Spławik i Grunt - Forum
MEDIA i MULTIMEDIA => Prasa wędkarska => Wątek zaczęty przez: MarioG w 13.08.2016, 14:11
-
Wczoraj na fb zirytowało mnie zdjecie.
Kolega z dawnych lat wrzucił fotkę ze zlowionym karpiem.
Samo to nie wywołalo by irytacji gdyby nie opis. Tekst o tym, że rybka oczywiscie wypuszczona bla bla...
Nie ma nic złego w wypuszczaniu ryb oczywiscie ale poznałem lokalizację.
Lowisko komercyjne. Kolo 20zł za kilo. Karp ze 2.5 moze 3 kilo.
I to jest powód dla którego wypuscił.
Powód dla ktorego wielu wypuszcza chwalac się potem darowaniem życia.
I to mnie drażni...
Wiem, że wredzioch jestem ale może zepsuty komp ma na mnie taki wplyw.
Ale rybie życie to można darować na PZW a na komercji po prostu się jej nie kupuje.
-
Pomyśl o tym inaczej, być może po kilku wyjazdach na komercję kolega wyrobi sobie nawyk wypuszczania ryb i następnym razem może wypuścić rybę na wodzie PZW.
-
Może kolega wogule nie bierze ryb.. Tu chodzi raczej o pochwalenie się, bycie fajnym na fb. Polubienia, komentarze itd. To tak jakby bogaci rodzice kupili mi samochód.. Zapracuj sam ciężko na niego a potem możesz powiedzieć znajomym że zmieniłeś\kupiłeś autko
-
Mario nie gorączkuj się tak! Gdyby zabral byłbyś spokojniejszy? Co miał napisać? ''Zatłukłem i wyrzuciłem w krzaki''? Nie mierz innych swoimi kategoriami, bo może dla tego gościa 50zł nie jest majątkiem i gdyby chciał to podsumowałby sobie te wędkowanie na własnej patelni.. Rozumiem komentowanie zachowań nad wodami PZW, ale w tym przypadku to chyba naprawdę masz kosztowną naprawę komputera zakładając taki wątek..
-
Rozumiesz komentowanie zachowań na PZW a nie zabieranie ryb z komercji i chwalenie sie tym nie?
-
Mario daj mi namiary na tego kolege, napiszę mu żeby zmienił komentarz na '' Ryba oczywiście trafiła do bagażnika''. Wtedy będziesz spokojny:) Według Ciebie ryba z PZW ma trafiać do wody, a ryba z komercji ma dostawać w łeb! Albo tego znajomego którego masz ''w swoich znajomych'' tak bardzo nie trawisz! Gdybyś Ty był na tej komercji i wrzucił fotę takiej ryby- to jak byś to opisał? Tu gdzie mieszkam za zabranie ryby jest wysoki mandat, sąd i czasem konfiskata samochodu którym się przyjechało na ryby. To też nie powinienem pisać, że wypuszczam, bo posądzisz mnie o pazerność? Weź wędki, pojedź nad wodę i ochłoń.
-
Rozumiem o co kaman...
Znam 2 takich karpiarzy. Nawet nie osobiście.Podrzucają młynki na serwis ,za pośrednictwem kumpla.
W ich wydaniu 10 kg karp z wody PZW zostaje uwędzony i jest rarytasem :-\
Podobna rybka z komercji wraca do wody - wiadomo,cena...
Oczywiście wędzona rybka z wody PZW to temat tabu. Wypuszczanie ryb na innych łowiskach to temat nr1 .
Taka jakby podwójna moralność mięsiarza? :-\
Cóż jednak zrobisz?Gdyby PZW rządziło się podobnymi prawami co łowisko prywatne, opłaty byłyby na pewno wyższe,a na rybę,za opłatą, też mało kto by sobie pozwalał. To też dobrze obrazuje sytuację na wodach ogólnodostępnych i tłumaczy ich stan.
-
To nie są karpiarze tylko balasy. ???
-
PZW pobiera opłaty wyższe niż komercja! Różnica polega na tym, że komercja gwarantuje złowienie ryby, a PZW gwarantuje dostęp do świeżego powietrza podczas wędkowania.
-
Nie wiem jak się ten typ nazywa, ale istnieje...
Przepraszam przy okazji Karpiarzy ;) Powinienem w poście wyżej napisać raczej "karpiarzy"...
Co więcej nie wiem co to balas ? :)
To jakieś gwarowe określenie?Slang? ...?
-
PZW pobiera opłaty wyższe niż komercja! Różnica polega na tym, że komercja gwarantuje złowienie ryby, a PZW gwarantuje dostęp do świeżego powietrza podczas wędkowania.
Proszę jaśniej jeśli można,bo nie bardzo rozumiem w jaki sposób pobiera wyższe opłaty.
Bo jeśli w zestawieniu kwoty jaką płacimy w stosunku do tego, co dostaje się w zamian, to się zgodzę ;)
Świeże powietrze? No przestań :P Nie zawsze jest takie świeże ;)
-
może chodziło o ''białasa''-takiego nieopalonego człowieka. W Niemczech i we Francji można takich spotkać, ale to trzeba dużo szukać..
-
Wanski skoro nie powietrze, to ja już nie wiem za co pobierają opłaty.. Rozumiem najważniejsze wydatki takie jak wypłaty dla zarządu, imprezy integracyjne zarządu. Płatne ekspertyzy robione przez członków zarządu itp. Ale na co idzie pozostałe 7 groszy z opłat każdego wędkarza to już nie wiem.. A tak na marginesie, to kiedyś pracowałem w Twoich okolicach i powietrze było ok;)
-
PZW pobiera opłaty wyższe niż komercja! Różnica polega na tym, że komercja gwarantuje złowienie ryby, a PZW gwarantuje dostęp do świeżego powietrza podczas wędkowania.
W tamtym roku bylem na wodach PZW łacznie ponad 50 razy.
Byly dni kiedy łowiłem po 20 karpików.
Do tego liny i leszcze.
Koszt- 200zł.
Wskaż mi teraz komercję z równie niskim abonamentem rocznym :-)
A kolega Wonski81 dobrze czuje o co chodzi.
-
A złowiłeś karpia 5 kg+ na PZW? Bo na komercji, to chyba nie rzadkość.
-
A złowiłeś karpia 5 kg+ na PZW? Bo na komercji, to chyba nie rzadkość.
Na PZW też się trafiają.
Tylko tu akurat nie chodzi o to co gdzie lowic można.
-
Mario tu gdzie mieszkam większość wód nazwałbyś komercją, ponieważ są to ''wody klubowe''. A jeżeli chodzi o wodę PZW, to kilka lat temu mialem wyniki. Nie wiem jak jest teraz, ale na podstawie FB mogę stwierdzić, że chłopaki dają radę.
-
Chodzi mi o to, że na wodzie pzw (w moich okolicach) trudno o karpia powyżej 2 kg. Jedynie są małe do 2 tygodni po zarybieniu.
A co do tematu wątku...
Jeżeli nie podoba Ci się zachowanie "kolegi", to usuń go ze znajomych i tyle. Z kolei gdyby kupił rybę , to zapewne oskarżył być go o "mięsiarstwo". I tak źle, i tak niedobrze... ::)
-
Nie oskarżyłbym o mięsiarstwo bo nawet jak ktoś rozsądnie z PZW bierze to nie wzrusza mnie to.
-
Czyli gdybyś łowił na komercji, na której można kupić złowione ryby, a Ty byś je wypuszczał, to znaczy, że drażnił być samego siebie? :o
-
Ubiliśmy piany na kilka sezonów w przód.. Ja się wyłączam z tej dyskusji. ( brak kasku)
-
Moze napisze jasniej.
Drazni mnie chwalenie się wypuszczaniem tych ryb ktorych albo nie mozna zabrac albo trzeba by za nie duzo zaplacić.
