Autor Wątek: Łowienie karpi tyczką - na komercji i nie tylko (Magazyn Spławik i Grunt)  (Przeczytany 25375 razy)

Offline Biały

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 704
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wałcz, Zach.-Pom.
Łukasz Białas, Wałcz

Offline Dyzma

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 515
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Lublin
  • Ulubione metody: waggler method
Tak masz racje to jest przerobiona tyczka na którą łowi tak jak batem czyli na pełny zestaw i holuje rybę jak batem dla tego mnie to zmyliło http://photofish.fr/recit/pont-marie-a-tout-prix
Krzysztof

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Imponujący film. Tyczko-bat wymiata. ;)
A swoją drogą tyle tych sumów tam mają, czy ten gość jest arcymistrzem?
;)

Offline mirek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 245
  • Reputacja: 80
Wprawę ma i ryb nie zabierają.Myślę że z takiej wody ryba do jedzenia się nie nadaje,ale jaka radocha z łapania.Tuż pod wieżą.

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Słuchajcie, myślę, że nie ma sensu dyskutować o tym czy można łowić duże ryby tyczką ponieważ to dzieje się od dawna. Wcześniej technika nie była tak zaawansowana i faktycznie hole dużych ryb to były przeciągające się w czasie mordęgi - zarówno dla wędkarza jak i samej ryby. Przede wszystkim nikt nie nastawiał się na łowienie wielkich ryb stąd wędkarz, który zaciął 5 kilogramowego karpia na tyczkę, uzbrojoną w standardowy amortyzator małej średnicy i cienkie żyłki - po prostu albo tracił rybę albo holował ją wiecznie. My mówimy o świadomym wędkowaniu, wędkowaniu sprzętem dostosowanym do tego. Tyczki są niezwykle wytrzymałe (w tym miejscu warto wspomnieć, że tyczką ryby się nie holuje, wędka służy jedynie do zacinania ryby, po którym maksymalnie szybko wycofuje się ją a sam hol kończy topem), powstały amortyzatory tubowe (tzw. wentyle), które są bardzo grube i bardzo rozciągliwe, wymyślono systemy walki takie jak pulla bung. Dodatkowo, wędkarze nastawiający się na łowienie tyczką na komercji łowią zdecydowanie grubo. Tutaj nikt nie bawi się w cieniutkie żyłeczki - tam nie ma kompromisów. Gdyby była taka konieczność, zastosował bym żyłkę 0,35, amortyzator 3,5 mm i również łowił bym wielkie ryby, bo wędka nie musi tego wytrzymać, te ryby holuje się na żyłce, podobnież jak karpiówką, tutaj nie ma jakiejś odmiennej filozofii. Różnica polega jedynie na tym, że kołowrotek i wolny bieg zastępuje gruby amortyzator a rączkę kołowrotka moja dłoń, która skraca gumę ściągając rybę do brzegu. Ot cała filozofia i różnica. Zarówno w jednym przypadku jak i w drugim z jednej strony stoi wędkarz z drugiej ryba. ;)

Istotna jest też jedna kwestia, o której kolega JKarp zapewne zapomniał. Większość łowisk komercyjnych w Polsce ale także i za granicą, to łowiska małe. Są łowiska takie, jak na przykład tutaj:


Czym tutaj łowić ryby? Karpiówkami? Wywozić zestawy, nęcić kulkami? A przecież to są karpie. Moim zdaniem na takich łowiskach ale też na wielu łowiskach komercyjnych w Polsce tyczka, feeder, mocniejsza odległościówka sprawdzają się bardzo dobrze. Powstały też łowiska przeznaczone typowo dla karpiarzy szukających na prawdę dużych wrażeń i tam raczej ani przeciętny wędkarz ani tyczkarz nie zaglądają. Znam wielu takich wędkarzy, którzy są utytułowanymi spławikowcami-tyczkarzami, łowią tyczką na komercji ale również jeżdżą na kilkudniowe zasiadki z fachowym, karpiowym sprzętem. Tutaj jedno nie musi wykluczać drugiego. Wędkarstwo wyczynowe bardzo mocno ewoluowało w ostatnim dziesiecioleciu, szczególnie właśnie w kontekście łowienia dużych ryb. Kiedyś, lata wstecz sam bym nie uwierzył, że można tym sprzętem łowić 5 kilogramowe karpie.

Tutaj komentarz Adama Niemca, który złowił na tyczkę 15 kilogramowego karpia.

