Spławik i Grunt - Forum
MEDIA i MULTIMEDIA => Filmy w sieci => Wątek zaczęty przez: Tench_fan w 05.05.2017, 22:47
-
Muszę powiedzieć że ten filmik mnie zaskoczył na plus.
Starszy Pan - " Stachu" - pokazał klasę i miał wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia.
Obejrzyjcie bo warto. :)
-
Ogladam właśnie, widać że faktycznie Pan Staszek ma sporo wiedzy, warto obejrzeć.
-
☺
-
Stach ma super podejście :thumbup:. Zwróćcie uwagę na jego pomysł z No-kill , coś koło 21 minuty
-
Jeżeli zmarnuje 40 minut to....
-
Stach ma super podejście :thumbup:. Zwróćcie uwagę na jego pomysł z No-kill , coś koło 21 minuty
To prawda, pomysł jest świetny :bravo: dla Staszka.
Jestem bardzo miło zaskoczony, że ludzie troszkę starsi ode mnie maję też taką wiedzę :thumbup:
-
Stasiu ma kozak wiedzę jak na dziadka super pozytywnie ;)
Nie byłbym sobą żebym nie napisał że nie zaproponował Luciowi próby haka :-*
-
Fajny filmik. Dzięki Radek. Można fajnie podejżeć jak pracuje i się ugina Trabucco Supreme Feeder 360/90g. Pan Stanisław mega pozytywny gość. :thumbup:
-
Pierwszy filmik Lucia który obejrzałem z zaciekawieniem od początku do końca. Przyczynił się do tego pan Staszek, który w przystępny sposób przekazywał swoją wiedzę. Z jednym się jednak nie zgodzę a mianowicie teoria przyponu z fluorocarbonu, który z powodu sztywności wyrzuca przynętę poza podajnik. Przecież cały sens tego systemu jest w tym żeby przynęta była właśnie ukryta w zanęcie. Na tym polega pułapka.
-
Pierwszy filmik Lucia który obejrzałem z zaciekawieniem od początku do końca. Przyczynił się do tego pan Staszek, który w przystępny sposób przekazywał swoją wiedzę. Z jednym się jednak nie zgodzę a mianowicie teoria przyponu z fluorocarbonu, który z powodu sztywności wyrzuca przynętę poza podajnik. Przecież cały sens tego systemu jest w tym żeby przynęta była właśnie ukryta w zanęcie. Na tym polega pułapka.
To prawda. Jestem jednak pewien, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile razy nasza przynęta w trakcie opadania, kładzie się obok kosza.
Według mnie, świat się nie zawali, gdy nasza kulka leży obok górki towaru. Gorzej, gdy przy uderzeniu o wodę, nasz towar odbije się od koszyka. Jestem pod wrażeniem wiedzy, inteligencji i obycia Pana Stanisława. Zwłaszcza, że to człowiek w zaawansowanym wieku.
Trochę mnie razi, że Lucio wali do niego po imieniu. Patrząc jednak na polot naszego głównego bohatera, jestem pewien, że brudzia zaproponował właśnie Pan Stach :D
-
Nie wiem czy ten Pan Staszek coś nagrywa, ale gość jest obłędny !!!!!
-
Tak jak koledzy piszą-jedyny film,który się spodobał.
-
Pierwszy filmik Lucia który obejrzałem z zaciekawieniem od początku do końca. Przyczynił się do tego pan Staszek, który w przystępny sposób przekazywał swoją wiedzę. Z jednym się jednak nie zgodzę a mianowicie teoria przyponu z fluorocarbonu, który z powodu sztywności wyrzuca przynętę poza podajnik. Przecież cały sens tego systemu jest w tym żeby przynęta była właśnie ukryta w zanęcie. Na tym polega pułapka.
" ...po owocach ich poznacie... ". Nie sądzisz, że to jest arcymistrz praktyk ? :D.
-
Pierwszy filmik Lucia który obejrzałem z zaciekawieniem od początku do końca. Przyczynił się do tego pan Staszek, który w przystępny sposób przekazywał swoją wiedzę. Z jednym się jednak nie zgodzę a mianowicie teoria przyponu z fluorocarbonu, który z powodu sztywności wyrzuca przynętę poza podajnik. Przecież cały sens tego systemu jest w tym żeby przynęta była właśnie ukryta w zanęcie. Na tym polega pułapka.
" ...po owocach ich poznacie... ". Nie sądzisz, że to jest arcymistrz praktyk ? :D.
Chyba brak mi polotu bo nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Że pan Staszek to praktyk a ja teoretyk? ???
-
Na 19:20 widać nieźle co wielkie haki i zacinanie robią rybom :/ I dobry komentarz Pana Staszka :)
Ogółem to myślę jak poprzednicy, jedyny z filmów Lucia, który oglądam z przyjemnością
-
To prawda Pan Staszek dobrze kombinuje. Lucio niech się uczy.
-
Pierwszy filmik Lucia który obejrzałem z zaciekawieniem od początku do końca. Przyczynił się do tego pan Staszek, który w przystępny sposób przekazywał swoją wiedzę. Z jednym się jednak nie zgodzę a mianowicie teoria przyponu z fluorocarbonu, który z powodu sztywności wyrzuca przynętę poza podajnik. Przecież cały sens tego systemu jest w tym żeby przynęta była właśnie ukryta w zanęcie. Na tym polega pułapka.
" ...po owocach ich poznacie... ". Nie sądzisz, że to jest arcymistrz praktyk ? :D.
Chyba brak mi polotu bo nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Że pan Staszek to praktyk a ja teoretyk? ???
Nie chciałem Cię w żaden sposób urazić, przepraszam :D. Dostrzegłem tylko pewien dysonans między teorią jak powinno być a praktyką Pana Stacha ; przede wszystkim zaś jego skutecznością :D.
-
Aż też zobaczę. Dobre filmiki Lucia były też z chłopakami FTR Bartkiem, Tomaszem, Mateuszem.
-
Pan Stachu nie zatrzymał się w latach 80-tych więc tym bardziej brawa dla niego za teorię i praktykę
-
Pan Stachu nie zatrzymał się w latach 80-tych więc tym bardziej brawa dla niego za teorię i praktykę
Tak właśnie więcej takich gości na naszych łowiskach i mamy dużo więcej ryb. :bravo: :bravo: :bravo: dla Pana Stacha
-
Dosłownie wymiata!!! :bravo: :bravo: :bravo: Lucio ma dużo nauki.
-
Pełen szacun dla pana Stacha za wiedzę ,profesjonalizm .Widać że facet umie łowić ryby i umie swoją wiedzę przekazać. Na pewno niejeden z nas (ja na pewno) sporo mógłbym się od pana Stacha nauczyć.No i super że popiera wypuszczanie ryb.
Ale dostrzegam pewną waszą niekonsekwencje.Zastanawia mnie że z jednej strony chcecie nakazywać używania maty (choćby wątek "Czy mata i podbierak powinny być obowiązkiem nakazanym przez RAPR? ") uważacie że każdy ma mieć obowiązek posiadania i używania maty , mało tego niektórzy uważają że nie używanie maty jest nie nowoczesne ,nie etyczne .
Każdego innego wędkarza który nie używa maty i wypuszcza ryby wrzucając je do wody "zjedli" byście ,a tu ochy i achy?
Dziwne to troszkę.
Tylko proszę nie bijcie :beg:
-
Wiecie może co to za sprzęt ma Pan stachu? wędki zwłaszcza.
-
Wiecie może co to za sprzęt ma Pan stachu? wędki zwłaszcza.
A mnie by interesowało jakie ma kołowrotki :) jak ktoś dostrzegł proszę o informację.
A filmik bardzo ciekawy :thumbup:
-
Pan Stanisław ma matę na filmie, część ryb wyhaczacz ze swojego podbieraka te co podbierak Lucio swoim by nagrać ujęcie jak podbiera lądują na mate.
-
Wędka to chyba Trabucco Sygnum txl supreme feeder 360 90gr.
Kołowrotek to jakiś MAP.
-
Wiecie może co to za sprzęt ma Pan stachu? wędki zwłaszcza.
A mnie by interesowało jakie ma kołowrotki :) jak ktoś dostrzegł proszę o informację.
A filmik bardzo ciekawy :thumbup:
Właśnie ciekawe co to za kręcioły ?
-
Wiecie może co to za sprzęt ma Pan stachu? wędki zwłaszcza.
A mnie by interesowało jakie ma kołowrotki :) jak ktoś dostrzegł proszę o informację.
A filmik bardzo ciekawy :thumbup:
Kołowrotek MAP .
