocje, a ryby wcale nie wymęczone... Raczej zdegustowane :D
Jeśli chodzi o łowienie karpi batem to nie mam w tym żadnego doświadczenia. Prócz kilku sztuk, złowionych zupełnie przypadkowo w trakcie łowienia płoteczek raczej nigdy nie nastawiałem się na łowienie tych ryb batem. Mimo to, jest to możliwe i jak najbardziej praktykowane. Na naszych zawodach na komercji właśnie, startuje kilka osób właśnie łowiąc na bata. Łowią skutecznie i z powodzeniem. Konstrukcja zestawu jest jednak nieco inna, ze względu na długą wędkę raczej nie stosuje się amortyzatora, ponieważ nie ma możliwosci jego skracania. W tym wypadku rybę holuje się samą wędką. Bat do takiego łowienia musi być rzecz jasna mocny. Spróbuję co nieco podpatrzeć i popytać w przyszłym sezonie i na pewno napiszę coś na ten temat. Na chwilę obecną szczerze przyznaję - nie mam doświadczenia w tym temacie.
Odnośnie odległościówki - do czasu kiedy zacząłem łowić tyczką była to moja ulubiona - w zasadzie zaraz obok feedera - metoda na komercję. W tym temacie jest sporo do napisania i myślę, że jestem w stanie to zrobić.
-
Panowie, na komercjach tyczka to jedno z najskuteczniejszych narzędzi do połowu karpi. Karpiarze nie mają szans z wyczynowcami... Oczywiście mowa o karpiach do 10 kilo, bo większych się nie łowi. W UK zazwyczaj oddziela się karpie powyżej 10 kilo, aby nie łowili ich wyczynowcy.
Jeżeli ktoś ma wątpliwości ile jest technik połowu karpia na tyczkę, to mówię:
- normalnie z dna - klasycznie
- z toni - zasada ta sama co przy pellet wagglerze
- przy samym brzegu - używa się specyficznego nęcenia
- na pastę - specjalny spławik bez obciążenia i pasta z zanęty
- można łowić tez na pastę z toni, a nawet na Metodę
Jeżeli użyje się mocnego amortyzatora, to można spokojnie walczyć z większymi karpiami, dodatkowo side puller pozwala na skracanie jego długości, co szybciej kończy walkę...
A co do szybkości - rok temu na Fishomanii druzynowej Will Raison ostatniego karpia z 6-7 kilo wyciągnął po 20 sekundach :D
Dodałbym jeszcze, że przy łowieniu na tyczkę mamy do czynienia z holem, gdzie trzeba się naprawdę wykazać. W karpiarstwie często jest to siłowe zwijanie. Ryba później dokazuje na macie :D
Myślę, ze nie ma sensu oceniać tutaj czy takie łowienie jest OK czy też nie, bo jest to technika taka jak inne. Każdemu pasuje co innego przecież. Nie ma się co licytować. W UK na pewno na większości komercji karpiarz nie ma szans z tyczkarzem, choćby na rzęsach stawał. Ale wynika to też z tego, że nastawia się on na duże ryby, niekoniecznie na ilość. Tyczkarz znowu będzie miał problem ze złowieniem dużego karpia.
-
Te tyczki wyglądają nieźle. Może jak bym był młodszy to bym spróbował ;)
A tak, na razie zostanę przy swoich metodach, przynajmniej na rok .....
Chyba, że MjMaciek zorganizuje jakąś tyczkę? ;)
-
Panowie, na komercjach tyczka to jedno z najskuteczniejszych narzędzi do połowu karpi. Karpiarze nie mają szans z wyczynowcami... Oczywiście mowa o karpiach do 10 kilo, bo większych się nie łowi. W UK zazwyczaj oddziela się karpie powyżej 10 kilo, aby nie łowili ich wyczynowcy.
Chciał bym tylko dodać, że to nie jest tak, że metoda ta jest zarezerwowana dla wyczynowców,profesjonalistów. Jest to metoda dostępna dla każdego, bardzo prosta wbrew pozorom. Filozofia sprzętowa jest tam niewielka, wszystko sprowadza się w zasadzie do tyczki, topu, amortyzatora i zestawu. W kontekście łowienia dużych ryb bardzo wielu utytułowanych, polskich wyczynowców w ogóle nie potrafi tak łowić lub dopiero zdobywają doświadczenie. Obecnie obserwując nasze rodzime podwórko odnoszę wrażenie, że wszyscy się uczą i z roku na rok widać namacalny progres. Odnośnie skuteczności, to tak jak w wielu przypadkach bywa różnie. Z reguły jest tak, że faktycznie, jeśli ryby żerują dość aktywnie i są na całym zbiorniku, to tyczka jest niezastąpiona. Metoda ta oferuje przede wszystkim niespotykaną precyzję nęcenia i łowienia ale także prowokacji. Bez ściągania zestawu można pobudzać ryby wstawiając go co jakiś czas w pole nęcenia, bez potrzeby ściągania zestawu, zarzucania, ponownego zakładania przynęty. Chybione zacięcie to po prostu opuszczenie z powrotem zestawu do wody. Kubkami zanętowymi można zanęcać bezszelestnie, stosując małe kubeczki zakładane na top możemy donęcać po każdym wyjechaniu zestawem i prowokować ryb, możemy sypać robakami, pelletem, ziarnami wprost na spławik znajdujący się pod szczczytówką. Jest to metoda bardzo skuteczna a przede wszystkim oferująca bardzo szeroki wachlarz możliwości, stosowania różnych taktyk łowienia, nęcenia, prowokacji. Mimo to, nie jest metodą niezastąpioną. Przede wszystkim minusem jest tutaj zasięg - łowimy maksymalnie na 13 metrach (są tyczki dłuższe, głównie dostępne w UK 16 metrowe, jednak ze względu na wagę nie warto ich brać pod uwagę), jeśli więc ryby żerują daleko to tyczka zostaje zdecydowanie w tyle i przegrywa z tradycyjnym gruntem, feederem, odległościówką. Mimo, że były to sytuacje marginalne to zdarzało mi się zerować obok starszych panów, łowiących z gruntu na dość stare już i wysłużone wędki z uwieszonym na żyłce pojemniczkiem po kinder niespodziance jako sygnalizatorem. Jeśli chodzi o łowienie feederem - wyczynowcy również stosują i bardzo lubią tę metodę. Jest ona skuteczna i zawsze, kiedy tyczka się nie sprawdza lub jest mniej skuteczna, a dopuszcza się łowienie feederem to z tej opcji chętnie korzystają.
A co do szybkości - rok temu na Fishomanii druzynowej Will Raison ostatniego karpia z 6-7 kilo wyciągnął po 20 sekundach :D
Raison ogólnie wymiata. Bardzo dobry wędkarz, który potrafi czytać wodę, rozumie ryby. Co do tych dużych karpi, to powiem Ci Luk, że wielokrotnie byłem zaskoczony. Bywało tak, że im większy karp tym spokojniejszy i szybciej się go holowało. Straszne wariaty są te małe, do 2 kg. Duże często same podpływały mi do brzegu. Nawet jeśli było inaczej, to hol takiej ryby jest bardziej przewidywalny, jest mniej zrywna, spokojniejsza, dostojniejsza a co za tym idzie daje się lepiej prowadzić. Takie przynajmniej mam wnioski do tej pory. Choć jest to też zależne od pory roku, łowiska, nawet dnia.