Cytuj
Karp był złowiony na wysokiej jakości żyłkę 0,20 mm, mocną tyczkę i szarą gumę Hydrolastic. 3-metrowa guma rozciąga się na ponad 20 m. Czasy, w których „wyczynowcy” stosowali żyłki do 0,16 mm dawno minęły. Regularnie używa się żyłek dużo grubszych. Ostatnio na MŚ w Chorwacji na porządku dziennym były żyłki nawet do 0,28 mm… na przyponie. Tam dopiero był hardcore. Kiedyś też nie wierzyłem, że takie ryby są do złowienia na tyczkę, ale jak widać cuda się zdarzają ;-) Pozdrawiam Adam Niemiec


Ci sami chłopcy, łowią również duże karpie na grunt. Kiedy się na nie nastawiają, tak jak tutaj:


Tak więc jedno nie musi wykluczać drugiego. Każda metoda jest inna i każda sprawdza się w odpowiednich warunkach. Ja, łowiąc tyczką nastawiam się na ryby duże, jednak raczej nie przekraczające tych 10 kg. Głównie są to ryby w przedziale wagowym 2-5 kg - bo takie najczęściej spotykamy na wędkarskiej komercji. Jeśli zdarzy się większa sztuka - oczywiście podejmuję wyzwanie i zazwyczaj (co wielu dziwi) po stosunkowo krótkim holu taka ryba ląduje w podbieraku. Takie ryby, mimo, że sprawiają radość każdemu wędkarzowi, nie są celem tyczkarzy. Można je łowić, jednak nie jest to już ryba "sportowa" a testowanie sprzętu, który nierzadko kosztuje 5 tyś i więcej nie należy do moich "fetyszy". Podjąłem temat łowienia karpi tyczką bo jest to jedna z wielu metod łowienia tych ryb, niezwykle skuteczna na komercji. Ideą artykułów, dyskusji było przybliżenie tej metody każdemu, kogo ona interesuje i pomoc w stawianiu pierwszych kroków w tymże temacie. Nie mam zamiaru natomiast przekonywać nikogo, że jest to metoda lepsza lub gorsza. Jest po prostu inna.



E: Przydałby się jeszcze arty o łowieniu odległościówką i batem .
Podpinam się pod Jędrulę, szczególnie jeżeli chodzi o bata. Z mojej małej praktyki - niesamowita frajda i niesamowite emocje, a ryby wcale nie wymęczone... Raczej zdegustowane  :D

Jeśli chodzi o łowienie karpi batem to nie mam w tym żadnego doświadczenia. Prócz kilku sztuk, złowionych zupełnie przypadkowo w trakcie łowienia płoteczek raczej nigdy nie nastawiałem się na łowienie tych ryb batem. Mimo to, jest to możliwe i jak najbardziej praktykowane. Na naszych zawodach na komercji właśnie, startuje kilka osób właśnie łowiąc na bata. Łowią skutecznie i z powodzeniem. Konstrukcja zestawu jest jednak nieco inna, ze względu na długą wędkę raczej nie stosuje się amortyzatora, ponieważ nie ma możliwosci jego skracania. W tym wypadku rybę holuje się samą wędką. Bat do takiego łowienia musi być rzecz jasna mocny. Spróbuję co nieco podpatrzeć i popytać w przyszłym sezonie i na pewno napiszę coś na ten temat. Na chwilę obecną szczerze przyznaję - nie mam doświadczenia w tym temacie.

Odnośnie odległościówki - do czasu kiedy zacząłem łowić tyczką była to moja ulubiona - w zasadzie zaraz obok feedera - metoda na komercję. W tym temacie jest sporo do napisania i myślę, że jestem w stanie to zrobić. 
Grzegorz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 494
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Panowie, na komercjach tyczka to jedno z najskuteczniejszych narzędzi do połowu karpi. Karpiarze nie mają szans z wyczynowcami... Oczywiście mowa o karpiach do 10 kilo, bo większych się nie łowi. W UK zazwyczaj oddziela się karpie powyżej 10 kilo, aby nie łowili ich wyczynowcy.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości ile jest technik połowu karpia na tyczkę, to mówię:

- normalnie z dna - klasycznie
- z toni - zasada ta sama co przy pellet wagglerze
- przy samym brzegu - używa się specyficznego nęcenia
- na pastę - specjalny spławik bez obciążenia i pasta z zanęty
- można łowić tez na pastę z toni, a nawet na Metodę

Jeżeli użyje się mocnego amortyzatora, to można spokojnie walczyć z większymi karpiami, dodatkowo side puller pozwala na skracanie jego długości, co szybciej kończy walkę...

