Autor Wątek: Wędkarz Polski i sadyzm - czy znęcamy się nad rybami je wypuszczając?  (Przeczytany 17749 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Czy zasada złap i wypuść oznacza znęcanie się nad rybami? Czy osoba tak postępująca to sadysta?

Dyskusja odnosi się do artykułu: https://splawikigrunt.pl/artykuly-i-porady/wedkarska-publicystyka/wedkarz-polski-i-sadyzm-czy-znecamy-sie-nad-rybami-je-wypuszczajac


Ciekawi mnie Wasze zdanie, moje po przeczytaniu artykułu już znacie... ;D  Zastanawiam się dlaczego takie osoby trzymają sie kurczowo tej nieżyciowej ideologii? Nie widzę w niej w ogóle nic, co by czyniło z nich kogoś lepszego. Uważam wręcz, że takie uzasadnianie zabierania wszystkiego co ma wymiar, jest śmieszne. Wyobraźmy sobie redaktora Dębickiego jadącego 300 kilometrów na jakieś łowisko i łapiącego szybko komplet. Bach, kilka sandaczy wpada po pietnastu minutach spinningowania. Nie zostaje mu nic innego, jak wracać do domu!  :D  Już to widzę...
Może po prostu mówić otwarcie - zabieram co złowię! Przynajmniej mamy czarno na białym, bez żadnego pseudo ideologicznego podejścia, czy to takie trudne?

Najgorsza jest pułapka konsekwencji. On, jak i inni jemu podobni (z WW chociażby) - musza się trzymać tej pseudo ideologii opartej na 'miłości do zwierząt' aby nie wyjść na idiotów. W sumie to i tak wychodzą, kurczowo się jej trzymając... I na nic lata zasług, czy powaga wynikająca z zajmowanego stanowiska. Rzeczy nierozsądne  są nierozsądne - nieważne czy wypowiada je ktoś głupi lub mądry.

Jak Wy się zapatrujecie na takie podejście 'celebrytów' polskiego wędkarstwa?
Lucjan

grzesiek76

  • Gość
Chodzi głównie o przypodobanie się większości...A większość wędkujących w naszym kraju nadal zabiera wszystkie ryby.
Ten pseudo humanitaryzm to zwykłe dorabianie teorii.

elvis77

  • Gość
Każdy wędkarz to"sadysta". Jednak niektórzy nie potrafią się z tym pogodzić. Ja się z tym podgodziłem i też mi z tym dobrze.
Co do zasady c&r to idea jest jak najbardziej słuszna,tylko czy etyczna...
Jak autor słusznie zauważył racjonalna gospodarka i zdrowy rozsądek to są rozwiązania. A rozważania co do etyki i postrzegania wędkarstwa to bardzo indywidualna sprawa,której w żadną stronę nie powinno się narzucać. Podobnie jak wiarę i poglądy polityczne.
Zwiększenie wymiarów,wprowadzenie górnych w oparciu o potrzeby indywidualne danej wody,zmniejszenie limitów jak najbardziej,ale całkowity zakaz ...
W Polsce nie przejdzie i to długo. Kontrole i kary,a nie kolejne zakazy. Uświadamianie szczególnie dzieci i młodzieży. "Starych" się nie nauczy.
Dla mnie na dzień dzisiejszy c&r i zabierane wszystkiego na co zezwala prawo (RAPR) to skrajności w oparciu o które nie tworzy się prawa,a jedynie bierze pod uwagę.
Jeszcze raz słowo klucz:  "zdrowy rozsądek" .

Offline s7

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 623
  • Reputacja: 441
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Stolica Pyrlandii
  • Ulubione metody: method feeder
To ja tu czegoś nie rozumiem, mamy regulamin RAPR w tym regulaminie jest podany wymiar ochronny na dane gatunki ryb prawda? To jak ja mam się zachować, złowioną rybę nie wymiarową zabrać czy wypuścić. Zabiorę, złamię regulamin. Postąpię zgodnie z zasadą „Złów i Wypuść” też źle. To ja tego nie ogarniam, raz się nie znęcam, bo postępuje zgodnie z regulaminem, a jak sam z własnej woli rybę wypuszczę, jestem osobą znęcającą się nad rybami.
Robert