-
Nie za bardzo chce mi się tu rozpisywać jednak kilka uwag:
1. Karpiarze nie mają problemów z reanimacją ryby bo nie potrzeba jej reanimować.
2. Hol karpia powiedzmy 5-7 kilo z 10 metrów trwa wg Was powiedzmy 5 minut ( pomijając jakieś przypadki, które tylko potwierdzają regułę ). Ja karpia o tej wadzie holuję ze 100 m 10 minut. Kto szybciej ją holuje. Od razu dodam, że nie zwijam na chama aby szybciej.
3. Nie - nie był ten karp o którym pisałem podhaczony.
4. Nie wiem skąd przeświadczenie, że karpiarze zacinają z jakąś niebywałą siłą jak karp zacina się sam.
Wg mnie każda ryba wymaga odpowiedniego sprzętu. Jakieś schodzenie z grubościami w stronę zero zero nic podczas połowu dużych ryb jest nieporozumieniem i w drugą stronę też jakoś jest śmieszne. W kolano sobie nie strzelam - bo albo ten wędkarz którego widziałem był wyjątkowy niezdarny albo Wy jesteście nadzwyczajnymi profesjonalistami.
Nie porównujcie karpiarzy i Karpiarzy bo to dwie zupełnie inne bajki.
Mnie nie racjuje zupełnie komercja a więc pisanie o wyższości tyczkarza nad karpiarzem na komercji też jest złym porównaniem.
JK
-
1. Karpiarze nie mają problemów z reanimacją ryby bo nie potrzeba jej reanimować.
Tyczkarze też nie. A wspominałeś o tym, podpierając się przykładem nie tyczkarza a karpiarza.
2. Hol karpia powiedzmy 5-7 kilo z 10 metrów trwa wg Was powiedzmy 5 minut ( pomijając jakieś przypadki, które tylko potwierdzają regułę ). Ja karpia o tej wadzie holuję ze 100 m 10 minut.
Kto szybciej ją holuje. Od razu dodam, że nie zwijam na chama aby szybciej.
Ale przecież tu nie chodzi to to kto szybciej ale o to, by ryba krócej była męczona. Podniosłeś argument, że tyczkarze męczą ryby. Nawet, gdybyś ją w ściągał z 1000 metrów w te 10 minut, nie zmienia to faktu (idąc Twoim tokiem myślenia), że męczysz rybę dwa razy dłużej. Jeśli więc dla Ciebie 10 minut < 5 minut to nie mam argumentów, by przekonywać, że jest inaczej.
3. Nie - nie był ten karp o którym pisałem podhaczony.
To akurat nie było moje pytanie ale dzięki za odpowiedź.
4. Nie wiem skąd przeświadczenie, że karpiarze zacinają z jakąś niebywałą siłą jak karp zacina się sam.
Pewnie masz rację. Być może oglądałem kiedyś stare filmy o karpiowaniu lub po prostu niedświadczonych karpiarzy, którzy zacinali z wielką siłą. Teraz są faktycznie zestawy samozacinające co nie wymaga użycia dużej siły. Podobnie jest chyba z Twoją wiedzą dotyczącą tyczkowania. A ta tyczka, która w Polsce była 5 lat temu to już nie to samo - przynajmniej nie w kontekście łowienia dużych ryb.
W kolano sobie nie strzelam - bo albo ten wędkarz którego widziałem był wyjątkowy niezdarny albo Wy jesteście nadzwyczajnymi profesjonalistami.
Myślę że ani to ani to.
Nie porównujcie karpiarzy i Karpiarzy bo to dwie zupełnie inne bajki.
Nie porównuj tyczkarzy z kanału i tyczkarzy z komercji bo to też zupełnie inne bajki. Mimo, że nierzadko to Ci sami ludzie.
Mnie nie racjuje zupełnie komercja a więc pisanie o wyższości tyczkarza nad karpiarzem na komercji też jest złym porównaniem.
Sam więc widzisz, że jedno drugiemu nie przeszkadza. Tak samo, jak tyczkarz nie złowi dużego karpia na dzikim łowisku, tak samo rasowy karpiarz nie złowi ich tyle co tyczkarz na komercji. Dwa różne światy. Dobrze, że jesteś tego świadom.
Myślę, że jak przemyślisz tą sprawę to dojdziesz do wniosku (ale również i ja), że brakuje Ci wiedzy z zakresu tyczkowania i łowienia karpi, podobnie jak i mnie w dziedzinie obecnego karpiowania. I być może, właśnie z tej naszej niewiedzy z dziedzin, o których nie mamy pojęcia bo najzwyczajniej się nimi nie interesujemy wynika niepotrzebne formuowanie nieprawdziwych stwierdzeń.
Wróćmy do głównego wątku. Jeśli ktoś interesuje się takim łowieniem, zaczyna tak łowić lub chciałby zacząć to zapraszam. Chętnie pomogę i udzielę wskazówek, jeśli tylko będę w stanie ;)
Tak jak pisałem wcześniej, kolejny artykuł będzie opisywał tyczki, którymi można łowić duże ryby.
-
JKarp, piszesz prawdopodobnie o przylowie, jaki zdarzył się komuś, kto nie miał karpiowej tyczki z odpowiednim amortyzatorem. Zapewniam Cię, źe u mnie - jeżeli nastawiam się na karpie, hol nie będzie dłuższy niź 15 minut, mowa o jakieś solidnej rybie, powyżej 10 kilo.
Wyczynowcy wiedzą jak sie obchodzić z rybami, właściciele komercji są na to bardzo wyczuleni zresztą, i w UK regulaminy są zazwyczaj bardzo długie. Dlatego nie pozwala się na pewne rzeczy, choć przyłowy się zdarzają. Wczoraj łowiłem wagglerem z żyłką 0.14 mm i jeśli wydarzyłby się karp, to hol byłby dłuższy.
Do łowienia karpi na tyczkę dodam, że haki jakie się używa są małe, i często nie widać nawet miejsca gdzie ryba była ukłuta, przy karpiarstwie rany są poważne.
Zazwyczaj ryby łowi się bez robienia im zdjęć, stąd karp obrywa o wiele mniej. Bo dobrze wiemy jak to jest z sesjami zdjęciowymi. Zdrowie ryb się liczy, ale zdjęcie musi być. A jak karp 'nie chce', to jest maly problem. Na większości karpiowych filmow jest wycięty pewien kawałek, jest hol i widzimy już łowcę pozującego - a co się działo wcześniej wiedzą dobrze Ci co pozują z takimi rybami.
JKarp - nie demonizuję tu karpiarzy absolutnie, chcę pokazać, że ktoś z tyczką zazwyczaj wyrządza rybie co najwyżej tyle samo 'szkód'. Dodam tutaj natomiast dość mocne słowa. Ilość pitego alkoholu przez karpiarzy sprawia, że często rybie się obrywa. Nie wiem czy inna grupa wędkarzy ładuje w siebie aż tyle wysokoprocentowych trunków. Jak się holuje rybę po flaszce chyba nie muszę nadmieniać. Więc jeśli rozmawiamy o tym jak się powinno pewne rzeczy robić, to niech Karpiarze przez duże K spojrzą wpierw w lustro. Bo jest to typowe 'przyganiał kocioł garnkowi'. Zakaz wstępu na kilku karpiowych łowiskach europejskich dla Polaków (nie dla Ukraińców, Rosjan czy innych nacji) nie wziął się z kosmosu. Uwagę kieruję ogólnie nie do Ciebie osobiście. Ciekawe jaki masz pogląd na ten temat. Pozdrawiam :D
-
LUK w UK jest jakby inaczej. U nas dopiero się uczą.
