Tylko najlepsze jest to, że w moim zasięgu (mogę sobie rowerem podjechać) jest ten jeden zbiornik niecałe 3 ha. I powiem, że przechodziłem obok wiele razy i oprócz dwóch, trzech dziadków w weekendy nie było nikogo (oczywiście nie licząc dwóch tygodni po zarybieniu), więc rybostanem nie zachwyca. Inne wody pzw są najbliżej 30 km ode mnie, więc rzadko bym na nich bywał. Reasumując - nie opłaca mi się opłacać, aby łowić płotki. Wolę kisić się na swoim małym stawie i łowić karasie i płocie...