Sprawa jest prosta. MarioG niedawno mnie olśnił, jak marzyłem, by nasz zalew zrobili wodą nokill. W PZW nie są debilami. Zrozumcie, że my jesteśmy marginesem. Gdy oni robią jakąś wodę nokill, to odchodzi od nich wielu dziadków, a to oni są głównymi członkami PZW. Dopóty ludzie będą przychodzić po ryby, nie na ryby, dopóty PZW będzie się nam śmiało w twarz. Koniec i kropka!
Wody nokill muszą być monitorowane 24/7, inaczej zostaną szybko ogołocone przez dziadów i staną się dowodem, że to nie działa.
Ja miałem nadzieję, widziałem przyszłość w różowych barwach - w końcu każdy chce łowić. NIE! Każdy chce przynosić ryby do domu. Ludzie niezwiązani z wędkarstwem w ogóle nie rozumieją, po co chodzić na ryby, żeby ich nie zabierać. To nie jest logiczne. My nie działamy logicznie. A ludzie myślą logicznie i nas nie rozumieją. A dziady myślą logicznie, ekonomicznie i pazernie. Jak on nie zabierze, to zabierze ten chu.. Stefan z drugiego bloku. To dzwonią po Zdzicha, Rycha i Czesia i wyławiają wszystko, byle szybko, byle nic nie przeżyło dla Stefana.
Ja Wam mówię - nie łudźcie się, że PZW padnie, że wody będą rybne. Nie w tym kraju.
Tylko zmiana prawa (mało realne) coś tu może zmienić. Tylko drobne stowarzyszenia mające pod sobą kilka zbiorników. Tylko monitoring i codzienne kontrole. Tylko tych kilka wód może być w miarę rybnych, ale i tak każdego dnia będą sobie na nie ostrzyć zęby dziady z teleskopami i sieciami. Jak kormorany na drzewie...
Luk, wiem, że ciężko Ci uwierzyć w takie czarne wizje. Za długo żyjesz w normalności. Gdy czytam Twoje argument (jakże dla mnie oczywiste i piękne...) to mi się śmiać chce. Następnym razem w PL pojedź z chłopakami nad okoliczne zbiorniki PZW. Pogadaj z dziadami. Powiesisz się na żyłce na najbliższym drzewie...