A co do szybkości - rok temu na Fishomanii druzynowej Will Raison ostatniego karpia z 6-7 kilo wyciągnął po 20 sekundach :D


Dodałbym jeszcze, że przy łowieniu na tyczkę mamy do czynienia z holem, gdzie trzeba się naprawdę wykazać. W karpiarstwie często jest to siłowe zwijanie. Ryba później dokazuje na macie :D

Myślę, ze nie ma sensu oceniać tutaj czy takie łowienie jest OK czy też nie, bo jest to technika taka jak inne. Każdemu pasuje co innego przecież. Nie ma się co licytować. W UK na pewno na większości komercji karpiarz nie ma szans z tyczkarzem, choćby na rzęsach stawał. Ale wynika to też z tego, że nastawia się on na duże ryby, niekoniecznie na ilość. Tyczkarz znowu będzie miał problem ze złowieniem dużego karpia.
Lucjan

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Te tyczki wyglądają nieźle. Może jak bym był młodszy to bym spróbował ;)
A tak, na razie zostanę przy swoich metodach, przynajmniej na rok .....
Chyba, że MjMaciek zorganizuje jakąś tyczkę? ;)
;)

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Panowie, na komercjach tyczka to jedno z najskuteczniejszych narzędzi do połowu karpi. Karpiarze nie mają szans z wyczynowcami... Oczywiście mowa o karpiach do 10 kilo, bo większych się nie łowi. W UK zazwyczaj oddziela się karpie powyżej 10 kilo, aby nie łowili ich wyczynowcy.

Chciał bym tylko dodać, że to nie jest tak, że metoda ta jest zarezerwowana dla wyczynowców,profesjonalistów. Jest to metoda dostępna dla każdego, bardzo prosta wbrew pozorom. Filozofia sprzętowa jest tam niewielka, wszystko sprowadza się w zasadzie do tyczki, topu, amortyzatora i zestawu. W kontekście łowienia dużych ryb bardzo wielu utytułowanych, polskich wyczynowców w ogóle nie potrafi tak łowić lub dopiero zdobywają doświadczenie. Obecnie obserwując nasze rodzime podwórko odnoszę wrażenie, że wszyscy się uczą i z roku na rok widać namacalny progres. Odnośnie skuteczności, to tak jak w wielu przypadkach bywa różnie. Z reguły jest tak, że faktycznie, jeśli ryby żerują dość aktywnie i są na całym zbiorniku, to tyczka jest niezastąpiona. Metoda ta oferuje przede wszystkim niespotykaną precyzję nęcenia i łowienia ale także prowokacji. Bez ściągania zestawu można pobudzać ryby wstawiając go co jakiś czas w pole nęcenia, bez potrzeby ściągania zestawu, zarzucania, ponownego zakładania przynęty. Chybione zacięcie to po prostu opuszczenie z powrotem zestawu do wody. Kubkami zanętowymi można zanęcać bezszelestnie, stosując małe kubeczki zakładane na top możemy donęcać po każdym wyjechaniu zestawem i prowokować ryb, możemy sypać robakami, pelletem, ziarnami wprost na spławik znajdujący się pod szczczytówką. Jest to metoda bardzo skuteczna a przede wszystkim oferująca bardzo szeroki wachlarz możliwości, stosowania różnych taktyk łowienia, nęcenia, prowokacji. Mimo to, nie jest metodą niezastąpioną. Przede wszystkim minusem jest tutaj zasięg - łowimy maksymalnie na 13 metrach (są tyczki dłuższe, głównie dostępne w UK 16 metrowe, jednak ze względu na wagę nie warto ich brać pod uwagę), jeśli więc ryby żerują daleko to tyczka zostaje zdecydowanie w tyle i przegrywa z tradycyjnym gruntem, feederem, odległościówką. Mimo, że były to sytuacje marginalne to zdarzało mi się zerować obok starszych panów, łowiących z gruntu na dość stare już i wysłużone wędki z uwieszonym na żyłce pojemniczkiem po kinder niespodziance jako sygnalizatorem. Jeśli chodzi o łowienie feederem - wyczynowcy również stosują i bardzo lubią tę metodę. Jest ona skuteczna i zawsze, kiedy tyczka się nie sprawdza lub jest mniej skuteczna, a dopuszcza się łowienie feederem to z tej opcji chętnie korzystają.