Chyba ten https://sklepdrapieznik.pl/sklep/kolowrotki-map/21623-kolowrotek-map-acs-p4000-fd.html
-
Pierwszy filmik Lucia który obejrzałem z zaciekawieniem od początku do końca. Przyczynił się do tego pan Staszek, który w przystępny sposób przekazywał swoją wiedzę. Z jednym się jednak nie zgodzę a mianowicie teoria przyponu z fluorocarbonu, który z powodu sztywności wyrzuca przynętę poza podajnik. Przecież cały sens tego systemu jest w tym żeby przynęta była właśnie ukryta w zanęcie. Na tym polega pułapka.
" ...po owocach ich poznacie... ". Nie sądzisz, że to jest arcymistrz praktyk ? :D.
Chyba brak mi polotu bo nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Że pan Staszek to praktyk a ja teoretyk? ???
Nie chciałem Cię w żaden sposób urazić, przepraszam :D. Dostrzegłem tylko pewien dysonans między teorią jak powinno być a praktyką Pana Stacha ; przede wszystkim zaś jego skutecznością :D.
Spoko. Nie uraziłeś. Poprostu nie byłem pewny co sądzić z Twojej wypowiedzi. Ale teraz już wiem i jest to logiczne choć zdania nie zmienię. :P
-
I za to Cię lubię :D
-
No właśnie ciekawy patent w tym kolowrotku z tym klipsem. I jak widać na filmie woda no kill i można ładnie połowić. Byle jak najwięcej takich w Polsce. No i jeszcze, co też widać, starsi ludzie też potrafią obchodzić się z rybami i mieć bardzo dobre podejście do wędkarstwa. Lepsze niż nie jeden młody.
-
Co powiecie panowie o tym filmiku Lucia z Panem Staszkiem w roli głównej ?. Ja powiem że aż chciało się oglądać, a Lucio mógłby się uczyć od tego Pana, dla mnie np tam nic nowego nie było w tym co mówił Pan Stachu, ale miło było posłuchać :)
-
Pana Staszka można często spotkać na Rzemieniu łowisko no kill, spoko facet miło się obok niego wędkuje. Pan Stanisław uratował produkcję Lucia bo pewnie była by kicha jak od dłuższego czasu. Pan Stanisław kręci się tu po forum ;)
Wysłane z mojego Che2-L11 przy użyciu Tapatalka
-
Widać starszy Pan, ale ogarnięty wędkarsko :)
-
Film super, brawo. Poza tym to, przyjemnie się patrzy na gościa z pokolenia moich rodziców, który ma takie podejście do wędkarstwa :)
Co do Lucia to ja akurat lubię spojrzeć na te filmy, choćby dlatego że dzięki takim filmom jak te można zobaczyć jak wyglądają łowiska i wędkowanie na drugim końcu Polski, bo sam nie mam i nie będę miał możliwości wędkowania na Podkarpaciu, Śląsku czy nad Odrą.
-
A nie jest to Preston Dura Banjo?
-
Jest to preston.
-
Panowie macie pomysł jak zrobić taki klip samowypinający jaki ma Pan Staszek przy kołowrotku, fajny patent w tych kołowrotkach MAPa.
-
Tak zachwalacie, że chyba się skuszę ;)
Od dawna nie oglądałem tych "super produkcji", ale dla Pana Staszka zrobię wyjątek ;)
-
Tak zachwalacie, że chyba się skuszę ;)
Od dawna nie oglądałem tych "super produkcji", ale dla Pana Staszka zrobię wyjątek ;)
Mogę polecić :) .
-
Pieczątka w karcie wędkarskiej "no-kill" i możliwość łowienia bez dodatkowych opłat w całej Polsce. Jestem w 100% za.
-
Obejrzałem z dużą przyjemnością Pan Stanisław mega pozytywnie nastawiony do wędkarstwa,pomysły na zmiany w PZW super !!
-
Rewelacja facet.
-
Film świetny, ciekawe, czy Lucio dostrzeże szansę i zamiast publikować filmy imprezowe, zrobi w końcu cykl o wędkarstwie. Od takich Staszków można się najwięcej nauczyć. połączenie doświadczenia z otwartym umysłem na nowości. Mnie najbardziej podobały się wszystkie "życiowe" porady Stacha.
-
Pan Stanisław chyba jest zawodnikiem, bo sprzęt i wyposarzenie ma niewąski. Albo wyjątkowym pasjonatem.
-
Zdecydowanie najbardziej wartościowy film na jego kanale.
-
Pomysł wędkowania no-kill wędkowania na innych wodach bez dodatkowych dopłat jak najbardziej,szkoda tylko że droga do zmian w polskim wędkowaniu jest daleka.
-
Taaa, pewnie wszystkie wody staną otworem dzięki pieczątce No Kill. :facepalm: Panowie, bez żartów. P. Staś podobał mi się w tym filmie, ale jego pomysł to niewypał. Bo niby dlaczego ? Co mnie powinno interesować że wypuszczasz ryby, za wędkowanie na wodach okręgu lub koła masz zapłacić i stosować się do przepisów tam wymaganych. Nie rozumiem czemu miało by się nad moim odcinkiem rzeki zjechać pół Kraju i wędkować tylko dla tego za darmo, bo nie zabierają ryb. Co z tego miał by mój Okręg? Pomijam już fakt że pewnie wszyscy byli by super uczciwi. Nie! Dla stawki ogólnokrajowej i pochodnych. Łowisz na cudzej wodzie? Płacisz za nią! .
-
Taaa, pewnie wszystkie wody staną otworem dzięki pieczątce No Kill. :facepalm: Panowie, bez żartów. P. Staś podobał mi się w tym filmie, ale jego pomysł to niewypał. Bo niby dlaczego ? Co mnie powinno interesować że wypuszczasz ryby, za wędkowanie na wodach okręgu lub koła masz zapłacić i stosować się do przepisów tam wymaganych. Nie rozumiem czemu miało by się nad moim odcinkiem rzeki zjechać pół Kraju i wędkować tylko dla tego za darmo, bo nie zabierają ryb. Co z tego miał by mój Okręg? Pomijam już fakt że pewnie wszyscy byli by super uczciwi. Nie! Dla stawki ogólnokrajowej i pochodnych. Łowisz na cudzej wodzie? Płacisz za nią! .
Arek, ja zrozumiałem to jako "skrót myślowy" i dla mnie oznacza to ogólnopolską licencję no kill, czyli taka opłata za wędkowanie, ale w zamian, że nie zabierasz ryb, to obszar połowu jest większy niz okręg, w którym wykupiłeś pozwolenie. Oczywiście to pieśń przyszłości, ale ja bym nie mówił kategorycznego NIE, dla pomysłu Stacha. W Polsce pokutuje jeszcze pojęcie, że coś można dostać "za darmo", dlatego też dzieje się tak, jak się dzieje. Trzeba pracować nad świadomością naszych rodaków i będzie coraz lepiej.
-
No nie wiem Robert. To raczej nie przejdzie. I jak dla mnie? Nie powinno. U nas w kraju, sam wiesz, musi być czarne i białe. Nie ma odcieni. :facepalm:
-
Taaa, pewnie wszystkie wody staną otworem dzięki pieczątce No Kill. :facepalm: Panowie, bez żartów. P. Staś podobał mi się w tym filmie, ale jego pomysł to niewypał. Bo niby dlaczego ? Co mnie powinno interesować że wypuszczasz ryby, za wędkowanie na wodach okręgu lub koła masz zapłacić i stosować się do przepisów tam wymaganych. Nie rozumiem czemu miało by się nad moim odcinkiem rzeki zjechać pół Kraju i wędkować tylko dla tego za darmo, bo nie zabierają ryb. Co z tego miał by mój Okręg? Pomijam już fakt że pewnie wszyscy byli by super uczciwi. Nie! Dla stawki ogólnokrajowej i pochodnych. Łowisz na cudzej wodzie? Płacisz za nią! .
W dalszej części wypowiedzi p. Staszka było o zwolnieniu z opląty za zarybianie. Szczerze, to uważam że powinny być ulgi, ale niestety żyjemy w takim kraju i mamy taką mentalność, że trzeba nas traktować jak złodziei i oszustów, bo w większości nie potrafimy szanować swoich praw i obowiązków. Jeśli PZW da możliwość wykupu pozwoleń tylko na zbiorniki no kill wtedy sprawa ulg jest łatwa do wprowadzenia. Niestety póki co wód no kill za wiele nie ma więc temat jest rozwojowy i na przyszłość :)
-
To nie tak Rafale. Forum idzie do tego, że woda ma mieć opiekuna(właściciela) To doskonały pomysł. Nie widzę tu miejsca na ogólnokrajowe opłaty. Jedziemy i płacimy tam, gdzie liczymy na efekty, ryby, czy pozyskanie mięska na kolację i za to płacimy. Tak to jako 50+ widzę i tak bym to popierał + opłaty za wody PZW Okręgu z własnym statutem i RAPR. W moim rozumowaniu starego wędkarza, nie ma miejsca na ogólnokrajowe wycieczki z jedną opłatą.
