edit
Czyli masz autorytet, a pytasz się jak go uznać, dziwne.
Dobra, nie o to pytałeś, sorki. Naprawdę muszę być zmęczony. Prawda zatem decyduje kto lub co jest autorytetem, więc tutaj też się zgadzamy.
Zgadzamy się. A kto decyduje w ostateczności o tym czy coś jest prawdą jak nie Ty? I o to chodziło mi w kwestii autorytetów - bez samodzielnej rozkminy czy kogoś lub coś można uznać częściowo lub w całości za autorytet powoływanie się na tego kogoś lub coś jest no cóż... oszukiwaniem samego siebie. Na przykład mimo że jestem ateistą mogę bez problemów uznać autorytet Bibli w temacie ksiąg mądrościowych dotyczących spraw przyziemnych ale nie dlatego że są częścią Biblii ale dlatego że są sensowne i co więcej mogę wytłumaczyć sobie dlaczego są sensowne. Więc autorytet dla mnie jest metą a nie startem
Po to masz intelekt. I każdy go ma, co najwyżej nie chce się nim posługiwać, bo wygodniej mu pozostać ignorantem.
Co do stoików to kilka cytatów z Epikteta w tym temacie
Ludzi wyprowadzają z równowagi nie same fakty, lecz sposób, w jaki ludzie je widzą.
Niepokoi nas nie to, co nam się przydarza, lecz nasze myśli o tym, co się przydarza
Zło to nie zdarzenie, które cię spotyka, lecz to, co robisz z tym zdarzeniem.
Czyli na chłopski rozum - skupić się na rzeczywistości a nie na tym co o niej sądzimy lub czujemy. Ok... ale to jest wręcz antytezą świadomego i celowego wciskania sobie "bullshitu" żeby osiągnąć założony cel - więc z magią i okultyzmem nie ma to nic wspólnego. Bardziej przypomina to logikę Vulkan - bo skądś stwórcy Star Treka czerpali wzorce - nie mam źródła potwierdzającego że była to filozofia stoicka ale wcale bym się nie zdziwił.
Ale to tu twierdzisz, ze samoprogramowanie to wciskanie sobie bullshitu, nie ja
. Może kontrowersyjne jest nazwanie tego samomanipulacją ale myślę, ze można to obronić. Np takie stoickie zdanie też z Epikteta:
Nie może kochać ludzi, kto kocha pieniądze, rozkosz i władzę. Ten kocha ludzi prawdziwie, kto kocha cnotę.
To może być dla ciebie bullshit, jednak stoicy tacy byli i nadal nie można tego nazwać okultyzmem. Tzn w ten sposób tłumaczę, że stoicyzm wymaga samomanipulacji, choć może właściwiej nazwać by to było samoprogramowaniem.
Jak rozumiem załapałeś, ze stoicy nto nie byli psychopaci bez emocji, tylko umieli wykorzystać je dla swojego dobra, nie mylić z dobrostanem psychicznym.