Wg tego wędkarza od tego nieszczęsnego holu miał mieć tyczkę karpiową ( Boże ca ja wypisuję he he " tyczka karpiowa " ??? ), żyłkę miał bodaj 0,16 mm lub no coś koło tego, haczyk dość mały ale mocny, jakby pogrubiony. Miał ten system co się odwija amortyzator. No nie wiem - trwało to 45 minut i na dokładkę nie mógł karpia doprowadzić do swojego podbieraka.
Dobry haczyk nie zostawia spustoszenia. Powiem Ci, że to właśnie małe, cienkie haki i nie daj Boże bez zadziora działają jak ostry nóż tnąc karpiowy mordkę. Dlatego na porządnych komercjach pojawiają się w końcu zapisy o wielkości haka, grubości żyłki, zakazie stosowania plecionki jako linki głównej itd.
Nie rozumiem zdania, że dobrze wiemy jak to jest z sesjami - ja problemu z moimi rybami nigdy nie miałem. Jednak jestem przeciwnikiem przetrzymywania ryb w workach.
Znaczy na jakich łowiskach ?
Uważam, że alkohol jest dla ludzi. Kilka razy sam widziałem różne zachowania " karpiarzy " i nie tylko - bo jak inaczej nazwać takich ludzi co mają niby sprzęt karpiowy ale na matę jakoś zabrakło >:( lub feedery po zarzuceniu sprawdzane są następnego dnia rano.
JK
-
Wg tego wędkarza od tego nieszczęsnego holu miał mieć tyczkę karpiową ( Boże ca ja wypisuję he he " tyczka karpiowa " ??? )
Widzę, że nie potrafisz zrozumieć jednej rzeczy. Tyczką karpiową się nie holuje ryby! Nie znasz zasad tej metody ale cały czas piszesz bzdury. Gdyby zastosować zamiast tyczki, która według Ciebie jest krucha, delikatna, niekarpiowa - 13 metrową, stalową rurę, którą podniesiesz do góry fiata 126P, włożyć w nią amortyzator 3,5 mm i uzbroić na końcu w żyłkę 0,30 to była by jakaś różnica? Zaznaczam Ci, po raz kolejny już, że tyczką ryb nie holujesz. Tyczka służy jedynie do zacinania i jest nośnikiem amortyzatora, który zakończony jest zestawem. I to na nich opiera się całe obciążenie!. A hol ryby odbwa się na samym końcu, samym już topem, który (co też już pisałem) nierzadko jest grubszy od szczytówki Twojej karpiowej wędki. Tyczki nie unosi się go góry w czasie holu, ma być skierowana równolegle do wody i jedynie nieznacznie koryguje się kierunek ucieczki ryby delikatnie ją zatrzymując, jeśli go zmienia i nie ucieka do środka stawu tylko w bok. Ale cały odjazd karpia opiera się na amortyzatorze (mocnym i grubym amortyzatorze) i żyłce, która jest z reguły i zasady gruba!
Zrozumiałeś, czy mam Ci to narysować? Ja rozumiem, że facetom z reguły brakuje wyobraźni (też tak mam), ale fizykę w szkole chyba miałeś. No ale jeśli dla Ciebie krócej to 10 minut a nie 5 to trudno tutaj dyskutować przy takim zaginaniu rzeczywistości przez Ciebie.
bo jak inaczej nazwać takich ludzi co mają niby sprzęt karpiowy ale na matę jakoś zabrakło >:( lub feedery po zarzuceniu sprawdzane są następnego dnia rano.
Ot różnica. Tyczkarz złowi rybę, pstryknie fotkę i wpyszcza ją natychmiast do wody. Jeśli w ogóle to zdjęcie robi, bo z reguły nie ma czasu ani chęci. Karpiarze szumnie stosują maty, baseny a ryba na brzegu...przepraszam, na macie! leży kilka a nawet kilkanaście minut i przeżywa katusze bo prawdziwy łowca musi sobie zrobić zdjęcie (żeby tylko jedno) ze swoim trofeum! Ot pseudo humanitaryzm i hipokryzja. Ale ważne, że jest mata!
-
Wg tego wędkarza od tego nieszczęsnego holu miał mieć tyczkę karpiową ( Boże ca ja wypisuję he he " tyczka karpiowa " ??? )
Widzę, że nie potrafisz zrozumieć jednej rzeczy. Tyczką karpiową się nie holuje ryby! Nie znasz zasad tej metody ale cały czas piszesz bzdury. Gdyby zastosować zamiast tyczki, która według Ciebie jest krucha, delikatna, niekarpiowa - 13 metrową, stalową rurę, którą podniesiesz do góry fiata 126P, włożyć w nią amortyzator 3,5 mm i uzbroić na końcu w żyłkę 0,30 to była by jakaś różnica? Zaznaczam Ci, po raz kolejny już, że tyczką ryb nie holujesz. Tyczka służy jedynie do zacinania i jest nośnikiem amortyzatora, który zakończony jest zestawem. I to na nich opiera się całe obciążenie!. A hol ryby odbwa się na samym końcu, samym już topem, który (co też już pisałem) nierzadko jest grubszy od szczytówki Twojej karpiowej wędki. Tyczki nie unosi się go góry w czasie holu, ma być skierowana równolegle do wody i jedynie nieznacznie koryguje się kierunek ucieczki ryby delikatnie ją zatrzymując, jeśli go zmienia i nie ucieka do środka stawu tylko w bok. Ale cały odjazd karpia opiera się na amortyzatorze (mocnym i grubym amortyzatorze) i żyłce, która jest z reguły i zasady gruba!
Zrozumiałeś, czy mam Ci to narysować? Ja rozumiem, że facetom z reguły brakuje wyobraźni (też tak mam), ale fizykę w szkole chyba miałeś. No ale jeśli dla Ciebie krócej to 10 minut a nie 5 to trudno tutaj dyskutować przy takim zaginaniu rzeczywistości przez Ciebie.
A nie mówiłem , zaczyna się :D Ten temat jest zaczarowany , albo raczej przeklęty . Kolego , więcej luzu ! :D
-
Myślę, że nie ma się co tu spierać... :) Może tamten wędkarz nie miał dobrego sprzętu? Jeżeli miał pulla bung, to znaczy, że słabo mu szło to ściąganie amortyzatora ;D
Na Fishomanii drużynowej w 2014 roku, na Cudmore Arena, jeden z zawodników węgierskich nie był przygotowany na hol karpi - a przecież to były zawody międzynarodowe! Po holu karpia trwającym prawie 80 minut ( szooook) - jeszcze go... zerwał. Publiczności nie podobało się podejście Węgra, chociaż niektórzy tez się śmiali... Will Raison sztukę podobną lub większą wyholował w niespełna 20 sekund. Tak więc można łowić i tak i tak. Generalnie tyczka karpiowa służy do łowienia większych ryb...