-
No nie wiem Robert. To raczej nie przejdzie. I jak dla mnie? Nie powinno. U nas w kraju, sam wiesz, musi być czarne i białe. Nie ma odcieni. :facepalm:
Tu muszę się zgodzić z Arkiem.
I nie chodzi o to, że Pan Staszek źle kombinuje - nie zabiera ryb, więc nie wyjaławia "cudzych" zbiorników.
Chciałby powędkować jako "turysta" - idea początkowo słuszna z założenia.
Nie sprawdzi się jednak z podstawowego powodu - brak kontroli !
O ile wierzę że ten Pan ryby by nie zabrał, to całe tabuny ludzi z naklejkami "no kil" już tak.
Skoro ludzie potrafią próbować wynosić ryby z komercji w termosie, czy pokrowcu :o, to kto ich upilnuje na otwartej wodzie.
Deklaracja nie zabierania ryb to jedno, rzeczywistość to drugie.
Nagle okazałoby się, że tak wiele jest zwolenników złów i wypuść.
Niestety ale nieuczciwa część "wędkarzy" - celowo w cudzysłowie, by to bezwzględnie wykorzystała. :(
Ktoś dajmy na to uczciwie przyzna - zabieram ryby, inny z pazerności i "zaradności" będzie oszukiwał nas wszystkich.
Rejestry są fikcją, a brak rzeczywistej kontroli jest podstawowym problemem.
-
Zgadzam się i nie zgadzam z Arkiem. To znaczy - w teorii licencja nokill na cały kraj fajny pomysł. W praktyce - nagle 90% wędkarzy by było nokilowcami na papierze, a potem tłukło wszystko jak tłucze i jeszcze rodziny miałyby ich za zaradnych. Taki kraj, takie obyczaje.
-
Panowie, ten parasol z Browninga bodajże co miał Pan Stachu - ktoś może podlinkować ?
-
Proszę 8)
http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING (http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING)
Bodajże 1,2,3 link to jest to ;)
-
Proszę 8)
http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING (http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING)
Bodajże 1,2,3 link to jest to ;)
Hmm bo ten na filmiku to jakieś podpórki po bokach jeszcze ma jak widzę na filmie, a te na stronie nie mają.
-
Proszę 8)
http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING (http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING)
Bodajże 1,2,3 link to jest to ;)
Hmm bo ten na filmiku to jakieś podpórki po bokach jeszcze ma jak widzę na filmie, a te na stronie nie mają.
To jest chyba przeróbka Pana Stasia, w katalogu takiego nie ma :rain:
-
Proszę 8)
http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING (http://lmgtfy.com/?q=PARASOL+BROWNING)
Bodajże 1,2,3 link to jest to ;-)
Hmm bo ten na filmiku to jakieś podpórki po bokach jeszcze ma jak widzę na filmie, a te na stronie nie mają.
Krzyśku, identyczny system do wkręcania podpórek ma też Quantum Radical Mega Brolly.
-
A ktoś wie co to za pokrowiec z plastikowym dnem? 2:26 min
-
Chyba coś takiego -> http://maf-fishing.pl/nawedki/37531-39108.html
-
Chyba coś takiego -> http://maf-fishing.pl/nawedki/37531-39108.html
Na to wygląda, ale trzy wędki z kołowrotkami to chyba tam się nie zmieszczą.
Macie może jakiś warty polecenia, usztywniony z twardym dnem na 3 wędki z kołowrotkiem, 160cm?
-
Tak zachwalacie, że chyba się skuszę ;)
Od dawna nie oglądałem tych "super produkcji", ale dla Pana Staszka zrobię wyjątek ;)
Mogę polecić :) .
Bardzo przyjemnie się oglądało :)
Brawa dla Pana Staszka za wiedzę , doświadczenie i zdroworozsądkowe podejście do wędkarstwa :bravo:
-
Tak zachwalacie, że chyba się skuszę ;)
Od dawna nie oglądałem tych "super produkcji", ale dla Pana Staszka zrobię wyjątek ;)
Mogę polecić :) .
Bardzo przyjemnie się oglądało :)
Brawa dla Pana Staszka za wiedzę , doświadczenie i zdroworozsądkowe podejście do wędkarstwa :bravo:
I za sprzęt, który posiada:-) Aż mu zazdroszczę :-)
-
.....
I za sprzęt, który posiada:-) Aż mu zazdroszczę :-)
Sprzęt, sprzętem.
Podejrzewam że w swoim życiu łowił niejedne rybki i niejedną techniką, a mimo to tak otwarty na nowości.
Widać, że potrafi swoją wiedzę połączyć z nowoczesnymi technikami uzyskując świetne wyniki.
Zazdroszczę :)
-
A może coś takiego? Każdy mówi że składki są za małe. To podnieść ta składkę powiedzmy do 500. I idąc trochę tokiem Pana Staszka, jeśli zadeklarujesz no kill, to pieczątką w legitymację. W zamian, że nie zabierasz ryb, pozwolenie na połów w całym kraju. Wiadomo, że zaraz znajdzie się pełno oszustów. I tu w przypadku złamania takiego no killa ,czyli zlapaniu na tym że zabiera ryby, wydalanie że struktur PZW na okres conajmniej 3 lat.
Lub druga opcja, bez pozwolenia na cały kraj. Ale za to za oświadczenie no kill zniżka powiedzmy 100 zł. W przypadku znowu oszustwa, kara j.w.
Wiem może troszkę fantazjuje, ale jak co to nie bijcie :) no i wiadomo znowu wszystko rozbija się o kontrolę nad wodą, których niestety u nas brak.
-
Najważniejsze, żeby te pieniądze szły potem do okręgów, czyli do ludzi, którzy się wodami opiekują, a nie na Twardą, skąd "sprawiedliwie" je rozdzielą.
-
Najważniejsze, żeby te pieniądze szły potem do okręgów, czyli do ludzi, którzy się wodami opiekują, a nie na Twardą, skąd "sprawiedliwie" je rozdzielą.
Tak w pełni się z Tobą zgadzam :thumbup:
-
A może coś takiego? Każdy mówi że składki są za małe. To podnieść ta składkę powiedzmy do 500. I idąc trochę tokiem Pana Staszka, jeśli zadeklarujesz no kill, to pieczątką w legitymację. W zamian, że nie zabierasz ryb, pozwolenie na połów w całym kraju. Wiadomo, że zaraz znajdzie się pełno oszustów. I tu w przypadku złamania takiego no killa ,czyli zlapaniu na tym że zabiera ryby, wydalanie że struktur PZW na okres conajmniej 3 lat.
Lub druga opcja, bez pozwolenia na cały kraj. Ale za to za oświadczenie no kill zniżka powiedzmy 100 zł. W przypadku znowu oszustwa, kara j.w.
Wiem może troszkę fantazjuje, ale jak co to nie bijcie :) no i wiadomo znowu wszystko rozbija się o kontrolę nad wodą, których niestety u nas brak.
Składki są wysokie a nie małe, jeszcze im więcej kasy dawać? Jakby byli tacy ludzie jak Pan Staszek to może, ale taki człowiek to i z mniejszych pieniędzy zrobiłby pożytek.
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1464.0 (http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1464.0)
-
Jeśli chodzi o składki to są moim zdaniem na odpowiednim poziomie (ewentualnie +10% w górę). Problemy są dwa:
1. Nienależyta gospodarka zarybieniowa - zarybia się sztukami ryb takimi jak karp, pstrąg itp. które są sztuką samą w sobie. Nie rozmnażają się. W związku z tym, potencjał finansowy choć duży jest marnotrawiony. Majątku nie mnoży się paląc banknoty. W takim wypadku zawsze pieniędzy będzie za mało a "zamożność" ciągle taka sama lub mniejsza. Receptą jest inwestycja w gatunki rodzime, potrafiące się rozmnażać. Kupowanie mięsa jest błędnym kołem. Tutaj podwyższenie opłat o 100% niczego nie zmieni, ponieważ wędkarze po prostu o tyle więcej wyłowią ryby, która w wodzie jest i będzie tylko sztuką mięsa.