A co do szybkości - rok temu na Fishomanii druzynowej Will Raison ostatniego karpia z 6-7 kilo wyciągnął po 20 sekundach :D

Raison ogólnie wymiata. Bardzo dobry wędkarz, który potrafi czytać wodę, rozumie ryby. Co do tych dużych karpi, to powiem Ci Luk, że wielokrotnie byłem zaskoczony. Bywało tak, że im większy karp tym spokojniejszy i szybciej się go holowało. Straszne wariaty są te małe, do 2 kg. Duże często same podpływały mi do brzegu. Nawet jeśli było inaczej, to hol takiej ryby jest bardziej przewidywalny, jest mniej zrywna, spokojniejsza, dostojniejsza a co za tym idzie daje się lepiej prowadzić. Takie przynajmniej mam wnioski do tej pory. Choć jest to też zależne od pory roku, łowiska, nawet dnia.



Grzegorz

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Nie za bardzo chce mi się tu rozpisywać jednak kilka uwag:
1. Karpiarze nie mają problemów z reanimacją ryby bo nie potrzeba jej reanimować.
2. Hol karpia powiedzmy 5-7 kilo z 10 metrów trwa wg Was powiedzmy 5 minut ( pomijając jakieś przypadki, które tylko potwierdzają regułę ). Ja karpia o tej wadzie holuję ze 100 m 10 minut. Kto szybciej ją holuje. Od razu dodam, że nie zwijam na chama aby szybciej.
3. Nie - nie był ten karp o którym pisałem podhaczony.
4. Nie wiem skąd przeświadczenie, że karpiarze zacinają z jakąś niebywałą siłą jak karp zacina się sam.

Wg mnie każda ryba wymaga odpowiedniego sprzętu. Jakieś schodzenie z grubościami w stronę zero zero nic podczas połowu dużych ryb jest nieporozumieniem i w drugą stronę też jakoś jest śmieszne. W kolano sobie nie strzelam - bo albo ten wędkarz którego widziałem był wyjątkowy niezdarny albo Wy jesteście nadzwyczajnymi profesjonalistami.
Nie porównujcie karpiarzy i Karpiarzy bo to dwie zupełnie inne bajki.
Mnie nie racjuje zupełnie komercja a więc pisanie o wyższości tyczkarza nad karpiarzem na komercji też jest złym porównaniem.

JK

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
1. Karpiarze nie mają problemów z reanimacją ryby bo nie potrzeba jej reanimować.

Tyczkarze też nie. A wspominałeś o tym, podpierając się przykładem nie tyczkarza a karpiarza.

2. Hol karpia powiedzmy 5-7 kilo z 10 metrów trwa wg Was powiedzmy 5 minut ( pomijając jakieś przypadki, które tylko potwierdzają regułę ). Ja karpia o tej wadzie holuję ze 100 m 10 minut.
Kto szybciej ją holuje. Od razu dodam, że nie zwijam na chama aby szybciej.

Ale przecież tu nie chodzi to to kto szybciej ale o to, by ryba krócej była męczona. Podniosłeś argument, że tyczkarze męczą ryby. Nawet, gdybyś ją w ściągał z 1000 metrów w te 10 minut, nie zmienia to faktu (idąc Twoim tokiem myślenia), że męczysz rybę dwa razy dłużej. Jeśli więc dla Ciebie 10 minut < 5 minut to nie mam argumentów, by przekonywać, że jest inaczej.

3. Nie - nie był ten karp o którym pisałem podhaczony.

To akurat nie było moje pytanie ale dzięki za odpowiedź.

4. Nie wiem skąd przeświadczenie, że karpiarze zacinają z jakąś niebywałą siłą jak karp zacina się sam.

Pewnie masz rację. Być może oglądałem kiedyś stare filmy o karpiowaniu lub po prostu niedświadczonych karpiarzy, którzy zacinali z wielką siłą. Teraz są faktycznie zestawy samozacinające co nie wymaga użycia dużej siły. Podobnie jest chyba z Twoją wiedzą dotyczącą tyczkowania. A ta tyczka, która w Polsce była 5 lat temu to już nie to samo - przynajmniej nie w kontekście łowienia dużych ryb.