JKarp - co do małych haków rozcinających karpiowe pyski - to ja spotkałem się z tą teorią tylko u karpiarzy. Ja łowiłem sztuki około 8 kilo na hak 18, do 10 kilo na hak nr 16. Przy tyczce wiele karpi na hak nr 14. Przy feederze zdarzały się karpie na hak nr 16, często na 12 i 14. NIGDY nie miałem ryby z rozciętym pyskiem. Były natomiast takie, które miały go przecięty przez żyłkę, gdy już był karp w podbieraku, ale to co innego. W Biestrzynniku łowiłem z karpiarzem ze Śląska, sporo rozmawialiśmy o właśnie tej kwestii. On twierdził, że haki mają być mocne. Złowił trzy karpie - z których każdy miał dziurę, rozerwanie w iejscu wbicia było duże, on dawał specjalny środek na te rany. Mój karp, pomimo długiej walki (zestaw feederowy pod płoć) miał maleńką dziurkę zaledwie. Ja dlatego uważam, że taki styl łowienia mniej szkodzi rybie. Dodatkowo haki tyczkowe sa na tyle mocne, że nie ma mowy o jakimkolwiek rozcinaniu. Siła potrzebna do tego byłaby zbyt duża, pęknie przypon dużo wcześniej.
A co do sesji zdjęciowych. Karpie często nie chcą pozować, i zrobienie dobrego zdjęcia trwa długo. Zazwyczaj ryba traci sporo śluzu. Im krótszy hol, tym bardziej niesforna ryba.
Ale chyba nie ma sensu się licytować tutaj... :D Trafiłeś na dziwnego tyczkarza. Może tyczkę miał karpiową, ale amortyzator na F1...
-
Boże ca ja wypisuję he he " tyczka karpiowa " ???
JK, naprawdę padło tutaj wiele argumentów i opisano wiele faktów, o których nie miałeś pojęcia (ja zresztą też), a Ty dalej swoje. Człowiek inteligenty powinien słuchać argumentów swoich adwersarzy, rozważać je i przyznawać się do błędu, jeśli się mylił. A obserwując tę dyskusję z boku, stwierdzam, że się myliłeś, choć na początku też byłem zdziwiony tym karpiowaniem tyczką.
-
Myślę, że nie ma się co tu spierać... :) Może tamten wędkarz nie miał dobrego sprzętu? Jeżeli miał pulla bung, to znaczy, że słabo mu szło to ściąganie amortyzatora ;D
Luk, jedynie amortyzator właśnie ma tu jakikolwiek wpływ na czas holowania ryb. Jeśli dobrany jest źle i jest zbyt cienki, nawet jeśli jest to wentyl, to hol takiej ryby faktycznie przeciąga się w nieskończoność. Działa to na zasadzie zbyt mocno poluzowaneho hamulca kołowrotka. Tyczka nie ma tutaj nic do rzeczy, ale kolega JKarp tego nie rozumie i upiera się przy swoim. Trudno.
Trafiłeś na dziwnego tyczkarza. Może tyczkę miał karpiową, ale amortyzator na F1...
Dokładnie. Toć pisałem mu o tym. Niech tyczkę zastąpi stalową rurą i do środka wsadzi amortyzator na małe rybki. Pomimo "wędki", którą można podnosić worki z piaskiem, karpika 2 kg bęzie holował godzinami.
Niestety, ale jeśli ktoś nie czyta i nie rozumie to najczęściej obrazki są trafniejsze.
JKarp, oniższy obrazek pokazuje hol 50 kilogramowego karpia tyczką. Może teraz kolega sobie uświadomi na co działają siły. Przeciążenia występują na odcinku A-B i tylko na tym odcinku. Jeśli ustawić tyczkę w kierunku uciekającej ryby (a tak się robi) i wycofywać ją do tyłu, zgodnie z zasadami (tak się właśnie robi) to można by tą wędką ciągnąć 100 kg worki z piaskiem a zamiast żyłki użyć łańcucha do wypasu krów. Gdzie Twoja karpiówka dawno by się złamała bo nie dał byś rady tego worka oderwać od dna. Tyczką nie holuje się ryb a jedynie jest ona nośnikiem zestawu, elementem do zacięcia i nośnikiem zestawu, który to jest kluczowy i od niego tylko zależy jakie ryby łowimy.
Nie chcę tutaj nikogo obrażać, jeśli tak jest to szczerze przepraszam. Ale na prawdę dawno nie miałem do czynienia z osobą tak odporną na naukę i fakty (bo już nie o własne przekonania tutaj chodzi).
-
wydaje mi się , że cały czas pokutuje myślenie o tyczce jako technice do finezyjnego dłubania drobnicy ... tak samo jak często karpiarza pojmuje się jako gratomana z flaszką za pazuchą.
Podobnie na mnie patrzono jeszcze parę lat temu na komercji jak zasadzałem się na karpie z tyczką jak odbierano gdy z kolegą starowalismy w zawodach karpiowych gdy świadomie i celowo łowiliśmy feederami - jak profanów.
Co do karpiowania tyczką: nie upatrywał bym rewolucji w technologii tworzenia pancernych tyczek - bo ta wiąże się IMO z erą amortyzatorów pełnych na komercjach dzięki którym można z dna wyciągnąć przysłowiowy korek czyli czasów gdy szkolnie holowało się pełnym kijem, podbierało zaś połową kija i nierzadko też stojąc na koszu.
Rewolucja wg mnie przyszła wraz z wentylami i technikaliami umożliwiającymi skracanie amortyzatora podczas holu. Dzięki temu byle mocniejsze kanałówki z odpowiednio mocnym topem uzyskały możliwość użycia na karpodromach prawie na równi z tyczką stricte pancerną
-
wydaje mi się , że cały czas pokutuje myślenie o tyczce jako technice do finezyjnego dłubania drobnicy ... tak samo jak często karpiarza pojmuje się jako gratomana z flaszką za pazuchą.
Podobnie na mnie patrzono jeszcze parę lat temu na komercji jak zasadzałem się na karpie z tyczką jak odbierano gdy z kolegą starowalismy w zawodach karpiowych gdy świadomie i celowo łowiliśmy feederami - jak profanów.
Co do karpiowania tyczką: nie upatrywał bym rewolucji w technologii tworzenia pancernych tyczek - bo ta wiąże się IMO z erą amortyzatorów pełnych na komercjach dzięki którym można z dna wyciągnąć przysłowiowy korek czyli czasów gdy szkolnie holowało się pełnym kijem, podbierało zaś połową kija i nierzadko też stojąc na koszu.
