Nie będę łowił na komercji, nigdy nie łowiłem i nigdy nie będę łowił. Takie mam zasady - są przecież ludzie z zasadami.
Twardy jesteś z tymi zasadami jak Roman Bratny

Spoko!
Jedziesz na ryby i już wiadomo co złowisz - powtarzalność, to mnie nudzi. bez urazy. Łowienie na Twoich łowiskach, jest inne niż na moich wodach, ryby inaczej reagują na niektóre Twoje rozwiązania i na niektóre przynęty.
Co do przewidywalności - nie wiem ile masz łowisk i na ilu łowisz, ale sam szybko zauważysz jakie są proste. Rzeka, kilka zbiorników stojących, po pewnym czasie też jest 'nuda' - rybostanu tam nie zmienisz, łowić będziesz podobnie

Na dodatek na jednym stanowisku głównie, co przyznajesz

Sylwek, czy zauważasz jakąś wielką różnorodność na swoich wodach?
Faktycznie miałem np. dla tych kolegów co łowią na komercji jakieś "ale", ale już się uspokoiłem, zrozumiałem, że tak lubią łowić, mają tylko takie łowiska koło siebie. Ich sprawa.
Łowienie na komercji wcale nie musi być łatwe. Jak już kiedyś pisałem - nie jest sztuką tam złowić rybę - ale łowić skutecznie. Wielu już się nauczyło pokory na takich łowiskach. Jest pogoda, są warunki - złów z 20 karpi jak potrafisz, zrób tak aby zatrzymać je w łowisku, porównaj swoje wyniki z wędkarzami obok, łów lepiej niż oni, dwa razy jeżeli nie są zaawansowani. To jest wyzwanie. Z Twojego tonu wynika, że uważasz komercję za 'niegodną' - dlaczego? Bo ktoś wpuścił trzy razy więcej karpia niż do Twojej wody PZW? I tu i tu to ryba obca, którą zarybiono, na jednej wodzie jest bardziej chytra bo się ją wypuszcza, na innej zaś jest rotacja i łowi się ją łatwiej (bo nie zna jeszcze pułapek), na komercji się zarybia raz na jakiś czas, na wodzie PZW co roku

Są wody i wody, rozumiem jakieś konkretne jeziora - ale to Twoje łowisko, na którym głównie jesteś, to nic innego jak komercja, z której ryby znikają bo zabierają je łowiący, i zarybia się nimi co roku aby uzupełnić straty. Twój karp jest tak samo nienaturalny jak na komercji, z tą różnicą, że jest go mniej

Leszczami komercji raczej nikt nie zarybia, rozmnaża się tam sam...
Według mnie warto się przekonać do takich łowisk, są łatwiejsze i trudniejsze - jak np. u Roberta, gdzie miał być zlot, jak Kacze Doły czy jedynka w Biestrzynniku. Bo woda wodzie jest nierówna, takie Kacze Doły miały rybostan bardzo zbliżony do Twojego zbiornika. To trudne komercje, gdzie właśnie można ładnie się wykazać i spróbować zmierzyć w innych warunkach. Gdzie trzeba badać dno, głębokość, czytać wodę. Warto podnosić sobie poprzeczkę...

Uważasz, że przewleczenie nici PVA w jednym miejscu w podajniku Guru, zajmuje dużo czasu, nie żartuj.
Przez jedno miejsce? Czy przez dwa miejsca? Przez dwie dziurki? Czy z zawiązaniem supła czy bez? Podajnik jest nierówny więc nić będzie 'zjeżdżać'. Trzeba go docisnąć, uważać na ułożenie przynęty pod spodem. Zdecydowanie szybszy jest amortyzator. Zabawa z nicią to jednak precyzyjna, zajmująca czas robota. Ale jeżeli chce się zamontować większa torebkę PVA - to rzeczywiście można tak robić i ma to sens.
Panowie, wszyscy macie rację.
Zgadzam się!