-
Moze napisze jasniej.
Drazni mnie chwalenie się wypuszczaniem tych ryb ktorych albo nie mozna zabrac albo trzeba by za nie duzo zaplacić.
Zgadzam się z Tobą.
Dawno już mówiłem. Usuń konto z tego gówna.
-
Przede wszystkim, odróżnijcie łowisko PZW od łowiska komercyjnego czyli:
Łowiąc na łowisku PZW czyli praktycznie własności Narodu, to my sami przyczyniamy się do rozwoju lub upadku tych łowisk/wód. Upadek, czyli brak ryb nie wynika z zabierania ryb z łowiska zgodnie z limitami (kradzież, czyli pozyskiwanie i zabieranie ryb na handel przez złodziei i rybaków tutaj pomijam).
Aby było jasne, to moje zdanie i postępuję według własnych zasad, a nie tych zasad, co mi wciskają inni.
Więc: Po to płacimy składki, po to pracujemy za darmo na rzecz naszych łowisk, po to za darmo ja osobiście sprzątam łowisko przed jego zajęciem, bym ewentualnie czasami mógł zabrać jakąś rybę do domu (osobiście czasami piekę na ognisku, w domu jem ryby morskie). Włożyłem swoją część pracy, straty czasu, część finansową bym bez obawy mógł zabrać jakąś rybę z łowiska, która jest znacznie droższa w rzeczywistości, niż ta sama ryba kupiona w sklepie.
Wędkarz jako myśliwy, chce zjeść rybę którą sam upolował niezależnie od kosztów (sprzęt, zanęty/przynęty, strata czasu, zdrowie, ubiór, koszty dojazdu itd.).
Oznacza to, że ktoś, kto mówi, że wędkarz opłaca kartę po to, by tanim kosztem pojeść ryby jest albo ignorantem, albo po prostu głupcem.
Tu nie chodzi o efekt finansowy, ale efekt myśliwego. Zabijam, by zjeść (i broń Boże zmarnować, czyli nie zabijam ryb dużych, których nie jestem w stanie zjeść). Nie zabijam też ryb małych (niewymiarowych), które się jeszcze nie wtarły.
Ot całe prawo wędkarskie.
Łowiska komercyjne, to najzwyczajniejsze przedsiębiorstwa obliczone na zysk. Ktoś miał pomysł, zainwestował własne pieniądze i chce czerpać z tego stosowne korzyści. Właściciel komercji jak każdy przedsiębiorca aby mieć zyski, musi dać dobry towar i odpowiedni zysk odbiorcy jego towaru/klientowi/wędkarzowi – czyli rybę. Winien ponadto zainwestować w infrastrukturę, czyli ubikację, jakiś mały sklep, może hotel, łódź, śmietniki i… nawet popielniczki dla palących itd. itd. Aby uprzyjemnić klientowi pobyt nad wodą, są właściciele, którzy rano częstują na łowisku kawą.
To jest biznes Moi Drodzy Koledzy. A biznes nie polega na tym, że przedsiębiorca bierze, a klient daje. Zysk muszą mieć obie strony.
A to oznacza, że kiedy robisz film o łowieniu i po złowieniu ryby nastawiasz obiektyw kamery tak, by było widać, że rybę wypuszczasz, to zastanów się wcześniej, czy nie robisz z siebie idioty.
Popatrzcie, jak ryby wypuszcza Nasz Kolega Lucjan. On robi to naturalnie, czyli tak, że to nie drażni. Siedzi, łowi rybę i od razu podbierakiem wkłada rybę do wody. Mnie to nie drażni, mało, jego zachowanie i czynności które wykonuje i pokazuje na swoich filmach są naturalne. Jego wypuszczanie ryb jest rodzajem ideologii, a nie zachowaniem na pokaz.
(To nie jest włazidupstwo, to jest to, co myślę i czuję). Bo jeśli nie zgadzam się z Lucjanem, to potrafię z Nim się posprzeczać (nie zgadzam się z Lucjanem, że pewne nawyki z Wysp chce przeszczepić w Polsce, a to się nie da, bo to dwa narody o innej mentalności). Ale o pięknych rzeczach, pięknie pokazanych też trzeba mówić i to czynię niniejszym.
-
Dzięki Mirek :D
Po tym co napisałeś, zastanawia mnie jedna rzecz. Czy może powinno się w jakiś sposób uświadamiać wędkarzy? Nie chodzi mi o robienie czegoś w stylu - 'nie wypuszczasz - jesteś zły', ale bardziej - 'zastanów się nad rybostanem Twojego łowiska'. Chodzi o to, że bez tarła naturalnego ryb będzie coraz mniej, zarybienia w większości przypadków nie są wystarczającą formą uzupełnienia strat. Jak dotrzeć do starszego pokolenia? Jak sprawić aby zrozumieli, że zabieranie ryby to działanie przeciwko samym sobie? Jeżeli zabije się kurę, nie będzie jaj. Dlaczego tak ciężko to zrozumieć? Czy tak trudno zauważyć że wiele łowisk osiągnęło poziom pustyni, gdzie ryb praktycznie nie ma (większych)?
Mnie najbardziej przeraża to, że ludzie zabierają ryby w sytuacji, gdzie jest ich tak mało, że będzie to miało wpływ na to co będą łowić za rok, dwa lub trzy. Taki Pyza na przykład, pomimo umiejętności i naprawdę wielkiego zaangażowania, nie mógł złowić nic godnego uwag na swoim łowisku/łowiskach przez prawie cały rok. To pokazuje jak przełowiona jest tamta woda. Wyobraźmy sobie, ze ktoś łowi tam kilka linów wiosną, i je zabiera. Ryba dostaje w łeb przed tarłem, więc będzie jeszcze gorzej! Co więc robić?
Myślę, że warto przede wszystkim żądać od PZW ryb. To podstawa. Nie obchodzi mnie co robi RZGW, twierdzi ichtiolog Zenon Bombalina, jakiś prezes. Ryby mają być. Niech się zarybia więcej, robi tarliska, wprowadza obostrzenia limitów. Bo co z tego , że można zabrać z łowiska trzy liny, jak taki połów jest prawdopodobny jak wygrana w totolotka! Lepiej jest więc móc zabrać jednego, który jest w miarę realny. Dlatego podstawową rzeczą na łowiskach w Polsce powinny być widełki wymiarowe dla wielu ryb, tak aby mieć pewność, że są osobniki, przystępujące do tarła naturalnego, jak również dające sporo emocji, wiadomo, po co się siedzi nad wodą. Podstawą muszą być mocne zarybienia, rok w rok, aż się nie osiągnie dobrego poziomu.
Jedną z dróg do tego jest tworzenie łowisk 'no kill', gdzie można zarybić wody i zostawić samym sobie, zadowalając część wędkarzy i kierując później sporą część środków na zarybianie wód 'zwykłych'.
Moda na wypuszczanie powinna być - ale bez ostracyzmu i nienawiści internetowej. Aczkolwiek zabieranie bez umiaru i rozsądku tez powinno być w jakiś sposób delikatnie piętnowane. Zwłaszcza, że ludzie często zabierają ryby nie po to aby je zjeść, ale dlatego , że szkoda im je wypuścić. Nie wierzę, że ktoś je suma co ma 50 kilogramów, na co komu tyle?
-
Luk Ty chyba zbyt długo na wyspie jesteś! W polsce najwżniejszym ekwipunkiem każdego emeryta jest nóż do skrobania! Piszesz tak jakbyś nie znał realiów.. Nie wiem jak w GB, ale w IRL straż nie jest potrzebna, ale w PL na jednego wędkarza powinno być dwóch strażników!
-
Nie wierzę, że ktoś je suma co ma 50 kilogramów, na co komu tyle?
Kiełbas narobi? Lucjan, pomyśl... W kraju bieda, to co emeryci mają jeść? :P
-
JK316 niech żrą swoje potwierdzenie przelewu do Torunia!!
