Moim zdaniem zarzuty pod adresem Jaxona o to, że nie ma produktów z półki ala Drennan Vertex są mocno nie trafione, no ilu z nas mając do wyboru Vertex albo jakąś wędkę w tej samej cenie Jaxona, Mikado czy Kongera kupi produkt Polskiej firmy?
Przede wszystkim to nie są zarzuty, ale uwagi
Po drugie, aby sprzedawać droższe produkty tworzy się nową firmę, tak aby dbać o jej dobre imię. Nie trzeba wiele, pracownicy pozostają ci sami praktycznie. I o tym jest mowa, nie o sprzedaży kijów za 700-800 zeta z logo Jaxona
Oni odpuścili Drennanowi i spółce (czyt. imperium zachodniemu, a nawet i wschodniemu) bo znają swoje miejsce w szeregu bardzo dobrze, i za żadne skarby nie będą w stanie podkopać pozycji Drennana, Daiwy czy Shimano. Jedyne na co mogą sobie pozwolić to półka cenowa do 200 zł gdzie seria Genesis pięknie dała odpór seriom Black Widow, czy Alivio (czyli najniższym pozycjom Daiwy i Shimano). I tyle.
Dziwne rzeczy piszesz. A od kiedy Drennan jest w Polsce? Piszesz jakby był tu z 20 lat
Przecież pięć lat temu mało gdzie można było kupić ich produkty. Daiwy i Shimano też nie sprzedawano wiele. Kolejny argument jest taki, że Flagman potrafił szybko sie wbić na rynek. Więc w czym ustępują mu niby polskie firmy? Można mówić niby o problemach z patentami, ale i to można ominąć. Zresztą nie słyszę aby taki Preston coś tu działał. Dlaczego więc nie wpadli na taki pomysł? Bo brakuje klientów? Śmiem wątpić. Do tego przecież widzimy sami, że u nas na forum mało kto już te kije posiada, większość przeskoczyła na inne modele, lepsze. Czy to przypadek? Czy też normalna ewolucja wędkarzy?
Ja wcale nie mam zamiaru dowalać polskim firmom, po prostu dziwi mnie ich sposób podejścia do rynku i klienta. To, że u nas nie ma sceny wyczynowej mocnej to też wina podejścia polskich firm. Nie widzą w tym zarobku i drogi do zdobywania klientów. Do tego trudno o podbijanie innych rynków, mając w ofercie podróbki z Chin głównie. A Flagman ma otwartą drogę na zachód. W Polsce zaś jak się zadomowi, to będzie ładnie kosił konkurencję.
Ogónie mam wrażenie, że robi się dyskusja troche polityczna, gdzie ja jestem tym wstręciuchem, co oczernia to co polskie. Panowie, u nas po prostu wszystko jest postawione na głowie. Nie mam y dobrych wód (oprócz komercji), dobrego związku wędkarskiego ( tu jest tragedia), nie ma myślenia o tym co jutro, o szkoleniu młodzieży na przykład. Wyczyn mamy kiepski, przy czym spławikowy w stanie ciężkim. Nie ma u nas ochrony wód, ochrony drapieżnika - gównie szczupaka, którego brak powoduje powikłania, które widać chociażby w postaci wielkiej ilości drobnicy. A samo państwo nie dba o wędkarzy i ich zlewa całkowicie, nie rozumiejąc, że spora kasa przelatuje nam koło nosa. Na Mazury powinno się jechać z wędkami jak do raju, a tam nie ma ryb. Co u nas tak naprawdę działa dobrze? SKlepy wędkarskie na pewno. Ale co jeszcze? Do tego wędkarze sprawiaja wrażenie mocno zacofanych lub wręcz indolentów, bo jak się wybiera karpia po zarybieniu i narzeka, ze są zbyt małe, to mamy do czynienia z całkowitym brakiem edukacji wędkarskiej. W UK jest no kill, bardzo tani model gospodarki, ale u nas sie ryby zabiera, więc trzeba kosztowniejszego podejścia. Mamy papierową gospodarkę, stan wód a to co RZGW ma w papierach, to dwie różne rzeczy.
Może dlatego ja to widzę troche inaczej, jako system naczyń połączonych. Polskie firmy nie wspierają wędkarza i nie dbają o niego, co mnie dziwi bardzo mocno. A demografia jest dla nas Polaków nieubłagana, młodych jest coraz mniej, starszych zaś coraz więcej. I będzie dużo mniej wędkarzy, w przeciągu 5-10 lat może to być z 10-20%. Nie będzie wtedy wesoło wędkarskim firmom, zwłaszcza, jak nagle będą rzucać się do odrabiania strat. Wg mnie trzeba pilnować konkurencję i nie dawać się przegonić, oni to niestety rna to pozwalają. Jakby nie widzieli jak zmienia się rynek.