2. Zbyt duża ilość wód pod opieką. Niestety mnogość wód wpływa na ich słabą jakość. Nie trzeba podwyższać opłat za wędkowanie. Wystarczy ograniczyć ilość wód, co przełoży się nie tylko na ograniczenie kosztów i większą dolę na te pozostałe ale też pozwoli lepiej nimi zarządzać, doinwestować pod względem logistycznym. Mniejszą ilość wód łatwiej też pilnować co również pozwala uchronić rybostan w znacznym stopniu. Łącząc to wszystko z punktem 1 (odpowiednimi zarybieniami) mamy wody jak malowane.
Oprócz tego, że polepszyło by się w PZW, pozostało by mnóstwo wód do odpowiedniego zagospodarowania. Dzięki temu zyskał by każdy - szczególnie wędkarz.
-
Jeśli chodzi o składki to są moim zdaniem na odpowiednim poziomie (ewentualnie +10% w górę). Problemy są dwa:
1. Nienależyta gospodarka zarybieniowa - zarybia się sztukami ryb takimi jak karp, pstrąg itp. które są sztuką samą w sobie. Nie rozmnażają się. W związku z tym, potencjał finansowy choć duży jest marnotrawiony. Majątku nie mnoży się paląc banknoty. W takim wypadku zawsze pieniędzy będzie za mało a "zamożność" ciągle taka sama lub mniejsza. Receptą jest inwestycja w gatunki rodzime, potrafiące się rozmnażać.
Czy mógłbyś mi kolego wyjaśnić dla czego w latach 70 było tyle ryb?
Sandacze ,Szczupaki wielkie jak kłody ,leszcze po 5-7 kilo,piękne liny Te ryby po prostu BYŁY po mimo olbrzymich zarybień tym złym szkodnikiem-karpiem
Wiesz dla czego???
Bo karp przejął olbrzymią presję wędkarską , dla tego że karpika zarybieniowego najłatwiej złapać.Kiedy przestano zarybiać karpiem w takiej ilości to wędkarze zeżarli karpie i przerzucili się na rodzime gatunki.
Mięsiarze nie są wybrednym narodem ,rzucają się na to mięso którego najwięcej i jest najłatwiejsze do pozyskania.W d... mają czy zeżrą karpia czy lina .
Niestety Tak długo jak ryby będą zjadane ,tak długo będzie tak jak jest.A sam wiesz że nagłe wprowadzenie zasady NO-KILL jest nie realne.
Wędkarzy już jest za dużo i mają co raz to lepszy "oręż". A natura nie da rady się "sama "odrodzić.
-
[Składki są wysokie a nie małe, jeszcze im więcej kasy dawać? Jakby byli tacy ludzie jak Pan Staszek to może, ale taki człowiek to i z mniejszych pieniędzy zrobiłby pożytek.
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1464.0 (http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1464.0)
Składki są prześmiesznie małe. Za dwie stówki z małym groszem można u nas łowić od Łodzi przez Warszawę, prawie do Płocka i jeszcze na kilku jeziorach koło Szczytna przez 365 dni w roku. Oczywiście wiadomo jaka jest zasobność tych wód w ryby i gdzie te ryby wyjechały. Ale Ci co mają czas, swoje przez ten rok z wody wyniosą. Płacąc za to jedynie nieco ponad 200 zeta. To tą rybę oni mają za darmo.
Już pisałem w którymś wątku przykład mazurskiego jeziora, gdzie naprawdę jeszcze można połowić. Są liny po 1,5-2 kg, zatrzęsienie płoci i to sporo łowi się takiej po 30 cm z molo na ośrodku, są ładne leszcze bo z tego samego molo trafiają się takie po 45-50 cm. Z drapieżnikiem już tak różowo nie jest, o jak szczupak gryzie to można złowić kilkanaście sztuk w jeden dzień, ale wymiarowe z tego może będą trzy, węgorza dawno nikt nie widział, okoń też raczej przeważa drobny, ale kilka dni temu sam tam złowiłem takiego 35 cm. I nie chodzi mi to, że przytoczone powyżej ryby świadczą, że jest to Eldorado, ale w tych przedziałach wielkości można je łowić z regularnością o jakiej można pomarzyć na łowiskach po dwie stówy opłaty za całe Mazowsze. Tu roczne zezwolenie kosztuje 550 zł, kontrole też są z tego co się słyszy od wędkarzy, choć osobiście nie dostąpiłem tego zaszczytu bycia skontrolowanym :)
-
Jeśli chodzi o składki to są moim zdaniem na odpowiednim poziomie (ewentualnie +10% w górę). Problemy są dwa:
1. Nienależyta gospodarka zarybieniowa - zarybia się sztukami ryb takimi jak karp, pstrąg itp. które są sztuką samą w sobie. Nie rozmnażają się. W związku z tym, potencjał finansowy choć duży jest marnotrawiony. Majątku nie mnoży się paląc banknoty. W takim wypadku zawsze pieniędzy będzie za mało a "zamożność" ciągle taka sama lub mniejsza. Receptą jest inwestycja w gatunki rodzime, potrafiące się rozmnażać.
Czy mógłbyś mi kolego wyjaśnić dla czego w latach 70 było tyle ryb?
Sandacze ,Szczupaki wielkie jak kłody ,leszcze po 5-7 kilo,piękne liny Te ryby po prostu BYŁY po mimo olbrzymich zarybień tym złym szkodnikiem-karpiem
Wiesz dla czego???
Bo karp przejął olbrzymią presję wędkarską , dla tego że karpika zarybieniowego najłatwiej złapać.Kiedy przestano zarybiać karpiem w takiej ilości to wędkarze zeżarli karpie i przerzucili się na rodzime gatunki.
Mięsiarze nie są wybrednym narodem ,rzucają się na to mięso którego najwięcej i jest najłatwiejsze do pozyskania.W d... mają czy zeżrą karpia czy lina .
Niestety Tak długo jak ryby będą zjadane ,tak długo będzie tak jak jest.A sam wiesz że nagłe wprowadzenie zasady NO-KILL jest nie realne.
Wędkarzy już jest za dużo i mają co raz to lepszy "oręż". A natura nie da rady się "sama "odrodzić.
Dlatego karp jest sprzymierzeńcem ludzi chcących zmian. Zarybianie innym gatunkiem nie wyklucza zarybień karpiem. Tak jak napisałem, rezygnacja z części zbiorników to dodatkowe pieniądze, które można przeznaczyć na inne zarybienia. Tłumacząc obrazowo. Jest 30 tysięcy na zarybienie roczne zbiornika X, który rok rocznie zarybiany jest karpiem za 30 tysięcy. Nagle okazuje się, że jest 40 tysięcy. Wpuszcza się karpia za 30 tysięcy a za dodatkowe 10 tysięcy zarybia linem. W kolejnym roku, mając te 40 tysięcy do dyspozycji zarybia się karpiem za 25 tysięcy i leszczem lub karasiem za 15 tysięcy. Proporcjami można delikatnie manewrować ale zawsze wilk jest syty (mięsiarze) i owca cała (ryby z dodatkowego zarybienia) bo oczekujący mięsa mają tego swojego karpia. Na stawach licencyjnych wciągnięcie lina, karasia w ryby limitowane (jeśli nie są) i tym samym taki mięsiarz nie zabierze lina czy karasia bo to o 500 gr mniej mięsa, więc szkoda tracić limitu na taką rybę. Widzę to u siebie na zbiorniku, jak wpuszczony kroczek trochę podrósł i ma już wymiar - mało kto go bierze, no bo mały jest...
Na temat opowieści jak to kiedyś było nie bardzo mam ochotę pisać, bo wolę dyskutować o realnych rachunkach, gospodarce, aniżeli o historiach i legendach.
-
Myślę, że kolega Rafa84 jest nowym użytkownikiem forum i przebywa jeszcze w świecie fantazji, razem z większością polskiej braci wędkarskiej. Nadal po Polsce krąży wiele mitów, z którymi tutaj już dawno temu się rozprawiliśmy.
Nic kolego Rafa do Ciebie nie mam i mój wpis nie jest atakiem na Ciebie.
Chodzi o to, że za obecne pieniądze nie da się utrzymać wód w należytym stanie. Albo dużo wód i składka kilkukrotnie wyższa plus konkretne obostrzenia, albo jedna woda za 200 zł. Tylko wtedy to wszystko ma prawo się spiąć. I coraz częściej się spina. Składka 200-500 zł na jeden zbiornik plus konkretne limity i nagle się okazuje, że ryba jest. Cud, jak to możliwe ???