-
„Myślę, że warto przede wszystkim żądać od PZW ryb”.
Tak, właśnie tak Lucjanie. Rozmawialiśmy już na ten temat. Widziałem zarybianie w Czechach, na Słowacji, w Niemczech. To tony wpuszczanej ryby w łowiska, gdzie tych ryb jest zatrzęsienie.
A czemu tak jest? Bo tam się nie kradnie. Tam włożony pieniądz przez wędkarzy jest stosownie zainwestowany.
A u nas pieniądz jest albo ukradziony, albo przejedzony i wysrany.
(Przypominam, że nie generalizuję, bo są Koła, gdzie są mądrzy ludzie). Sam byłem takiego Koła prezesem. Wiem, że się chwalę, ale „kto mnie pochwali jeśli nie zrobię tego sam”?
Pomijając ten swego rodzaju samogwałt, masz rację Lucjanie. Nauka i kontrola finansów, a następnie kontrola wpuszczanych ryb. Nie jest ważne, kto ile wziął ryb z łowiska (oby zgodnie z limitem i wyobraźnią, albo potrzebami wyrażonymi w limicie), ryby mają być.
Rybaków z naszych wód – won. Złodziei, którzy nic nie włożyli a chcą i to siatami, prądem czy innymi widłami karać przykładnie.
Regulamin PARP to 5 zdań – dosłownie.
Żadnego dojenia z kasy wędkarzy mandatami. Karani mają być ci, co na to zasługują. A zasługują złodzieje, co oznacza, Straż Wędkarska (nie ku*rwa rybacka) wyposażona przez nas wędkarzy niczym Apacz wstępujący na ścieżkę wojenną.
-
Bardzo konstruktywna dyskusja się nawiązała.
Ja "rozgrzebię" tutaj wątek finansowy,który się tylko przewinął,a jest wg mnie jednym z głównych czynników,wpływających na sytuację wód ogólnodostępnych.
W sumie nie tylko wód,ale ...
Polska i bieda w Polsce.
Jak tak się rozejrzę wokół ,to jakoś tej biedy nie widzę :-\ Wiem,że mogą się gromy na mnie posypać,ale bez przesady. Być może odbiegamy nadal od krajów "starej unii",ale aż takiej tragedii nie ma.Jeśli ktoś ma 10zł na zakup robali i zanęty,to równie dobrze może za tą kasę nakupić lipnej wędliny i się najeść.
A nad wodą nadal widzę jak łowią dla mięsa,jakby od tego zależało przetrwanie tych ludzi czy ich rodzin,tymczasem jest zupełnie na odwrót.
Przyjeżdża emeryt samochodem za 50 czy nawet 100 tys zł, wyjmuje z bagażnika jakieś teleskopy z biedronki za 20zł/szt i idzie nad wodę. Jest to człowiek nastawiony na to,że karta musi mu się wrócić.Jeśli po zarybieniu dorwie 10 karpików,potem jakieś leszcze,przygodnego karasia i szczupaka,to już jest na plus. Nie kupi droższych wędek,bo po co?Na taką karpia 2kg też wyholuje,więc się to nie opłaca. Jeśli ktoś mi nie wierzy,to proszę zagadnąć takiego typka nad wodą.Szybko zapewne się okaże ,że wielu taka filozofia przyświeca. Do tego nieraz mają wykupione zezwolenia na łowiska licencyjne,i to z reguły na te,gdzie za daną kwotę mogą zabrać najwięcej.
Skąd się to bierze ? Ja nie wiem...
Często dotyczy to również stosunkowo młodych osób,nie tzw leśnych dziadków. Ta idea przechodzi z ojca na syna, więc mało realne są wg mnie "marzenia" ,że te pokolenie wymrze ...
Naprawdę nie sądzę,że aż tak się źle dzieje w Pl,że opłacanie karty wędkarskiej to swoisty spryt i możliwość wykarmienia siebie bądź rodzin.To już nie te czasy, za to tłumaczenie te same...
Takie swoiste nienasycenie?Pazerność? Chciwość? Jak tego nie nazwiemy,to będą to cechy negatywne.
Może to jest sposób,żeby mieć piękny dom i drogą brykę?
Wypłaty "oficjalnie" 2000zł (i narzekanie jak to strasznie źle i jakie bagno), za to na ryby,na grzyby,woda spod rynny,drewno z lasu , stare auto w dieslu,a paliwo od kumpla co jeździ tirem,leczenie za friko, leki za grosze,sanatorium co rok z zusu(bo kolega lekarz),wczasy za granicą ...itd...
A wciąż tylko wokół słyszę : mało ,mało, mało...
Im więcej kombinuje,im więcej dostanie - tym bardziej narzeka.
Gdyby tak zliczyć wszystko to,co taki osobnik nakradnie lub zakombinuje,to może okazać się ,że ma zarobek jak niejeden obywatel starej unii.
Ja od pewnego czasu zarabiam nieco przyzwoiciej, żona również parę zł przyniesie,bo wróciła do pracy po dłuższej przerwie. I tak pracujemy,zbieramy kasę.Tu coś się zepsuje, tam ząb boli, itd. I nazbierać nie potrafimy,nawet na nieduży remont w pokoju.
Dla kontrastu kolega "płacze" ,że ma 2200 na rękę,żona na minimalnej,2 dzieci . "Bieda aż piszczy". A tu 2 bryki w domu,co rok niemal wymieniane,własne mieszkanie,wczasy,mebelki,działka już kupiona pod budowę itd.
Jak podpytać,to żona korepetycji udziela,on 6h w pracy,bo ma układ z kierownikiem,a potem na "fuchy". Do tego podkrada z pracy jakieś kable,złom,różne maszyny/urządzenia.Na grzyby jak jedzie to zaraz cały bagażnik itd.
Nie chodzi o to,że narzekam. Tak tylko chcę zobrazować ;)
Wg mnie ta sytuacja przenosi się nad wodę.
Kto ten problem rozkmini i powie jak to zmienić? ;)
-
Kto ten problem rozkmini i powie jak to zmienić? ;)
Dobre pytanie... Rozkminić nie jest aż tak trudno, ale zmienić... To dopiero wyzwanie!
Postkomunistyczne śmiecie, które wpajają taką ideologię młodszym pokoleniom...
Jak jest niczyje, to jest moje, a jak jest wspólne, to też jest moje... I jak im wytłumaczyć?
-
Jedną z metod jest promować rozsądek i normalne zachowanie nad wodą. Poprzez dawanie przykładu, zachęcanie znajomych, nawet jeżeli trzeba coś zrobić za nich (posprzątać nad wodą). Ja staram się pokazywać nową drogę, jakiś tam mały procent to widzi i dostaje do myślenia. Z czasem takich jak my będzie coraz więcej. Za 20 lat to taki Filip z Dominikiem będą mówić o nas dziady, co się zmieniać nie chcą ;D
Ale to co pokazał Wonski to smutna prawda. Wszyscy nasi sąsiedzi mają lepsze wody od nas, a Polacy są wcale nie takim biednym narodem w porównaniu do Słowaków, Litwinów czy Ukraińców, Czesi mają od nas ciut lepiej, a proszę jakie mają wody! Zwalanie jakiś rzeczy na 'biedę' to wg mnie wymówka. Zobaczcie co robią górnicy z opowieści Mateo! Mają kasy dużo a walą w łeb wszystko jak leci, łowią po 10 wędek nawet w nocy i jeszcze im mało!
