Arek, ja bym powiedział, że chodzi o pewien poziom rybostanu jaki jest w wodzie.Jeżeli nawet będziesz odławiał ryby, nie przekraczając pewnych granic, to ryby będą sie odradzać, cały czas będą... Jeżeli jednak przekroczy sie pewien poziom, ryby nie będa w stanie same 'odbudować' populacji, lub przynajmniej będzie to trwało latami.
Dlatego w wielu zbiornikach w Polsce ryb jest tak mało, bo przetrzebiono je straszliwie. Gdyby nie zarybienia, byłyby pustyniami przez długie lata...
Pamiętam opowieści o ilości ryb w Odrze w latach 60 i 70, podobno było ich całe mnóstwo, mimo zanieczyszczeń. Co ciekawe - rozwój techniki wędkarskiej w latach 90 tych sprawił, że ryb jest coraz mniej. Trudno to tłumaczyć inaczej, na Odrze raczej nie ma rybaków, sieciami nie pokłusują na wielu odcinkach, z racji żeglugi. Woda coraz czystsza - więc powinno byc lepiej... Ale ryba jest wciąż. Gorzej z taka Wisłą...
Tak, ja również słyszałem wiele opowieści o ilości ryb w latach 60, 70, a lata 80te to nawet sam już pamiętam. Było ich zdecydowanie więcej. Zresztą mój lubuski odcinek odry był kapitalnie rybny do mniej więcej roku 2000. O czym już tutaj pisałem. Ryby było mnóstwo. Przypominam sobie nawet kilka nocek jeszcze z roku bodaj 2000, kiedy ciężko było oko zmrużyć, tak ryba żerowała, spławiała się... Trudno to opisać. W nocy można było odnieść wrażenie, że jesteśmy nad jakąś Amazonką...
Pisałem już wielokrotnie, że rankiem w dobrych zatokach można było zobaczyć nawet ze 200-300 spławów leszcza. Nie ma tutaj żadnej przesady. Było mnóstwo białej ryby, i oczywiście drapieżnika. Mieszkam nad odrą, to wiem.
Kolega wychował się w wiosce 30km dalej. Nad ciekawszym odcinkiem rzeki. To co opowiadał przyprawiało o mały zawrót głowy. Złowienie o poranku kilku pięknych (1,5-2,5kg) leszczy było normą dla tych "zwykłych" miejscowych wędkarzy. Mnóstwo białorybu, ale też szczupaka, sandacza, a i też sumów. Bywało że jeszcze kiedy łowił z ojcem dobre 20 lat temu, musieli zmieniać stanowisko z powodu sumów które wchodziły w łowisko i robiły burdel. Zresztą suma "po cichaczu" łowił tutaj m.in. chyba Kolendowicz.
Wszystko zmieniło się po roku 2000 po odłowach PZW. Temat przerabiany wielokrotnie. Ale naprawdę rzekę zdewastowali. Wyciągnęli grube dziesiątki ton ryby przez tych kilka lat. Masakra.
A zdecydowanie podzielam opinie, że odbudowę rybostanu obecnie hamuje coraz większa ilość wedkarzy łowiących bardzo skutecznie. Nowoczesne techniki połowu, ale mentalność pozostała staroświecka...
Owszem, wiem że są jeszcze odcinki Odry bardzo rybne. Najpewniej nie przetrzebione sieciami. Widzę fotki tych ryb głównie jesienią. Mam na facebooku kilku "zajomych" którzy późną jesienią łowią (czyt. szarpią) kapitalne ryby. Mnóstwo pięknych ryb.
Wisły nie znam, ale Odra ma wielki potencjał. Należy jedynie o tę rzekę zadbać.
Jestem przekonany, że również jesiotr znalazłby tutaj dogodne warunki do bytowania...