Offline MaciejK

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 40
Pierwotna rola rybołówstwa jest już praktycznie nieaktualna. My znęcamy się nad rybą łowiąc ją, a nie wypuszczając. Czy to z powodów ideologicznych (C&R) , czy praktycznych- pustostany wód. Nawet partyjny beton z ul. Twardej zrozumiał, że "racjonalna gospodarka rybacka" to fikcja i stąd półgębkiem, z pewną dozą nieśmiałości propaguje się styl C&R. Dla własnego sumienia możemy stosować obszerne siatki, maty do odhaczania i środki dezynfekujące dla dużych ryb. Nie zawsze to pomoże, zwłaszcza, gdy ryba zmęczona, woda ciepła. Co do zawziętości Pana Dębickiego, to zawsze szedł pod prąd. WP było niejako w opozycji do WW- czyli medium PZW. To u niego można było czytać o początkach NTW. Teraz niejako w opozycji do świata zewnętrznego i upowszechnienia C&R, on idzie pod wiatr przemian. Najciekawsze, że czasami ma rację. Konkretne sytuacje znad głębokich - nasto i więcej metrowych wód, łowienie okoni, sandaczy - czy wiecie co się dzieje z taką rybą podczas podróży na powierzchnie? Pęcherz pławny wystrzeli jej z gardła i oczy na wierzch wyjdą. Nie ma sensu wypuszczać - nie przeżyje. Inna sytuacja- czy zabieranie rybiego drobiazgu wszelakiej maści jest złe? Ja twierdze, ze wręcz przeciwnie. Udoskonalenie metody spinningowej, rozwój elektroniki wędkarskiej spowodował masowy odłów drapieżników. Nie ma równowagi i wody stają się zachwaszczone, mętne, za....rane azotem. Odławiacze drobiazgu robią wodzie przysługę. Niech łowią ile wlezie, wyręczą drapieżniki, których nie ma. Niech im oście miękkie bedą.
I na koniec pytanie do Luka- jak wygląda sytuacja w UK i ogólnie na zachodzie z leszczem na komercjach karpiowych? Nadal trafia w krzaki, czy też załapał się na półkę C&R? Bo wiem, że tak robiono i nikt się specjalnie z tym nie krył, ani nie dziwił. Piszę o czasach sprzed kilku lat.
Według mnie problemem jest zwykłe złodziejstwo wędkarzy łowiących ile wlezie, bo jak nie wezmę ja to..... Obudzą się, nad pięknymi, pustymi wodami, racząc się zdjęciami, internetem, czasopismami i wspomnieniami, że kiedyś to k....a były ryby.

grzesiek76

  • Gość
Ładnie to napisałeś Macieju. Zgadzam się z większością Twojego tekstu.
Jednak wtrąciłbym tutaj małe "ale". Osobiście nie łowię w głębokich wodach, ale wydaje mi się, że wyholowanie ryby nawet z kilkunastometrowej wody, nie powoduje u niej wielkiego szoku. Myślę że wypuszczona w miarę spokojnie przeżyje.
Owszem problem ten występuje, jednak u ryb faktycznie wyławianych z bardzo dużych głębokości. 100 i więcej metrów. Zresztą też nie wszystkich. Choćby rekiny polarne wyciągane z kilkusetmetrowej głębi, bez problemu po złowieniu wracają do domu. Podobnie ogończe i wiele innych. A mówimy tu o głębokości nawet 500m...

Istotny jest tutaj czas sesji zdjęciowej. Uzależniony zarówno od gatunku, jak również pogody.
Na marginesie, to chciałbym zaznaczyć, że skaleczenie ryby choćby hakiem to mały problem. Ryby są tutaj dość odporne. Nie chcę powiedzieć że prymitywne...Po prostu mają inny system nerwowy.
Większość z Was na pewno złowiła już ryby z zerwanym wcześniej hakiem w pysku. Dla tych którzy takiej nie złowili polecam choćby filmik Martina, gdzie łowi karasie i karpie na lunchmeat. Trafił tam karpia z dużym hakiem w pysku "na wylot".
Natomiast zdecydowanie większym problemem jest pozbawienie - wycieranie śluzu. Jest to bardzo, bardzo ważna ochrona dla ryby. Dlatego siatka w której przetrzymujemy ryby powinna być najwyższej jakości. Mam tutaj duże doświadczenie płynące z przetrzymywania żywców, w czasie kilkudniowych zasiadek. Kiedyś więcej o tym napiszę.
Skaleczenie, nawet mocne, to mały problem.
Trzeba uważać na śluz, czas sesji i zmiany temperatury. Nie tylko chodzi tu o różnicę temp. pomiędzy wodą a powietrzem, Także często dużym błędem, jest długie "mocne"przetrzymywanie małej ryby w ciepłej, suchej dłoni,- oczywiście w chłodnych porach roku. To podwójny problem, ponieważ dodatkowo pozbawiamy rybę śluzu.