Inna sprawa, że nawet z budżetem takim jakim dysponuje PZW teraz można zrobić dwa razy więcej. Trzeba tylko się wziąć do normalnej roboty i zacząć organizować wędkarstwo w inteligentny sposób. Bez sprowadzania zarybień do walenia setek kilo karpi do jakieś wody raz w roku. Ale same koła tego nie przeskoczą, to musi robić góra - okręg, Zarząd Główny. Czyli? Postarajmy się wywrzeć na nich presję, nawet taką aby ich zmienić na stanowiskach. Związek powinien skończyć raz na zawsze z sieciami, zaś jego kierownictwo powinno należeć do tych co mają wiedzę i doświadczenie w organizowaniu rzeczy. Powinniśmy powoli szykować się na ostre protesty - mam nadzieję, że jak się zrobi zimniej i mniej będziemy uczęszczać nad wodę, to coś się tutaj ruszy, a są pomysły :)
-
Lucek masz na myśli takie imprezy jaka była przed ZG PZW 26 kwietnia br. W mojej ocenie to tak można ale na oczekiwany skutek trzeba będzie długo naprawdę długo poczekać. My wędkarze musimy uzbroić w cierpliwość i czekać na zmiany prawne a na razie to możemy tylko modlic się o to by taki gatunek ludzki jak dziadus pazernus (znalazłem to gdzieś na forum) szybciej wyginą
-
Problemy "organizacyjne" mają wg mnie przyczyny całkiem naturalne i będące konsekwencją minionych czasów- kolejność przypadkowa, mniej więcej ta sama wartość:
- Praktyczny brak konkurencji w zarządzaniu majątkiem Skarbu Państwa- nieliczne stowarzyszenia mają tylko zasięg lokalny
- Zbyt dużo wód w zarządzie. W czasach gospodarki planowej można było udawać, że jakoś to będzie, teraz gdy jednak funkcjonowanie opiera się na bilansie, nie do wypełnienia są statutowe cele związku.
- Element ludzki - z dziada pradziada nauczony beretowania wszystkiego, co ma oczy, ogon i łuski. Ot, naleciałość z czasów, gdy białko zwierzęce było na kartki, a te złowionetylko na kartę wędkarską. Pazerność, rozdawnictwo, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu...... takie tam, wiadomo ocb.
- Brak nagłaśniania problemu w mediach. Żeby taka organizacja nie miała własnego programu tv? Głównym organem prasowym wiadomo co jest, w sieci to komercyjna stronka, a na tubie skondinąd ceniona Wędkarska Korba. To wstyd, żeby taka organizacja była praktycznie poza głównym mediami......
- Przemiany techniczno-taktyczne w wędkarstwie= wzrost skuteczności wędkarzy, rozwój internetu=gotowe recepty na skuteczny odłów ryb, przeniesienie ciężaru na odłów drapieżnika, który reguluje populacje ryb karpiowatych i ma bezpośredni wpływ na rybostan interesujący spławik i grunt
- marudzenie ludzi zamiast konkretnych działań, np prozaiczna obecność na zebraniach sprawozdawczych= brak wpływu na podjęte uchwały, zmiany władz koła.
Pewnie byłoby tego więcej, ale muszę się pakować i sprawdzić, czy leszcze schodzą z termokliny w grunt. Helikoptery z chod rigiem, jeden przypon do wszystkiego: popki, pellet z dziurką, maggot clip....
-
Maciek - konkretnie i na temat. Jak lekarz diagnozujący chorobę! :thumbup:
-
Ta polska mentalność.. Sam byłem świadkiem, jak przy wspaniałym żerowaniu leszczy dziadki kilka razy dziennie przyjeżdżali wykorzystać swój ''dzienny limit'''. Nie jem ryb od czasu jak zatrułem się nimi 30lat temu, nie przynoszę ryb do domu, bo ryba pachnie nad wodą, a w domu jest dla mnie śmierdząca. Gdybym jadl ryby- napewno byłyby to ryby złowione osobiście. Ale żeby ryba była moim głównym daniem przez 7 dni w tygodniu????? To nie jest głód, bo kogoś kto jest głodny nie stać na wykupienie karty wędkarskiej! Tod działa na zasadzie PAŃSTWOWE- CZYLI NICZYJE! Dlatego powinno się wzorem niektórych państw wypi...lić twór jakim jest PZW i stworzyć rejonizację/ wody klubowe gdzie każdy jest gospodarzem i każdy pilnuje każdego! W polsce ze względu na biurokracje nie opłacają się kopalnie, nie opłaca się rolnictwo, ale za to prywatna autostrada przynosi korzyści-a dlaczego? Bo wszędzie gdzie zarząd jest z ramienia państwowego jest nadmiar stołków dla ludzi nie mających pojęcia o tym co robią! Infrastruktura PZW to jedna wielka sitwa która ma na celu robienie dobrze sobie nawzajem! Jak to powiedział znany polski znawca tematu (ja) TO JEST KU..A MOŻLIWE TYLKO W TYM POJ....YM KRAJU!!!
-
Dlatego powinno się wzorem niektórych państw wypi...lić twór jakim jest PZW i stworzyć rejonizację/ wody klubowe gdzie każdy jest gospodarzem i każdy pilnuje każdego!
:bravo: :thumbup: :bravo: :thumbup:
Jaki sens próbować naprawiać organizm, który jest do szpiku zepsuty? Nie łatwiej i szybciej stworzyć nowy, lepszy mechanizm?
-
W irlandii gdzie kiedyś ludzie z głodu masowo odławiali rybę mentalnośc nie wygrała! Dzisiaj na rożne wody trzeba wykupić oddzielne pozwolenia, ale jest wiele wód gdzie mżna łowić bez licencji. Kiedyś z kolegami pojechaliśmy nad ogromne jezioro gdzie były piękne pomosty przygotowane dla wędkarzy, okazalo się, że w sklepie nie sprzedano nam licencji, bo takowa nie istnieje w tym rejonie! Kładki, pomosty i zarybienia są tam finansowane z budżetu miasta. Facet w sklepie wędkarskim powiedział '' Nasze podatki idą również na budowę chodników, a większośc z nas z nich nie korzysta''. Nie będę przyrównywał wód polskich do irlandzkich, bo tu nawet Luk który nie potrafi łowić;) coś by złapał;) Ale mieszkając w kraju ludzi którzy nie są zbyt rozgarnięci w jakiejkolwiek dziedzinie muszę przyznać, że wędkarze mają tu wędkarski raj zapewniony przez rząd! W polsce potencjał pod względem jezior i rzek jest zdecydowanie większy, ale co z tego? Na mazurach śmiało można pić wodę z jeziora wiedząc,że żadna ryb nie zrobiła w niej kupki, a jesli zrobiła to kupka została zneutralizowna przez chemię z pobliskiej fabryki w której zarządzie zasiada jakiś poseł!!!!
-
Czyli zbieramy 100 000 podpisów i niesiemy do Kaczyńskiego. Jak mu się powie, że pzw to postkomunistyczna organizacja, to rozprawi się z tym raz, dwa. ;)
-
hahahaha śpiący Lech nie łowił ryb, więc nawet 40milionów podpisów nic nie wskóra. Ale za to piękne marzenie masz :beer:.. Z tego co pamiętam, to Wałęsa był zapalonym wędkarzem. Raczej Jarek nie będzie robił dobrze swoim wrogom! Jedyne na c możemy liczyć to pomnik Jarosława z największą rybą złapaną kotem i zjedzoną przez pewną damę z wchlarzem:D
-
Dał radę ukraść księżyc, to i dałby radę zrobić porządek z postkomunistycznymi dziadami. ;)
Ale jak masz 100 000 podpisów w konkretniej sprawie, to rząd musi to rozpatrzeć .A gdybyś miał gotowy projekt nowej organizacji, to człowieku... :narybki:
-
JK316 w polsce panuje bieda i ledwo 30 milionów znaleźli żeby wspomóc biednego księdza z Torunia, a Ty marzysz o rybnych wodach! Musisz uważać, bo patron obłąkanych Antoni każe Cie wsadzić do psychiatryka za takie herezje...
