Autor Wątek: Wędkarz Polski i sadyzm - czy znęcamy się nad rybami je wypuszczając?  (Przeczytany 23410 razy)

grzesiek76

  • Gość
Moim zdaniem WP po prostu w ten sposób zabiega o czytelnika. Większość wędkujących nie chce wypuszczać ryb, a miesięcznik ten stara się dorabiać teorie twierdzące że lepiej rybę zabić niż wypuścić... W tym temacie piszą to co chce przeczytać większość wędkujących.
Trudniej zmieniać mentalność i pisać to co jest nie popularne.
Łatwiej czytelnika "poklepać po plecach"... Zwykłe zabieganie o klienta, czyli biznes, kasa..

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Staszek - artykuł to ironia, oczywiście...  Wymierzony w tych co wypuszczają ryby tak naprawdę. Jasne, że niektórych moada ponosie- ale ten tekst jest akurat śmieszny. Nie wiem jak można iśc na brzanę z przyponem 0.10 mm - takie przykłady sa pozbawione sensu.

Grzesiek, co do szczupaka akurat to trafił się na lekkiej skarpie gdzie brzeg był wyższy. Koleś rzucał, rzucał, w końcu doszedł do takiej miejscówki i miał branie. A później nie wiedział jak rybe podebrać, bo nie było dojścia.

Co zaś się tyczy wiekszego szczupaka, to często nie masz go jak złapać - potrzeba dwóch rąk. U nas chłopaki z PAA juz sie nauczyli  maja na plecach mate i podbierak - i większe szczupaki wkładaja do podbieraka i kłada na macie właśnie. Ryba jest w lepszej kondycj, mozna ja przetrzymac w podbieraku w wodzie zanim się zrobi zdjęcie...
No bo złowisz metrówkę latem i jak sprawa wygląda? Bez podbieraka i maty chce się zrobić fotkę- ryba leży na brzegu, trawie, rzuca się, obklejona jest liśćmi, piachem. Wiadomo - wielki szczupak, więc sie pstryka ile wlezie, ryba niestrety ma gorzej.  Z podbierakiem wszystko wygląda o wiele łatwiej. Dlatego ja popieram podbierak - tak naprawdę uważam, że warto miec go w każdej wyprawie. Faktycznie jest jak mówisz - wypina się łatwo szczupaki łapiąc je w rękę. Ale jak walnie cos większego  i podbieraka nie ma - szczupak będzie miał ciężko, zwłaszcza latem...
Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Dla mnie w ogóle podbieranie szczupaka ręką, szczególnie większego, nawet przez osoby stosujące C&R jest nieco pozbawione sensu. Ileż razy widziałem na filmach, że wędkarz chwyta rybę za skrzela lub niby pod skrzela. Potem wypuszcza. Niestety, jak chce się rybie zwrócić nie tylko wolność, ale i życie, trzeba mieć podbierak przy sobie. Bez podbieraka ani rusz z drapieżnikiem.

P. S. C&R powinno mieć swoje odmiany:
złów i zawsze wypuść
złów i w większości wypadków wypuść
złów i niekiedy tylko wypuść
czyli
złów i prawie nigdy nie wypuść,
co jest pewną wariacją:
złów i nigdy nie wypuść.

Bliscy są sobie jednak wędkarze wszelkiej maści, bo wszyscy łowią i z jakąś częstotliwością w skali od 0 (nigdy) do 1 (zawsze) wypuszczają ryby.  ;) ;) ;)
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

grzesiek76

  • Gość
A próbowałeś Darku metrowego szczupaka podbierać pod skrzela?
Owszem potrzeba dwóch rąk. Jedną - konkretnie dwa palce wsuwamy pod skrzela. Następnie odkładamy kij i drugą ręką od strony karku chwytamy rybę i wyciągamy. Nic mu się tam nie rozrywa, Podobnie jak sumowi nie uszkadzamy szczęki przy tzw, chwycie sumowym :) To bezpieczne dla ryb sposoby.
Inaczej zresztą nie były propagowane przez Eggersa, który jest również wielkim zwolennikiem wypuszczania esoxów. Wielokrotnie tworzył wręcz małe kampanie, aby przekonywać wędkujących do zwracania szczupakom wolności...Jest więc raczej ostatnią osobą która chciałaby tej wspaniałej rybie zaszkodzić..

Ale ok, zdecydowanie nie jestem tutaj przeciwnikiem podbieraka. Może faktycznie i warto mieć go w pogotowiu. Skarpa to jest problem.
Poza tym podbieranie ręką większych sztuk mimo wszystko wymaga pewnej wprawy. A przy obecnym pogłowiu szczupaka, raczej trudną ją zdobyć...:)

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Owszem potrzeba dwóch rąk. Jedną - konkretnie dwa palce wsuwamy pod skrzela. Następnie odkładamy kij i drugą ręką od strony karku chwytamy rybę i wyciągamy. Nic mu się tam nie rozrywa, Podobnie jak sumowi nie uszkadzamy szczęki przy tzw, chwycie sumowym :) To bezpieczne dla ryb sposoby.

