Witam
Kurcze ostatnio nie mam czasu na nic lecz widzę że coś się ruszyło w temacie

Po rozmowie z Danielem trochę ustaliliśmy telefonicznie że raczej wyjedziemy tak aby na 6-7 rano dotrzeć w sobotę na miejsce.
Dla mnie szczerze planu jakiegoś super nie musi być. Podejrzewam że łowienia będzie mniej niż rozmów o technikach sposobach itp. no i samej integracji
Oczywiście składkę na kiełbę, worki i inne rzeczy na grilla czy ognisko jak najbardziej chętnie zapłacę bo chyba giętej z wawy nie ma sensu wieść? Alko to myślę że każdy we własnym zakresie zakupi. Cały czas się zastanawiam czy warto omijać bramki z wawy jadąc czy dać sobie spokój? W sumie wiele się nie zaoszczędzi a czas o niebo lepszy będzie.
Po dłuższej rozmowie z żona stwierdzam że niestety pieska swojego nie biorę ponieważ ona nad wodą gdy widzi wędkę to szaleje tak że nie da jej się opanować a to może komuś przeszkadzać a tego nie chcę i ogólnie to musiałbym jej pilnować bo to przecież pies myśliwski

mały ale byk jak to mówią

Możliwe że uda mi się złożyć kolejną łódkę zanętową to chętnie pokaże wszystkim

Mam nadzieję że na łowisku nie ma zakazu łódek zanętowych?
pozdrawiam