-
Ale kto tu mówi o branie pieniędzy od państwa?
Chodzi mi o stworzenie komercyjnej organizacji, która sprawi, że w Polsce będą ryby. Ale w tym celu potrzebne są wody należące obecnie do złodziejskiego pzw.
-
JK316 i tu poruszyłeś zasadniczą kwestię jaką jest zysk! Wiedz, ze według prawa polskiego wszystko co przynosi zyski, lub daje namiastkę tego zysku musi zostać OPODATKOWANE! Ilu jest w polsce wędkarzy? Powiedzmy jeden milion.. Załózmy,że codziesiąty z nich opłaca kartę z której niech nawet 10% trafi do budżetu LOKALNEGO! Nie są to małe kwoty.. Krażą bajki o tym, że myślistwo jest dla bogatych- uwierzcie mi, że jest to bzdura! Faktem jest, że myśliwy musi zapłacić za każdy kilogram miesa który ustrzelił, ale to środowisko ma w swoich szeregach ludzi decydujących o wydawaniu podatków, więc zawsze będą ponad wędkarzami.
-
Nie trzeba żadnych podpisów, bo to nie działa (Tusku ponad milion zmielił).
PZW jest organizacją monopolistyczną, czyli podobnie jak Ogrody Działkowe, które też były, teraz nie są więc i PZW musi być zmienione. Tylko ktoś musi się za to wziąć…
-
Koledzy gdzie Słowacy mają tak rybne wody niby? Rozmawiałem z kilkoma I nikt nie zachwalał. Opłaty za to mają dwa razy wyższe niż w Polsce na PZW
-
Sprawa jest prosta. MarioG niedawno mnie olśnił, jak marzyłem, by nasz zalew zrobili wodą nokill. W PZW nie są debilami. Zrozumcie, że my jesteśmy marginesem. Gdy oni robią jakąś wodę nokill, to odchodzi od nich wielu dziadków, a to oni są głównymi członkami PZW. Dopóty ludzie będą przychodzić po ryby, nie na ryby, dopóty PZW będzie się nam śmiało w twarz. Koniec i kropka!
Wody nokill muszą być monitorowane 24/7, inaczej zostaną szybko ogołocone przez dziadów i staną się dowodem, że to nie działa.
Ja miałem nadzieję, widziałem przyszłość w różowych barwach - w końcu każdy chce łowić. NIE! Każdy chce przynosić ryby do domu. Ludzie niezwiązani z wędkarstwem w ogóle nie rozumieją, po co chodzić na ryby, żeby ich nie zabierać. To nie jest logiczne. My nie działamy logicznie. A ludzie myślą logicznie i nas nie rozumieją. A dziady myślą logicznie, ekonomicznie i pazernie. Jak on nie zabierze, to zabierze ten chu.. Stefan z drugiego bloku. To dzwonią po Zdzicha, Rycha i Czesia i wyławiają wszystko, byle szybko, byle nic nie przeżyło dla Stefana.
Ja Wam mówię - nie łudźcie się, że PZW padnie, że wody będą rybne. Nie w tym kraju.
Tylko zmiana prawa (mało realne) coś tu może zmienić. Tylko drobne stowarzyszenia mające pod sobą kilka zbiorników. Tylko monitoring i codzienne kontrole. Tylko tych kilka wód może być w miarę rybnych, ale i tak każdego dnia będą sobie na nie ostrzyć zęby dziady z teleskopami i sieciami. Jak kormorany na drzewie...
Luk, wiem, że ciężko Ci uwierzyć w takie czarne wizje. Za długo żyjesz w normalności. Gdy czytam Twoje argument (jakże dla mnie oczywiste i piękne...) to mi się śmiać chce. Następnym razem w PL pojedź z chłopakami nad okoliczne zbiorniki PZW. Pogadaj z dziadami. Powiesisz się na żyłce na najbliższym drzewie...
-
Tylko ktoś musi się za to wziąć…
No właśnie, kto? Różne dyskusje, na różnych forach, manifestacje, petycje... Ale nikt nie zrobi konkretnego projektu i nie zaniesie go do senatu.
Mosteque - pzw może upaść jedynie jak nie będzie się opłacało składek. Jasne, dziady opłaca, wyłowią resztę ryb, to nie opłaca ponownie. Wpuszczą wszędzie rybaków, ale na jak długo? Nie będą mieli kogo doić, to jak się utrzymają?
Wielu forumowiczów mówi, że na wodach pzw nie ma ryb, że dziady zabrały, że nie opłaca się płacić, a jednak opłacają składki. Hipokryzja?
Mało to komercji? Ja bym wolał dwa razy w miesiącu pojechać na komercję i dobrze połowić, niż siedzieć kilkanaście razy nad woda pzw po to, aby wydłubać parę płotek...
-
Zgłaszasz do polityka Twojego okręgu który jest również prawnikiem, i on się za to bierze.
-
Mirgag samo rozwinięcie skrótu PZW nie wróży szybkiego końca tej organizcji.. Gdyby Był to OKRĘGOWY ZWIĄZEK WĘDKARSKI to inna bajka. Prezesa można wtedy łatwo powołać i tak samo łatwo wypier....ć. A jak narazie, to musimy być baranami które są strzyzone.
-
Tylko ktoś musi się za to wziąć…
No właśnie, kto? Różne dyskusje, na różnych forach, manifestacje, petycje... Ale nikt nie zrobi konkretnego projektu i nie zaniesie go do senatu.
Mosteque - pzw może upaść jedynie jak nie będzie się opłacało składek. Jasne, dziady opłaca, wyłowią resztę ryb, to nie opłaca ponownie. Wpuszczą wszędzie rybaków, ale na jak długo? Nie będą mieli kogo doić, to jak się utrzymają?
Opłacą. Bo w PZW nie są głupi. Robią akcję wpuszczania wymiarowych karpików. Dziady w dwa tygodnie wszystko wyłapują, mięso w sumie jest warte trochę więcej niż opłata. I gotowe. PZW działa dalej.
-
A czy nie macie takiego wrażenia, że robione jest to celowo? Czyli wybić wszystko do dna i kupić wodę za grosze jako bezwartościową? Tak zrobiono z 70% gospodarki Polski. Z lasami chcieli, to się nie udało. Więc do potęgi wycinają lasy i wywożą. Czemu z wodą ma być inaczej?
-
A teraz na szybko! Kto widział na wlasne oczy straż rybacką? Ja widziałem i nawet zostałem przez nich zakuty w kajdanki jako 13 latek łowiący pozostałości po spuszczeniu stawu w wodzie nie należącej do PZW, ale za to prezes tamtejszej wdy był kolegą kolegą ważnej osoby na komisariacie MILICJI której podporządkowany był w/w patrol straży rybackiej! Pomijając ten incydent przez ponad 30 lat wędkowania nad wodami PZWnigdy nikt mnie nie kontrolował. Rozumiecie mój przekaz?
-
Ja widziałem. Kilka miesięcy temu mijał mnie na autostradzie jakiś wyje...any w kosmos SUV z napisem Straż Rybacka na boku. Nigdy takiej maszyny nie widziałem. Zdjęcia nie zdążyłem zrobić...
Nad wodą mam kontrolę średnio raz na 5 lat. Ale strażników nigdy nie widziałem.
-
Zgłaszasz do polityka Twojego okręgu który jest również prawnikiem, i on się za to bierze.
Hah, dobre... Jakieś dwa lata temu byłem kilka razy w "szkółce wędkarskiej", ale tylko po to aby wyrobić kartę (i tak nie byłem nigdy na pzw, a opłacałem... :-X). W mieście jest zbiornik, prawie 3 hektary. Kiedy byliśmy nad nim jakiś koleś złowił ładnego bolenia, takiego z 70-80 cm. A ten "prezes" każe mu go zabrać, bo boleń wyjada ukleje i nie ma co łowić na zawodach ::)... Koleś zabrał, chociaż chciał najpierw wypuścić. Potem "prezez" mówi do nas, żeby brać wszystkie wymiarowe ryby, bo i tak sum wyżre... A drapieżniki w szczególność, bo nie ma co na zawodach łowić...
