Co do zawodów nieoficjalnych tu regulamin powinien mieć na celu promocję danej dziedziny wędkarstwa, aby trafiał on do jak największego grona ludzi.
Wypadałoby się zastanowić czy taki stan rzeczy jest tylko i wyłącznie winą PZW czy współwin są nasi Janusze biznesu. Bo według mnie tym drugim powinno najbardziej zależeć na promowaniu danej gałązki wędkarstwa, aby potem wyciągnąć z tego jak największe zyski. Dobrze to widać za naszymi granicami gdzie firmy mają swoje wędkarskie zawody, a nawet całe ligi.
No właśnie... Problem w tym, że w Polsce należy zacząć od podstaw. Zamiast robić regulamin na bazie MŚ, trzeba zrobić coś, aby ściagnąć jak największe rzesze ludzi nad wodę, zachęcić do udziału w startach. A tu 'bach'! Zamiast zachęcać, ludzi się zniechęca. Jestem pewien, że będzie problem z sędziowaniem, bo opanowanie regulaminu do łatwych nie należy...
Co do polskich firm - ja mam wrażenie, że one się boją PZW. Bo przecież wciąż są układy sponsorskie, reklamy w WW, układy, układziki... Ktoś z ZG decyduje kto jest w kadrze a kogo nie ma

Oczywiście decydenci z PZW też musza coś z tego mieć

I polskie firmy nie maja wielkiego pola manewru. Dlaczego? To proste, bo nie maja gdzie robić dużych imprez w ogóle. Łowiska komercyjne w Polsce to stawy hodowlane, większość słabo nadaje się pod zawody (różną głębokość stawu hodowlanego musi zapewniać spływanie ryby w jedno miejsce podczas odłowów i spuszczania wody) , do tego sa małe. Dlatego nie ma jak zrobić jakieś większej imprezy. I koło się zamyka.
Z drugiej strony tez dziwi mnie postawa polskich firm, nie widzących, że duża liczba zawodów i startujących, to świetna okazja aby zarobić. To dlatego nie mają serii typowo wyczynowych, w przeciwieństwie do firm brytyjskich. A przecież ktoś startujący w zawodach to osoba która musi mieć masę sprzętu, taka osoba kupuje na potęgę.
Nie zmienia to faktu, że w PZW brakuje ludzi z umysłem menadżerskim. Polacy należą do jednych z najbardziej starzejących się społeczeństw Europy, w związek uderzy (już uderza) malejąca ilość członków. Trzeba przeciwdziałać, zasiewać aby móc zbierać plony za kilka, kilkanaście lat. Ale gdzie tam

Jeżeli feeder 'sportowy' z prostym jak drut regulaminem by się przyjął, byłaby postawa wyjściowa, aby robić imprezy na regulaminie z MŚ.
Ale czemu się dziwimy? Przeciez wszystko zapoczątkował Dżamukka z ekipą, chcąc startowac na MŚ

Barn Iwański chłopakom odmówił, argumentując, że ekipę trzeba wybrać tak jak w spławiku, po 'sportowemu'. I mamy zawody feederowe. Jak się okazuje kapitanat wcale nie ma ppomysłów jak 'animować' wędkarstwo sportowe, to są zwykli wyrobnicy, którzy robią coś bo muszą. I to jest właśnie najgorsze. I takich mamy działaczy właśnie. Jak trzeba wprowadzić rybaków na Zalew Zegrzyński, to ruszą niebo i ziemię, ale jak trzeba coś zrobić dla wędkarza, to się już 'nie da', bo prawo nie pozwala, bo to, bo tamto.
I jeszcze do tych z Was, co bronia tego regulaminu. Ja rozumiem, że taki sposób łowienia jest OK, ale problem w tym, że jest to dobre na MP, na MO. Ale koła wędkarskie powinny mieć całkiem inny, taki który by zachęcał do startów. Bez tego ładujemy się w kolejny 'wyczynowy' kanał, taki jak spławik. Kilka tysięcy startujących w Polsce, przy czym połowa to i tak amatorzy. Wyczyn umiera, gdyby nie walka o tytuły właścicieli firm, już dawno by go nie było. To smutne bardzo, bo zaprzepaszcza się wielki potencjał, mamy naprawdę zdolnych wędkarzy, nie potrafi się jednak tego wykorzystać.
I na koniec mojego wywodu. Dopóki władze PZW będą wybierane w taki sposób jak dotychczas, zmian wielkich nie będzie. Wybierają się działacze, z pomiędzy siebie, którzy idą nie działać dla dobra wędkarstwa i wędkarzy, ale aby się nachapać. Póki co tacy prezesi jak nowo wybrany przez okręgu bielskiego, to wyjątki (zrezygnował z diet). Większość to stare wygi, które nie będą niczego zmieniać, bo to wbrew ich interesom. Jakie to proste, co? Powtórzę, barona Bedyńskiego wybrano ponownie na stanowisko prezesa okręgu mazowieckiego większością głosów 4:1. To pokazuje, jakich delegatów mają koła. Z takimi ludźmi ciężko cokolwiek zrobić... No chyba, że gdzieś wprowadzić rybaków
