Luk wszystko zalezy od lowiska ja w belgii lowie tylko na wodach raczej duzych jeziora kanaly preferuje wedki dluzsze 3,90-4,50 mt gdzie musze podac podajniki na znaczne odleglosci pewnie gdybym lowil na komercjach stosowal bym krotsze kije nigdy nie sprawialo mi klopotow obserwacja szczytowek nawet przy dlugich kijach ale kwestia gustu dla mnie to troche profanacja feedera szczytówkę ustawiać na wprost ale to tylko moje skromne zdanie
E tam, tu nie chodzi o profanację feedera ale o praktyczność, i to nie tylko na komercjach, dodatkowo do Metody ciężkiej

Łowiąc w Belgii doskonale Cię rozumiem, chociaż zastanawiam się jak ustawiasz tam kije, na Kanale Alberta rozumiem ciągnie? I łowisz na Metodę? Bo widzisz, tutaj przy ciężkim podajniku plusy feedera znikają. Co innego łowić z zestawem z koszykiem lub Metodą mniejszą i często zarzucać...
Bardziej chodzi o praktyczność, zwłaszcza przy dwóch kijach, i to przy łowieniu jak jest ciemno. Właśnie w Polsce mi się było ciężko wpasować w niektóre miejscówki. Na jednej wodzie nie mogłem daleko zarzucić przez drzewa, ich gałęzie nade mną, na innej zaś trudno było w ogóle się ustawić z feederem długim, z racji wycięć w trzcinach. Podbieranie ryb to też nie jest łatwa sprawa przy takich feederach. Brzanówka jest bardziej wybaczająca.
A co do brań. Wiele z nich jest tak delikatnych, że trudno jest je zauważyć. Dlatego właśnie bobbin i alarm idą z pomocą. Czy to jest profanacja? Zależy dla kogo

Dla mnie to praktycznie ta sama technika, ale z wykorzystaniem alarmu. Pytanie tez na co się nastawiamy. Bo na leszcze to nie trzeba wcale Metody i w ogóle nie ma co mówić o jakies wielkiej walce. Ale silniejsze ryby potrafią sprawić sporo kłopotu. Mając dwa długie feedery rozłożone na godzinę 2gą (kąt 45 stopni), jeden obok drugiego, możemy mieć problem, jeżeli mamy rybę na wędce zewnętrznej. Niestety, przy feederze żyłka nie jest zatopiona na pewnej odległości, i większa ryba to ryzyko splątania zestawów. Ustawiania zaś feederów pod kątem 90 stopni to jeszcze większe problemy, na wprost nie ma sensu właśnie!
A ilość brań? Hm... Waśnie ciężka Metoda i mała ilość brań wyleczyła mnie z używania feederów. Gapienie się jak sroka w kość w szczytówki to wyczerpujące zajęcie. Dlatego właśnie alarm i bobbin, z regulowanym obciążeniem to takie ułatwienie. Nie mówię nawet o sytuacji jak wieje, gdyż wtedy rozpoznawalność brań spada drastycznie. I to jest chyba własnie sztuka dla sztuki, takie zmuszanie się na feedera. Jak tylko usłyszałem recenzję Kamila kijów Koruma, że zarzuca tymi brzanówkami na 100 metrów, to wiedziałem że to są własnie kije których szukam. Bardzo rzadkie ale idealne do takich technik właśnie, jednocześnie świetne na rzeki duże, jak Trent.
Nie mam zamiaru nikomu narzucać swego zdania, wypowiadam swoją opinię, uważam, zę łatwo się wpakowac w coś co nam nie leży. No chyba, ze łowimy jednym kijem, aktywnie. Ale to wyklucza raczej ciężka Metoda własnie. Bo też uważałem że łowienie feederem jest właściwsze w takiej sytuacji

Ale wyleczyłem się po problemach z holem ryb lub widząc, że nagle żyłka jest luźna i ryba się spięła, bo spuściłem na chwilę wzrok ze szczytówek. A tak siedzę na fotelu i mogę patrzeć na kije ale nie muszę, wiele rzeczy można zrobić dodatkowo... A używam do tych brzanówek Daiwy Cross Cast 5500 i jest idealna. Kij fajnie zbalansowany, idealny do ciężkich zestawów, niekoniecznie do częstych zarzutów