Każdy chciałby łowić wszędzie, najlepiej za 5 zł i oczywiście ryba ma być!
-
Myślę, że kolega Rafa84 jest nowym użytkownikiem forum i przebywa jeszcze w świecie fantazji, razem z większością polskiej braci wędkarskiej. Nadal po Polsce krąży wiele mitów, z którymi tutaj już dawno temu się rozprawiliśmy.
Nic kolego Rafa do Ciebie nie mam i mój wpis nie jest atakiem na Ciebie.
Chodzi o to, że za obecne pieniądze nie da się utrzymać wód w należytym stanie. Albo dużo wód i składka kilkukrotnie wyższa plus konkretne obostrzenia, albo jedna woda za 200 zł. Tylko wtedy to wszystko ma prawo się spiąć. I coraz częściej się spina. Składka 200-500 zł na jeden zbiornik plus konkretne limity i nagle się okazuje, że ryba jest. Cud, jak to możliwe ???
Każdy chciałby łowić wszędzie, najlepiej za 5 zł i oczywiście ryba ma być!
Doba łowienia na Uroczysku karpiowym wynosi 50 zł. Na Pstrążnej 40 złotych. Na łowisku Pod Borem na Ochabach dniówka kosztuje 25 zł, doba 35. Nie oszukujmy się, płacimy bardzo mało do PZW. Rozumiem też, że wiele składek te cwaniaki z Twardej ''przeżerają'', ale mimo wszystko te 230 zł na rok, to raczej symboliczna kwota w porównaniu do opłat na porządnych komercjach.
-
Jędrek, na komercji to ma zarobić właściciel. Wody PZW czy innego stowarzyszenia to co innego. Nie zmienia to faktu, że 200 zł na cały okręg albo i więcej to śmieszne pieniądze, a nie "płacę tyle pieniędzy i ryba ma być!".
-
Coraz skuteczniejszy oręż, nowe techniki sprawiają że jesteśmy coraz skuteczniejsi.
Choć moje tegoroczne wyniki temu przeczą :) ;)
Wypieranie przez karpia i japońca rodzimych gatunków też nie nastąpiło z dnia na dzień.
To w kwestii rybnych wód 70.
Jesteśmy bardziej mobilni - ile teraz jest samochodów, prawie w każdym domu.
Łatwiej i szybciej nam dotrzeć na nowe łowiska.
Telefony komórkowe i internet sprawiają że szybszy jest obieg informacji - gdzie biorą, gdzie warto pojechać.
Ma to plusy ale też wady. Dlatego też część osób stara się chronić miejscówki.
Opłaty są jakie są, z pewnością za małe, co nie znaczy że większe znacząco poprawią sytuację.
Tu trzeba gospodarskiego podejścia i zmian mentalnych - samoograniczenie.
Bierzmy mniej, oszczędzajmy drapieżniki i szlachetne gatunki, jeśli tylko możemy i chcemy nie bierzmy rybek wcale.
Długie lata pracy i edukacji, tylko nie wiem czy tyle czasu nam zostało.
Z drugiej strony gwałtowne zmiany wywołują wielki opór. Prawdziwy węzeł gordyjski.
Próbujemy walczyć w Polsce z plagą pijanych kierowców, czy się coś zmieniło ?
Czy olbrzymie kary powodują strach przestępców - nie.
Postrachem nie jest wysokość kary, lecz jej nieuchronność.
Kontrole, częste i skuteczne.
Zmiana podejścia sądów - kłusownictwo wędkarskie i rybackie powinno być traktowane jako ordynarna kradzież.
Czy mamy wpływ na sądownictwo ? Śmiem wątpić.
-
Jędrek, na komercji to ma zarobić właściciel. Wody PZW czy innego stowarzyszenia to co innego. Nie zmienia to faktu, że 200 zł na cały okręg albo i więcej to śmieszne pieniądze, a nie "płacę tyle pieniędzy i ryba ma być!".
W UK płaci się od tego roku 30 funtów za dwie wędki lub 45 za trzy plus opłaty klubowe, jeśli są konieczne. Można? Można.
-
dla pana Stacha
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
Kontrole, częste i skuteczne.
Zmiana podejścia sądów - kłusownictwo wędkarskie i rybackie powinno być traktowane jako ordynarna kradzież.
Czy mamy wpływ na sądownictwo ? Śmiem wątpić.
Póki co nie mam dużego stażu jako strażnik SSR, jednak przez ten krótki okres zauważyłem jedną zależność. Na wodach PZW złodziejami, kłusownikami, oszustami są członkowie PZW. Póki co 100% z ujawnionych wykroczeń w 2017 roku na wodach, które mamy pod opieką dotyczyło właśnie członków związku. Przypuszczam, że w regionach mniej uprzemysłowionych, z większym bezrobociem i przede wszystkim bardziej "dogodnymi" wodami do kłusowania przez osoby nie będące wędkarzami stanowi spory odsetek uprawiających proceder kłusownictwa. Mimo to, moim zdaniem, największymi "kormoranami" wód PZW są sami wędkarze, opłacający składki, posiadający legitymację, zezwolenie. Nie ze względu na zabieranie ryb jako takie - zgodnie z limitem mają do tego prawo. Jednak na porządku dziennym jest mataczenie w rejestrach, nie wpisywanie złowionych ryb, zabieranie ponad limit, zabieranie ryb niewymiarowych lub w okresie ochronnym. To właśnie tacy wędkarze są najczęściej nad wodą, tacy wędkarze czują się też bezkarnie - gdyż posiadają opłacone składki a udowodnienie im wykroczenia jest bardzo trudne - muszą być w zasadzie przyłapani na gorącym uczynku. Opisywałem tutaj kiedyś sytuację znad Odry, gdzie grupa wędkarzy złowioną brzanę ugrillowała i "zjadła" na miejscu. Bez wpisu, bez sprawdzenia wymiaru. Ryba zjedzona i śladów brak. Biorą karpie po zarybieniu to łowią dwa, przychodzą wieczorem, szybko doławiają dwa. Co z tego, że limit, przecież kto mu udowodni, że był rano. A że ryba zarybieniowa to różnice w centymetrach niewielkie, zawsze się przecież mógł pomylić jeden z drugim. Inni biorą od razu, jak bierze to przecież szkoda wypuścić. Państwówka się nie rozerwie a SSR nie ma prawa kontrolować bagażników więc w aucie ryba tak, jakby jej nie było. Przykre to, ale niektórym po prostu pazerność odbiera rozum. Gdyby to jeszcze byli ludzie biedni, głodni, ale to z reguły są ludzie, którzy przyjeżdżają nad wodę dobrymi samochodami, gdzie nie widać ubóstwa. Nie rozumiem jednego, jak można się tak upodlić, w imię kilkunastu złotych, nieraz mniej.
-
Pan Stacho wydaje mi się wpadł na dobry pomysł z legitymacją PZW no kill. Tylko czy jest szansa na skuteczne kontrole ludzi którzy no kill mają w papierach a w siatkach ryby. Gdyby weszły w życie takie przepisy znów bym opłacał PZW.
-
Pomysł jest dobry, sam kiedyś myślałem o takim czymś. Znając jednak kreatywność ludzi, większość opłacała by składki no-kill, z czego faktycznych no-killowców była by garstka, jak jest obecnie.
Takie rozwiązanie musiało by być osobno uregulowane obligatoryjną karą wykluczenia ze związku dożywotnio i karą 5000 złotych.
-
Ludzie najlepsze rozwiązania potrafią wypaczyć, a jak jeszcze w grę wchodzą pieniądze - nawet drobne.
Przykład - komunizm to najlepszy system wymyślony przez człowieka - w teorii :)
Kolejny przykład z życia dotyczący każdego - za sortowane śmieci płaci się 10 zł, za niesortowane - 15 zł - czy znacie kogoś kto płaci za niesortowane śmieci ? I tyle w temacie teorii :)
99,99 % członków PZW w ciągu roku stałaby się No Killowcami, kilowcami zostałaby garstka frajerów :D.
-
Ludzie najlepsze rozwiązania potrafią wypaczyć, a jak jeszcze w grę wchodzą pieniądze - nawet drobne.
Przykład - komunizm to najlepszy system wymyślony przez człowieka - w teorii :)
Kolejny przykład z życia dotyczący każdego - za sortowane śmieci płaci się 10 zł, za niesortowane - 15 zł - czy znacie kogoś kto płaci za niesortowane śmieci ? I tyle w temacie teorii :)
99,99 % członków PZW w ciągu roku stałaby się No Killowcami, kilowcami zostałaby garstka frajerów :D.