Tak ,zabieranie drobiazgu często jest dobre. Wyręczamy drapieżniki których często brakuje,- są wyłowione. Prawda. Chociaż to tylko półśrodek; ślepa uliczka.

A hasła że wypuszczanie ryb jest barbarzyństwem, przypominają mi nieco kiełbasę wyborczą. Pada wówczas wiele pustych słów, które chce usłyszeć większość,- w tym przypadku większość wędkujących.

Edit:
"Skaleczenie, nawet mocne, to mały problem."
Krew wypływająca obficie przez skrzela to oczywiście inna sprawa. Jest to zazwyczaj równoznaczne z wyrokiem dla ryby. Wówczas najlepiej szybko skrócić jej cierpienia.

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Cóż w Niemczech uznano, że wypuszczanie ryb jest znęcaniem się nad nimi i jest to zabronione prawem :P
Pozdrawiam
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Nie można się z tobą nie zgodzić Maciej! Oczywiście, że w pewnych sytuacjach ryba nie przeżywa (dekompresja to problem), drobnicy czasem jest zbyt wiele i zabranie jej z łowiska to dobry uczynek. Podobnie jest z karasiem srebrzystym w niektorych wodach, czy jakmś sumikiem karlowatym - wręcz należy złapać i niewypuścić.

Ale jak sam widzisz - tworzenie kontrideologii jest strzałem tutaj w kolano... Uzasadnienie  zabierania ryb polegające na zabijaniu aby zjeść, to juz nie jest wędkarstwo. Pułapka konsekwencji... :D


W UK nie znam żadnego łowiska, gdzie ktoś wyrzuca leszcze w krzaki. Własciciel zazwyczaj robi odłowy co jakis czas, i pozbywa się niepotrzebnych ryb. Nie spotkałem się też z żadną wodą gdzie jest problem dużej ilości drobnicy,za wyjątkiem kilku odcinków Tamizy- ale to nie jest wielki problem. Na wodzie gdzie ostatnio łowiłem leszcze w jeden dzień chłopaki z klubu złowili 100 szczupaków. Taka woda sama pięknie się reguluje, nikt tam nic niw wpuszcza, wiadomo zawsze cos klub zarybi na początku gdy weżmie wodę...

Na komercjach wędkarze, zwłaszcza wyczynowcy lubią leszcza. Takie wody dobrze łowią zimą, i jest to często zaleta. Oczywiście nie da się tego porównać do zachwaszczonych wód krapiem lub maleńką płotką w Polsce... Takich wód jest tu mało lub w ogóle.
Lucjan

Offline Dyzma

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 515
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Lublin
  • Ulubione metody: waggler method
Mam kolejny ciekawy artykuł z tego pisma opisujący że najtrudniej to wytaszczyć z nad łowiska swoje rekordowe sztuki i że niema ich komu pokazać
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/3723
W sumie nic dziwnego przy takim stanowisku redaktora
Redakcja nigdy nie zajmowała stanowiska w sprawie mody panującej w wędkarstwie - „złów i wypuść”. Jesteśmy bowiem zdania, że znęcanie się nad zwierzętami to wielka podłość ze strony człowieka, a tym jest łowienie dla wypuszczania - najczystszą formą sadyzmu. W tej modzie mamy nie tylko na bakier z moralnością, również z prawem  o czym również wiele pisaliśmy.  W komentarzach jest jeszcze jeden problem: pouczanie innych. Właśnie temu dajemy zawsze wyraźny odpór. Sam rób sobie co chcesz, ale nie pouczaj innych tym bardziej, że jesteś...
Wiesław Dębicki
A to jest jeszcze lepsze już wiem dlaczego tego pisma już niema
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/2535
Krzysztof

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
A to jest jeszcze lepsze już wiem dlaczego tego pisma już niema
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/2535