Rewolucja wg mnie przyszła wraz z wentylami i technikaliami umożliwiającymi skracanie amortyzatora podczas holu. Dzięki temu byle mocniejsze kanałówki z odpowiednio mocnym topem uzyskały możliwość użycia na karpodromach prawie na równi z tyczką stricte pancerną
Nic dodać nic ująć. W zasadzie napisałeś to, czego ja widocznie nie mogłem w prosty sposób wyrazić. Dokładnie, kluczowe są tutaj amortyzatory, tyczka może być nawet najdelikatniejsza o ile top jest typowo karpiowy bo na innym nie wyobrażam sobie holowania 10 kg karpia. Jeśli spodziewam się łowić duże karpie to po prostu stosuję grubszy amortyzator. Im grubszy amortyzator, tym rybie trudniej odjeżdżać i nawet po maksymalnym odjeździe ten sam amortyzator, który dąży do swojego pierwotnego "kształtu" tą rybę ściąga do brzegu. Najczęściej tak się dzieje, że całą "robotę" robi właśnie guma. Jeśli nie to skracamy ją sami ręcznie. Pamiętam, jak swojego czasu łowiłem karpiki 2-3 kg w samych krzakach na zawodach. Było to najlepsze miejsce, mimo to było wiadome, że zacięta ryba od razu będzie uciekała w krzaki, które były 20 cm od miejsca w którym nęciłem. Zastosowałem gumę 3,0 i karpie do 3 kilo lądowały w podbieraku w czasie 5-6 sekund! Łowiłem na typowego skróta w odległości 7-8 metrów od brzegu. Trzeba było maksymalnie szybko, zaraz po zacięciu wycofać wędkę do tyłu, później tylko odpiać top i wylądować rybę.
Nie jest istotne kto i na jaką metodę łowi ryby. Ważne jest, żeby zastosował odpowiedni sprzęt do danych warunków. Jeśli karpiarz odkręci zbyt mocno hamulec kołowrotka również będzie wydłużał hol w nieskończoność.
-
A nie mówiłem , zaczyna się :D Ten temat jest zaczarowany , albo raczej przeklęty .
Hehehe... Co się pojawi temat karpi to się robi ostro! Jak to jest? :D
-
A nie mówiłem , zaczyna się :D Ten temat jest zaczarowany , albo raczej przeklęty .
Hehehe... Co się pojawi temat karpi to się robi ostro! Jak to jest? :D
Dokładnie Luk heheh . Tak jak pisałem wcześniej , to dla niektórych temat ''lont '' - pozdrowienia ze śląska dla Kolegi @matchless ;) .
Baty , tyczki i karpie kontra karpiówki :D . Dodatkowo jeszcze dywagacje który karp bardziej cierpi , po jakimś czasie kończą się obu stronom argumenty i lawina idzie pełna parą . Ile ja takich dyskusji czytałem , wszystkie mają podobny przebieg . Sam kiedyś w nich uczestniczyłem i się niezdrowo podniecałem , teraz już wiem... ;)
-
..Jeśli spodziewam się łowić duże karpie to po prostu stosuję grubszy amortyzator. Im grubszy amortyzator, tym rybie trudniej odjeżdżać i nawet po maksymalnym odjeździe ten sam amortyzator, który dąży do swojego pierwotnego "kształtu" tą rybę ściąga do brzegu. Najczęściej tak się dzieje, że całą "robotę" robi właśnie guma. Jeśli nie to skracamy ją sami ręcznie...
fajnie ujęta cała filozofia holu na wentylu.
Jako ciekawostkę podam , że i wcześniej (na pełnych gumach) próbowano holować ekspresowo skracając kij do topu ale mniejsza elastyczność silnie napiętej gumy pełnej co w połączeniu z nawykiem specyficznego holu (kij do góry zaraz po zacięciu - by prowokować odjazd na środek zbiornika i minimalizować szanse pierwszego odjazdu na boki) powodowała masę spięć podczas wycofywania kija skutkując techniką podmęczania ryby na pełnym kiju, tyczkowego pompowania by schować jak najwięcej amortyzatora w topie) , pózneij holowania na 6-7 elementach i podbieraniu dopiero "półżywego flaka" co tworzyło nieciekawy obraz "komercji o tyczce".
..Nie jest istotne kto i na jaką metodę łowi ryby. Ważne jest, żeby zastosował odpowiedni sprzęt do danych warunków. Jeśli karpiarz odkręci zbyt mocno hamulec kołowrotka również będzie wydłużał hol w nieskończoność.
dokładnie - emocje emocjami ale dobro ryby jest najważniejsze.
co do przyszłego cyklu artykułów - chętnie bym poczytał i pooglądał - o ile wolno mi zasugerować (a nie prowokować bezpośrednio dyskusji na forum w tym dość niszowym temacie):
- małe porównanie zastosowania łączników wentyl-zestaw (ewolucyjnie : ośmiorniczka z linką muchową vs plastik vs dakron) bo długo sam używałem plastików (z powodzeniem - szczytówki żyją);
- o konieczności (lub nie) napełniania amortyzatora (bo poza przeciążeniem topu nie widzę zalet ;)
- o muletto z użyciem pełnej długości wentyla i daaaalekich odjazdach :) (bo to nie zawody i można sobie na to pozwolić - licząc na rybkę grubo ponad 10+)
edyta: literówki i rozjaśnienie tego co nieomyślnie "zawiłem" :)
-
Jedna krótka informacja dla Kolegów tyczkarzy:
Naprawdę nie musicie rysować jak to jest z tą tyczką i że holuje się używając topa. Za to jestem pewny, że pisząc o zestawach samozacinających popełniacie błąd.
Ta reanimacja dotyczyła tyczkarza a w zasadzie tego karpia co tak długo holował - a to ja reanimowałem tego karpia holowanego tak długi czas.
Nie bardzo rozumiem, gdzie mam szukać tego karpia 50 kilo ???
JK
-
co do przyszłego cyklu artykułów - chętnie bym poczytał i pooglądał - o ile wolno mi zasugerować (a nie prowokować bezpośrednio dyskusji na forum w tym dość niszowym temacie):
- małe porównanie zastosowania łączników wentyl-zestaw (ewolucyjnie : ośmiorniczka z linką muchową vs plastik vs dakron) bo sam używałem plastików (z powodzeniem - szczytówki żyją);
- o konieczności (lub nie) napełniania amortyzatora (bo poza przeciążeniem topu nie widzę zalet ;)
- o muletto z użyciem pełnej długości wentyla i daaaalekich odjazdach :) (bo to nie zawody i można sobie na to pozwolić - licząc na rybkę grubo ponad 10+)
Super, że sugerujesz bo może dyskusja wróci tym samym do merytorycznej formy. Jak najbardziej postaram się opisać wszystkie te rzeczy o których wspominasz. Zrobię to w artykułach.
W tej chwili odpowiem dość skrótowo, jak to wygląda z moich obserwacji.
Łączniki - wiele się mówi na temat łączników i generalnie każdy prezentuje odmienne zdanie. Ja używam plastikowych łączników Drennan'a i powiem szczerze, że nigdy nie zdarzyło mi się uszkodzenie szczytówki/topu po spięciu ryby. Ta guma z reguły wraca centrycznie, napięcie jest dość mocne i jeśli ten łącznik stuka to głównie w tulejkę teflonową na końcu topu. Myślę, że diabeł nie jest taki straszny jak go malują. Minusem łączników plastikowych (tych na zacisk) jest to, że może dojść przy dużych przeciążeniach do rozłączenia i w efekcie zestaw może spaść. Zdarzało mi się kilkukrotnie, że w ostatniej chwili zauważyłem całkowicie otwarty łącznik a raz lub dwa, przy brzegu zestaw po prostu mi spadł na nogi (dobrze, że nie w wodzie z rybą). Mimo, że tak się może stać to też nie są to jakieś częste przypadki, raczej marginalne ale występują.