W kolano sobie nie strzelam - bo albo ten wędkarz którego widziałem był wyjątkowy niezdarny albo Wy jesteście nadzwyczajnymi profesjonalistami.

Myślę że ani to ani to.

Nie porównujcie karpiarzy i Karpiarzy bo to dwie zupełnie inne bajki.

Nie porównuj tyczkarzy z kanału i tyczkarzy z komercji bo to też zupełnie inne bajki. Mimo, że nierzadko to Ci sami ludzie.


Mnie nie racjuje zupełnie komercja a więc pisanie o wyższości tyczkarza nad karpiarzem na komercji też jest złym porównaniem.

Sam więc widzisz, że jedno drugiemu nie przeszkadza. Tak samo, jak tyczkarz nie złowi dużego karpia na dzikim łowisku, tak samo rasowy karpiarz nie złowi ich tyle co tyczkarz na komercji. Dwa różne światy. Dobrze, że jesteś tego świadom.

Myślę, że jak przemyślisz tą sprawę to dojdziesz do wniosku (ale również i ja), że brakuje Ci wiedzy z zakresu tyczkowania i łowienia karpi, podobnie jak i mnie w dziedzinie obecnego karpiowania. I być może, właśnie z tej naszej niewiedzy z dziedzin, o których nie mamy pojęcia bo najzwyczajniej się nimi nie interesujemy wynika niepotrzebne formuowanie nieprawdziwych stwierdzeń.

Wróćmy do głównego wątku. Jeśli ktoś interesuje się takim łowieniem, zaczyna tak łowić lub chciałby zacząć to zapraszam. Chętnie pomogę i udzielę wskazówek, jeśli tylko będę w stanie ;)
Tak jak pisałem wcześniej, kolejny artykuł będzie opisywał tyczki, którymi można łowić duże ryby.
Grzegorz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 494
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
JKarp, piszesz prawdopodobnie o przylowie, jaki zdarzył się komuś, kto nie miał karpiowej tyczki z odpowiednim amortyzatorem. Zapewniam Cię, źe u mnie - jeżeli nastawiam się na karpie, hol nie będzie dłuższy niź 15 minut, mowa o jakieś solidnej rybie, powyżej 10 kilo.

Wyczynowcy wiedzą jak sie obchodzić z rybami, właściciele komercji są na to bardzo wyczuleni zresztą, i w UK regulaminy są zazwyczaj bardzo długie. Dlatego nie pozwala się na pewne rzeczy, choć przyłowy się zdarzają. Wczoraj łowiłem wagglerem z żyłką 0.14 mm i jeśli wydarzyłby się karp, to hol byłby dłuższy.

Do łowienia karpi na tyczkę dodam, że haki jakie się używa są małe, i często nie widać nawet miejsca gdzie ryba była ukłuta, przy karpiarstwie rany są poważne.
Zazwyczaj ryby łowi się bez robienia im zdjęć, stąd karp obrywa o wiele mniej. Bo dobrze wiemy jak to jest z sesjami zdjęciowymi. Zdrowie ryb się liczy, ale zdjęcie musi być. A jak karp 'nie chce', to jest maly problem. Na większości karpiowych filmow jest wycięty pewien kawałek, jest hol i widzimy już łowcę pozującego - a co się działo wcześniej wiedzą dobrze Ci co pozują z takimi rybami.

JKarp - nie demonizuję tu karpiarzy absolutnie, chcę pokazać, że ktoś z tyczką zazwyczaj wyrządza rybie co najwyżej tyle samo 'szkód'. Dodam tutaj natomiast dość mocne słowa. Ilość pitego alkoholu przez karpiarzy sprawia, że często rybie się obrywa. Nie wiem czy inna grupa wędkarzy ładuje w siebie aż tyle wysokoprocentowych trunków. Jak się holuje rybę po flaszce chyba nie muszę nadmieniać. Więc jeśli rozmawiamy o tym jak się powinno pewne rzeczy robić, to niech Karpiarze przez duże K spojrzą wpierw w lustro. Bo jest to typowe 'przyganiał kocioł garnkowi'. Zakaz wstępu na kilku karpiowych łowiskach europejskich dla Polaków (nie dla Ukraińców, Rosjan czy innych nacji) nie wziął się z kosmosu. Uwagę kieruję ogólnie nie do Ciebie osobiście. Ciekawe jaki masz pogląd na ten temat. Pozdrawiam :D
Lucjan