I taki człowiek na reprezentować moje poglądy !?!?
-
Mosteque Jak na polskie warunki taka częstotliwość kontroli jest prawie nękaniem:D:D:D:D
-
Czyli mogę nie opłacać kary (zbędne koszta) i łowić płotki, okonki i karasie? Przez pół roku na porcje mielonych się nałowi...
I tak mnie nikt nie skontroluje.
-
Prawda jest taka, że tak to wygląda.
ALE... jak jestem nad wodą, to chcę się zrelaksować, a nie oglądać przez ramię jak zbir jakiś.
Jeszcze jedno. Ja mogę za zbiornik powiedzmy 10 ha zapłacić 1000 zł rocznie (to jest 100 zł miesięcznie. Na jakiejś osiedlowej śmierdzącej siłowni jest wyższa opłata miesięczna). Jeśli będzie on monitorowany i kontrolowany. Żebym nie musiał się bać, że przyjdzie banda gnoi i mnie ograbi ze sprzętu, który latami kompletuję. Że przyjdzie banda dziadów bez pozwolenia i wyłowi mi ryby.
Sprawa jest prosta - jeśli mięsiarzom nie będzie się kalkulować równianie opłata/mięso, nie będą się na taki zbiornik pakować. Ale musi tam istnieć skuteczny straszak. Inaczej będzie się opłacało zaryzykować. Ryba będzie, szybko da się złowić kilka kilo białka i zwiać bezkarnie.
-
To i Ja coś dodam. Dwa tyg temu mój kolega, miał przyjemność spotkać się ze strażą rybacką i dostał 200zł mandat za 3 wędki
-
Brawo dla kolegi. Szkoda że zamiast iść na ryby, w totka nie zagrał :D
A na poważnie - bardzo dobrze. Nie można na trzy, powinien dużo większą karę dostać.
-
Tylko najlepsze jest to, że w moim zasięgu (mogę sobie rowerem podjechać) jest ten jeden zbiornik niecałe 3 ha. I powiem, że przechodziłem obok wiele razy i oprócz dwóch, trzech dziadków w weekendy nie było nikogo (oczywiście nie licząc dwóch tygodni po zarybieniu), więc rybostanem nie zachwyca. Inne wody pzw są najbliżej 30 km ode mnie, więc rzadko bym na nich bywał. Reasumując - nie opłaca mi się opłacać, aby łowić płotki. Wolę kisić się na swoim małym stawie i łowić karasie i płocie...
-
Żebym nie musiał się bać, że przyjdzie banda gnoi i mnie ograbi ze sprzętu, który latami kompletuję.
Gdyby ograbiono mnie nad wodą ze sprzętu, to już po kilku dniach mogliby zacząć kręcić szóstą część "Życzenia śmierci". Oczywiście scenariusz byłby oparty na faktach.
-
Brawo dla kolegi. Szkoda że zamiast iść na ryby, w totka nie zagrał :D
A na poważnie - bardzo dobrze. Nie można na trzy, powinien dużo większą karę dostać.
Nie bronie go ale dla mnie łowienie na trzy wedki nie powinno być wcale karane.
Ja lubie i oprócz wypadu z tyczka zawsze łapie na cztery wędki. ;)
-
Żebym nie musiał się bać, że przyjdzie banda gnoi i mnie ograbi ze sprzętu, który latami kompletuję.
Gdyby ograbiono mnie nad wodą ze sprzętu, to już po kilku dniach mogliby zacząć kręcić szóstą część "Życzenia śmierci". Oczywiście scenariusz byłby oparty na faktach.
ja bardzo często jeżdżę sam na nocne zasiadki aż żona się dziwi że sie nie boję. Nie wyobrażam sobie jakoś że mogę paść ofiarą rabunku. Ha ha kupiłem włascie paralizator. Mam gaz i fajny kijek. Nigdy nie używane i wolał bym nie musieć tego robić. ;)
-
A mój najbliższy zakup wędkarski to będzie jakiś tazer właśnie. Nigdy mnie nic nad wodą nie spotkało, ale gdyby... Nożem nie dźgnę, bo potem beknę za chwasta jak za człowieka. Broni nie mam, a gdybym miał - to samo...
-
A mój najbliższy zakup wędkarski to będzie jakiś tazer właśnie. Nigdy mnie nic nad wodą nie spotkało, ale gdyby... Nożem nie dźgnę, bo potem beknę za chwasta jak za człowieka. Broni nie mam, a gdybym miał - to samo...
Mnie też na szczęście nic nie spotkało ale... Zawsze jest ale...
-
Wstyd się przyznać, ale musiałem wpisać słowo "tazer" w okienku wyszukiwarki :)
-
Wstyd się przyznać, ale musiałem wpisać słowo "tazer" w okienku wyszukiwarki :)
Ok, teraz ja zapytam, co to ten tazer? :-[
-
Chyba to się pisze przez "s", czyli taser. Paralizator :)
Fajne.
-
Hmm... Może lepiej jakąś wędkę kupić? :D
http://www.arobron.pl/paralizator-strzelajacy-na-odleglosc-taser-x26c-p-1669.html
-
Chyba to się pisze przez "s", czyli taser. Paralizator :)
Fajne.
właśnie poznałem nowe słowo. Forum polonistyczne. :thumbup:
-
Coś takiego? Jak na filmach akcji! :D https://pl.wikipedia.org/wiki/Taser
-
Hmm... Może lepiej jakąś wędkę kupić? :D
http://www.arobron.pl/paralizator-strzelajacy-na-odleglosc-taser-x26c-p-1669.html
ja już nie mam miejsca na kolejne wędki.
Wszyscy mówią ze mam fobie. A ja myśle że to poprostu apetyt rośnie w miarę jedzenia ;)
-
Ja mam taki taser
http://www.allegro.pl/ShowItem2.php?item=6413447268
-
Proszę obejrzeć całość. Tak się tego używa :)
-
Hmm... Może lepiej jakąś wędkę kupić? :D
http://www.arobron.pl/paralizator-strzelajacy-na-odleglosc-taser-x26c-p-1669.html
ja już nie mam miejsca na kolejne wędki.
Wszyscy mówią ze mam fobie. A ja myśle że to poprostu apetyt rośnie w miarę jedzenia ;)
Masz więcej niż 30 patyków?
-
Nie, a Ty masz 30???
Zaraz aż policzę.
-
Połowa z tych pralizatorów, taserów to badziew które mogą nie zadziałac wtedy gdy trzeba. A jeszcze nie daj boże mogą zrobić krzywdę posiadaczowi.
Pamietajcie też, że posiadanie takich urządzeń dodaje niestety odwagi.
Nie sprawdza się jednak w przypadku grupki napastników.
Gaz w żelu w lewej ręce, a w prawej baton.
Gazem po twarzy batonem po kolanach.
-
Hmm... Może lepiej jakąś wędkę kupić? :D
http://www.arobron.pl/paralizator-strzelajacy-na-odleglosc-taser-x26c-p-1669.html
ja już nie mam miejsca na kolejne wędki.
Wszyscy mówią ze mam fobie. A ja myśle że to poprostu apetyt rośnie w miarę jedzenia ;)
Masz więcej niż 30 patyków?
4karpiówki
4feedery
2pickeery
2sumówki
2matchowki
3teleskopy na żywca
4 baty 3m, 4m,6m, 7m
2tyczki 13m i 11.5m
-
Połowa z tych pralizatorów, taserów to badziew które mogą nie zadziałac wtedy gdy trzeba. A jeszcze nie daj boże mogą zrobić krzywdę posiadaczowi.