Krzysztof, ale ja się z autorem tego tekstu zgadzam. Może nie w 100%, ale ogólnie podzielam jego zdanie.
Nawet na tym forum przeczytałem tekst, że ktoś (nie pamiętam kto, i dobrze) podbiera rękoma, bo chce dać rybie równe szanse. Męczy tą rybę i naraża na śmierć z wyczerpania. Naraża na dodatkowe uszkodzenia. Sam kiedyś zapomniałem podbieraka i próbowałem podebrać z pomostu leszcza ręką. Wymęczyłem go niesamowicie. Co z tego, że była łopata? Wcale nie czułem się dobrze, że z powodu własnego gapiostwa naraziłem tego leszcza na skrajne wyczerpanie.
Nie będę już rozdrapywał tematu w sprawie etyki, ale brak podbieraka (tak, wiem, że autor pisał o osęce), to jest mało eleganckie podejście do ryb.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

grzesiek76

  • Gość
W przypadku białej ryby, a zwłaszcza takich gatunków jak leszcz, lin, oczywiście karp, amur, uważam że podbierak jest bardzo wskazany.
Faktycznie pozwala skrócić czas holu ryby. Ale przy stosowaniu stosownie mocnego sprzętu, i odpowiedniej wprawie spokojnie  można leszcza lądować ręką. Przy linie to jest trudne, jest wyjątkowo śliski.
Leszcze, sam od pewnego czasu dość często ląduję ręką. Śmiem twierdzić że do domu wracają w dobrej kondycji, często z przysłowiowym przytupem. Należy tylko pomóc rybie przy odpoczynku w wodzie. To bardzo istotne.
Fakt, że jeżeli łowimy w miejscu o dużym uciągu, podbierak na pewno jest wskazany. Tutaj sam także wszystkie ryby ląduję podbierakiem.

Prawda, stosowanie bardzo cienkich żyłek nie ma nic wspólnego ze sportem, "dawaniem rybie szansy". Sprzęt powinien być odpowiednio wytrzymały. Choć sam odrzańskie leszcze zazwyczaj łowię na dwunastkę i nie ma problemu..

Przy łowieniu drapieżników,- szczupaka, sandacza i suma podbierak jest w zasadzie zbędny. Wystarczy wprawa w podbieraniu. Większe szczupaki, sandacze,- należy dwa palce wsunąć od dołu pod pokrywy skrzelowe. Spokojnie, nie ma tam żadnych zębów. I w zasadzie im większa ryba, tym łatwiej ten chwyt wykonać. Nauczyłem się tego sposobu z publikacji Jana Eggersa - holenderskiego szczupakowego króla. Jan przy łowieniu dużych szczupaków nigdy nie używa podbieraka. Sam sprawdziłem to wielokrotnie na szczupakach, dwa razy na sandaczu i jest bardzo dobrze. Mniejsze ryby chyba najlepiej chwytać za kark.
Natomiast autor napisał totalną głupotę, że chwytanie suma za szczękę powoduje jej wypadanie...Co za brednie. Widać że napisał to zwykły teoretyk.
Chwyt za szczękę to jedyna właściwa metoda podbierania tej ryby. Chwytamy suma za dolną szczękę. Jest tam nawet takie wgłębienie które ułatwia pewny chwyt. I po prostu rybę ślizgiem wyciągamy na brzeg, bądź do łodzi, pamiętając jedynie, aby o burtę łodzi nie zmiażdżyć jego brzucha. Po podciągnięciu ponad płetwy piersiowe, należy rybę obrócić na bok i tak wciągnąć do łodzi. To wszystko. To najbezpieczniejszy i najlepszy sposób lądowania tej ryby. A szczęka zdecydowanie jej nie wypada...

Z rybami łososiowatymi nie ma już żadnego doświadczenia.

Offline Mariusz

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 27
  • Reputacja: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Gruba ryba
  • Lokalizacja: Poznań
Podbierak rzecz oczywista, a co do głównego pytania:

uważam, że jest to kwestia bardzo indywidualna, od sposobu zahaczenia ryby wywnioskować powinniśmy czy ją wypuścić czy "skrócić jej cierpienia".

Śmiem twierdzić, że 99% złowionych ryb nadaje się do wypuszczenia z powrotem do wody.
Robię  to co lubię. Lubię to co robię! Łowię ryby!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Autor tego artykułu chciał się popisać przed swoimi rówieśnikami, jak dla mnie to napisał takie brednie, że aż oczy bolą...

Ciekawe, jakoś w WP jest o wrocławskiej szkole feederowej, i tam z dumą piszą o stosowaniu przyponu 0,10 mm na rzekach. Czyli sam artykuł kłóci się z treścią Wędkarza Polskiego.