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
LUK w UK jest jakby inaczej. U nas dopiero się uczą.
Wg tego wędkarza od tego nieszczęsnego holu miał mieć tyczkę karpiową ( Boże ca ja wypisuję he he " tyczka karpiowa " ??? ), żyłkę miał bodaj 0,16 mm lub no coś koło tego, haczyk dość mały ale mocny, jakby pogrubiony. Miał ten system co się odwija amortyzator. No nie wiem - trwało to 45 minut i na dokładkę nie mógł karpia doprowadzić do swojego podbieraka.
Dobry haczyk nie zostawia spustoszenia. Powiem Ci, że to właśnie małe, cienkie haki i nie daj Boże bez zadziora działają jak ostry nóż tnąc karpiowy mordkę. Dlatego na porządnych komercjach pojawiają się w końcu zapisy o wielkości haka, grubości żyłki, zakazie stosowania plecionki jako linki głównej itd.
Nie rozumiem zdania, że dobrze wiemy jak to jest z sesjami - ja problemu z moimi rybami nigdy nie miałem. Jednak jestem przeciwnikiem przetrzymywania ryb w workach.
Znaczy na jakich łowiskach ?
Uważam, że alkohol jest dla ludzi. Kilka razy sam widziałem różne zachowania " karpiarzy " i nie tylko - bo jak inaczej nazwać takich ludzi co mają niby sprzęt karpiowy ale na matę jakoś zabrakło >:( lub feedery po zarzuceniu sprawdzane są następnego dnia rano.

JK

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Wg tego wędkarza od tego nieszczęsnego holu miał mieć tyczkę karpiową ( Boże ca ja wypisuję he he " tyczka karpiowa " ??? )

Widzę, że nie potrafisz zrozumieć jednej rzeczy. Tyczką karpiową się nie holuje ryby! Nie znasz zasad tej metody ale cały czas piszesz bzdury. Gdyby zastosować zamiast tyczki, która według Ciebie jest krucha, delikatna, niekarpiowa - 13 metrową, stalową rurę, którą podniesiesz do góry fiata 126P, włożyć w nią amortyzator 3,5 mm i uzbroić na końcu w żyłkę 0,30 to była by jakaś różnica? Zaznaczam Ci, po raz kolejny już, że tyczką ryb nie holujesz. Tyczka służy jedynie do zacinania i jest nośnikiem amortyzatora, który zakończony jest zestawem. I to na nich opiera się całe obciążenie!. A hol ryby odbwa się na samym końcu, samym już topem, który (co też już pisałem) nierzadko jest grubszy od szczytówki Twojej karpiowej wędki. Tyczki nie unosi się go góry w czasie holu, ma być skierowana równolegle do wody i jedynie nieznacznie koryguje się kierunek ucieczki ryby delikatnie ją zatrzymując, jeśli go zmienia i nie ucieka do środka stawu tylko w bok. Ale cały odjazd karpia opiera się na amortyzatorze (mocnym i grubym amortyzatorze) i żyłce, która jest z reguły i zasady gruba!

Zrozumiałeś, czy mam Ci to narysować? Ja rozumiem, że facetom z reguły brakuje wyobraźni (też tak mam), ale fizykę w szkole chyba miałeś. No ale jeśli dla Ciebie krócej to 10 minut a nie 5 to trudno tutaj dyskutować przy takim zaginaniu rzeczywistości przez Ciebie.

bo jak inaczej nazwać takich ludzi co mają niby sprzęt karpiowy ale na matę jakoś zabrakło >:( lub feedery po zarzuceniu sprawdzane są następnego dnia rano.

Ot różnica. Tyczkarz złowi rybę, pstryknie fotkę i wpyszcza ją natychmiast do wody. Jeśli w ogóle to zdjęcie robi, bo z reguły nie ma czasu ani chęci. Karpiarze szumnie stosują maty, baseny a ryba na brzegu...przepraszam, na macie! leży kilka a nawet kilkanaście minut i przeżywa katusze bo prawdziwy łowca musi sobie zrobić zdjęcie (żeby tylko jedno) ze swoim trofeum! Ot pseudo humanitaryzm i hipokryzja. Ale ważne, że jest mata!
Grzegorz

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Wg tego wędkarza od tego nieszczęsnego holu miał mieć tyczkę karpiową ( Boże ca ja wypisuję he he " tyczka karpiowa " ??? )

