Gieniu na Ciebie i Mateusza (na pozostałych również) wszyscy czekali. Mateusza mieliśmy wyleczyć z przeziębienia 
Szkoda gadać. Ja jeszcze do dziś mam nos zapchany. Myślę, że dobrze, że nie pojechałem, bo jednak w tamten weekend było dość chłodno i noc wyjątkowo zimna. Poza tym nie wyobrażam sobie 6-godzinnej jazdy w takim stanie. Przez mnie też Gienek nie pojechał, bo już wszystko mieliśmy ustalone.
Czasem myślę, że to, co się dzieje, to taka jakby złośliwość kogoś tam na górze. Wydaje się, jakby ktoś tym sterował i płatał sobie z nas figle od czasu do czasu.
Na kolejnym spotkaniu będę zabiegał o to, żeby więcej czasu poświęcić właśnie na różne panele dyskusyjne, rozmowy o sprzęcie i doskonalenie technik łowienia. Ryby nie zawsze współpracują, a i nie one są tu najważniejsze.