Ale jaki sens było sortować, jak u mnie wszystko trafiało do jednej smieciary? Tak było na początku, teraz już jest z tym trochę lepiej:-)
-
Moim zdaniem pomysł z legitymacją no kill to mógłby być dobry początek zmian. Należy pamiętać, że kropla drąży skałę Wydaje mi się, że jeśli nawet ileś osób wypuści rybę trochę na siłę np. bo inni patrzą to może "załapać", że tak jest fajniej, przyjemniej i słuszniej.
-
Moim zdaniem pomysł z legitymacją no kill to mógłby być dobry początek zmian. Należy pamiętać, że kropla drąży skałę Wydaje mi się, że jeśli nawet ileś osób wypuści rybę trochę na siłę np. bo inni patrzą to może "załapać", że tak jest fajniej, przyjemniej i słuszniej.
Mógłby. Ale mógłby też być początkiem katastrofy. Powodem tego jest mentalność części społeczeństwa. Dzisiaj usłyszałem takiego niusa w radiu i od razu przypomniało mi się o tańszych lub darmowych zezwoleniach "no kill". W internecie też opisano to, o czym mówili w radiu:
http://krotoszyn.naszemiasto.pl/artykul/krotoszyn-nie-dorosl-do-projektu-roweru-miejskiego,4112056,art,t,id,tm.html
Zobaczcie, co się dzieje, jak ludzie dostają coś za darmo. Wiem, że rowery to nie ryby, ale obawiam się, że z legitymacją "no kill" byłoby podobnie... :facepalm:
-
W UK mentalność ich lumpenproletariatu jest jeszcze gorsza, ale "leczy się" ich w sądach. To działa, tak sobie poradzili z chuliganami na stadionach. Cześć z nich łowi bez licencji i też później lądują w sądach. Pewnie nie wszyscy, ale większość odstrasza się w ten sposób od złych zachowań.
-
Naprawdę Pan Staszek kopalnia wiedzy i pomysł z 20:35 super. Właśnie tacy ludzie powinni zasiadać w PZW. :)
-
Nowy film z Panem Stachem.
-
Trzeba przyznać, że Pan Staszek ma wiedzę i sprzęt. Fajny patent z tym ramieniem na wędki. Pełen szacunek.
-
Trzeba przyznać, że Pan Staszek ma wiedzę i sprzęt. Fajny patent z tym ramieniem na wędki. Pełen szacunek.
Fajna sprawa dla tych co narzekają na drgania jak ramię jest przymocowane do np. Cuzo. Trzeba pomyśleć nad czymś takim, dobry patent. W ogóle Pana Stacha się sympatycznie ogląda :)
-
Mi się jednak wydaje że koszyki do " methody" bynajmniej w Polsce były znacznie wcześniej niż do method feedera. Tak więc co do nazewnictwa bym poważnie dyskutował. Karpiarze na tak zwaną " metodę" łowili znacznie wcześniej niż nazwa ta bynajmniej w Polsce pojawiła się przy feederach. Więc " metoda" to ciężkie gruntowe łowienie karpii a method feeder to znacznie młodsza dyscyplina w Polsce. Widze że pan Staszek dorabia trochę własnej historii, w stylu karpiarze zanęcający stanowisko koszykiem do method feedera, zapewne kiedy leci do wody gruby pellet, partykuły czy kulki. Więc nie ze wszystkim bym się tak do końca zgodził.
-
W ostatnim filmie Pan Staszek używa podajników prestona. Ciekawi mnie średnica żyłki głównej
-
Wspominał o tym, że łowi dosyć cienko.
Jak na mój gust to nie mają tam zaczepów bo przy moich łowiskach 0,20 strzelała jak nitka.
-
Wydaje że cienko było na przyponach ale już nie chce mi się szukać. A interesuje mnie średnica żyłki bo w łącznikach jest dość mały otwór do żyłki głównej
-
O przyponach jest na początku filmu leniuszku :)
Mówi, że wiąże na 0,20 z Trabbuco a niektóre cieńsze. Jaka główna to napiszę za chwile bo słucham specjalnie dla Ciebie.
Będzie edit jak skończę.
Jego komentarz na YT:
Żyłka 22 jest tak mocna że każdy feeder przy siłowym holu może się rozlecieć .Po co wiec używać grubszej. Ja używam 0,203 jest super byle tonęła. Jak masz kolegów na sąsiednich stanowiskach to każda ryba do 10kg jest do wyjęcia .Tam ktoś napisał że używanie małych haków i 0,20 przyponów doprowadza do ich zerwania i potem ryba pływa z hakiem - to bzdury bo haki bezzadziorowe same się uwolnią a szkody praktycznie nie czynią. Ale to długi temat na kolejny film.
I drugi komentarz:
Odpowiadam na pytania zawarte w komentarzach do filmu. Przypony wiążę sam na hakach 10-14 bezzadziorowych/drennan guru, hikara, trabucco itp./żyłka przeważnie 0,20. Koszyki do wyboru i koloru z gumą i bez/przelotowe/ najczęściej preston bo do nich pasują szybkozłączki .Żyłka główna 0,203 lub 22,3 Trabucco tonąca match
-
O przyponach jest na początku filmu leniuszku :)
Mówi, że wiąże na 0,20 z Trabbuco a niektóre cieńsze. Jaka główna to napiszę za chwile bo słucham specjalnie dla Ciebie.
Będzie edit jak skończę.
Jego komentarz na YT:
Żyłka 22 jest tak mocna że każdy feeder przy siłowym holu może się rozlecieć .Po co wiec używać grubszej. Ja używam 0,203 jest super byle tonęła. Jak masz kolegów na sąsiednich stanowiskach to każda ryba do 10kg jest do wyjęcia .Tam ktoś napisał że używanie małych haków i 0,20 przyponów doprowadza do ich zerwania i potem ryba pływa z hakiem - to bzdury bo haki bezzadziorowe same się uwolnią a szkody praktycznie nie czynią. Ale to długi temat na kolejny film.
I drugi komentarz:
Odpowiadam na pytania zawarte w komentarzach do filmu. Przypony wiążę sam na hakach 10-14 bezzadziorowych/drennan guru, hikara, trabucco itp./żyłka przeważnie 0,20. Koszyki do wyboru i koloru z gumą i bez/przelotowe/ najczęściej preston bo do nich pasują szybkozłączki .Żyłka główna 0,203 lub 22,3 Trabucco tonąca match
Chyba się Pan Staszek trochę zagubił w tej swojej metodzie :facepalm:
-
Tak, a potem hak z zadziorem dalej na filmie :P pozatym hasło, że mniejsze haki robią mniej szkody rybie to jakaś paranoja. Widać, że ktoś chce być mądrzejszy niż go w ustawie przewidzieli. Nie znoszę " głupiej logiki".
Jednak bynajmniej na dzień dzisiejszy, nasz Luk nie ma równego sobie merytorycznie kanału.
-
Mi się jednak wydaje że koszyki do " methody" bynajmniej w Polsce były znacznie wcześniej niż do method feedera. Tak więc co do nazewnictwa bym poważnie dyskutował. Karpiarze na tak zwaną " metodę" łowili znacznie wcześniej niż nazwa ta bynajmniej w Polsce pojawiła się przy feederach. Więc " metoda" to ciężkie gruntowe łowienie karpii a method feeder to znacznie młodsza dyscyplina w Polsce. Widze że pan Staszek dorabia trochę własnej historii, w stylu karpiarze zanęcający stanowisko koszykiem do method feedera, zapewne kiedy leci do wody gruby pellet, partykuły czy kulki. Więc nie ze wszystkim bym się tak do końca zgodził.