Dakrony to dobre rozwiązanie, które eleminuje sytuacje, które opisałem wyżej. Taka hybryda ośmiorniczki z pełnym, plastikowym łącznikiem. Mimo, że stosowałem rzadko - to jakiś czas temu zaopatrzyłem się w 6 sztuk i tak będę zbroił wszystkie topy karpiowe. Raz, że pewniej trzymają zestaw, dwa - jestem do tego rozwiązania bardziej przekonany - a przekonałem się w zeszłym sezonie. Mam pewne podejrzenia odnośnie samego zacinania (z dakronem i łącznikiem plastikowym), gdzie wydaje mi się, że na dakronie zacina się nieco pewniej. Trudno mi to opisać, ale z łącznikiem, który na sztywnej jakby nie było gumie, zacinając robi się moment takiego "przełamania" łącznika na tejże gumie. To tak, jakby na sznurek naciągnąć koraliki i mocno go naprężyć, kiedy z jednej strony jest zanlokowany. To cały wisiorek staje się "sztywny". Na dakronie nie ma takiego efektu co moim zdaniem może (ale wcale nie musi) wpływać na pewniejsze zacinanie a nawet na większą precyzję tego zacięcia ponieważ następuje maksymalnie prostopadle do płaszczyzny wody w górę. Mimo, że niezdarnie to opisałem to mam nadzieję, że będzie wiadomo co mma na myśli. Ostatnio bardzo dużą wagę przykładam do precyzji. Pomimo, że łowienie karpi tyczką, sama tyczka, zestaw i ogólnie gumy to dość toporne rzeczy, to widzę bardzo duże znaczenie takich właśnie detali, które wpływają później na pewne zacinanie i przede wszystkim hol bez spięć.
W tym sezonie zacząłem stosować topy z bocznym slotem. W sezonie 2016 wszystkie topy, pomimo fabrycznych dziur uzbroję ponownie w korki pulla bung. Bardzo brakuje mi 25 cm odcinka gumy i namacalnie zauważyłem więcej spięć ryb, których to nie miałem wcześniej w ogólę. Sloty (dziury w topie) są gdzieś 30 cm powyżej dolnika topu co za tym idzie sama guma jest krótsza. Pomimo zostawiania odcinka 20-30 cm na zewnątrz topu coś mi jednak nie gra w tym systemie. Detale, detale ale na prawdę czasem pierdoła może powodować bardzo duże zamieszanie.
W kwestii napełniania amortyzatorów trudno mi powiedzieć jaka jest różnica między napełnionym a nienapełnionym, ponieważ nigdy nie stosowałem tego drugiego. Zawsze uzupełniałem tą wolną przestrzeń wodą z płynem do mycia naczyń. Jedni robią to strzykawką, ja po prostu wkładam jeden odcinek do ust, drugi do szklaneczki z wodą i zaciągam aż poczuję płyn. Ściskam końcówki, zawiązuję na jeden supełek. Generalnie "podobno" zapobiega to przy rozciąganiu zlepianiu się ścianek amortyzatora. Nie syskutuję z tym, przyjąłem jako zasadę dość logiczną. Parę razy próbowałem "na sucho" naciągać amortyzator i faktycznie może coś tam się zlepiało ale nie było to strasznie widoczne. Widać to natomiast, kiedy weźmiemy zamiast amortyzatora na przykład odcinek 20 cm wężyka (popularnego wentylu). Tam ścianki zlepiają się bardzo widocznie przy naciąganiu. Także warto napełniać, szczególnie, że nic nas to nie kosztuje a jeśli nawet w 1% ma wpłynąć na pracę gumy to warto nad tym jednym procentem mieć kontrolę.
Muletto przede wszystki ma sens przy stosowaniu gum pełnych. Można jak najbardziej stosować choć ja bym się nieco obawiał przy większych rybach. Ryba jest mniej kontrolowana. Muletto stosowałem swojego czasu na kanalach w Holandii, gdzie były spore leszcze i zwykła guma nie do końca spełniała swoje zadanie. Niektórzy stosują dwa rodzaje gum, jedną grubszą - pustą i pełną, nieco mniejszej średnicy. Mnie generalnie ten system przerasta, a jako, że łowię często na zawodach to po prostu nie stosuję go w prakryce. Postaram się opisać oba bardziej szczegółowo już w artykułach.
Jedna krótka informacja dla Kolegów tyczkarzy:
Naprawdę nie musicie rysować jak to jest z tą tyczką i że holuje się używając topa. Za to jestem pewny, że pisząc o zestawach samozacinających popełniacie błąd.
Ta reanimacja dotyczyła tyczkarza a w zasadzie tego karpia co tak długo holował - a to ja reanimowałem tego karpia holowanego tak długi czas.
Nie bardzo rozumiem, gdzie mam szukać tego karpia 50 kilo ???
JK
Niby wszystko rozumiesz, ale z każdym kolejnym postem udowadniasz coś zupełnie innego.
A tego karpia 50 kilo możesz w moim zdaniu zamienić na 100 kg świnię. To był tylko przykład. Widocznie znów nie zrozumiałeś.
To super, że reanimowałeś karpia, zamęczonego przez okropnego tyczkarza. Myślę, że to był dobry uczynek z Twojej strony i świadczy o Twoim zdrowym podejściu do ryb.
Ja za to, będąc na jednym z łowisk komercyjnych na śląsku, zauważywszy tabliczkę "ZAKAZ ZANĘCANIA" bardzo zdziwiłem się tym faktem. Pytając właściciela o co chodzi, skąd taka decyzja wyjaśnił mi, że humanitarni karpiarze, którzy tak dbają o swoje trofea, wywieźli na jego małym jakby nie było stawie tyle grochu, kukurydzy, kulek i innych badziewi, że większość z dużych ryb najzwyczajniej mu pozdychała (tego roku, w te straszne upały) bo z wody zrobiła się zupa.
-
Widzisz to nie jest tak, że ja jestem ślepo zapatrzony w karpiówki. Jakieś docinki i osobiste wycieczki to nie ze mną ponieważ ja do nikogo nic nie piję. Odnośnie co kto rozumie a czego nie rozumie lepiej zostaw to w spokoju. Stwierdzam jedynie, i mam do tego prawo, że łowienie karpi tyczką jest jakimś absurdem przynjamniej jak dla mnie. W ogóle jakaś ostatnio porobiła się moda na odchudzanie zestawów z jednoczesną presją na łowienie tymi zestawami dużych ryb. Nie twierdzę, że jest wszystko w porządku jak " karpiarz " holuje karpia wędką 2, 25 lub 2,5 lbs z żyłką o,22 lub 0,25 mm bo chce mieć ponoć jakąś przyjemność z holu. Moja awersja wynika z tego co widziałem czyli męczarnia ryby.
Napisz ( skoro powiedziałeś A powiedz B ) gdzież to tak karpiarze nawalili towaru - no chyba, że jest to jakaś tajemnica.
I jeszcze jedno - będąc z natury lekka złośliwym powiem, ze nie ma większego badziewia jak gotowe zanęty ( czytaj odpady cukiernicze ) i obojętne, czy to Traper czy Sensas ;)
JK
-
Ja już nie mam siły z Tobą dyskutować. Daj szansę, tym, których interesuje ten temat i dopuść ich do merytorycznej dyskusji. Jeśli chcesz pisać o zasiadkach karpiowych nic nie stoi na przeszkodzie byś założył taki temat i tam się realizował.