Pamietajcie też, że posiadanie takich urządzeń dodaje niestety odwagi.
Nie sprawdza się jednak w przypadku grupki napastników.
Gaz w żelu w lewej ręce, a w prawej baton.
Gazem po twarzy batonem po kolanach.
Teraz każdy 15 latek lata z gazem i z nożem. Sorry, taki mamy klimat.
-
Połowa z tych pralizatorów, taserów to badziew które mogą nie zadziałac wtedy gdy trzeba. A jeszcze nie daj boże mogą zrobić krzywdę posiadaczowi.
Pamietajcie też, że posiadanie takich urządzeń dodaje niestety odwagi.
Nie sprawdza się jednak w przypadku grupki napastników.
Gaz w żelu w lewej ręce, a w prawej baton.
Gazem po twarzy batonem po kolanach.
Teraz każdy 15 latek lata z gazem i z nożem. Sorry, taki mamy klimat.
Moim zdaniem przesadzasz i to sporo.
-
Połowa z tych pralizatorów, taserów to badziew które mogą nie zadziałac wtedy gdy trzeba. A jeszcze nie daj boże mogą zrobić krzywdę posiadaczowi.
Pamietajcie też, że posiadanie takich urządzeń dodaje niestety odwagi.
Nie sprawdza się jednak w przypadku grupki napastników.
Gaz w żelu w lewej ręce, a w prawej baton.
Gazem po twarzy batonem po kolanach.
Wiem co to gaz :D , a ten baton, to co? Coś jak policjanci mają?
Zazwyczaj sam na ryby jeżdżę i z tej racji siadam jak najbliżej cywilizacji - że tak to określę. Muszę pomyśleć nad czymś takim :D
Uzbroję się jak Rambo, wymaluje się ma bojowo i nikt nie podejdzie :-X
-
Filipie, baton to baton, co tu tłumaczyć. Zjesz Snickersa, będziesz bezpieczny.
-
Filipie, baton to baton, co tu tłumaczyć. Zjesz Snickersa, będziesz bezpieczny.
Nie wiedziałem, że to takie proste :-\ Życie już nigdy nie będzie takie samo... :)
-
Połowa z tych pralizatorów, taserów to badziew które mogą nie zadziałac wtedy gdy trzeba. A jeszcze nie daj boże mogą zrobić krzywdę posiadaczowi.
Pamietajcie też, że posiadanie takich urządzeń dodaje niestety odwagi.
Nie sprawdza się jednak w przypadku grupki napastników.
Gaz w żelu w lewej ręce, a w prawej baton.
Gazem po twarzy batonem po kolanach.
Teraz każdy 15 latek lata z gazem i z nożem. Sorry, taki mamy klimat.
może i przesadza ale pamiętaj że ja mieszkam we Francji. W warszawie debile biegają z kijami tutaj z nożami. Jeśli myślisz że przesadzam wpisz w wyszukiwarke dzielnica Reims Croix Rouge. :(
Moim zdaniem przesadzasz i to sporo.
-
Filipie, baton to baton, co tu tłumaczyć. Zjesz Snickersa, będziesz bezpieczny.
Nie wiedziałem, że to takie proste :-\ Życie już nigdy nie będzie takie samo... :)
Proste :)
(https://i.ytimg.com/vi/a4tZVfK8UCo/maxresdefault.jpg)
-
Połowa z tych pralizatorów, taserów to badziew które mogą nie zadziałac wtedy gdy trzeba. A jeszcze nie daj boże mogą zrobić krzywdę posiadaczowi.
Pamietajcie też, że posiadanie takich urządzeń dodaje niestety odwagi.
Nie sprawdza się jednak w przypadku grupki napastników.
Gaz w żelu w lewej ręce, a w prawej baton.
Gazem po twarzy batonem po kolanach.
N
Teraz każdy 15 latek lata z gazem i z nożem. Sorry, taki mamy klimat.
Moim zdaniem przesadzasz i to sporo.
Zmieniłem trochę poprzednią wypowiedź.
-
Połowa z tych pralizatorów, taserów to badziew które mogą nie zadziałac wtedy gdy trzeba. A jeszcze nie daj boże mogą zrobić krzywdę posiadaczowi.
Pamietajcie też, że posiadanie takich urządzeń dodaje niestety odwagi.
Nie sprawdza się jednak w przypadku grupki napastników.
Gaz w żelu w lewej ręce, a w prawej baton.
Gazem po twarzy batonem po kolanach.
Wiem co to gaz :D , a ten baton, to co? Coś jak policjanci mają?
Zazwyczaj sam na ryby jeżdżę i z tej racji siadam jak najbliżej cywilizacji - że tak to określę. Muszę pomyśleć nad czymś takim :D
Uzbroję się jak Rambo, wymaluje się ma bojowo i nikt nie podejdzie :-X
Baton to pałka teleskopowa. Czyli skladana.
Nie ma lepszej i skuteczniejszej broni. No poza nożem oczywiscie.
Ale zarówno w jednym jak i drugim trening duzo pomoże.
A najprościej unikać takich sytuacji. Nic poza życiem własnym i bliskim nie jest warte takich sytuacji.
-
W 2001 roku jadąc ciężarówką d Anglii zostałem przyłapany na posiadaniu gazu- niezapomniane 3dni. Kilka lat później zostałem ugodzony nożem przez turka ktźóry siedził krócej niż ja byłem na intensywnej terapii. To odpowiedź na powyższy post...
-
Sebek - ja mam 15 lat i nie latam z gazem i kosą. ;)
A z gazem to miałem kiedyś przygodę... ;D
-
Sebek - ja mam 15 lat i nie latam z gazem i kosą. ;)
A z gazem to miałem kiedyś przygodę... ;D
to była przenośnia. Chodzi mi o tych małolatów pod blokami.
-
Ty, Ty! Nie obrażaj dzieci ulicy emigrancie jeden! :P
-
Ty, Ty! Nie obrażaj dzieci ulicy emigrancie jeden! :P
dzieci kwiaty :flowers:
-
Luk, wiem, że ciężko Ci uwierzyć w takie czarne wizje. Za długo żyjesz w normalności. Gdy czytam Twoje argument (jakże dla mnie oczywiste i piękne...) to mi się śmiać chce. Następnym razem w PL pojedź z chłopakami nad okoliczne zbiorniki PZW. Pogadaj z dziadami. Powiesisz się na żyłce na najbliższym drzewie...
MIeszkam w Opolu, w tym okręgu są 4 łowiska no kill, jest rzeka Odra w dobrym wciąż stanie, jest Nysa, Mała Panew, kilka zaporówek, sporo zbiorników. Jakoś się dało :)
Nie wolno myśleć aż tak pesymistycznie :D
-
Hmm... Może lepiej jakąś wędkę kupić? :D
http://www.arobron.pl/paralizator-strzelajacy-na-odleglosc-taser-x26c-p-1669.html
ja już nie mam miejsca na kolejne wędki.
Wszyscy mówią ze mam fobie. A ja myśle że to poprostu apetyt rośnie w miarę jedzenia ;)
Masz więcej niż 30 patyków?
4karpiówki
4feedery
2pickeery
2sumówki
2matchowki
3teleskopy na żywca
4 baty 3m, 4m,6m, 7m
2tyczki 13m i 11.5m
Czyli wszystko jest ok
Ja w tym roku oddałem/sprzedałem wszystkie kije które stały dłużej niż rok bez używania.
Zostały tylko najpotrzebniejsze. W sumie mam 8 chyba i muszę tylko jeszcze jeden kupić, no może 2 
Jeśli chodzi o gaz wśród młodych to w pl raczej tak nie jest. Przynajmniej ja tego nie widzę.
