A ja nie zgadzam się z Lucjanem.Proponuję aby każdy twierdzący że tzw beton jest nie do ruszenia przeczytali statut PZW dotyczący wyborów od tyłu a więc: Zarząd Główny i Prezesa wybierają delegaci z Okręgów,delegaci na Zjazd krajowy wybierani są z delegatów na Zjazd Okręgowy a ci z kolei wybierani są w kołach.Nie ma co opowiadać bajek że PZW nie da się zmienić-da się ale trzeba zamienić aktywność internetową na aktywność przy wyborach delegatów w kołach i wybierać ludzi którzy PZW chcą zmienić..Tak więc koledzy to jakie mamy władze PZW zależy tylko od nas.Proste?
Przykład mazurski. Okręg wybiera większością głosu swojego delegata na prezesa okręgu. Chłop zaczyna działać i łuuup! ZG zarzuca mu machloje i mając lipne dowody usuwa ze stanowiska, na stołku umiejscawiając 'swojego' gościa. Jest bunt, są protesty, ale ZG ma to w nosie. W innych okręgach nikt się nie odzywa, jest pokaz siły wierchuszki, inni siedzą cicho. Będziesz skakał? To Cię usuną. Będzie sąd koleżeński i po sprawie, takie 'chonorowe' załatwianie spraw to nie pierwszyzna. Chłop chciał dobra dla swoich wędkarzy, dla kół które reprezentował.
Tak więc masz tylko częściowo rację. Wyboryu miałyby sens, gdyby było coś w rodzaju stowarzyszenia, lub partii. Wędkarze przezentujący jakiś kierunek głosowaliby na takowych ludzi, a ci, śpiewający tym samym głosem, wybierali by swoich dalej. Ale takiej partii niestety brak.
Sposób wyborów więc jest absolutnie niedemokratyczny i na wskroś korupcyjny. Bo wszelkich reformatorów się usuwa już na wstępie, gdzie tam może dojść do tego aby tacy goście wybierali prezesa? To co piszesz to są właśnie bajki o tym, że się da coś zmienić oddolnie poprzez wybory. To jak kopanie rowu łyżeczką. Teoretycznie się da, w praktyce jest to niewykonalne.
PZW ma prezentować poglądy szeregowych wędkarzy a nie działaczy, zaśniedziałych leśnych dziadków, często nie mających pojęciu o łowieniu ryb i o wędkarstwie, a takowe utoższamiające z imprezami na których wóda się leje strumieniami, lub przekrętami gdzie zarybia się połową ryb, resztę sprzedając, wg zasady, że papier wszystko przyjmie. To tylko ślepcy mogą udawać, że ryby są, wmawiac to innym. Ryb ubywa, a wszystko jest jak dawniej. Są sieci w PZW, bo to przecież dla dobra wędkarzy, znikają gatunki rodzimych ryb, wody stają się wyjaławiane - ale to wszystko dla dobra wędkarzy...
Sorry, ale dla mnie to co piszesz, to mamienie nic więcej, pozbawione krzty realizmu. Tak działać ile jeszcze można, 10 lat? Bo wtedy dojdzie już do buntu totalnego, i wywiezienia co niektórych na taczkach. Ja inaczej tego nie widzę.
Nie kieruję tych słów do Ciebie - raczej pokazuję, że prezentujesz pogląd, który jest dość często powielany przez starszych wędkarzy, ale pozbawiony jest zdroworozsądkowego myślenia. Obecnie mamy najsłabsze wędkarsko wody w Europie, pomimo, że mamy ich wiele i są przepiękne. A gdzie tu zatrzymanie degradacji, gdzie odwrócenie tej tendencji, poprawa? Przecież ciągle ciągniemy w dół, dna jeszcze nie osiągnęliśmy!
Może widzisz to inaczej, ale rozwiń myśl, jak zmienić PZW poprzez wybory. Dla mnie łatwo będzie obalać takie rozwinięcia, bo to robi się obecnie w PZW. Niestety... Zobacz jakie zmiany dał nowy prezes Ziemiecki. Jest jeszcze gorzej, do tego ZG ma budżetowe manko, które załatał odłowami z Mazur. Król jest nagi, czy tylko ja to widzę?
