Jeśli chodzi o składki to są moim zdaniem na odpowiednim poziomie (ewentualnie +10% w górę). Problemy są dwa:
1. Nienależyta gospodarka zarybieniowa - zarybia się sztukami ryb takimi jak karp, pstrąg itp. które są sztuką samą w sobie. Nie rozmnażają się. W związku z tym, potencjał finansowy choć duży jest marnotrawiony. Majątku nie mnoży się paląc banknoty. W takim wypadku zawsze pieniędzy będzie za mało a "zamożność" ciągle taka sama lub mniejsza. Receptą jest inwestycja w gatunki rodzime, potrafiące się rozmnażać. Kupowanie mięsa jest błędnym kołem. Tutaj podwyższenie opłat o 100% niczego nie zmieni, ponieważ wędkarze po prostu o tyle więcej wyłowią ryby, która w wodzie jest i będzie tylko sztuką mięsa.
2. Zbyt duża ilość wód pod opieką. Niestety mnogość wód wpływa na ich słabą jakość. Nie trzeba podwyższać opłat za wędkowanie. Wystarczy ograniczyć ilość wód, co przełoży się nie tylko na ograniczenie kosztów i większą dolę na te pozostałe ale też pozwoli lepiej nimi zarządzać, doinwestować pod względem logistycznym. Mniejszą ilość wód łatwiej też pilnować co również pozwala uchronić rybostan w znacznym stopniu. Łącząc to wszystko z punktem 1 (odpowiednimi zarybieniami) mamy wody jak malowane.
Oprócz tego, że polepszyło by się w PZW, pozostało by mnóstwo wód do odpowiedniego zagospodarowania. Dzięki temu zyskał by każdy - szczególnie wędkarz.