Masz rację. Na przełomie lat 90-tych i 2000-ych w ofercie Tandem Baitsa były takie koszyki coś jakby z trzech żeberek zbudowane zakładane centrycznie przelotowo na żyłkę oraz zanęty do metody właśnie, one były bardzo mocno pracujące. Ja te zanęty wkładałem do normalnego koszyczka zanętowego i w Halinowie te zanęty dawały rybę za rybą :)
-
Stary Tandem to było coś, ale niestety tendencja zniżkowa 🤔. Kozackie były też zanęty z Dynamita że o starbaitsie tylko te ceny. Ale te czasy nauczyły mnie kombinować, i teraz zawsze muszę coś po swojemu podrasować. W prawdzie na ryby od 10 września, ale już się powoli szykuję 😂. A tak na prawdę spora część feederowych patentów, to nic innego jak adaptacja starych karpiowych patentów. O ile się nie mylę, to pierwsze elementy do method feedera w polsce się pojawiły około 2010 roku. Bynajmniej z tego co ja kojarze. Pierwszy artykuły temat method feedera, to był rok 2011 ja pisałem o tym w gazecie w 2012. Pamiętak jak rozmawiałem z jednym wędkarskim dziennikarzem, o propagowaniu metchod feedera około 2013 roku, to mnie obśmiał, a dziś sam publikuje w tych tematach, chociaż widzę że praktyką on nie grzeszy 😂
-
Mnie zainteresował motyw używania sztywnej żyłki na przypon. Ma to na celu "odrzucić " przynętę od koszyka. Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego. Po ostatnich doświadczeniach gdy łowiłem z moim młodym na komercji skuteczność przynęty w podajniku w stosunku do przynęty poza podajnikiem (co w pierwszym filmie jest omawiane - i mam na myśli podobny sposób prezentacji), jest druzgocąca dla tezy stawianej w filmie, że przynęta ma być "katapultowana" z kopca zanęty w koszyku.
Czy macie w tym temacie swoje spostrzeżenia i czy możecie się nimi podzielić?
-
Łowie różnie, na przypony z plecionki, żyłki i fluocarbonu i myślę że wiele zależy od łowiska i dnia. Generalneia jak mi ryba brała to na wszystko, jak nie brała to też na wszystko.
Ale sztywny przypon ma ten plus ze z dużą pewnością ładnie położy zestaw obok koszyka i haczyk nie zaczepi się o koszyk.
-
Mnie zainteresował motyw używania sztywnej żyłki na przypon. Ma to na celu "odrzucić " przynętę od koszyka. Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego. Po ostatnich doświadczeniach gdy łowiłem z moim młodym na komercji skuteczność przynęty w podajniku w stosunku do przynęty poza podajnikiem (co w pierwszym filmie jest omawiane - i mam na myśli podobny sposób prezentacji), jest druzgocąca dla tezy stawianej w filmie, że przynęta ma być "katapultowana" z kopca zanęty w koszyku.
Czy macie w tym temacie swoje spostrzeżenia i czy możecie się nimi podzielić?
Tak łowią też fachowcy z genesis carp na swoich filmach - wyjaśnienie jest jedno = komercja. Tutaj to i na złoty haczyk złowisz karpia.
Ja przykładowo stosuję plecionki na przypon, bo żyłka u mnie powodowała efekt wybicia się przynęty poza koszyk. Już nie wspominam jak ryba żeruje i rozmywa zanęte
-
Z tym splątaniem o koszyk to losowa sprawa - praktycznie nie mam A łowię na przypony 0,2 i 0,23.
Łowiłem z młodym na komercji i nie było różowo .
Ja około 10 rybek od 2 do 10 kg a młody z przyponem poza koszykiem nawet brania nie miał.
Łowił na to samo co ja i szukał ryby po 2 godz bez brania.
Brania były po 10 -15 minutach od zarzucenia.
Dzień był kiepski i na dodatek drapieżnik ganiał.
-
Mnie zainteresował motyw używania sztywnej żyłki na przypon. Ma to na celu "odrzucić " przynętę od koszyka. Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego. Po ostatnich doświadczeniach gdy łowiłem z moim młodym na komercji skuteczność przynęty w podajniku w stosunku do przynęty poza podajnikiem (co w pierwszym filmie jest omawiane - i mam na myśli podobny sposób prezentacji), jest druzgocąca dla tezy stawianej w filmie, że przynęta ma być "katapultowana" z kopca zanęty w koszyku.
Czy macie w tym temacie swoje spostrzeżenia i czy możecie się nimi podzielić?
Sztywna żyłka czyli taka 0.26 mm lepiej zacina, taki był powód jej stosowania, i praktycznie wszystkie firmy wędkarskie swoje przypony wypuściły na dużych średnicach żyłek, dopiero po czasie sami wędkarze chcieli żyłek cieńszych, może chociażby dlatego, że rwali zestawy, i weszły partie ze średnicami od 0.19 do 0.23 mm. Były dyskusje na ten temat pomiędzy wędkarzami w UK i z tego co pamiętam, wiele zależy od preferencji. Ale tu też trzeba zrozumieć, że taki Steve Ringer łowi na sprzęcie najwyższej klasy, kije kosztują około 300 funtów sztuka. Więc nie ma się co dziwić, że podejście niektórych i mniejsze średnice są tez podyktowane klasą sprzętu, który wymiernie pomaga. Wyczynowcy schodzą ze średnicą do pewnego poziomu, bo im cieńsza żyłka tym lepsze wyniki, jednak nie można tracić ryb, więc mają jakieś swoje żyłki dopasowane do danych łowisk (warto mieć to na uwadze).
Ja testowałem różne grubości i nie zauważałem wielkich różnic, aczkolwiek miałem problemy z zatrzymywaniem karpi 4+ kg w pewnych sytuacjach, co kończyło się strata przyponu (na przyponach 0.22). Karpie się upierały na szarżę w jednym kierunku, i tu nie wytrzymywała żyłka, taka była specyfika miejscówki. Wg mnie żyłka nie przeszkadza mocno rybie, ta jakby jej nie zauważa. Nie ma też sensu używać fluorocarbonu, tu też nie miałem lepszych wyników. Na pewno jednak przy większych rybach plecionka jest super, nie niszczy się. Drobna może rozcinać karpiom pyski. Wiele uszkodzeń ryby to nie hak co rozcina, ale cieńsza żyłka, która przy wyjmowaniu ryby przy napięciu żyłki (mowa o przyponie) lub gdy podajnik jest pod rybą, może powodować brzydkie rozcięcia pyska z boku, przy wąsach. Dlatego dla mnie to też argument, aby używać żyłek 0.26 mm do przyponów.
Łowienie na Metodę z przynęta z boku wg mnie mija się z celem, wyniki są o wiele gorsze. Łowię koszykiem przelotowo z samozacięciem, i mam więcej brań przy przyponie 20 cm. Ryba jakby jest podejrzliwa gdy przynęta jest obok podajnika a nie na nim. Może to być spowodowane też tym, że w wielu wypadkach zasysa zanętę a nie przynętę ;)
-
Luk a Pan Staszek powiedział, że można zatrzymać karpia 10 kg na żyłce 0.18, nie wiem czy on ma same potulne baranki na wędce ale konia z rzędem daję osobie co zatrzyma moje 10 kg karpie na takiej nitce. Zakładam, że żyłki mają właściwe wymiary, no daję nawet 0.20 mm i dwa konie bo chcę to zobaczyć.
-
Mówić można różne rzeczy... :D A jak się zerwie taki 5 kg, to można potem powiedzieć, że ważył 15 i dlatego nie dało się zatrzymać ;)
-
Mówić można różne rzeczy... :D A jak się zerwie taki 5 kg, to można potem powiedzieć, że ważył 15 i dlatego nie dało się zatrzymać ;)
No tak o tym nie pomyślałem. :D
-
Ale to naprawdę wszystko zależy od ryby, bo przecież tutaj mamy aparata, co amury ponad 10 kg wyciąga na jakieś pajęczyny :D
-
Zależy jeszcze jaka woda. Jeśli rzecz się dzieje w stawie bez zaczepów, roślin i innych rzeczy które mogą przeszkodzić w holu to przy długim holu rybę być może da się wyciągnąć. Oczywiście nie powinno się tak postępować bo po takim holu ryba jest padnięta i do wody wraca w kiepskiej kondycji. No chyba, że tak czy siak, trafia na patelnię.....
-
Roznie jest. Z mojego doświadczenia to ryby do 10 kilo raczej walczą na początku. Te powyżej poprostu się ściąga do brzegu i.. znowu ściąga do brzegu i znowu..
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Panowie ale "zatrzymać" nie wyholować.
-
A to chyba na tym :
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20171005/77f48b7b498952a42d68bb66c137ec6e.jpg)
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
A to chyba na tym :
Plecionki lubią pływać ;D
-
Uwierz mi. Ta tonie :)
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Luk a Pan Staszek powiedział, że można zatrzymać karpia 10 kg na żyłce 0.18, nie wiem czy on ma same potulne baranki na wędce ale konia z rzędem daję osobie co zatrzyma moje 10 kg karpie na takiej nitce. Zakładam, że żyłki mają właściwe wymiary, no daję nawet 0.20 mm i dwa konie bo chcę to zobaczyć.
