Ja nie piszę o samych rzekach, bardziej o wodach stojących

Garbienie się ryb to jest ich ochrona przed drapieżnikiem. Karaś pospolity może zmieniać swe ciało tutaj, na wodzie gdzie jest sporo drapieżnika staje się on bardziej garbaty, jak go nie ma tyle, jest bardziej podłużny. Leszcz więc raczej nie jest podstawą diety. Oczywiście, że na żywca nawet mały sum pożre takiego 40-staka, ale wtedy warunki są inne. Sam leszcz nie jest w ogóle żywotny na tyle, aby będąc żywcem jakoś specjalnie uciekać i walczyć o życie, ta ryba się wykłada na bok i czeka spokojnie na przejście na tamten świat. Więc tutaj połknąć go będzie mu łatwiej.
Pytanie jak zasobny w białoryb jest Bug. Póki co nie jest raczej taki jak Odra, bardziej przypomina Wisłę zdewastowaną (okolice Warszawy). Dlatego leszcz może być tam podstawowym gatunkiem, do tego sama rzeka jest dość specyficzna i ma inny charakter niż woda stojąca.
Trudno jednak chyba o jakieś wielkie wnioski jak nie mamy się o co oprzeć, o jakies konkretne badania. Jakby nie było leszcz jest rybą którą najtrudniej wytępić, on jest raczej zawsze w konkretnych ilościach. Na wodach z drapieżnikiem zaś jest sporo tego dużego, mało widoczna jest młodzież. W UK na rzekach jak Trent, Severn czy Tamiza nie nałowisz się takich leszczy do 30 cm, raczej takich 50-60 cm, tych jest najwięcej. Na takim Farndon miałem ich 45 na nocce, łopat, i tylko kilka było 40+. Tak wygląda woda gdzie jest drapieżnik, co ciekawe, nawet sum (złowiono ich tam kilka w zeszłym roku). Jasną jednak sprawą jest, że jak pływają sztuki ponad 20 kilogramów, do 50 nawet, to w ich menu będzie i większa ryba. Ale czy nagle zniknąłby duży leszcz i karaś z łowiska, w rok lub dwa? To jest pytanie za 100 punktów. Wg mnie nigdy w życiu nie powinno się zapodać suma do małych zbiorników, jeżeli tak tam było, to odłowiłbym go i niekoniecznie dal zeżreć, można go wpuścić w inne miejsce, może ktoś będzie go chciał? Jakaś komercja?
Ja łowiłem na dwóch zbiornikach gdzie wpuszczono suma, stąd moje obserwacje. Karaś w nich znikł zupełnie, płoć również jest przetrzebiona, zostało trochę okonia, jest jakas resztka lina. Podstawa jest karp, leszcz, szczupak i sum. Opis łowiska jeszcze mówił o wyniku jaki można zrobić tyczką, do kilkudziesięciu kilogramów mieszanki gatunkowej. Teraz przy brzegu się niczego nie połowi już, została większa ryba głównie trzymająca się otwartej wody. Do tego stopnia brakowało drobnicy, że w zeszłym roku wpuszczono tam różnego rozmiaru płoci aby zachować pewien balans. Bo nawet małego okonia nie ma. To jest zasługą suma właśnie
