Słuchajcie, myślę, że nie ma sensu dyskutować o tym czy można łowić duże ryby tyczką ponieważ to dzieje się od dawna. Wcześniej technika nie była tak zaawansowana i faktycznie hole dużych ryb to były przeciągające się w czasie mordęgi - zarówno dla wędkarza jak i samej ryby. Przede wszystkim nikt nie nastawiał się na łowienie wielkich ryb stąd wędkarz, który zaciął 5 kilogramowego karpia na tyczkę, uzbrojoną w standardowy amortyzator małej średnicy i cienkie żyłki - po prostu albo tracił rybę albo holował ją wiecznie. My mówimy o świadomym wędkowaniu, wędkowaniu sprzętem dostosowanym do tego. Tyczki są niezwykle wytrzymałe (w tym miejscu warto wspomnieć, że tyczką ryby się nie holuje, wędka służy jedynie do zacinania ryby, po którym maksymalnie szybko wycofuje się ją a sam hol kończy topem), powstały amortyzatory tubowe (tzw. wentyle), które są bardzo grube i bardzo rozciągliwe, wymyślono systemy walki takie jak pulla bung. Dodatkowo, wędkarze nastawiający się na łowienie tyczką na komercji łowią zdecydowanie grubo. Tutaj nikt nie bawi się w cieniutkie żyłeczki - tam nie ma kompromisów. Gdyby była taka konieczność, zastosował bym żyłkę 0,35, amortyzator 3,5 mm i również łowił bym wielkie ryby, bo wędka nie musi tego wytrzymać, te ryby holuje się na żyłce, podobnież jak karpiówką, tutaj nie ma jakiejś odmiennej filozofii. Różnica polega jedynie na tym, że kołowrotek i wolny bieg zastępuje gruby amortyzator a rączkę kołowrotka moja dłoń, która skraca gumę ściągając rybę do brzegu. Ot cała filozofia i różnica. Zarówno w jednym przypadku jak i w drugim z jednej strony stoi wędkarz z drugiej ryba.

Istotna jest też jedna kwestia, o której kolega JKarp zapewne zapomniał. Większość łowisk komercyjnych w Polsce ale także i za granicą, to łowiska małe. Są łowiska takie, jak na przykład tutaj:
Czym tutaj łowić ryby? Karpiówkami? Wywozić zestawy, nęcić kulkami? A przecież to są karpie. Moim zdaniem na takich łowiskach ale też na wielu łowiskach komercyjnych w Polsce tyczka, feeder, mocniejsza odległościówka sprawdzają się bardzo dobrze. Powstały też łowiska przeznaczone typowo dla karpiarzy szukających na prawdę dużych wrażeń i tam raczej ani przeciętny wędkarz ani tyczkarz nie zaglądają. Znam wielu takich wędkarzy, którzy są utytułowanymi spławikowcami-tyczkarzami, łowią tyczką na komercji ale również jeżdżą na kilkudniowe zasiadki z fachowym, karpiowym sprzętem. Tutaj jedno nie musi wykluczać drugiego. Wędkarstwo wyczynowe bardzo mocno ewoluowało w ostatnim dziesiecioleciu, szczególnie właśnie w kontekście łowienia dużych ryb. Kiedyś, lata wstecz sam bym nie uwierzył, że można tym sprzętem łowić 5 kilogramowe karpie.
Tutaj komentarz Adama Niemca, który złowił na tyczkę 15 kilogramowego karpia.
Karp był złowiony na wysokiej jakości żyłkę 0,20 mm, mocną tyczkę i szarą gumę Hydrolastic. 3-metrowa guma rozciąga się na ponad 20 m. Czasy, w których „wyczynowcy” stosowali żyłki do 0,16 mm dawno minęły. Regularnie używa się żyłek dużo grubszych. Ostatnio na MŚ w Chorwacji na porządku dziennym były żyłki nawet do 0,28 mm… na przyponie. Tam dopiero był hardcore. Kiedyś też nie wierzyłem, że takie ryby są do złowienia na tyczkę, ale jak widać cuda się zdarzają
Pozdrawiam Adam Niemiec
Ci sami chłopcy, łowią również duże karpie na grunt. Kiedy się na nie nastawiają, tak jak tutaj:
Tak więc jedno nie musi wykluczać drugiego. Każda metoda jest inna i każda sprawdza się w odpowiednich warunkach. Ja, łowiąc tyczką nastawiam się na ryby duże, jednak raczej nie przekraczające tych 10 kg. Głównie są to ryby w przedziale wagowym 2-5 kg - bo takie najczęściej spotykamy na wędkarskiej komercji. Jeśli zdarzy się większa sztuka - oczywiście podejmuję wyzwanie i zazwyczaj (co wielu dziwi) po stosunkowo krótkim holu taka ryba ląduje w podbieraku. Takie ryby, mimo, że sprawiają radość każdemu wędkarzowi, nie są celem tyczkarzy. Można je łowić, jednak nie jest to już ryba "sportowa" a testowanie sprzętu, który nierzadko kosztuje 5 tyś i więcej nie należy do moich "fetyszy". Podjąłem temat łowienia karpi tyczką bo jest to jedna z wielu metod łowienia tych ryb, niezwykle skuteczna na komercji. Ideą artykułów, dyskusji było przybliżenie tej metody każdemu, kogo ona interesuje i pomoc w stawianiu pierwszych kroków w tymże temacie. Nie mam zamiaru natomiast przekonywać nikogo, że jest to metoda lepsza lub gorsza. Jest po prostu inna.
E: Przydałby się jeszcze arty o łowieniu odległościówką i batem .
Podpinam się pod Jędrulę, szczególnie jeżeli chodzi o bata. Z mojej małej praktyki - niesamowita frajda i niesamowite emocje, a ryby wcale nie wymęczone... Raczej zdegustowane 
Jeśli chodzi o łowienie karpi batem to nie mam w tym żadnego doświadczenia. Prócz kilku sztuk, złowionych zupełnie przypadkowo w trakcie łowienia płoteczek raczej nigdy nie nastawiałem się na łowienie tych ryb batem. Mimo to, jest to możliwe i jak najbardziej praktykowane. Na naszych zawodach na komercji właśnie, startuje kilka osób właśnie łowiąc na bata. Łowią skutecznie i z powodzeniem. Konstrukcja zestawu jest jednak nieco inna, ze względu na długą wędkę raczej nie stosuje się amortyzatora, ponieważ nie ma możliwosci jego skracania. W tym wypadku rybę holuje się samą wędką. Bat do takiego łowienia musi być rzecz jasna mocny. Spróbuję co nieco podpatrzeć i popytać w przyszłym sezonie i na pewno napiszę coś na ten temat. Na chwilę obecną szczerze przyznaję - nie mam doświadczenia w tym temacie.
Odnośnie odległościówki - do czasu kiedy zacząłem łowić tyczką była to moja ulubiona - w zasadzie zaraz obok feedera - metoda na komercję. W tym temacie jest sporo do napisania i myślę, że jestem w stanie to zrobić.