-
Widzisz to nie jest tak, że ja jestem ślepo zapatrzony w karpiówki. Jakieś docinki i osobiste wycieczki to nie ze mną ponieważ ja do nikogo nic nie piję. Odnośnie co kto rozumie a czego nie rozumie lepiej zostaw to w spokoju. Stwierdzam jedynie, i mam do tego prawo, że łowienie karpi tyczką jest jakimś absurdem przynjamniej jak dla mnie. W ogóle jakaś ostatnio porobiła się moda na odchudzanie zestawów z jednoczesną presją na łowienie tymi zestawami dużych ryb. Nie twierdzę, że jest wszystko w porządku jak " karpiarz " holuje karpia wędką 2, 25 lub 2,5 lbs z żyłką o,22 lub 0,25 mm bo chce mieć ponoć jakąś przyjemność z holu. Moja awersja wynika z tego co widziałem czyli męczarnia ryby.
Uważam, że jedną z najważniejszych cech wędkarza (i nie tylko) jest umiejętność obserwacji i wyciąganie wniosków, jak już ktoś wspomniał wyżej. Najgorszą rzeczą jest ograniczanie się do tego co sam wiem i sam lubię robić. Opieranie swojego poglądu na daną sprawę o jeden jedyny przypadek, którego było się świadkiem jest niedorzeczne! Sam nie jestem zapalonym karpiarzem ani nigdy nie miałem w ręce tyczki, i nie zanosi się, żebym poszedł w którąś z tych stron. Piszemy na POSTĘPOWYM portalu wędkarskim, dlatego uważam, że powinniśmy być otwarci na nowości, a przy okazji nie negować czegoś dla nas nowego z uporem osła (piszę to bezosobowo, nie chcę nikogo obrazić). Mimo tego, że w żadnej z tych dziedzin nie mam doświadczenia to fachowe spojrzenie i użyte argumenty przekonały mnie w 100%, że tyczką można łowić karpie i faktycznie jest to lepsze dla ryb. Myślę, że te argumenty potrafiłyby przekonać konia! JKarp, nie wiem skąd takie zacięcie, nikt przecież nie każe Ci łowić karpi tyczką, ani nie mówi, że Ty źle łowisz karpiówką, lub też niepotrzebnie męczysz ryby. Nie wiem też, dlaczego negujesz ideę maksymalnego odchudzania zestawu, przecież to zwiększa ilość brań jak i satysfakcję wędkarza.
Więcej dystansu koledzy! ;-) :beer:
~matchless - za fachową wiedzę i podejście :thumbup:
-
@matchless
z łącznikami z plastiku - nie miałem przykrych historii , może poza jedną - jeszcze za czasów pełnych gum - zapiałem torpedę - natychmiastowy odjazd wzdłuż kija, podczas wycofywania na małym kącie i wyciągniętej gumie (na sztywno już) strzelilła żyłka na łączniku (pewnie uszkodzona zatrzaskiem żyłka) i sam łącznik bez zestawu wracając ekspresem rozbił mi tuleję . przypadek po prostu.
mi w dacronach i klasycznej ośmiorniczce najbardziej nie odpowiada powyginana żyłka jaka pozostaje po zdjęciu zestawu z łącznika oraz fakt, że na bardzo płytkich zbiornikach przy lekkich zestawach częściej zdarzają się splątania na dacronie niż plastiku (tu bardziej pokładałbym winę w bananowatych topach)
- puste gumy - przyznam, że - używam nienapełnionych - ale przepłukanych w środku smarem do gumy z reszta z zewnątrz także aplikuję - imo mniej się starzeją dzieki temu, wydaje mi się też, że płyn do naczyń przyspiesza parcienie gum.
muletto - nie stosowałem nigdy tego systemu i nie moglem sprawdzić osobiście za to czytałem na jakimś włoskim forum (nie moge znaleźć źródła teraz) o zastosowaniu w
połowach grubych karpi z tubowym amortyzatorem na komercji i odjazdach ponad 25m.
____________________________________________________________________________
@JKarp
... Stwierdzam jedynie, i mam do tego prawo, że łowienie karpi tyczką jest jakimś absurdem przynjamniej jak dla mnie.
przyznam w tajemnicy, że łapię góra 5-6 godzinne sesje i karpiowanie i zasiadki (nie licząc stalkingu) jest dla mnie totalną abstrakcją ale przez szacunek dla fanów tej metody - nie wygłaszam zbyt często takich oświadczeń.
W ogóle jakaś ostatnio porobiła się moda na odchudzanie zestawów z jednoczesną presją na łowienie tymi zestawami dużych ryb.
u kogo? karpiarzy? wśród tyczkarzy dostrzegam wręcz przeciwne tendencje, ostatnimi czasy nie jest żadkością obserwowanie zestawów na 0.25ce
Pisałeś też wczesniej żartobliwym tonem o karpiowych tyczkach - a do czego służyć mają pancerne kije którymi można w martwym ciągu na pełnej długości podnosić duża butelkę coli i montować pełne amortyzatory 3.5 mm (o wytrzymałości realnej ponad 5kg) czyli rzędu żyłki 0.25-0.30 ? na kiełbie ?
Powiedz Kolego ile można generalizować po obserwacji tylko jednego wędkarza (z tego co piszesz to oceniam, że kiepskiego - na komercji przynajmniej). To tak jakbym pisał, że karpiarze męczą ryby bo widziałem jak jeden delikwent po zacięciu wsiadł w ponton dał się holować na otwartej wodzie - moje oko karpiowi 10siątce przez ponad 20 minut; na dodatek przywiózł go w pontonie na brzeg i dopiero uwolnil ..obłęd.
edyta - literówki
-
Też się dziwię dlaczego łowienie karpi tyczką karpiową jest abstrakcją. Sama nazwa carp pole lub margin pole - oznaczają wyraźnie do jakich ryb jest to sprzęt (do karpi i marginów :D ). Podobnie haki - można na przykład u Drennana zobaczyć, jaki jest asortyment haków ze słowem carp. Są tam nawet nr 18 lub 20 (tak do połowu karpi), jest ich po prostu mnóstwo.
Ten sprzęt pochodzi z UK (tyczki karpiowe) - z kraju w którym się dba o zdrowie ryb, gdyż te się wypuszcza. Nikt nie produkowałby sprzętu szkodzącego rybom. Ale oczywiście - w ręku niewprawnego łowcy coś może działać 'źle'.
JKarp - normalnie nikt nie łowi wielkich karpi tyczką. Nie słyszałem o nikim kto by się zasadzał na jakieś smoki po 15-20 kilo z tyczką. To sprzęt do sportowego połowu na komercjach. A przyłów czasami się zdarza, zwłaszcza w Polsce, gdzie ryb się jeszcze nie segreguje, gdyż ilość zawodów jest wciąż znikoma, ale to już kwestia czasu ;D
-
matchless & co. ....
- podobną opowieść słyszałem na łowisku w Mikołowie, ...
-
Ja za wiele się nie wypowiem w kwestii łowienia karpi na tyczkę, bo choć przechodziłem w swoim wędkarskim życiorysie okres tyczkowania i intensywnego współzawodniczenia, to typowego ukierunkowanego łowienia karpi na tyczkę nie uskuteczniałem.