Na otwartej wodzie można karpia 15 kg na cienkie żyłki holować, jasne. Sam mam życiówkę złowioną na cienki zestawik. Ale co innego jak łowimy w pobliżu jakiś miejsc specjalnych. Na małym Bonds Lake karpie uciekały w swoje bezpieczne miejsca, i nie dawało się ich zatrzymać ani kijem skierowanym w dół, ani jakimiś innymi sztuczkami. Karp szedł jak burza w zawadę i trzeba było go zatrzymać siłowo. No i przypon nie ździerżył. Są też 'wściekłe' karpie i takie potulne. Tamten miał niby 4-5 kg ale rady mu nie dałem, bo szalał.
Idea cienkich przyponów do Metody to ciekawy temat. Ja nie widzę różnic. Kto wie czy to klienci nie są tutaj decydentami :) Wiele przynęt i zanęt jest aromatyzowanych nie dla ryb ale dla wędkarza, tutaj też może nyć to jakiś czynnik. Taki Drennan ma teraz wszelkie opcje, dla każdego :)
-
Luk:
"zatrzymać" nie wyholować.
Co do zapachów to kupuje wędkarz i jego oczy/węch a nie ryba więc poziomki, truskawki, cytryny czy banany są w użyciu ;)
Kiedyś jak się spotkamy w realnym świecie to Ci trochę powiem co i jak :)
-
Jest różnica pomiędzy zatrzymaniem karpia na otwartej wodzie i w momencie, gdy ten ma cel i kierunek. Dobre jest łowienie przed liliami lub grążelami. Karp w nie leci jak pitbull w kury. Nie wierzę w zatrzymania takiej ryby 5 kg na żyłce 0.18 mm, podobnie jak na 0.20 mm. Może jest tu prawdopodobieństwo pewne sukcesu, ale nie dawałbym więcej jak 20%. Jest tez kwestia głębokości wody. Ci co łowią na głębokiej mają inną sytuację, gdyż ryba holowana jest do góry i walcząc chce zejść do dna. Taki hol jest dużo łatwiejszy, wydaje się, że ryba walczy słabo, jednak jej siły pochłania schodzenie do dna, nie ma odejść na boki. Na płytkiej wodzie jednak jest inaczej, i zacięty karp czy lin daję 'strzałę', i jeżeli ma jakieś schronienie, to zmierza tam na pełnej prędkości. Trudno to zatrzymać na słabym zestawie. Zapewniam, że dla wielu taka ryba ma moc kilkunastokilowej :) Ci co łowią karpie tyczką też wiedzą, jak niektóre sztuki potrafią zawalczyć, pomimo wcale niezbyt dużych rozmiarów.
Na Ochabach chciałem skrócić hol jesiotra około 7-9 kg, i pomimo ostrej walki i zmęczenia pewnego już ryby, nie wytrzymał zestaw. Żyłka 15 lb i kij brzanowy 2.5 lb. Wydawałoby się, że mocy jest masa, jednak jak dochodzimy do konkretnego przeciążenia, to jednak coś puszcza. Może plecionka by coś pomogła, choć w tym wypadku jestem pewien, ze drennanowski Wide Gape by się znów wyprostował :)
-
Łowię (metoda) zwykle na komercji, która jest wyrobiskiem pożwirowym z czystą wodą .
Koło wyspy mam czasem takie brania, że nie wytrzymuje przypon 0,23. Podnosząc kijek jest już po ptokach.
Ciekawe że jeśli już holuję rybę to nie zrywam go. Nie mogę rozgryźć przyczyny .
Pewne jest to, że za radą Luka pogrubię przypony do 0,26 mm.
-
To jaki masz ciężar podajnika?
Odpowiedź wydaje mi się dość prosta. Krótki przyponik zostaje szarpnięty i się zrywa. Gdy już holujesz, to masz kilkanaście-kilkadziesiąt metrów żyłki, która amortyzuje zrywy. Do tego jeszcze kij się ugina.
-
Łowię (metoda) zwykle na komercji, która jest wyrobiskiem pożwirowym z czystą wodą .
Koło wyspy mam czasem takie brania, że nie wytrzymuje przypon 0,23. Podnosząc kijek jest już po ptokach.
Ciekawe że jeśli już holuję rybę to nie zrywam go. Nie mogę rozgryźć przyczyny .
Pewne jest to że za radą Luka pogrubię przypony do 0,26 mm.
Przypon z dobrej żyłki o grubości 0,23 mm to znowu nie jakaś tam niteczka, która pęka przy byle pociągnięciu. Gdybyś stosował podajniki o wadze pół kilograma, tobym się nie dziwił. Jednak nawet nie poczuć ryby przy podniesieniu kija? Coś chyba nie jest dostosowane do całego układu.
-
Rozwinę trochę swoją poprzednią wypowiedź:
Albo stosujesz jakieś podajniki karpiowe nieznanej mi wagi.
Albo jest tam sporo mułu, podajnik zapada się i zasysa, że ciężko go potem wyjąć, i stawia twardy opór przy braniu.
Albo... zacinasz z krzyża i sam zrywasz przypon, zanim cokolwiek poczujesz.
-
Łowię na 30 gramowy podajnik.
Brałem po uwagę to że są tam uskoki po koparkach.
Być może przy mocnym odjeździe podajnik trafia w taki uskok i przy tak dynamicznym odjeździe wystarczy zahaczenie i powstaje duże naprężenie i żyłka strzela.
Nie czuję ryby na wędce ... :'(
Muł też czasami się trafia i też to biorę pod uwagę.
Żyłka główna 0,25 a odległość około 50 m powinna być amortyzacja jednak .
Wędki to feederek stary Robinson do 80 gr i Red Range Drenana.
Kołowrotki mają dobre hamulce ( Peny).
-
To nie mam pojęcia. Może ta przyponówka to jakieś zleżałe dziadostwo. Czasem człowiek kupi super żyłkę, a leżała sobie gdzieś na słońcu i się rwie jak nitka.
-
To najprostszy wniosek ale tą żyłkę z której mam przypony mam jako główną na jednej z tych z wędek.
Wyciągnąłem na nią kilka rybek w okolicach 10 kg.
Jest to problem bo ostatnio 3 rybki tak zakolczykowałem haczykami nr 8 (wide gape).
Pójdę chyba na skróty i dam grubą plecionkę na przypon lub 0,26 żyłkę.
-
Witam kolegów.
Tak się składa, że znam Pana Stacha którego często spotykam na łowisku PZW Rzemień. Chciałem się wypowiedzieć odnośnie waszych spostrzeżeń na temat żyłek jakich Pan Stach używa i łowiska które dobrze znam. Jest to łowisko No Kill PZW, w którym jest sporo naprawdę fajnych karpi dochodzących do ok 15-17 kg, kilka lat wcześniej bywały 20+, największy miał 25 kg złowiony ok 8 lat temu, ale niestety te największe sztuki już pływają w komercjach >:O , jest też duża populacja leszcza oraz karasie, linki, ładne szczupaki i pewnie jeszcze klika sumów. 3 lata temu udało mi się jednego z nich złowić na feedera i 150 m żyłki nr 0,26. Zabawa była bo ważył 27 kg. Jest to łowisko tzw. wanna o głębokości ok 1,4- 1,6 m z bardzo małą ilością zaczepów, gdzie faktycznie wyholowanie karpia 10 kg na 0.18 jest możliwe, sam byłem świadkiem wyholowania takiego karpia przez Pana Staszka, muszę dodać że Pan Staszek jest super gościem który zawsze doradzi podpowie itd. Naprawdę można się dużo nauczyć od niego.
Pozdrawiam
-
Wyholować OK da się choć to męczarnia, zatrzymać NIE.
O to mi przynajmniej chodziło.
-
Masz rację kolego, taką rozpędzoną 10 to ciężko by było na 0,28 zatrzymać 8)
-
A to jaki jest p. Stanisław to wiem tylko z filmów a wygląda na dobrze wychowanego i pomocnego. Skoro startuje w zawodach to też wiedzę i doświadczenie musi mieć.
Strzelił gafę (może chodziło mu o wyholowanie) i tyle. Patent z tą podpórką jest dobry dla osób co łowią na jedna wędkę.
-
18-tego tego miesiąca kończąc wędkowanie gdy zwijając zestaw poczułem że mam zaczep(miałem dwa wcześniej),po jakimś czasie puściło i pojawiły charakterystyczne drgania i wiedziałem że to ryba.Na żyłkę 0.20 i przepon 0.10-czytaj 0.12 i haczyk 18 Drennana udało się wyholować szczupaka 75 cm. Fakt szczupak nie walczył.Takie rzeczy się zdarzają,sandacz na dwie kukurydze złapałem a nęciłem za karpiem. :D