-
Luk, wiem, że ciężko Ci uwierzyć w takie czarne wizje. Za długo żyjesz w normalności. Gdy czytam Twoje argument (jakże dla mnie oczywiste i piękne...) to mi się śmiać chce. Następnym razem w PL pojedź z chłopakami nad okoliczne zbiorniki PZW. Pogadaj z dziadami. Powiesisz się na żyłce na najbliższym drzewie...
MIeszkam w Opolu, w tym okręgu są 4 łowiska no kill, jest rzeka Odra w dobrym wciąż stanie, jest Nysa, Mała Panew, kilka zaporówek, sporo zbiorników. Jakoś się dało :)
Nie wolno myśleć aż tak pesymistycznie :D
Ja mieszkam, gdzie mieszkam. Wokół jest bardzo mało wody, przeważnie są to przetrzebione praktycznie do zera jakieś małe zbiorniczki. Na szczęście mamy w Mazowieckim ogromny zbiornik - Zalew Zegrzyński. Przecież tak ogromnej wody nawet PZW wspomagane dziadami i sieciami nie spier...oli, prawda? ;)
Pozostają komercje - ale wszystkie okoliczne to zwykłe wanny...
-
Ja mieszkam, gdzie mieszkam. Wokół jest bardzo mało wody, przeważnie są to przetrzebione praktycznie do zera jakieś małe zbiorniczki. Na szczęście mamy w Mazowieckim ogromny zbiornik - Zalew Zegrzyński. Przecież tak ogromnej wody nawet PZW wspomagane dziadami i sieciami nie spier...oli, prawda? ;)
Pozostają komercje - ale wszystkie okoliczne to zwykłe wanny...
To co ja uważam za dobre w tym co napisałeś, to fakt, że okręg przewodzący w Polsce jest najgorszy i tak zaniedbany, że daje to szanse na konkretny bunt wędkarzy. Gdyby Warszawiacy mieli dobrze, trudno byłoby o zmiany, a tak - może być wędkarskie Powstanie Warszawskie, ale z happy endem :D
-
Ja mieszkam, gdzie mieszkam. Wokół jest bardzo mało wody, przeważnie są to przetrzebione praktycznie do zera jakieś małe zbiorniczki. Na szczęście mamy w Mazowieckim ogromny zbiornik - Zalew Zegrzyński. Przecież tak ogromnej wody nawet PZW wspomagane dziadami i sieciami nie spier...oli, prawda? ;)
Pozostają komercje - ale wszystkie okoliczne to zwykłe wanny...
To co ja uważam za dobre w tym co napisałeś, to fakt, że okręg przewodzący w Polsce jest najgorszy i tak zaniedbany, że daje to szanse na konkretny bunt wędkarzy. Gdyby Warszawiacy mieli dobrze, trudno byłoby o zmiany, a tak - może być wędkarskie Powstanie Warszawskie, ale z happy endem :D
mieszkam 30km od Warszawy i w moim mieście jest jeden zbiornik PZW oraz park w Którym plynie mała rzeczka także PZW. Gdy przyjechałem moim oczom ukazała sie totalna masakra. W parku spuszczono wodę i podobno mają robić tame.
Ryby te co wieększe przerzucono do dużego zbiornika a co małe na pastwe losu.
15lat temu także spuszczano wodę żeby coś robić. Teraz gdy populacja ryb trochę wróciła znowu spuszczono wodę. Kuźwa dodam jeszcze że nikt znowu tego nie zarybi.
gdzie tu sens ???
-
W irlandii gdzie kiedyś ludzie z głodu masowo odławiali rybę mentalnośc nie wygrała! Dzisiaj na rożne wody trzeba wykupić oddzielne pozwolenia, ale jest wiele wód gdzie mżna łowić bez licencji. Kiedyś z kolegami pojechaliśmy nad ogromne jezioro gdzie były piękne pomosty przygotowane dla wędkarzy, okazalo się, że w sklepie nie sprzedano nam licencji, bo takowa nie istnieje w tym rejonie! Kładki, pomosty i zarybienia są tam finansowane z budżetu miasta. Facet w sklepie wędkarskim powiedział '' Nasze podatki idą również na budowę chodników, a większośc z nas z nich nie korzysta''. Nie będę przyrównywał wód polskich do irlandzkich, bo tu nawet Luk który nie potrafi łowić;) coś by złapał;) Ale mieszkając w kraju ludzi którzy nie są zbyt rozgarnięci w jakiejkolwiek dziedzinie muszę przyznać, że wędkarze mają tu wędkarski raj zapewniony przez rząd! W polsce potencjał pod względem jezior i rzek jest zdecydowanie większy, ale co z tego? Na mazurach śmiało można pić wodę z jeziora wiedząc,że żadna ryb nie zrobiła w niej kupki, a jesli zrobiła to kupka została zneutralizowna przez chemię z pobliskiej fabryki w której zarządzie zasiada jakiś poseł!!!!
Mogę potwierdzić słowa Rosy. Wprawdzie w Irlandii nie byłem, ale wiem że obecnie ich wody są wyjątkowo rybne.
Kiedyś temat nie wyglądał zbyt różowo. Czytałem dawny artykuł słynnego łowcy szczupaków starszej daty - Jana Eggersa. Dotyczył właśnie między innymi szczupaków w wodach Irlandii. Jan podkreślał, że wody tej wyspy są wyjątkowo sprzyjające dla szczupaków. Mogą osiągać tam ogromne rozmiary. Jednak problemem jest mentalność mieszkańców. W owym czasie (czyli około 30 - 40 lat temu) szczupaki były nagminnie zabierane. Powszechne było także kłusownictwo. Czasem szczupaki były tam zabijane nawet widłami w czasie tarła....
Co ciekawe, podobny problem kilkadziesiąt lat temu był w Belgii. Nie pamiętam czy Jan wspominał o kłusownictwie. Ale bardzo ubolewał nad tym, że niemal wszystkie szczupaki łowione przez wędkarzy niestety są zabijane.
-
Pod wpływem dyskusji, kolejny raz dochodzę do wniosku,że zmiany mogą nastąpić tylko za sprawą zmian w społeczeństwie.
Może zmienić się rząd,PZW, piłka nożna, stowarzyszenie działkowca itd... jeśli zmienią się ludzie.Nie tyle ludzie co sposób ich myślenia,funkcjonowania,czy jak tam jeszcze nazwiemy tą charakterystyczną mentalność.
Też wydaje mi się,że większość łowiących interesuje rybie mięso niż cała wędkarska otoczka.Dlatego nie można tak łatwo i prosto zmienić PZW. Uważam też ,że większość z tych ludzi rozumie,bądź zrozumie po wytłumaczeniu,że bardziej rybną wodę można stworzyć,gdy da się tym rybom "odpocząć" ,a to rygorystycznymi limitami,a to zakazami ,a to nawet ideą no-kill. Wiedzą,ale nie chcą ;) Nie ma kompromisów,nie ma ustępstw.
Droga ,którą już nieraz Lucjan nakreślił,czyli wspólne żądanie wszystkich wędkarzy : ryb ma być więcej! ,jest sensowna. Gdyby podjudzić ogół wędkarzy mogłoby to wywrzeć pewne naciski.
Porzekadło mówi jednak: zastanów się ,czego sobie życzysz :P
Naprawdę sądzi ktoś,że w naszych realiach,faktycznie większe i sensowniejsze zarybienia zmieniłyby stan wód?
Ja wątpię. Sądzę,że byłby większy amok niż teraz,i zamiast obecności ryb tydzień po zarybieniach,mielibyśmy 2 tygodnie ,a później znów studnia...
Ja dla siebie widzę jedną drogę - olać PZW. Są komercje,stowarzyszenia,łowiska licencyjne. Jestem gotów zapłacić więcej,żeby dostać "coś więcej". W tym wypadku kontakt z rybą,ze średnia,z dużą czasem,nie tylko z płotką i leszczykiem szkieletorem.
Skoro jestem w mniejszości, to wycofuję się z wód ,gdzie skupia się większość.