Chciałem jednak zwrócić uwagę na jedną kwestię. Przez wiele lat poławiałem karpie. Bywały duże i wielkie karpie. Kiedyś z kolegą, znanym w karpiowym świecie, siedzieliśmy u mnie i oglądaliśmy jakieś zawody spławikowe, w których brały udział sławy, jak choćby Alan Scotthorne. Wędkowano wtedy na jakiejś rzece o mocnym uciągu. Podchodziły całkiem spore ryby. Obserwowaliśmy hole tych ryb i wspólnie doszliśmy do wniosku, że my z naszymi karpiowymi holami nie możemy się równać z takimi mistrzami. Niektórzy z tych ludzi żyją z wędkarstwa i jest ono dla nich jedynym źródłem utrzymania. Na zawodach liczy się dla nich każda ryba. Te hole, przewidywanie zachowania się ryby, operowanie podbierakiem, to coś niesamowitego.
Pompowanie karpia wędziskiem karpiowym z grubą żyłką to zupełnie co innego. Myślę, że każdy karpiarz doświadczył tego uczucia, kiedy to karp 20 kg (nawet z wody niekomercyjnej) idzie dość lekko i po wyholowaniu niby jest radość ze złowienia tak dużej ryby, ale odczuwa się niedosyt, wiedząc, że niejeden 10-kilowiec walczył o wiele mocniej. Przy dzisiejszym sprzęcie, zakładając, że nie łowimy w jakichś ekstremalnych warunkach, karp nie ma raczej zbyt wielkich szans i hole z pewnością nie wymagają od karpiarza szczególnych umiejętności.
To tylko taka dygresja. Nie miałem jeszcze czasu zapoznać się dokładnie z wypowiedziami w tej dyskusji, więc nie odnosi się ona do żadnej z wcześniej napisanych wiadomości. Kiedy ogarnę całe forum, to może jeszcze znajdę czas, żeby tu coś dopisać :)
-
...z łącznikami z plastiku - nie miałem przykrych historii , może poza jedną - jeszcze za czasów pełnych gum - zapiałem torpedę - natychmiastowy odjazd wzdłuż kija, podczas wycofywania na małym kącie i wyciągniętej gumie (na sztywno już) strzelilła żyłka na łączniku (pewnie uszkodzona zatrzaskiem żyłka) i sam łącznik bez zestawu wracając ekspresem rozbił mi tuleję . przypadek po prostu. mi w dacronach i klasycznej ośmiorniczce najbardziej nie odpowiada powyginana żyłka jaka pozostaje po zdjęciu zestawu z łącznika oraz fakt, że na bardzo płytkich zbiornikach przy lekkich zestawach częściej zdarzają się splątania na dacronie niż plastiku (tu bardziej pokładałbym winę w bananowatych topach)
Tak, zdarzają się przetarcia na platikowych łącznikach. Podobno, bo ja sobie nie przypominam, ale koledzy podnosili takie głosy. Jeśli chodzi o zniszczoną żyłkę przez mocowanie do dacrona lub ośmiorniczki to faktycznie ma to miejsce. Jak żyłka jest już na prawdę podejrzanie podniszczona to po prostu skracam zestaw i robię nowe oczko. Każdy patent ma swoje plusy i minusy. Ja głównie łowiłem w tym i zeszłym sezonie na łącznikach plastikowych. Topy, na którymi rzadko łowiłem były wyposażone w łączniki dacronowe. W 2016 wszystko uzbroje na dacronach i zobaczę czy będzie mi się lepiej łowiło. W razie czego, jak to często bywało, wrócę do starych rozwiązań.
- puste gumy - przyznam, że - używam nienapełnionych - ale przepłukanych w środku smarem do gumy z reszta z zewnątrz także aplikuję - imo mniej się starzeją dzieki temu, wydaje mi się też, że płyn do naczyń przyspiesza parcienie gum.
Myślę, żę jak mają smarowanie to też nie będą się sklejały. Nie wiem czy płyn przyspiesza parcienie bo w sumie gumy wymieniam raz na sezon. Generalnie na pewno taka mieszanka wody z czymkolwiek zawsze będzie bardziej inwazyjna od smaru, silikonu, czegoś tłustego. Choć najgorzej na same gumy wpływają brak wilgoci i słońce.
muletto - nie stosowałem nigdy tego systemu i nie moglem sprawdzić osobiście za to czytałem na jakimś włoskim forum (nie moge znaleźć źródła teraz) o zastosowaniu w połowach grubych karpi z tubowym amortyzatorem na komercji i odjazdach ponad 25m.
Chyba dlatego, że często łowię na zawodach na komercji, to bałbym się stosowania tego systemu. Właśnie ze względu na te dalekie odjazdy. Ostatnio zacząłem stosować gumy jak najgrubsze (większość używa 2,2-2,3 - ja 2,5-2,6) ze względu na to, że mam za małą kontrolę nad rybą. Oczywiście mówimy o rybach rzędu 1-5 kg, bo kiedy spodziewam się większych to minimum 2,8 a nawet 3,5. Myślę praktycznie, bo dla mnie istotny jest czas (oczywiście w granicach rozsądku) i przede wszystkim by moja ryba nie jeździła w prawo i w lewo po stanowiskach kolegów. Ale prywatnie? Czemu nie. Może pomyślę, by znów uzbroić w ten sposób jakiś top, tak z samej ciekawości.
-
Mimo iż nie planuję zakupu tyczki to podjarałem się tym artykułem i od razu uderzyłem do tematu na forum bo widziałem że dużo się tu pisze a to tylko awanturka. Panowie więcej luzu
Proponuję rozszerzyć w kolejnych numerach artykuły do 3-4 stron bo ten temat jest bardzo rozbudowany i będziesz pisał tą serię przez rok ;) Zanim zbierze się potrzebne info to już i tak trzeba będzie cyt. z artykułu: "Szukanie wiedzy na wielu stronach i forach, łączenie pewnych elementów układanki w logiczną całość jest żmudne" :P
A tak w ogóle bardzo fajny artykuł :beer: :bravo:
-
Proponuję rozszerzyć w kolejnych numerach artykuły do 3-4 stron bo ten temat jest bardzo rozbudowany i będziesz pisał tą serię przez rok ;)
Wszystko zależy od tego jak często będzie ukazywał się magazyn. Myślałem o tym co napisałeś, słuszna uwaga. Mam kilka koncepcji na to w jaki sposób zebrać cały materiał. Myślę, że z pomocą Luk'a będzie można całość umieścić gdzieś na portalu, zrobię to też w pierwszym poście na forum. Jeśli chodzi o ilość tekstu, to z pewnością będą artykuły na co najmniej 2-3 strony. Ten teraz był jedynie wprowadzeniem. W przyszłym sezonie, jeśli będzie taka możliwość postaram się również kręcić krótkie, tematyczne filmiki z sesji. Tak, by każdy materiał oprócz ilustracji, zdjęć był również z filmem, na którym krótko i mam nadzieję rzeczowo przedstawię omawiane zagadnienie. Jeśli pogoda dopisze, to prawdopodobnie jeszcze w przyszłym tygodniu wybiorę się z tyczką i kamerą nad wodę - postaram się złowić kilka dużych ryb, choć czas już nie jest najlepszy. ;)
Dziękuje też za miłe słowo. Pozdrawiam.
-
W takim razie z niecierpliwością czekam na filmik. Wiedz, że mocno Ci kibicuje :)
-
Ja też, choć tyczka to zupełnie nie moje klimaty. Ale zawsze warto posłuchać fachowca!