Kiedyś obserwowałem miejscowych łowców węgorzy na jez. Kalwa k Pasymia. Oni twierdzili , że najlepszą przynętą jest ukleja.
Łowili z gruntu lub tuż nad gruntem. Zakładali żywe ukleje za pyszczek a jak zdechły to rozcinali im brzuch, aby krwawił i znów zarzucali. Nie używali rosówek twierdząc że na nie biorą sznurówki. Węgorze brały zarówno na żywe jak i martwe przynęty. Wtedy węgorzy było sporo bo nimi zarybiano. Nie sprawdzałem tego sposobu bo w owym czasie pasjonował mnie spining.