Tak, oczywiście. Nasza pasja nie jest szczególnie etyczna.
Wypuszczanie ryb to sprawa którą należy rozumieć przynajmniej w dwóch kontekstach.
Pierwszy to po prostu dbanie o rybostan. Działa to na prostej zasadzie,- jeżeli w ciągu kilku lat zdecydowana większość wędkujących będzie stosować zasadę C&R, to w relatywnie krótkim czasie będziemy mieć na większości wód istne eldorado. Przypominające choćby Mazury z lat 50 czy 60tych.
Drugi to kwestie emocjonalne. Tego chyba nie trzeba już szerzej wyjaśniać.
Co do cierpienia tych ryb...Tak na pewno złowienie ryby związane jest ze stresem. Dlatego warto ten stres minimalizować. Odpowiedni sprzęt, podbieraki, maty, krótki czas sesji foto itd.
A fachowe, sprawne obchodzenie się z rybą w czasie holu i na brzegu, nie powoduje u niej aż tak dużego stresu.
Już kiedyś pisałem, że znam przypadek złowienia tego samego suma w ciągu jednego dnia. Rano i wieczorem. Ciekawostka że ryba była ponownie złowiona około 10 km dalej..
Także znam, przypadek złowienia wąsacza zerwanego dzień wcześniej na spining. Rybę łatwo było rozpoznać po woblerze.
Wiem o tych przypadkach od zawodowca. Zdecydowanie mówi prawdę. Opowiadanie bajek na pewno nie jest mu do niczego potrzebne, a prędzej zepsułoby jego reputację.
Mowa o Silurus glanis, ten gatunek jest mi oczywiście najbliższy.
Ale też jest udokumentowany przypadek kilkunastokrotnego złowienia tego samego karpia na jednym z łowisk UK. Miało to miejsce około 20 lat temu, dlatego raczej trudno będzie znaleźć potwierdzenie w internecie. Ryba miała na imię Rambo
Kilkukrotne złowienie tej samej ryby w czasie jednego sezonu na łowiskach komercyjnych, nie jest czymś szczególnie wyjątkowym.
Podobnych przypadków można najpewniej znaleźć o wiele więcej...