Jakoś nie mam zaufania do tego typu podbierania. Ryba podczas wyjmowania z wody może się różnie zachować. Co do sumów i chwytania ich za szczękę - szczęka i skrzela  to jednak nie to samo. Skrzela są bardzo delikatne i uszkodzić je mechanicznie, bądź zapodać infekcję jest bardzo łatwo, nawet trzymając ją tylko dwoma palcami pod skrzelami.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

grzesiek76

  • Gość
Faktycznie samych skrzeli tutaj nawet nie dotykasz. Chodzi rzecz jasna o pokrywy skrzelowe. Na skrzelach zresztą są ostre ząbki i biedne byłby również nasze palce..:

Obecnie najlepiej ten sposób uznać jako awaryjny, kiedy akurat nie mamy stosownie dużego podbieraka.


Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Są łowiska, gdzie podbierak nie zawsze jest potrzebny - faktycznie, brodząc w spodniobutach podbierak nam przeszkadza często, łowiąc z łódki i mając jak Grzesiek pisze wprawę - też damy radę (faktycznie jest problem z hakiem wbitym w podbierak - stąd mata mile widziana aby bezpiecznie wykonać 'zabieg'odhaczenia).

Powiem Wam, że zaczynając łowić w UK mata i podbierak jako obowiązek budziły moje wątpliwości, często uważałem to za przesadę. jednak jak zacząłem łowić, to zauważyłem, że tak naprawdę bardzo to pomaga, nie tylko rybom :D Teraz jestem do tego tak przyzwyczajony, że nie stanowi to dla mnie żadnego problemu mieć je z sobą na każdej sesji.
Co ważne - warto myśleć o możliwości złowienia bonusa. Wielu wędkarzy myśli że łowić będzie tylko płotki i ukleje - a tu nagle trzask i prask -lin! I bez podbieraka wyciągnięcie ryby odbywa się poprzez przesuwanie się do tyłu i ciągnięcie ryby po podłożu, piachu, żwirze... I to jest nie fair - zwłaszcza jeżeli ktoś ryby wypuszcza. Matę można zastąpić od biedy workiem na śmieci położonym na trawie.

W UK szczupaka jest sporo, w większości wód jest go normalna ilość (niestety rodacy i kilka innych nacji powodują, że na pewnych wodach szczupaka jest zbyt mało) - ale panuje pewna kultura jego połowu. Zestawy do połowu na martwą rybke mają dwie kotwice - mimo wszystko ryby przeżywają. Sposób łowienia szczupaków jest jakby dodatkiem od samych wędkarzy (nie jest to regulamin Agencji Środowiska) i z tego co zauważyłem, większość tak łowi. Na przykład trzeba zacinać szybko, zazwyczaj ASAP, czyli jak szybko się da. Alarmy muszą być ustawione na największa czułość, zaś kołowrotki mają mieć wolny bieg wyregulowany tak, aby żyłka bardzo delikatnie się wysuwała. Nie powinno się spać w namiocie, ani odchodzić od zestawu, kilku wędkarzy dostało kary za takie łowienie nawet... Zdumiałem się naprawdę, jak bardzo Angole rozwinęli tu złap i wypuść. Taka postawa dla osób myślących jak redakcja Polskiego Wędkarza jest nieznana, nie pisali by bowiem takich nierozsądnych rzeczy. Trochę jakby ktoś piętnował mycie rąk i kapanie się, uważając, że raz, na Dzień Kupały jest OK... :D
Lucjan

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Staszek - artykuł to ironia, oczywiście...  Wymierzony w tych co wypuszczają ryby tak naprawdę. Jasne, że niektórych moada ponosie- ale ten tekst jest akurat śmieszny. Nie wiem jak można iść na brzanę z przyponem 0.10 mm - takie przykłady są pozbawione sensu.
TO jest właśnie ironia,każdy tekst można interpretować na swój sposób,ja go inaczej odbieram
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
To co nie jest ironią w tym artykule wobec tego? :D Brzana to akurat taka ryba, że po holu ma problemy z odpłynięciem, trzeba ją potrzymać w podbieraku, poczekać aż nabierze sił. Nie pomoże tu przypon 0,30 mm - bo ryby tej siłowo holować się nie da raczej. A z tym sumem co jest ironią a co nie? :D A przykład ze szczupakiem i łapaniu go za oczy to już w ogóle jazda po bandzie. Przykłady są z kosmosu - ot co, artykuł jest jednak atakiem na tych co stosują 'C&R' - ma za zadanie pokazać jak naprawdę 'sportowe' podejście męczy ryby, jak gina póxniej strasznie poranione, wymęczone.  Jak dla mnie autor ma blade pojęcie o pewnych technikach, sprawnie za to posługuje się osęką ;D Na pewno nie ma zaś doswiadczenia w wypuszczaniu ryb, ewentualnie niewymiarowych płotek jak już coś. Jakby się naoglądał jak rybki pięknie odpływają po holu sportowym czy jak go tam zwał, to by głupot nie pisał.