Widzę, że nie potrafisz zrozumieć jednej rzeczy. Tyczką karpiową się nie holuje ryby! Nie znasz zasad tej metody ale cały czas piszesz bzdury. Gdyby zastosować zamiast tyczki, która według Ciebie jest krucha, delikatna, niekarpiowa - 13 metrową, stalową rurę, którą podniesiesz do góry fiata 126P, włożyć w nią amortyzator 3,5 mm i uzbroić na końcu w żyłkę 0,30 to była by jakaś różnica? Zaznaczam Ci, po raz kolejny już, że tyczką ryb nie holujesz. Tyczka służy jedynie do zacinania i jest nośnikiem amortyzatora, który zakończony jest zestawem. I to na nich opiera się całe obciążenie!. A hol ryby odbwa się na samym końcu, samym już topem, który (co też już pisałem) nierzadko jest grubszy od szczytówki Twojej karpiowej wędki. Tyczki nie unosi się go góry w czasie holu, ma być skierowana równolegle do wody i jedynie nieznacznie koryguje się kierunek ucieczki ryby delikatnie ją zatrzymując, jeśli go zmienia i nie ucieka do środka stawu tylko w bok. Ale cały odjazd karpia opiera się na amortyzatorze (mocnym i grubym amortyzatorze) i żyłce, która jest z reguły i zasady gruba!

Zrozumiałeś, czy mam Ci to narysować? Ja rozumiem, że facetom z reguły brakuje wyobraźni (też tak mam), ale fizykę w szkole chyba miałeś. No ale jeśli dla Ciebie krócej to 10 minut a nie 5 to trudno tutaj dyskutować przy takim zaginaniu rzeczywistości przez Ciebie.












A nie mówiłem , zaczyna się  :D Ten temat jest zaczarowany , albo raczej przeklęty . Kolego , więcej luzu ! :D

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 494
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Myślę, że nie ma się co tu spierać... :) Może tamten wędkarz nie miał dobrego sprzętu? Jeżeli miał pulla bung, to znaczy, że słabo mu szło to ściąganie amortyzatora ;D

Na Fishomanii drużynowej w 2014 roku, na Cudmore Arena, jeden z zawodników węgierskich nie był przygotowany na hol karpi - a przecież to były zawody międzynarodowe! Po holu karpia trwającym prawie 80 minut ( szooook) - jeszcze go... zerwał. Publiczności nie podobało się podejście Węgra, chociaż niektórzy tez się śmiali... Will Raison sztukę podobną lub większą wyholował w niespełna 20 sekund. Tak więc można łowić i tak i tak. Generalnie tyczka karpiowa służy do łowienia większych ryb...

JKarp - co do małych haków rozcinających karpiowe pyski - to ja spotkałem się z tą teorią tylko u karpiarzy. Ja łowiłem sztuki około 8 kilo na hak 18, do 10 kilo na hak nr 16. Przy tyczce wiele karpi na hak nr 14. Przy feederze zdarzały się karpie na hak nr 16, często na 12 i 14. NIGDY nie miałem ryby z rozciętym pyskiem. Były natomiast takie, które miały go przecięty przez żyłkę, gdy już był karp w podbieraku, ale to co innego. W Biestrzynniku łowiłem z karpiarzem ze Śląska, sporo rozmawialiśmy o właśnie tej kwestii. On twierdził, że haki mają być mocne. Złowił trzy karpie - z których każdy miał dziurę, rozerwanie w iejscu wbicia było duże, on dawał specjalny środek na te rany. Mój karp, pomimo długiej walki (zestaw feederowy pod płoć) miał maleńką dziurkę zaledwie. Ja dlatego uważam, że taki styl łowienia mniej szkodzi rybie. Dodatkowo haki tyczkowe sa na tyle mocne, że nie ma mowy o jakimkolwiek rozcinaniu. Siła potrzebna do tego byłaby zbyt duża, pęknie przypon dużo wcześniej.

A co do sesji zdjęciowych. Karpie często nie chcą pozować, i zrobienie dobrego zdjęcia trwa długo. Zazwyczaj ryba traci sporo śluzu. Im krótszy hol, tym bardziej niesforna ryba. 

Ale chyba nie ma sensu się licytować tutaj... :D Trafiłeś na dziwnego tyczkarza. Może tyczkę miał karpiową, ale amortyzator na F1...
Lucjan