Ktos wspomnial o zabieraniu rodziny na komercje.
Swietna rzecz bo sam tez tak robilem. Np.w Piorunowie. Moje dziewczyny mogly pojesc. Mlodsza popatrzec na ryby w akwarium. Jest plac zabaw i jest fajnie.
Ale....
W czasach gdy młodsza córka chciala wędkować to korzystalismy w tym celu praktycznie tylko z PZW.
I żadna komercja nie dała by jej takiej rozrywki a mi spokoju wewnętrznego.
Jako kilkuletnia dziewczynka bez niczyjej pomocy łowiła sobie uklejki, płotki i małe leszczyki. Czasem trafiały się byczki ktore juź były wyzwaniem.
Najpierw bacik potem delikatny krótki teleskopik z kołowrotkiem.
Na komercji w tych kwestiach jest gorzej.
Komercja to zabawa dla dużych chłopców

Zakładając, że byłaby to super woda w której można trafic na mniejsze rybki to mimo wszystko zawsze jest szansa na coś wielkiego przypadkiem.
Do tego też doszedłem z czasem. Zdarzyły się nawet ze 2 lub 3 przypadki, że po prostu nie myśląc zabierałem ją z wędkami na komercję. Na jedej nie połapała wcale na drugiej leszczyki. Ale jakby trafiło się coś większego to miałbym wędkę i młodą w wodzie

Więc są również wyraźne plusy z PZW.
A obie formy widać są równie potrzebne.