Wystarczy sie po prostu określić - zabieram ryby które złowię, zgodnie z RAPR i po sprawie! Po co budować jakąś ideologię rodem z późnego PRLu? I na siłę pisać takie gnioty? Na pewno nie wpłynie to pozytywnie na przyciagnięcie młodszych wędkarzy do lektury WP...

Lucjan

grzesiek76

  • Gość
Barbarzyńca :D

A linek odpłynął z przysłowiowym przytupem :) Brawo!!

elvis77

  • Gość
Jestem ciekaw,czy tak samo chętnie ta rybka płynęła na tą sesję zdjęciową.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Jestem ciekaw,czy tak samo chętnie ta rybka płynęła na tą sesję zdjęciową.

Wędkarstwo to hobby, w którym dajemy rybom zaznać wiele radości, bo przecież one złowione i wyciągnięte na brzeg cierpią w obliczu niechybnej śmierci. A tu nagle niespodzianka - wędkarz je wypuszcza. Mogą poczuć wtedy niepowtarzalną pełnię szczęścia z przywróconej im egzystencji.  ;)
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

elvis77

  • Gość
Nie zrozumcie mnie źle,ja nie jestem przeciwnikiem C&R czy w ogóle wypuszczania ryb. Sam bardzo często wypuszczam złowione,a raczej rzadko je zabieram,może dlatego,że rzadko je łapie.
Drażni mnie tylko ta populistyczna nagonka,obłuda i hipokryzja.
Już kilka postów temu pisałem,że każdy wędkarz to sadysta,ja też,tylko ja nie udaję,że mnie to nie dotyczy. Ja sobie i innym niczego nie wmawiam,tylko po to,żeby uspokoić sumienie.
Dyskusja nie powinna dotyczyć tego czy jesteśmy sadystami,a jeżeli już to ewentualnie kto jest większym.
Dyskusja powinna dotyczyć skutków ubocznych naszej pasji. Co zrobić,żeby je zminimalizować itd.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Sam bardzo często wypuszczam złowione,a raczej rzadko je zabieram,może dlategom,że rzadko je łapie.
To tak jak ja.
Daniel, ja podzielam Twoje zdanie w tej sprawie dotyczącej zadawania cierpienia rybom...
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

grzesiek76

  • Gość
Tak, oczywiście. Nasza pasja nie jest szczególnie etyczna.
Wypuszczanie ryb to sprawa którą należy rozumieć przynajmniej w dwóch kontekstach.
Pierwszy to po prostu dbanie o rybostan. Działa to na prostej zasadzie,- jeżeli w ciągu kilku lat zdecydowana większość wędkujących będzie stosować zasadę C&R, to w relatywnie krótkim czasie będziemy mieć na większości wód istne eldorado. Przypominające choćby Mazury z lat 50 czy 60tych.

Drugi to kwestie emocjonalne. Tego chyba nie trzeba już szerzej wyjaśniać.

Co do cierpienia tych ryb...Tak na pewno złowienie ryby związane jest ze stresem. Dlatego warto ten stres minimalizować. Odpowiedni sprzęt, podbieraki, maty, krótki czas sesji foto itd.
A fachowe, sprawne obchodzenie się z rybą w czasie holu i na brzegu, nie powoduje u niej aż tak dużego stresu.
Już kiedyś pisałem, że znam przypadek złowienia tego samego suma w ciągu jednego dnia. Rano i wieczorem. Ciekawostka że ryba była ponownie złowiona około 10 km dalej..
Także znam, przypadek złowienia wąsacza zerwanego dzień wcześniej na spining. Rybę łatwo było rozpoznać po woblerze.
Wiem o tych przypadkach od zawodowca. Zdecydowanie mówi prawdę. Opowiadanie bajek na pewno nie jest mu do niczego potrzebne, a prędzej zepsułoby jego reputację.
Mowa o Silurus glanis, ten gatunek jest mi oczywiście najbliższy.
Ale też jest udokumentowany przypadek kilkunastokrotnego złowienia tego samego karpia na jednym z łowisk UK. Miało to miejsce około 20 lat temu, dlatego raczej trudno będzie znaleźć potwierdzenie w internecie. Ryba miała na imię Rambo :)
Kilkukrotne złowienie tej samej ryby w czasie jednego sezonu na łowiskach komercyjnych, nie jest czymś szczególnie wyjątkowym.
Podobnych przypadków można najpewniej znaleźć o wiele więcej...