Nie mam pojęcia jak można nazywać wędkarstwem sportowym 'dawanie rybom szansy', nie wiem też kto coś takiego uprawia. To proste - chcesz łowić skuteczniej schodzisz z grubością żyłki, jak sie trafi coś większego, to trudno...
Artykuł jest tendencyjny i nie świadczy dobrze ani o autorze ani o WP, bo go zamieścił. Jest nielogiczny i popiera tępe mięsiarstwo, zabieranie wszystkiego, jakieś dziwnej ideologii, zakorzenionej w głowach ludzi pamiętających dobrze czasy komuny i eldorado jakie wtedy było. Teraz stosowanie taktyki 'biorę wszystko co złowię bom etyczny' jest pełne niekonsekwencji, jak również receptą na degradację całkowitą wody.

Jak w ogóle ktos moźe iść na brzany z przyponem 0,10 mm? Autor chyba chciał nabić treści, stąd te kilka idiotycznych przykładów. Faktycznie - podbierak przy spinningowaniu to dobry temat, wielu wędkarzy uważa, że daje sobie radę bez niego, ja jednak widziałem co to znaczy szczupak 90+ cm, i próby jego podebrania ręką. Nie robił bym jednak afery i nie rozbudowywał tego do jakieś chorej postaci jak w artykule.

W pewnym sensie też się zgadzam z autorem - tacy wędkarze nie robią dobrze. Ale gdzie tacy są? Bo ja nie słyszałem o takowych.

W ogóle nie rozumiem jak można godzić 'etyczne zabieranie wszystkiego' ze sportem. Nie ma szans aby to pogodzić. Pewnie więc WP jest przeciwny wszelkiej rywalizacji. Podobnie z wrocławską szkołą feedera. Chłopaki wiele by się nie nauczyli gdyby byli 'etyczni' - bo złowiliby komplet i do domu - jak nakazuje 'etyka'...  :D

Ciekawi mnie czy redakcja WP zmieni kiedyś zdanie. Jak na razie brną w ślepą uliczkę, coraz bardziej ciemną :D
Lucjan

grzesiek76

  • Gość
"ja jednak widziałem co to znaczy szczupak 90+ cm, i próby jego podebrania ręką"

Przypuszczam że ryba był podbierana przez wędkarza mniej doświadczonego. Po prostu emocje, i próba zbyt szybkiego lądowania ryby.
Właśnie im większy szczupak lub sandacz tym łatwiej podebrać go ręką...A odradzam tą technikę przy rybach poniżej 3 kg,- można się wtedy pokaleczyć.

Jan Eggers właśnie nawet odradzał podbierania dużych ryb podbierakiem. Choćby z powodu możliwości zaplątania się kotwicy w siatkę. Poza tym ryba bardziej zmęczona,- właśnie tak do podbierania ręką, jest na brzegu spokojniejsza, i paradoksalnie lepiej znosi sesję foto. Po prostu nie skacze, i się nie obija.

W końcówce holu duży szczupak i sandacz, nawet "same się ustawiają" do podbierania ręką. Po prostu wykładają się na bok, i wsunięcie dwóch palców od dołu pod pokrywy skrzelowe jest łatwe. Jeżeli ktoś ewentualnie ma obawy że ryba odskoczy, to można ją raz lekko klepnąć, tak jak robią to sumiarze.

Dodatkowo - dotyczy to większych szczupaków, powiedzmy powyżej 6-7 kg, na brzegu właśnie w ten sposób odhaczamy rybę. Dwoma palcami lekko unosimy łeb ryby. Wówczas raczej bez problemu, szczupak "dobrowlonie" otwiera pysk i możemy łatwo rybę odhaczyć.
A znacznie trudniej jest w ten sposób odhaczyć rybę mniej zmęczoną - wyciągnięta podbierakiem. Może fiknąć i pokaleczyć. I sama niepotrzebnie się obija.

Sam podebrałem w ten sposób mnóstwo szczupaków, a moje palce, podobnie jak Jana są nadal całe i zdrowe :) (kiedyś było ich dużo w wodach:)
Owszem, na początku zalecam ostrożność. Ale przy odrobinie wprawy jest to czynność bardzo prosta.


Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
 http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/2535  Panowie,czy nikt nie zauważył że ten artykuł to ironia z niektórych poczynań wędkarzy
Staś
Klasyczny Feeder