Ja tylko jedno chciałbym jeszcze dodać. Czy ktoś z Was myśli, że ja nie ma co robić w domu, że sprawia mi przyjemność pisanie elaboratów na forum, szukanie informacji, spotykanie się z ludźmi, z którymi niekoniecznie chce się widzieć i rozmawianie o różnych kwestiach związanych z polskimi wodami. Wiele razy podkreślałem, że wędkarstwo nie jest moim jedynym hobby. Naprawdę mam co robić w życiu i nie traktuje pisania tu na forum SIGu jako przejawu fanatyzmu, potrzeby walki z systemem, szukania poklasku. Przez lata tematyka związana z aspektem gospodarowania wodami zbytnio mnie nie interesowała. Jak chciałem coś większego złowić szedłem na komercję. Rzeki i jeziora to był kontakt z naturą, czysty relaks.
Dopiero po zalogowaniu na to forum i przyjrzeniu się z bliska Waszym dotychczasowym rozmowom np. z naukowcami rybackimi pokroju Rybala i Kotwica zrozumiałem, że "coś mi w tym wszystkim nie pasuje". Potem do tego wszystkiego doszedł statutowy sposób funkcjonowania ZG i ZO, który jest polem do nadużyć, z którymi ciężko jest coś zrobić. Wierzcie mi nie ma drugiego takiego podmiotu w Polsce jak PZW, którego już założenia statutowe dają wręcz uprawnienie do dokonywania nadużyć, poczynając od wędkarzy a kończąc na zarządzających związkiem.
I czym więcej czytałem, rozmawiałem tym więcej dostrzegałem tego, że wytworzył się pewien system, który na równi można postawić z kartelem, karuzelą podatkową i państwo z tym nic nie robi. Szary członek nigdy nie będzie wiedział co się dzieje na górze. A na górze dzieje się źle, bo system jest zły. Nawet jak porządna osoba jest tam "na górze" to nic nie zrobi, bo właśnie system jest zły. Bardzo nie lubię "wciskania kitu". Nie lubię gdy ktoś mi prosto w oczy mówi, że jest "A", gdy tymczasem w rzeczywistości jest "B". Widzę, że w PZW wykształciła się wręcz określona polityka w tym zakresie. Naprawdę pierwszy raz w życiu spotkałem się z tak dużą skalą tego typu działań. Nie przesadzę jeżeli chodzi o skalę dezinformacji to można to porównać do działania służb specjalnych albo wywiadu gospodarczego w największych firmach.
Problemem w tym całym systemie jest to, że My wszyscy jesteśmy TU, a oni TAM. Trudno jest przejść do kolejnego etapu nie mając dostępu do określonych dokumentów, informacji od ludzi będących TAM. Trudno jest pisać zawiadomienia do organów nadzorczych/organów ścigania nie mając załączonych dokumentów/informacji od świadków. Pozostaje wówczas jedynie dalsze pisanie i szukanie okazji do zdobycia tych dokumentów/ informacji od świadków.
Wydaję mi się też, że ludzie coraz częściej zauważają, że tak być dalej nie może. Są bardziej świadomi tego co się dzieje i dlatego krzyczą, oponują przeciwko temu co się dzieje. Stają się "fanatykami". Sądzę, że jeszcze kilka lat i naprawdę ludzie się wkurzą, bo coraz więcej osób ma dostęp do internetu i coraz więcej ludzi ma też kasę, by ją wydać na to aby łowić, a nie wyłącznie siedzieć na totalnym bezrybiu.